Kochani! Bardzo, bardzo serdecznie dziękujemy za wsparcie modlitewne - i okołoporodowe i - szczególnie - późniejsze. Dzięki niemu z wielkim spokojem i w dobrym humorze (z małymi dołkami) udało nam się doczekać do upragnionej, a ciągle "uciekającej" nam chwili wyjścia. Od wczorajszego wieczora, jak pisała Weronka, jesteśmy w domu. W środku Wielkiego Tygodnia mieliśmy całkiem własne Boże Narodzenie! Wasze sprawy polecaliśmy codziennie - najczęściej Koronką (ale nie tylko). Relację szczegółową oraz zdjęcia pozwolę sobie zamieścić już w czas Wielkanocny - teraz ogarniamy siebie i dom (ze względu na nieoczekiwanie późne narodziny Jędrka przeorganizowujemy Świętowanie), pamiętamy u Was i waszych rodzinach. Kowalka z Jędrusiem i resztą wesołej kompaniji
Dziś mija rok, odkąd w naszym domu pojawił się Andrzej Jan. Nie był to rok łatwy, ani wypoczynkowy , ale bardzo piękny! Ponieważ już w niedzielę zaczęliśmy świętowanie (mamy 2 jubilatów marcowych, i były obchody "pośrodku"), była też chwila na wspomnienia. I - jeszcze raz - dziękujemy Wam serdecznie za modlitewne i osobiste wsparcie - za rozmowy i smsy, odwiedziny. Wasz modlitewny szturm - żeby wszystko i ze mną i Jędrkiem było dobrze - sprawiał, że mogłam mężnie i z dobrym humorem stawiać czoła sytuacji, która zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Andrzej wyrósł na bystrego i wesołego chłopczyka, który umie się wspiąć na dowolną przeszkodę (wczoraj ściągałam do z komody z maszyną do pisania. Wlazł na nią po fotelu, który stał troochę obok ), ale najchętniej to się lokuje na rękach u Mamusi. Całe szczęście, że został taki drobny, jak był - i noszenie go jest zupełnie przyjemne. Dzięki Jędrkowi rozkwitł bratersko nasz "środkowy" syn, obecnie 4,5 latek. W końcu "dostał" braciszka, dla którego jest naprawdę starszym bratem - opiekunem i autorytetem (to w niedalekiej przyszłości). L. od samego początku dopominał się, by mógł się zajmować Najmłodszym i - trzeba przyznać - radził sobie i radzi nadal świetnie. (Braciszek, który pojawił się zaraz za L, zawsze był bardzo samodzielny, tylko kilo lżejszy od L., i zwany w okolicy "Szybką Pięścią" - to nie był egzemplarz, którym mógł się L. opiekować). Pozostali bracia zachowywali się także godnie. Najtrudniej chyba było Zdetronizowanemu Wo., ale tak naprawę skutki utraty pozycji najmłodszego dopiero teraz się odzywają, i są z katalogu zwykłych zachowań 3-latka. (Co prawda ostatnio, jak stanowczo twierdziłam, że Wo. na być miły dla młodszego brata, Wo. równie stanowczo rzekł: "To nie jest mój brat!" . A potem gonili się na czworaka po pokoju.)
na dziś już kończę, foty roczniakowe dołączę jutro.
Jeszcze raz - wielkie dziękuję! kowalka z Jędrkiem, już nie niemowlakiem
Dziś Jędrek skończył dwa lata. Z trudnego pobytu w szpitalu pozostała mi głęboka wdzięczność za Waszą modlitwę, oraz pewność, że to był czas bardzo obfity w Łaskę. Nasz "Maluch" jest bystrym i wesołym chłopczykiem, który swym tempem rozwoju (szczególnie "łapania" różnych kontekstów, używaniu poczucia humoru) zadziwia nas co rusz . Bardzo samodzielny (choć dalej jest nieźle u Mamusina rękach ), bardzo zdecydowany, niedorodny brat swoich braci.
A ja się przez chwilę zaczęłam zastanawiać, czy to nie z Tobą na AMR w Krakowie ze 2 miesiące temu rozmawialam i myślę sobie "przecież ona nic nie mówiła, że szósty syn w drodze"
Świetny jest, charakter aż skrzy w oczach! Wszystkiego naj dla Jędrka ( cudne imię, ale nikt tu nie wymówi,bo tak się zaczęłam zastanawiać,że gdyby chłopiec ).
Pozwalam sobie na podbicie i autolans . Jędrek już jest trzylatkiem, od dziesiejszego poranka.
Tu - w nielicznych chwilach powagi, 3 miesiące temu (pod choinką). Moje ulubione piżamowo-rozczochrane zdjęcia Jędrka pozwolę sobie wkleić później, jak dorwę telefon męża.
Komentarz
Bardzo, bardzo serdecznie dziękujemy za wsparcie modlitewne - i okołoporodowe i - szczególnie - późniejsze.
Dzięki niemu z wielkim spokojem i w dobrym humorze (z małymi dołkami) udało nam się doczekać do upragnionej, a ciągle "uciekającej" nam chwili wyjścia.
Od wczorajszego wieczora, jak pisała Weronka, jesteśmy w domu.
W środku Wielkiego Tygodnia mieliśmy całkiem własne Boże Narodzenie!
Wasze sprawy polecaliśmy codziennie - najczęściej Koronką (ale nie tylko).
Relację szczegółową oraz zdjęcia pozwolę sobie zamieścić już w czas Wielkanocny - teraz ogarniamy siebie i dom (ze względu na nieoczekiwanie późne narodziny Jędrka przeorganizowujemy Świętowanie), pamiętamy u Was i waszych rodzinach.
Kowalka z Jędrusiem i resztą wesołej kompaniji
k.
Gratulacje!!!
Witaj Andrzejku!
Nie był to rok łatwy, ani wypoczynkowy , ale bardzo piękny!
Ponieważ już w niedzielę zaczęliśmy świętowanie (mamy 2 jubilatów marcowych, i były obchody "pośrodku"), była też chwila na wspomnienia.
I - jeszcze raz - dziękujemy Wam serdecznie za modlitewne i osobiste wsparcie - za rozmowy i smsy, odwiedziny. Wasz modlitewny szturm - żeby wszystko i ze mną i Jędrkiem było dobrze - sprawiał, że mogłam mężnie i z dobrym humorem stawiać czoła sytuacji, która zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Andrzej wyrósł na bystrego i wesołego chłopczyka, który umie się wspiąć na dowolną przeszkodę (wczoraj ściągałam do z komody z maszyną do pisania. Wlazł na nią po fotelu, który stał troochę obok ), ale najchętniej to się lokuje na rękach u Mamusi. Całe szczęście, że został taki drobny, jak był - i noszenie go jest zupełnie przyjemne.
Dzięki Jędrkowi rozkwitł bratersko nasz "środkowy" syn, obecnie 4,5 latek. W końcu "dostał" braciszka, dla którego jest naprawdę starszym bratem - opiekunem i autorytetem (to w niedalekiej przyszłości). L. od samego początku dopominał się, by mógł się zajmować Najmłodszym i - trzeba przyznać - radził sobie i radzi nadal świetnie. (Braciszek, który pojawił się zaraz za L, zawsze był bardzo samodzielny, tylko kilo lżejszy od L., i zwany w okolicy "Szybką Pięścią" - to nie był egzemplarz, którym mógł się L. opiekować).
Pozostali bracia zachowywali się także godnie. Najtrudniej chyba było Zdetronizowanemu Wo., ale tak naprawę skutki utraty pozycji najmłodszego dopiero teraz się odzywają, i są z katalogu zwykłych zachowań 3-latka. (Co prawda ostatnio, jak stanowczo twierdziłam, że Wo. na być miły dla młodszego brata, Wo. równie stanowczo rzekł: "To nie jest mój brat!" . A potem gonili się na czworaka po pokoju.)
na dziś już kończę, foty roczniakowe dołączę jutro.
Jeszcze raz - wielkie dziękuję!
kowalka z Jędrkiem, już nie niemowlakiem
no to czas na siostrę...jak już niemowlaka nie ma;)
Z trudnego pobytu w szpitalu pozostała mi głęboka wdzięczność za Waszą modlitwę, oraz pewność, że to był czas bardzo obfity w Łaskę.
Nasz "Maluch" jest bystrym i wesołym chłopczykiem, który swym tempem rozwoju (szczególnie "łapania" różnych kontekstów, używaniu poczucia humoru) zadziwia nas co rusz .
Bardzo samodzielny (choć dalej jest nieźle u Mamusina rękach ), bardzo zdecydowany, niedorodny brat swoich braci.
Tu foty, całkiem świeże:
.
Jędrusie takie są. Ucałowania dla Was wszystkich.
P.S. czekamy na was:)
Wszystkiego naj dla Jędrka ( cudne imię, ale nikt tu nie wymówi,bo tak się zaczęłam zastanawiać,że gdyby chłopiec ).
I odkąd poznałam Jędrka, słowa teściowej dotyczącej Himka spływają po mnie
Sto lat!
Bożego błogosławieństwa!
@Haku, uuśmiałam się!
No, Himcio chłopak na 100%, - jak i moje iskry z popielnika, żadna specjalna łobuzeria i kryminał, tylko NIE -dziewczynki .
k.
Jędrek już jest trzylatkiem, od dziesiejszego poranka.
Tu - w nielicznych chwilach powagi, 3 miesiące temu (pod choinką).
Moje ulubione piżamowo-rozczochrane zdjęcia Jędrka pozwolę sobie wkleić później, jak dorwę telefon męża.
.
wszystkiego dobrego dla dostojnego solenizanta
Na zdjęciu mądre spojrzenie, piękne
sto lat dla J.
ładny chłopak:)