Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Edukacja domowa w świetle nowej ustawy o systemie oświaty

123578

Komentarz

  • @tylkoMaciek - a była pani minister w tej szkole na Podkarpaciu, którą tak chętnie posądza o niepoprawne wykorzystanie subwencji i sprawdziła, na co szkoła ją wydaje?
    Widzę, że w ograniczonym umyśle pani minister nie mieści się, że zajęcia pozalekcyjne można organizować w trybie innym niż cotygodniowe lekcje...
    Podziękowali 3Skatarzyna E.milia Katia
  • edytowano wrzesień 2016
    @tylkoMaciek - przewidujesz, że Sawiccy będą teraz starali się otworzyć filię szkoły w każdym województwie? Czy uznasz otwarcie filii w Warszawie, za satysfakcjonujące dla wszystkich?
  • edytowano wrzesień 2016
    Rzecznik prasowy MEN wygląda tak:



    Ja wyglądam tak:



    Wniosek: nie jestem rzecznikiem prasowym MEN :)
    Podziękowali 1Katia
  • No, rzecznikiem nie jesteś, ale tu na forum samorzutnie zdajesz się w tę rolę wchodzić, to nie dziw się pytaniom.
  • Po prostu zamiast pisać o "ograniczonym umyśle" staram się zrozumieć motywacje.
  • Nikt nie powiedział, że nie można założyć lepszej szkoły, niż Sawiccy. Na przykład w Łodzi. Znacie moje przekonania na temat wartości inicjatyw lokalnych. Paradoksalnie, widzę w projekcie MEN szansę na to, aby uzyskać większą niezależność od państwa poprzez rozproszenie działań ED po Polsce.
  • Pani minister nie może odżałować tych paru złotych subwencji. 500+ trafia do rodzin, bo one "najlepiej wiedzą, jak je wydać". Niech i subwencja trafia tak do szkół. Czy pani minister nie wie, że nawet jeśli - o zgrozo! - trafi do rąk rodzica, to ten wyda ją na pomoce naukowe, wyjazdy edukacyjne czy zajęcia dodatkowe z lepszym pożytkiem, niż uczyniłaby to szkoła? Poza tym, jaka jest różnica między zajęciami organizowanymi w szkole a zajęciami w domu kultury, skoro w obu przypadkach to nie szkoła bezpośrednio je organizuje?
    Podziękowali 1Madika
  • My dopiero zaczelismy ED i nie mam na razie zadnego doswiadczenia w tym temacie, ale mimo,ze szkole mamy oddalona od domu o ok. 50 km, to i tak otrzymujemy tzw. "stypendium" w wysokosci 120zl/mies. z przeznaczeniem na zajecia dodatkowe, materialy edukacyjne.

  • @khaleesi

    Można histeryzować, albo szukać dobrych stron każdej sytuacji. Wybór należy do Ciebie.
  • A jeszcze rok temu mieliśmy minister z PO. Otaczała się doradcami z ruchów gejowskich, rugowała tradycję chrześcijańską z podręczników i wprowadzała gender.

    Naprawdę mamy za nią tęsknić?
    Podziękowali 3Joannna jan_u Katia
  • Swoja drogą - interpretacja kogoś z zewnątrz - ograniczanie mozliwosci posłania dziecka do jakiejkolwiek szkoły jest jakby tego nie nazwać, ograniczaniem wolności. Przeciez nawet jeśli chodzi o szkołę stacjonarna, to (chyba ;)) mam prawo posłać dziecko do szkoły na drugim koncu Polski, albo i za granicą, bo akutat tamta szkoła mi z jakiś powodów odpowiada. I mój problem, jak to zorganizuje, zeby moje dziecko zaliczało w tej szkole kolejne lata, egzaminy itp. A taki drobiazg, jak granice województw? Przeciez ktoś moze miec znacznie blizej do szkoły w województwie sasiednim, niz jakiejs położonej w tym samym - przykład - mazowieckie, które ma ok 270 km w jedna stronę, podobnie zreszta wyglada wielkopolskie. Do tego oczywiście jest mozliwosć, ale jak rozumiem - nie ma obowiązku korzystania w szkole stacjonarnej w jakiś zajęciach dodatkowych. Moj wybór, czy wole miec blizej i korzystac, czy dalej i np. raz, dwa razy do roku jeździc na zblokowane zajęcia,  czy też wcale nie jestem tym zainteresowana. 
    Może byc to ewentualnei skolerowane z ta subwencja - czyli szkoła musi udokumentować, na co subwencje przeznacza, ale rodzice nei musza z tego skorzystac. Choć z drugiej strony - przecież subwencja tak naprawdę idzie do gminy i to ona zarzadza pieniędzmi?
    Podziękowali 2Pietruszka Katia
  • I jeszcze ktoś wspominał o internatach  - przecież zeby miec internat, trzeba najpierw dostac sie do danej szkoly, potem mozna miec np. właśnie meldunek czasowy. A tu juz w pierwszym etapie nie mozna nawet do tej szkoły aplikować?
  • Szkoła ponadpodstawowa  o wybranym profilu przez ucznia może być jedna w kraju, to duża dyskryminacja względem reszty. 
  • Bo widocznie pani ministar nie mieści sie w głowie, ze ED to nie tylko zerówka i ewentualnie 1-3...
  • @jan_u to jak obecnie wygląda sytuacja dzieci mieszkających za granicą? Bo ja na razie mam dwie dziewczynki w ED. Oprócz tego realizują szwajcarską szkołę bo inaczej nie da rady tutaj. Mało tego, w ogóle nie mam zameldowania w Polsce. Ani stałego ani tymczasowago. We wrześniu dostałam pismo że są przyjęte do prywatnej szkoły w Bielsku Białej w ramach ED. ED realizujemy w Libratusie. Libratus prosi o wpłaty jakiekolwiek w związku z odtatnimi decyzjami MEN i wydaje mi się że nie wiedzą sami na czym stoją. Radzisz pisać do prezydenta? Mogę pisać. Tylko najpierw chciałabym wiedzieć na czym stoimy.
  • @khaleesi

    Myślę, że jak już ochłoniesz to przyznasz mi rację :)

  • Taa... a w ramach tych lokalnych inicjatyw będziemy tworzyć sobie poradnie lub wzajemnie się meldować.
    Podziękowali 1Madika
  • Moje dzieci są na ED jeszcze za małe, ale martwi mnie to co się dzieje teraz, nie wiem czy ta forma edukacji dotrwa do czasu kiedy podrosną. Przez to co planuje pani minister nie posądzam jej o intencje stymulowania lokalnego rozwoju ED. Od kiedy to jak się chce okazać wsparcie jakiejś inicjatywie robi się to poprzez zakazy i wprowadzanie ograniczeń? Jak by zaproponowała jakiś plan wspierania, dofinansowania, promowania wtedy byłoby jasne że chodzi jej o rozwój ED, a tak przypisywanie tej pani dobrych intencji jest moim zdaniem naiwne i życzeniowe...
    Podziękowali 1Basja
  • tylkoMaciek powiedział(a):
    @khaleesi

    Myślę, że jak już ochłoniesz to przyznasz mi rację :)

    Chyba, że jednak to Ty, @tylkoMaciek, zmienisz zdanie...
    Pamiętam, że nie tak dawno byłeś przeciwnikiem ED. Teraz usilnie chcesz popularyzować działania lokalne. Może za rok, czy dwa i to Ci się odwidzi?
    Teraz podoba Ci się ograniczenie wyboru szkół do województwa zamieszkania, bo niby ma stymulować rozwój struktur lokalnych. No, PRL też niektórzy chwalili, że stymulował... Ja za taką stymulację dziękuję bardzo!
    Podziękowali 1Mle
  • W każdym województwie jest grupa dzieci z ED, za którymi idą ich subwencje. Kto będzie chciał, kto wykaże dość determinacji i pomysłowości, ten ściągnie je do swojej szkoły.
  • @Odrobinka, na stronie grupy roboczej ED jest podany mail do Krzysztofa Tusinskiego z inf, że zajmuje się on szczególnie sytuacją ED Polaków migrujacych
    Podziękowali 2Odrobinka jan_u
  • Ale może sobie ściągać i bez odgórnego nakazu zapisywania dzieci ED do szkół na terenie województwa! Dwa lata temu w sąsiedniej wsi powstała taka szkoła, choć przepisy pozwalały wybierać w całym kraju.
    Inna rzecz - jak wielu jest uczniów ED na poziomie pozagimnazjalnym? Czy to będzie tak atrakcyjna grupa, żeby na terenie każdego województwa chciało się komuś tworzyć dla nich ofertę? A licealista może sobie dojechać na zblokowane warsztaty do Koszarawy nawet ze Szczecina - przecież to duży człowiek już jest!
    Podziękowali 2Skatarzyna Katia
  • Ciemne chmury, jakie się zebrały nad ed w ostatnim czasie skutecznie odstraszają od wzięcia na siebie odpowiedzialności za święte subwencje. Jeszcze ministerstwo każe się rozliczyć szkole i okaże się, że nie dość przeznaczono na zajęcie dodatkowe, bo bezczelni rodzice nie chcą na nie chodzić, choć mieszkają raptem 100 km od szkoły. Ten klimat nie sprzyja rozwijaniu działalności. Poza tym ed to specyficzna forma edukacji. Wielu rodziców i uczniów nie ma ochoty na przymusową integrację, przejawianie społecznych inicjatyw i zajęcia dodatkowe. Po co do tego zachęcać? Rząd zmusza niezainteresowanych za pomocą przepisów odstraszających ewentualnych zainteresowanych...
    Zawiodłam się na PiSie. :(
  • @tylkoMaciek A to co napisała @Elunia Cię nie przekonuje? Pomimo, że dzieciaki mają 10km do szkoły, to nie będą mogły być tam zapisane, bo to inne województwo, a np. ktoś ze Złotowa będzie mógł zapisać dzieci do szkoły w Lesznie - 200km, ale to jedno województwo!
    A ograniczenie PPP do tych tylko publicznych to też wg Ciebie dobre rozwiązanie?

  • @Gosia5 - bardzo mi bliskie to, co piszesz. Myśmy rozważali przeniesienie dzieci do szkoły w sąsiedniej wsi (wiesz, której), bo blisko, wygodnie, szkoła życzliwa i elastyczna, ale po spotkaniu z dyrektorem daliśmy sobie spokój. A to dlatego, że człowiek powiedział nam wprost, że on tę szkołę prowadzi i robi to z zaangażowaniem, ale nie wie, jak długo prowadził ją będzie, bo nie zna dnia, ani godziny, gdy jakaś kontrola z gminy może mu nakazać zwrócić subwencję od początku działalności szkoły i trzeba będzie interes zamknąć w trybie natychmiastowym. No, ja nie lubię sytuacji takiej niepewności. Dlatego zostaliśmy w szkole, która ma też uczniów stacjonarnych i której nie grozi nagła likwidacja.
    Podziękowali 2Pietruszka Gosia5
  • @Coen - dzięki ograniczeniu do publicznych ppp będziemy mieli szanse, jako świadomi rodzice, nieść kaganek oświaty do betonowych pedagogów i psychologów z publicznych poradni. Nie dostrzegasz, jaka może być z tego korzyść ogromna dla całego społeczeństwa? ;)
    Podziękowali 3Pietruszka Coen Madika
  • @Gosia5 no właśnie, ja tam nie lubię się integrować na siłę więc coś by mnie trafiło, jakbym miała mieć taki obowiązek. Moja lokalna grupa ED nie jest dla mnie jakoś na tyle atrakcyjna, żebym miała chęć na spotkania raz w tygodniu.

    Z tego chyba wynika, że ED gromadzi głównie aspołecznych ;)

  • @Coen

    Nie przejmuję się rzeczami, na które nie mam wpływu. Staram się za to osiągnąć maksimum dobrego w rzeczywistości, w której żyję.
  • @Katarzyna , my się z Salomona przenieśliśmy, więc niewiele mieliśmy do stracenia...
    Zaś co do PPP już sobie wyobrażam radość dyrektorów z powodu zwiększenia zakresu obowiązków... :/
    A jeśli o nas chodzi, to poradnia będzie miała wgląd w zaplecze tych dziwaków, co to dzieci izolują i do szkoły nie posyłają. Lepiej mieć takich pod kontrolą i pewnie dlatego ten przymus publicznych poradni. :(
  • @Gosia5 - tak szczerze, to my od początku korzystamy tylko z publicznej rejonowej ppp i jesteśmy dosyć zadowoleni. I nadal zamierzamy z niej korzystać. Główny problem, to bardzo długie terminy, ale muszę uczciwie przyznać, że panie starają się nam raczej ułatwiać życie niż komplikować. Z panią kierownik poradni sobie parę razy o ED porozmawiałam i okazała się być nie aż tak betonowa, jak się to z początku zapowiadało. Czyli dla nas ta akurat zmiana w przepisach jest kompletnie bez znaczenia.
    Ale to jest nasze doświadczenie i nasza poradnia. Wiem, że w innych (np. w tej, do której powinniśmy trafić ze względu na miejsce zamieszkania) nie jest tak różowo. I nie widzę powodu, dla którego wszystkie dzieci chcące uczyć się w trybie ED miałyby być przymusowo badane przez poradnie publiczne, skoro do innych celów badania robione w poradniach prywatnych są równoważne.
    Podziękowali 2Skatarzyna Coen
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.