Żebym był dobrze zrozumiany: uważam, że są kwestie, które nie należą do istoty wiary (bukłaki), np. ławki i śpiewy kościelne, metody ewangelizacyjne, telewizja, nauka, kultura itd. To, jakie treści w to włożymy, należy do nas. Niektóre z nich powodują, że nasza wiara lepiej leżakuje.
Ale ja nie rozpatruję, tylko zwracam uwagę, że nie ma co bać się nowości dogmatyzując obszary, które albo nie przynależą do porządku wiary, albo mają charakter doraźny. Tyle.
Chodzi mi o to, że to wszystko, co przez ostatnie 50 lat wprowadza się w Kościele jako nowość, od dziesiątek, jeżeli nie setek lat funkcjonuje u protestantów. Nawet zmiany nowego rytu Mszy św. są ściągnięte od Cranmera z XVI wieku.
Greg, to nie nowość, lecz tradycja przeszło 1000 lat vs. nowość potrydencka.
Maćku, chyba nie wszystko. KPK, KKK, kult Miłosierdzia Bożego, stosunek nauki i wiary (tutaj to kreacjoniści kopiują protestanckie wymysły), zagadnienia biomedyczne, itd.
Z kultem Miłosierdzia Bożego jest cokolwiek dziwna sprawa. Dawniej Miłosierdzie Boże wiązano z osobą Najświętszej Maryi Panny, która miała nam je wyjednywać u swojego Syna. Wystarczy przypomnieć sobie tekst modlitwy "Pod Twoją obronę", aby to jasno zobaczyć. A więc kult Miłosierdzia był spleciony z kultem maryjnym.
Nowością jest oddzielenie Miłosierdzia Bożego od Maryi i uczynienie z Niego samodzielnego bytu. Jednocześnie kult maryjny został bardzo zredukowany. Nie mówię o praktykach, które w niektórych krajach trwają siłą inercji, ale o założeniach teologicznych. W maju w "Gościu Niedzielnym" był artykuł o Litanii Loretańskiej, który brzmiał tak, jakby go napisał protestant. Trudno nie odnieść wrażenia, że ta zmiana oparta była na założeniach ekumenicznych.
Co do Miłosierdzia Bożego, co to znaczy, że Maryja wyjednywa miłosierdzie? Jej wola jest niezgodna z wolą Jezusa i próbuje tego drugiego do czegoś przekonać, a bez Jej wyjednywania miłosierdzia byśmy nie otrzymali?
Jakkolwiek, polecam 9 rozdział Dives in Misericordia "Matka miłosierdzia".
Maćku, tak tylko pytam. Przypominają mi się obrazy z La Salette, gdzie Maryja trzyma karzącą dłoń Syna. Nie przepadam za taką teologią.
W tej modlitwie widzę drogę otwarcia się na łaski, jak Maryja, lub z Maryją. Sformułowanie "wszechpośrednictwo" mi nie odpowiada (nie jest na razie zdogmatyzowane, więc chyba mi wolno). Choć z drugiej strony, to Ona przyjmuje Chrystusa w imieniu całej ludzkości i Go rodzi, więc ma to uzasadnienie.
Bo tego inaczej nie da się opisać. Maryja jest tylko człowiekiem, stworzeniem. Dlatego należy się jej ten sam rodzaj czci, co innym świętym, ale w sposób najwyższy.
Zresztą sformułowanie "co zwykły człowiek może uczynić" jest nieadekwatne. Raczej nic więcej ponad to, co "Bóg może uczynić w człowieku".
Oczywiście, że tak. Odróżniają i to bardzo. o. Kolbe mówił o relacji oblubieńczej spod krzyża. W ten sposób Maryja jest Matką Kościoła, nie tylko dlatego, że jest Matką Jezusa, ale że wraz z nim rodzi Kościół.
Natomiast temat wszechpośrednictwa musi być dobrze rozumiany. Specjalnie przytoczyłem te obrazy zatwierdzonych objawień prywatnych, bo one pokazują jaka jest częsta recepcja tradycyjnej mariologii. Jezus się gniewa, a Maryja Go przekonuje, by jednak okazał miłosierdzie. Taka zabawa w dobrego i złego policjanta. Lub stanowczego ojca i łaskawą matkę.
@Klarcia pozdrowienia dla Gizeli, spotkałyśmy się rok temu na oazie na Ukrainie i... wpisała mi sie do mojego egzemplarza "Exsultate Deo"
A od kogo te pozdrowienia? - bo przecież nie powiem, że od "Windy_do_Nieba.
A czemu nie? Ona mnie pewnie i tak nie będzie pamiętała, choć może będzie pamiętała mojego wówczas rocznego synka, najmłodszego na oazie. Bardziej będzie pamiętała "chłopa z gitarą", który jako muzyczny kaleczył liturgię, aż zęby bolały i o tym z nią wówczas chwilkę rozmawiałam.
O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza.
Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj.
PS. Modlitwa pochodzi z III wieku.
Mnie się wydaje, że jest razej prawidłowo Z Synem Twoim..." konkretnie i gramatycznie i ja tak odmawiam, choć syczenie reszty ludu Bożego mnie boli... A co do miłosierdzia Bożego, to nie jest wymysł Nowego Testamentu, cały ST też jest przepełniony informacją, że Miłosierdzie Boże jest... daleko wcześniej, niż żyła Maryja
Komentarz
Usunięcie funkcji "advocatus diaboli" z procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego? Nie wiem, strzelam
Nowością jest oddzielenie Miłosierdzia Bożego od Maryi i uczynienie z Niego samodzielnego bytu. Jednocześnie kult maryjny został bardzo zredukowany. Nie mówię o praktykach, które w niektórych krajach trwają siłą inercji, ale o założeniach teologicznych. W maju w "Gościu Niedzielnym" był artykuł o Litanii Loretańskiej, który brzmiał tak, jakby go napisał protestant. Trudno nie odnieść wrażenia, że ta zmiana oparta była na założeniach ekumenicznych.
Orędowniczko nasza,
Pośredniczko nasza,
Pocieszycielko nasza.
Z Synem swoim nas pojednaj,
Synowi swojemu nas polecaj,
swojemu Synowi nas oddawaj.
PS. Modlitwa pochodzi z III wieku.
Tak naucza współczesna mariologia. Posłuszeństwo, pokora, otwarcie się na łaski, skromność. Nic więcej ponad to, co zwykły człowiek może uczynić.
Świetnie, nieprawdaż?
Z Synem Twoim..." konkretnie i gramatycznie i ja tak odmawiam, choć syczenie reszty ludu Bożego mnie boli...
A co do miłosierdzia Bożego, to nie jest wymysł Nowego Testamentu, cały ST też jest przepełniony informacją, że Miłosierdzie Boże jest... daleko wcześniej, niż żyła Maryja
Jeden woli się modlić do Ducha Św inny do Pana Jezusa co za różnica ?
Dla mnie żadna, to jedynie kwestia duchowości
No tak, nie przestronicowałem do końca odpowiedź należy do pierwszej strony
"Zasmuciła się z tej mowy nic nie rzekła aniołowi" - jawna nieprawda
czyż to nie jest herezja ? Powtarzana zresztą co roku i nawet ortodoksi nic z tym nie robią bo to tradycja.