z FF:
Przed czterema miesiącami u Zacha Dunlapa lekarze stwierdzili śmierć mózgową i przygotowywali się do pobrania jego organów do przeszczepów. Pacjent nie tylko wciąż żyje, ale też twierdzi, że czuje się całkiem dobrze.
Zgon 21-letniego Dunlapa, rannego w wypadku drogowym, stwierdzono 19 listopada zeszłego roku w Wichita Falls w Teksasie. Rodzina zgodziła się na pobranie organów do przeszczepów.
Najbliżsi żegnali się właśnie ze "zmarłym", kiedy ten poruszył ręką i stopą. Szybko okazało się, że reaguje na bodźce dotykowe. Po 48 godzinach wypisano go do domu z zaleceniami, dotyczącymi rehabilitacji po wypadku.
Dunlap z rodziną wystąpił dziś w telewizji NBC. Uznany przedwcześnie za zmarłego zapewnił, że czuje się "całkiem dobrze", chociaż brakuje mu cierpliwości do rehabilitacji, która może potrwać jeszcze rok.
Samego wypadku nie pamięta, natomiast utkwiły mu w pamięci słowa lekarzy, uznających go za zmarłego.
Ojciec Dunlapa przyznał, że widział wynik badań - mózg jego syna nie wykazywał żadnych śladów działalności. Matka młodego człowieka powiedziała, że "to było najcudowniejsze uczucie", gdy okazało się, że jej syn żyje.
Komentarz
Tak więc dokument episkopatu nie ma nic wspólnego z sytuacją dotyczącą Polski.
Ciekawy fragment artykułu Grzegorza Górnego z pisma "W drodze": Kościół dopuszcza kremację zwłok pod warunkiem, że nie jest ona manifestacją poglądów niezgodnych z nauczaniem katolickim. Niedawno jednak przeprowadzono we Włoszech sondaż, z którego wynikało, że zdecydowana większość osób pragnących spopielenia swych szczątków po śmierci, także katolików, nie wierzy w dogmat o zmartwychwstaniu ciał. Owszem, uznają nieśmiertelność duszy, ale nie wierzą, że zostaną wskrzeszeni nie tylko z duszą, ale i z ciałem.
a) Episkopat wypowiada się o sytuacji, w której ustała WSZELKA AKTYWNOŚĆ MÓZGOWA u dawcy
b) W Polsce do orzeczenie śmierci mózgowej NIE JEST KONIECZNE USTANIE WSZELKIEJ AKTYWNOŚCI MÓZGOWEJ
Wniosek - Episkopat wypowiada się o abstrakcyjnej sytuacji, która w Polsce nie występuje.
-płody poronione o ile żyją należy chrzcić (żyją zwykle i chrzci się jak mówi znajomy lekarz)
-do chrztu potrzebny jest akt urodzenia
-przy poronieniach nie wypisuje się aktów urodzenia (tak słyszałem) a jeżeli nawet się wypisuje to jest za mało czasu bo te dzieci żyją kilka minut
Moje pytanie:
Czy kanon 871 opisuje abstrakcyjną sytuację?
1. Od kiedy to akt urodzenia jest formą lub materią sakramentu chrztu?
2. Odpowiedź na swoje pytanie znajdziesz w kanonie 867
Właśnie, od kiedy?
...a nie jest?
Mnie dziwi tylko jedno, że człolwiek opisany w artykule pamięta, że lekarz stwierdził zgon - jeżeli tak było to nie nastąpiła w rzeczywistości śmierć mózgowa tylko błąd lekarza. A czy tego chcemy czy nie błędy się zdarzają, żeby je wyeliminować w 100 % musielibyśmy zrezygnować z przeprowadzania nawet najprostrzych operacji, bowiem istnieją przykłądy, że na skutek błędu pacjent zmarł po operacji wyrostka. Ba, może powinniśmy zrezygnować z jakiegokowlwiek leczenia, bo zawsze istnieje ryzyko lekarza konowała, który da złą diagnoze, przepisze co trzeba i tragedia murowana...
To co piszę, nie znaczy się, że nie cieszę się, że w tym przypadku mężczyzna ten przeżył.
Ale pewnie byłoby lepiej gdyby wypowiedział się jakiś lekarz.
Istnieje bardzo obszerny Komunikat Ministerstwa Zdrowia dotyczący stwierdzania śmierći mózgowej i procedura wcale taka hop siup nie jest. Nie ma on jednak charakteru ustawowego (chociaż może mam nieaktualne dane). Z tego co wiem w "ustawie o pobieraniu i przeszczepianiu organów" jest jedynie krótka def. śmierci mózgowej i powiedziane jest kto ją stwierdza W CELU DOKONANIA PRZESZCZEPU. A nie zawsze osoba u której dochodzi do śmierci pnia mózgu nadaje się na dawcę i wtedy - zgodnie z moją wiedzą, (trochę już może przeterminowaną) - w szpitalach panuje w tym względzie wolna amerykanka.
Chyba nie.