Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

co powie na to lobby transplantacyjne ?-Lekarze stwierdzili zgon, ale pacjent czuje się dobrze

edytowano marzec 2008 w Ogólna
z FF:

Przed czterema miesiącami u Zacha Dunlapa lekarze stwierdzili śmierć mózgową i przygotowywali się do pobrania jego organów do przeszczepów. Pacjent nie tylko wciąż żyje, ale też twierdzi, że czuje się całkiem dobrze.

Zgon 21-letniego Dunlapa, rannego w wypadku drogowym, stwierdzono 19 listopada zeszłego roku w Wichita Falls w Teksasie. Rodzina zgodziła się na pobranie organów do przeszczepów.

Najbliżsi żegnali się właśnie ze "zmarłym", kiedy ten poruszył ręką i stopą. Szybko okazało się, że reaguje na bodźce dotykowe. Po 48 godzinach wypisano go do domu z zaleceniami, dotyczącymi rehabilitacji po wypadku.

Dunlap z rodziną wystąpił dziś w telewizji NBC. Uznany przedwcześnie za zmarłego zapewnił, że czuje się "całkiem dobrze", chociaż brakuje mu cierpliwości do rehabilitacji, która może potrwać jeszcze rok.

Samego wypadku nie pamięta, natomiast utkwiły mu w pamięci słowa lekarzy, uznających go za zmarłego.

Ojciec Dunlapa przyznał, że widział wynik badań - mózg jego syna nie wykazywał żadnych śladów działalności. Matka młodego człowieka powiedziała, że "to było najcudowniejsze uczucie", gdy okazało się, że jej syn żyje.

Komentarz

  • Spytaj się autorów tego dokumentu.
  • [cite] Filip:[/cite]Spytaj się autorów tego dokumentu.
    Daj spokój, ten dokument to niestety kompromitacja Episkopatu...
  • Czy istnieją dokumenty Magisterium, które by wyrażały odmienne stanowisko?
  • Maćku drogi, ten dokument jest kompromitacją, ponieważ odnosi się do rzeczywistości wirtualnej. Szczególnie bzdurne jest zdanie "Według aktualnego stanu wiedzy medycznej, podstawą do stwierdzenia śmierci człowieka jest ustanie wszelkiej aktywności mózgowej." - ponieważ jest ono niezgodne z aktualnie używaną w Polsce definicją śmierci mózgowej. Po pierwsze - nie musi ustać wszelka aktywność mózgowa. Po drugie, aktywność mózgowa nawet nie jest mierzona.

    Tak więc dokument episkopatu nie ma nic wspólnego z sytuacją dotyczącą Polski.
  • Wydaje mi się, że w sytuacji, w której Kościół zgodził się na dezintegrację ludzkiego ciała po śmierci poprzez transplantacje, czy kremację, sprawa została przesądzona. Nie ma co się oburzać na polskich biskupów, bo ich opinia jest na pewno zgodna z opiniami innych episkopatów, a także papieskich instytucji zajmujących się bioetyką. Jeżeli komuś to się nie podoba, to może się modlić o zmianę tego podejścia.

    Ciekawy fragment artykułu Grzegorza Górnego z pisma "W drodze": Kościół dopuszcza kremację zwłok pod warunkiem, że nie jest ona manifestacją poglądów niezgodnych z nauczaniem katolickim. Niedawno jednak przeprowadzono we Włoszech sondaż, z którego wynikało, że zdecydowana większość osób pragnących spopielenia swych szczątków po śmierci, także katolików, nie wierzy w dogmat o zmartwychwstaniu ciał. Owszem, uznają nieśmiertelność duszy, ale nie wierzą, że zostaną wskrzeszeni nie tylko z duszą, ale i z ciałem.
  • Jeszcze raz:
    a) Episkopat wypowiada się o sytuacji, w której ustała WSZELKA AKTYWNOŚĆ MÓZGOWA u dawcy
    b) W Polsce do orzeczenie śmierci mózgowej NIE JEST KONIECZNE USTANIE WSZELKIEJ AKTYWNOŚCI MÓZGOWEJ

    Wniosek - Episkopat wypowiada się o abstrakcyjnej sytuacji, która w Polsce nie występuje.
  • Kogo by obchodziły takie drobiazgi? :cool:
  • Bo w Polsce w ogóle do końca nie ma odpowiednich przepisów i niestety często odłączenie pacjenta od aparatury zależy od widzimisię lekarza...:sad:
  • [cite] Torquemada:[/cite]Jeszcze raz:
    a) Episkopat wypowiada się o sytuacji, w której ustała WSZELKA AKTYWNOŚĆ MÓZGOWA u dawcy
    b) W Polsce do orzeczenie śmierci mózgowej NIE JEST KONIECZNE USTANIE WSZELKIEJ AKTYWNOŚCI MÓZGOWEJ

    Wniosek - Episkopat wypowiada się o abstrakcyjnej sytuacji, która w Polsce nie występuje.
    Jak lubisz takie zagadki to może wiesz jak to jest z chrztem?

    -płody poronione o ile żyją należy chrzcić (żyją zwykle i chrzci się jak mówi znajomy lekarz)
    -do chrztu potrzebny jest akt urodzenia
    -przy poronieniach nie wypisuje się aktów urodzenia (tak słyszałem) a jeżeli nawet się wypisuje to jest za mało czasu bo te dzieci żyją kilka minut

    Moje pytanie:
    Czy kanon 871 opisuje abstrakcyjną sytuację?
  • @Taw

    1. Od kiedy to akt urodzenia jest formą lub materią sakramentu chrztu?
    2. Odpowiedź na swoje pytanie znajdziesz w kanonie 867
  • 1. Od kiedy to akt urodzenia jest formą lub materią sakramentu chrztu?
    Właśnie, od kiedy?
  • [cite] Taw:[/cite]1. Od kiedy to akt urodzenia jest formą lub materią sakramentu chrztu?
    Właśnie, od kiedy?
    No właśnie. To dlaczego piszesz, że jest potrzebny? To jest tylko wymóg biurokratyczny, by proboszcz miał pewność, że wpisuje do ksiąg właściwą datę urodzenia i imiona.
  • To dlaczego piszesz, że jest potrzebny?
    ...a nie jest?
  • Mi nie był. A trójkę dzieci ochrzciłem. Proboszczowi też nie był. Panu Bogu w ogóle nie jest potrzebny.
  • Ale chyba odeszliśmy od tematu...
    Mnie dziwi tylko jedno, że człolwiek opisany w artykule pamięta, że lekarz stwierdził zgon - jeżeli tak było to nie nastąpiła w rzeczywistości śmierć mózgowa tylko błąd lekarza. A czy tego chcemy czy nie błędy się zdarzają, żeby je wyeliminować w 100 % musielibyśmy zrezygnować z przeprowadzania nawet najprostrzych operacji, bowiem istnieją przykłądy, że na skutek błędu pacjent zmarł po operacji wyrostka. Ba, może powinniśmy zrezygnować z jakiegokowlwiek leczenia, bo zawsze istnieje ryzyko lekarza konowała, który da złą diagnoze, przepisze co trzeba i tragedia murowana...

    To co piszę, nie znaczy się, że nie cieszę się, że w tym przypadku mężczyzna ten przeżył.
  • [cite] Anka:[/cite]Mnie dziwi tylko jedno, że człolwiek opisany w artykule pamięta, że lekarz stwierdził zgon - jeżeli tak było to nie nastąpiła w rzeczywistości śmierć mózgowa tylko błąd lekarza.
    Niekoniecznie. Śmierć mózgowa (według polskiego prawodawstwa) oznacza tylko, że nie ma komunikacji pomiędzy pniem mózgu a organizmem, to znaczy działanie na organizm (konkretnie np. dotykanie oka szpatułką czy wlewanie lodowatej wody do ucha) nie powoduje wystąpienia odpowiednich odruchów.
  • Bo nim nastąpi śmierć pnia mózgu następuje tzw "odkorowanie", śmierć pnia móżgu jest ostatecznym etapem funkcjonowania mózgu, fakt, że pamietał słowa lekarza świadczy o tym, że nie dość, że nie doszło do obumarcia pnia mózgu, to nawet śmierci części korowej.

    Ale pewnie byłoby lepiej gdyby wypowiedział się jakiś lekarz.
  • Ależ pień mózgu wcale nie musi obumrzeć (w sensie martwicy tkanki nerwowej). Wystarczy śpiączka, bezdech, uszkodzenie pnia mózgu i brak odruchów pniowych + negatywne rokowania na przyszłość (element subiektywny).
  • Ok, źle się wyraziłam. Nie jestem lekarzem, więc mogę w pewnych kwestiach się mylić.
    Istnieje bardzo obszerny Komunikat Ministerstwa Zdrowia dotyczący stwierdzania śmierći mózgowej i procedura wcale taka hop siup nie jest. Nie ma on jednak charakteru ustawowego (chociaż może mam nieaktualne dane). Z tego co wiem w "ustawie o pobieraniu i przeszczepianiu organów" jest jedynie krótka def. śmierci mózgowej i powiedziane jest kto ją stwierdza W CELU DOKONANIA PRZESZCZEPU. A nie zawsze osoba u której dochodzi do śmierci pnia mózgu nadaje się na dawcę i wtedy - zgodnie z moją wiedzą, (trochę już może przeterminowaną) - w szpitalach panuje w tym względzie wolna amerykanka.
  • Ale chyba odeszliśmy od tematu...
    Chyba nie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.