Mam jajka, makę zwykłą, ale brak mi ziemniaczanej. Nie będę jechać godzinę do sklepu po jedną rzecz.
Jakby to zrobić, żeby wyszło. Chyba mam jeden budyń, ale za mało pewnie...
4 jajka ubijam z 3/4 szklanki cukru, na puszysta mase, prawie biała, dodaje 3/4 szkl. maki pszennej przesianej przez sito i delikatnie mieszam łyzką. Wychodzi.
białka z cukrem ubić na sztywna pianę , żółtka z octem mieszam, proszek z mąką....piane z białek delikatnie mieszam z żółtkami, potem powoli dosypuje mąkę...piec ok. 30 min. w temp. 180 stopni
Ja robię jak AB, tylko sitem sobie nie zawracam głowy.
Albo ubijam na sztywno białka dodaję tyle łyżek cukru ile było białek i dalej ubijam na sztywno. Dodaję żółtka mieszam delikatnie, na końcu mąkę- tyle łyżek (z górką) ile jaj i też mieszam delikatnie. Zawsze wychodzi.
Moja corka ostatnio trenuje rzuty biszkoptem o podłogę, hi, hi.
Nie wiem dokładnie o co w tym chodzi. Piecze bez proszku do pieczenia, wyjmuje i puszcza tortownicę na po
dłogę,
Wychodzi idealnie równiutki biszkopcik.
Jakoś nie mam odwagi aby wypróbować ten styl pieczenia.
Mi zawsze wychodzi równy, ale jednak dodaję i proszek i mąkę ziemniaczaną.
[cite] ania49:[/cite]Moja corka ostatnio trenuje rzuty biszkoptem o podłogę, hi, hi.
Nie wiem dokładnie o co w tym chodzi. Piecze bez proszku do pieczenia, wyjmuje i puszcza tortownicę na po
dłogę,
Ja też zawsze bez proszku i bez mąki ziemniaczanej. 6 jaj + niepełna szklanka cukru + szklanka mąki. Białka ubijam z szczypta soli, gdy są sztywne dodaję 3/4 szkl. cukru i ubijam jak na beza. Potem przekładam mieszadła bez mycia do żółtek i ubijam z pozostałym cukrem aż zbieleją. Przesiewam mąkę przez sito i mieszam wszystko delikatnie (krótko, tak żeby się tylko składniki połączyły). Masa jest tak sztywna, że trzyma się po odwróceniu miski do góry nogami.
Komentarz
4 jajka ubijam z 3/4 szklanki cukru, na puszysta mase, prawie biała, dodaje 3/4 szkl. maki pszennej przesianej przez sito i delikatnie mieszam łyzką. Wychodzi.
białka z cukrem ubić na sztywna pianę , żółtka z octem mieszam, proszek z mąką....piane z białek delikatnie mieszam z żółtkami, potem powoli dosypuje mąkę...piec ok. 30 min. w temp. 180 stopni
Albo ubijam na sztywno białka dodaję tyle łyżek cukru ile było białek i dalej ubijam na sztywno. Dodaję żółtka mieszam delikatnie, na końcu mąkę- tyle łyżek (z górką) ile jaj i też mieszam delikatnie. Zawsze wychodzi.
Nie wiem dokładnie o co w tym chodzi. Piecze bez proszku do pieczenia, wyjmuje i puszcza tortownicę na po
dłogę,
Wychodzi idealnie równiutki biszkopcik.
Jakoś nie mam odwagi aby wypróbować ten styl pieczenia.
Mi zawsze wychodzi równy, ale jednak dodaję i proszek i mąkę ziemniaczaną.
nie wiem, taki miałam przepis, tak się zawsze robiło, a że mi zwykle nic w kuchni nie wychodzi, to i eksperymentować nie umiem.
spróbuję :bigsmile:
Śmieszny, ale sama zdziwiłam się jaki skuteczny.
Dobrze, że nie wali nim po ścianach
:) :)
I tylko 20 minut w 160st.
PS. Ciekawe, moje biszkopty raczej nie miewają nóg. Z czyjego przepisu robiłaś?
Właściwie nie wiem jak to jest, że bez nóg a wychodzą...
http://mojewypieki.blox.pl/2009/06/Biszkopt-przepis-II.html
Podobno jest po tym wstrząsie równy jak stół
Wypróbowany nawet na "murzynku"
Widziałam na własne oczy ten rzut :)
Wychodzi równiuteńki, idealny do tortów.
Ale telefonu w wodzie moczyć nie polecam