Jak ja wam zazdroszczę 36,39,60 m mieszkań. Ja ma 30 m z czego 2 m są na piwnicę (bo to się u nas wlicza w metraż). Mieszkam w darze od radzieckiego sojusznika tzw leningradach ( występują w wielu miastach Polski wiec co niektóre z was mogą mieć pojecie o jakie mieszkanie chodzi). Kuchnia 2 na 3 przerobiona na pokój starszych chłopaków maksymalnie załadowany (półko łóżko pod nim szafki, nad nim rury z gazem i woda, komoda, 1,5 m wysokosci na niej klatka z myszoskoczkami. Półki na książki na całej ścianie, amerykanka i biurko. W nocy nie wejdziesz do ich pokoju bo rozłożone łóżko zajmuje cała pozostałą wolną powierzchnie. W dzień spokojnie ujdzie. Przedpokój to kiszka: wieszak i szafka na buty w której obuwie starszych (nr 46 i 47) się nie mieści więc stoją na wycieraczce. Łazienka i wc osobno ale klitki. Duży pokój 4 na 5 z aneksem. łóżko piętrowe, nasza kanapa, stół, 4 krzesła, szafa, 4 komody. Wszyscy są w szoku że tak to rozplanowałam bo w dzień na środku pokoju maluchy (6 i 2,5) maja gdzie się bawić, jest sporo miejsca. W okresie świątecznym nawet choinka do się mieści. Główny argument małża który nie akceptuje kolejnej ciąży to właśnie metraż. Na samym jej początku mi wykrzyczał że nam dzieci przez metraż odbiorą bo to nie warunki. Aż do prawnika od spraw rodzinnych poszłam taka byłam przerażona!!!!! teraz kosztem stołu przy którym jemy rodzinne obiady pojawi się łóżeczko a krzesła i stół zostaną zamienione na ławostół i pufy. Najgorsze że nie mamy żadnych szans na większe mieszkanie. za niskie dochody, brak wkładu........
hehe ale ławostół z pufami nie zajmuje mniej miejsca tylko nie zasłania telewizoru
wwwanda ja mam wrazenie ze za jakis czas dolaczysz do swiadectw w watku npr... polecam modlitwe do sw. Jozefa... stol jeszcze troche potrzymajcie moze jakos sie uda...lawy są glupie :]
Kiedy jeszcze mieszkaliśmy w miejskiej szufladce, w pokoiku dziecięcym spanie rozwiązaliśmy w ten sposób, że Wojtek miał łóżko, ale małe - model z Ikea, możliwy do skręcenia na 3 długości. Wojtek był mały, to łóżko krótkie. Dziewczynki spały na materacach składanych, w dzień układanych na łóżku Wojtka - łóżko dzięki temu wyglądało, jak mała zgrabna kanapa.
Powiem wam, ze jeszcze całkiem niedawno mieszkanie w 30,40 m z kilkorgiem dzieci...to był dla mnie szok! Teraz też mnie to dziwi (w sensie pozytywnego zdziwienia dla organizacji i mądrego rozplanowania)
Tylko..no własnie- to juz chyba rodzice sypiajac z dziecmi w jednym pokoju żadnej intymnosci nie mają? Ja jestem typem kota....i taka stadnosć nie zawsze mi odpowiada.
Poza tym pewnie z domu to niosę ( jestem jedynaczka i mieszkalismy w domu -no! pusty ten dom był:() Dla mojej mamy to,że nasze dziecii nie mają osobnych pokojów to straszne!
Pamietam jak pojechałam pierwszy rz do swojego przyszłego męża i kilka tygodni dochodziłam do siebie, ze mÓj m. i jego dwaj bracia w jednym pokoju sie wychowali @-) ale kiedy poczułam klimat domu...no własnie- to był DOM! I zrozumiałam,ze nie metraż o tym stanowi,
Chociaż...najbardziej w małych mieszkaniach, gdzie dużo dzieci męczy mnie hałas. To,ze człowiek nie odpoczywa. Kolosalna róznica jest wtedy, kiedy dzieci mają podwórko. Albo mozna isc odreagować na dwór:)
My aktualnie mamy w bloku 70 m. Jednak rozwiazania tutaj są średnie i jesteśmy z mała w jednym pokoju póki co (ma ponad półtora roku) Najstarszy jest sam,a młodsi razem. (w weekendy cąła trójka spi i tak u najstarszegoo;)
I właśnie ostatnio dumamy czy z kuchni nie zrobic pokoiku dla M. Mamy jeszcze przejsciowy pokój, który jest jadalną (tam mozna by przeniesc kuchnie) Tylko wtedy byłaby w centrum. No musze sie jakiegoś architekta poradzic.
No własnie-pokazujcie zdjecia...bo ja to w ogóle wyobraźni nie mam jak mi ktos opisuje:)
Poza tym jednak spanie wspólne dziewczynki i chłopca jakoś mi nie leży .. jasne-w wyjatkowych sytuacjach tak, ale jak dla mnie to powinni mieć jednak osobne miejsca do spania.
W Krakowie mieliśmy malutkie mieszkanie, ok 30 metrów. Lubię porządek, więc co się da zabudowaliśmy szafami wnękowymi z lustrzaną powierzchnią. Ale i tak trudno nam się mieszkało w bloku - zarówno ja, jak i mąż wychowaliśmy się w wielkich domach wielopokoleniowych ze strychem, piwnicą i ogrodem. Ogromne powierzchnie ale nikt nie był samotny. Duża rodzina powinna mieszkać w dużym domu - wierzę, że kiedyś sobie taki wybudujemy:)
Poza tym jednak spanie wspólne dziewczynki i chłopca jakoś mi nie leży .. jasne-w wyjatkowych sytuacjach tak, ale jak dla mnie to powinni mieć jednak osobne miejsca do spania.
od urodzenia do wyprowadzki ( 22 lata mialam) mieszkałam w jednym pokoju z bratem ( rok starszym) owszem często były kłótnie, oddzielanie pokoju taśmą itp. ale większych problemów nie było wyrośliśmy i zdrowi jesteśmy
Pokój córek @Lili jest super! Klimatyczny, taki dziewczyński. Wielki blat jako biurko i szafa powala, bo jest z lustrem i pokoj wtdaje się być bardzo duży.
A na tym biurku tyle dziewczyńskich drobiazgów, aż miałam ochotę wszystkiego dotknąć. Bardzo mi się ten pokój podobał .
A u nas chyba 46 m2 na razie troje i się świetnie mieścimy, nawet przestrzeni jest za dużo, niedługo czworo i też będzie jeszcze dużo miejsca. My ograniczamy posiadanie przedmiotów, minimalnie, staramy się nie kupować, zastanawiamy się czy to na pewno potrzebne itd.
Mamy dwie wielkie szafy w przedpokoju (uwielbiam je) wbudowane w ściany. Jest tam wszystko: ubrania letnie/zimowe/ciażowe , ręczniki, obrusy, poszewki na zmianę, książki, narzędzia, buty, torebki, wózek na zakupy, flaga, koszyczek na święconkę, choinka i ozdoby na choinkę (nie wiem jak to się tam mieści, ale tam jest).
Do tego pod łóżkiem w sypialni w kartonach (odpowiednio opisanych) mamy książki i ubranka dla następnego człowieka oraz spacerówkę, walizki i plecaki (i też nie wiem gdzie to się mieści).
Kołdry, poduchy dla gości w kanapie w salonie.
U nas się nie chowa kołder pod/do łózek tylko się wszystkie znosi (nawet gości) do sypialni i nakrywa kocem.
I mamy małą kuchnię za to podwyższone szafki, więc mieści się tam bardzo dużo rzeczy.
I te 46 m2 jest dla nas wystarczające, nie chcialabym mieszkać na większym metrażu, a już kategorycznie odmawiam schodów w domu .
Nas czworo mieści się na 32mkw.Pokoj ma 20mkw i jest tu szafa,meblościanka,biurko,wersalka,łózeczko,łózko rozkładane Weroniki,piec kaflowy.I choinka sie mieści i ława i jeszcze sporo miejsca zostaje na zabawę.Kilka rzeczy bym pozmieniała.Łózko piętrowe mi się marzy i jedna duż szafa zamiast tych mebli.I wtedy nawet stół z krzesłami by się zmieścił.
Nie rozumiem tych, co nie chcą większego metrażu. Serio. Mi brakuje przestrzeni i mozliwości zapraszania całej rodziny czy innych wielodzietnych. Nie ma mozliwości - okej. Ale NIE CHCIEĆ? To patologia:)
Łóżko piętrowe, a juz 3-pietrowe, to rzeczywiscie kombajn. Ale nie mielismy wyjscia. Zaletą jest to, że w kazdym momencie mozna się połozyc i poczytać np. Najstarsza nawet traktuje czasem piętro, jako samotnię... I w razie czyjejś niedyspozycji wymagajacej leżenia w wyrku, pokój nadaje się nadal do zabawy dla pozostałych mieszkańców.
Nasz metraz byłby wystarczajacy (40mkw, 5 os.), gdyby był ogród i strych, a przynajmniej komórka jakaś na sezonowe graty. A takie pudełeczko w bloku, to porażka.... Tez liczymy na św. Józefa!
Dom to również obowiązek, a mam wrażenie, że nikt o tym wcześniej nie pisał. Jasne, że fajnie mieszka się w domu z podwórkiem własnym, nie przeczę, ale jak tylko przychodzi wiosna, wiele wokół domu należy zrobić, by nam się wszystkim dobrze i fajnie mieszkało. Jasne, że wówczas wszyscy angażujemy sie w niezliczone roboty koło domu, jednak niekiedy prace wymagają tylko uwagi dorosłego. Prawdą jest również trzymanie się razem, nawet w dużym domu, a i czasami własny kąt potrzebny. Życie u nas toczy się w salonie, pokoje służą do przechowywania zabawek,ubrań, spania i fochów, jakie nachodzą każdego w rożnym czasie. Jest rożnie, ale dom docenia się, kiedy się po prostu do niego powraca.Wówczas nie jest istotne, czy jest on mały czy duży
mnie to rozbawiło totalnie i nie jestem w stanie powiedzieć czy mnie by się udało dziecko włożyć i wyjąć, jednak doświadczenie tu gra role przy czwartym już nie używam chusteczek tylko pod kran i gotowe, acha tylko ze ja bez dotykowy kran mam, łatwo wtedy to ogarnąć... Lilka skarbnico wiedzy...
Fajny wątek. My mamy 50 metrów na 8 osób. W pokoju dzieci Małżonek mój zbudował antresolę, na której mieszka dwójka najstarszych ( nasze mieszkanie ma powyżej 3m wysokości 3,10-3,15, zależy w którym miejscu) Łóżko piętrowe na dole też zbudował sam, w ten sposób, że niższe pięterko jest na tyle wysoko, że pod spodem mieszczą się "chomiki" z zabawkami. I półki i biurka na antresoli, wszystko pod wymiar, bo ściany krzywe. Wnęka w kuchni przerobiona na półeczko spiżarnię (pól mieszkania tam zmieściłam). Rowery wiszą pod sufitem w korytarzu, tam też mamy dwie wielkie szafy ( w korytarzu, nie pod sufitem ), tym razem z ikei, bo mi już szkoda czasu było na to żeby sam zabudowywał. W jadalni mamy stół i ławy pod ścianami, takie otwierane, że można do nich drugie pół mieszkania wsadzić. Zabudowaliśmy już prawie wszystko co się da (prawie, bo mamy jeszcze kilka pomysłów), że chyba czas się wyprowadzać Lubię, to nasze mieszkanie
Jeszcze na starym mieszkaniu, kupiliśmy łóżko piętrowe z jyska, naturalne drewno i co ważne nie jest wysokie. W obecnym mieszkaniu jest 2,55 m wysokości , a nad łóżkiem jeszcze tyle przestrzeni mi się wydaje. Na dole też mogę spokojnie usiąść, wyprostowana, a należę raczej do osób wysokich. Model łóżka "Donald"... Jak się tu przeprowadziliśmy z dwójką dzieci mąż chciał zrobić z piętrówki dwa łóżka. Jakie miałam przeczucie że wstawiłam piętrówkę do pokoju córki i teraz "dół" czeka już na Martynkę. Wydaje mi się że jak łóżko piętrowe stoi w dobrze oświetlonym miejscu to tak nie przytłacza.
Czytając opisy warunków w jakich też da się żyć większą rodziną widzę, że ja na moich 85 m mam przed sobą ogromne możliwości. Tyle że ja potrzebuję przestrzeni, zwłaszcza tej poza domem... I cały czas marzę o budowie domu. Mamy działkę i teoretyczne możliwości, chyba tylko odwagi jeszcze brakuje. Myślę że z kolejnym dzieckiem zrobimy krok w tym kierunku
Jak dzieci były małe to strasznie chciałem mieć dom. Nie udało się. Może i dobrze. Teraz, kiedy dzieciaki mają sporo zajęć poz lekcyjnych bardziej mi zależy na lokalizacji. W sumie wolałbym mieszkać w centrum i dzięki temu, że wszędzie byłoby blisko mieć więcej czasu. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi co jest dobre. Czy duży dom na przedmieściach czy duże mieszkanie na obrzeżach miasta czy małe w centrum. Pewnie najlepiej gdy stać nas na duży dom w centrum (mam takich znajomych na oficerskim Zoliborzu). No ale wtedy trzeba mieć duży majątek lub wielkie dochody.
Komentarz
bo i moje myslenie w tym temacie sie zmienia.
Powiem wam, ze jeszcze całkiem niedawno mieszkanie w 30,40 m z kilkorgiem dzieci...to był dla mnie szok!
Teraz też mnie to dziwi (w sensie pozytywnego zdziwienia dla organizacji i mądrego rozplanowania)
Tylko..no własnie- to juz chyba rodzice sypiajac z dziecmi w jednym pokoju żadnej intymnosci nie mają?
Ja jestem typem kota....i taka stadnosć nie zawsze mi odpowiada.
Poza tym pewnie z domu to niosę ( jestem jedynaczka i mieszkalismy w domu -no! pusty ten dom był:()
Dla mojej mamy to,że nasze dziecii nie mają osobnych pokojów to straszne!
Pamietam jak pojechałam pierwszy rz do swojego przyszłego męża i kilka tygodni dochodziłam do siebie, ze mÓj m. i jego dwaj bracia w jednym pokoju sie wychowali
@-)
ale kiedy poczułam klimat domu...no własnie- to był DOM!
I zrozumiałam,ze nie metraż o tym stanowi,
Chociaż...najbardziej w małych mieszkaniach, gdzie dużo dzieci męczy mnie hałas.
To,ze człowiek nie odpoczywa.
Kolosalna róznica jest wtedy, kiedy dzieci mają podwórko.
Albo mozna isc odreagować na dwór:)
My aktualnie mamy w bloku 70 m.
Jednak rozwiazania tutaj są średnie i jesteśmy z mała w jednym pokoju póki co (ma ponad półtora roku)
Najstarszy jest sam,a młodsi razem.
(w weekendy cąła trójka spi i tak u najstarszegoo;)
I właśnie ostatnio dumamy czy z kuchni nie zrobic pokoiku dla M.
Mamy jeszcze przejsciowy pokój, który jest jadalną (tam mozna by przeniesc kuchnie)
Tylko wtedy byłaby w centrum.
No musze sie jakiegoś architekta poradzic.
No własnie-pokazujcie zdjecia...bo ja to w ogóle wyobraźni nie mam jak mi ktos opisuje:)
Lila-też ciekawa jestem bardzo! pokaz fotkę.
i podwórko mamy!!!!
i to jest najfajniejsze:)
jasne-w wyjatkowych sytuacjach tak, ale jak dla mnie to powinni mieć jednak osobne miejsca do spania.
owszem często były kłótnie, oddzielanie pokoju taśmą itp.
ale większych problemów nie było
wyrośliśmy i zdrowi jesteśmy
Pokój córek @Lili jest super! Klimatyczny, taki dziewczyński. Wielki blat jako biurko i szafa powala, bo jest z lustrem i pokoj wtdaje się być bardzo duży.
A na tym biurku tyle dziewczyńskich drobiazgów, aż miałam ochotę wszystkiego dotknąć. Bardzo mi się ten pokój podobał .
A u nas chyba 46 m2 na razie troje i się świetnie mieścimy, nawet przestrzeni jest za dużo, niedługo czworo i też będzie jeszcze dużo miejsca. My ograniczamy posiadanie przedmiotów, minimalnie, staramy się nie kupować, zastanawiamy się czy to na pewno potrzebne itd.
Mamy dwie wielkie szafy w przedpokoju (uwielbiam je) wbudowane w ściany. Jest tam wszystko: ubrania letnie/zimowe/ciażowe , ręczniki, obrusy, poszewki na zmianę, książki, narzędzia, buty, torebki, wózek na zakupy, flaga, koszyczek na święconkę, choinka i ozdoby na choinkę (nie wiem jak to się tam mieści, ale tam jest).
Do tego pod łóżkiem w sypialni w kartonach (odpowiednio opisanych) mamy książki i ubranka dla następnego człowieka oraz spacerówkę, walizki i plecaki (i też nie wiem gdzie to się mieści).
Kołdry, poduchy dla gości w kanapie w salonie.
U nas się nie chowa kołder pod/do łózek tylko się wszystkie znosi (nawet gości) do sypialni i nakrywa kocem.
I mamy małą kuchnię za to podwyższone szafki, więc mieści się tam bardzo dużo rzeczy.
I te 46 m2 jest dla nas wystarczające, nie chcialabym mieszkać na większym metrażu, a już kategorycznie odmawiam schodów w domu .
Jasne, że fajnie mieszka się w domu z podwórkiem własnym, nie przeczę, ale jak tylko przychodzi wiosna, wiele wokół domu należy zrobić, by nam się wszystkim dobrze i fajnie mieszkało. Jasne, że wówczas wszyscy angażujemy sie w niezliczone roboty koło domu, jednak niekiedy prace wymagają tylko uwagi dorosłego.
Prawdą jest również trzymanie się razem, nawet w dużym domu, a i czasami własny kąt potrzebny.
Życie u nas toczy się w salonie, pokoje służą do przechowywania zabawek,ubrań, spania i fochów, jakie nachodzą każdego w rożnym czasie.
Jest rożnie, ale dom docenia się, kiedy się po prostu do niego powraca.Wówczas nie jest istotne, czy jest on mały czy duży
Wiaderko z podstawką do kąpieli TUMMY TUB
My mamy 50 metrów na 8 osób.
W pokoju dzieci Małżonek mój zbudował antresolę, na której mieszka dwójka najstarszych ( nasze mieszkanie ma powyżej 3m wysokości 3,10-3,15, zależy w którym miejscu)
Łóżko piętrowe na dole też zbudował sam, w ten sposób, że niższe pięterko jest na tyle wysoko, że pod spodem mieszczą się "chomiki" z zabawkami. I półki i biurka na antresoli, wszystko pod wymiar, bo ściany krzywe.
Wnęka w kuchni przerobiona na półeczko spiżarnię (pól mieszkania tam zmieściłam). Rowery wiszą pod sufitem w korytarzu, tam też mamy dwie wielkie szafy ( w korytarzu, nie pod sufitem ), tym razem z ikei, bo mi już szkoda czasu było na to żeby sam zabudowywał. W jadalni mamy stół i ławy pod ścianami, takie otwierane, że można do nich drugie pół mieszkania wsadzić.
Zabudowaliśmy już prawie wszystko co się da (prawie, bo mamy jeszcze kilka pomysłów), że chyba czas się wyprowadzać
Lubię, to nasze mieszkanie
naturalne drewno i co ważne nie jest wysokie. W obecnym mieszkaniu jest
2,55 m wysokości , a nad łóżkiem jeszcze tyle przestrzeni mi się wydaje.
Na dole też mogę spokojnie usiąść, wyprostowana, a należę raczej do
osób wysokich. Model łóżka "Donald"... Jak się tu przeprowadziliśmy z
dwójką dzieci mąż chciał zrobić z piętrówki dwa łóżka. Jakie miałam
przeczucie że wstawiłam piętrówkę do pokoju córki i teraz "dół" czeka
już na Martynkę. Wydaje mi się że jak łóżko piętrowe stoi w dobrze
oświetlonym miejscu to tak nie przytłacza.
Czytając opisy
warunków w jakich też da się żyć większą rodziną widzę, że ja na moich
85 m mam przed sobą ogromne możliwości. Tyle że ja potrzebuję
przestrzeni, zwłaszcza tej poza domem... I cały czas marzę o budowie
domu. Mamy działkę i teoretyczne możliwości, chyba tylko odwagi jeszcze
brakuje. Myślę że z kolejnym dzieckiem zrobimy krok w tym kierunku
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi co jest dobre. Czy duży dom na przedmieściach czy duże mieszkanie na obrzeżach miasta czy małe w centrum. Pewnie najlepiej gdy stać nas na duży dom w centrum (mam takich znajomych na oficerskim Zoliborzu). No ale wtedy trzeba mieć duży majątek lub wielkie dochody.