Hipolit jak dla mnie, to daj Boże każdemu metraż o którym marzy i jaki mu pasuje. Tylko słowo "musi" w tym kontekście mi zgrzyta. Żeby nie napisać dosadniej.
Musi -dla M.aciejki. Przecież @**** pisze że dla NICH, ze ONI jako rodzina tego potrzebują. nie pisze, ze to mus dla wszystkich. Ze każdy musi. Zreszta w wielu innych wątkach wpisów ze „nikt nie będzie narzucał mi jak mam żyć” dotyczy to szkół, szczepień, dodatkowych zajęć itp a tu, jatka bo ktoś mówi głośno ze większy metraż to większy komfort.
To nadal nie jest "musi", to jest "ma możliwość i korzysta".
No dobra, to z grubej rury. Mój Kuba przez kilka lat co rano budził się w smrodzie kupy brata z autyzmem. Albo witał mnie rano tekstem "mamo, nie znoszę go, znowu nas.ał mi na dywan". Akurat metraż mamy, Bogu dzięki, spory - ponad 150 użytkowej, po prostu inaczej wykorzystany. Zaplanowanie przestrzeni tak a nie inaczej, zakłada, że chłopaki będą spać w jednym pokoju. I już.
Ale, ale. Na marginesie, od 2 tygodni Wiktor bez pampersa, poprawia się sytuacja .
Hipolit jak dla mnie, to daj Boże każdemu metraż o którym marzy i jaki mu pasuje. Tylko słowo "musi" w tym kontekście mi zgrzyta. Żeby nie napisać dosadniej.
Musi -dla M.aciejki. Przecież @**** pisze że dla NICH, ze ONI jako rodzina tego potrzebują. nie pisze, ze to mus dla wszystkich. Ze każdy musi.
@hipolit, myślę, że poszło o co innego. Otóż każda duża rodzina MUSI mieć przestrzeń. Ale nie każda MOŻE. Maciejka pisze, że inaczej jej dzieci by się pozabijały. Oczywiście raczej do tego by nie doszło, mają rodziców, którzy na pewno by temu zapobiegli również nie mając możliwości takiego metrażu i rozmieszczenia. Komfort życia niewatpliwie byłby znacznie mniejszy. Wielu to już przetestowało, również z autystykam i nic dziwnego, że się burzą na takie "musi" i że 100m2 to mało. Ale jak się ma pewien komfort to przyjmuje się to za normę i trudno sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej. I że wtedy też jest życie...
W tajemnicy Wam powiem se tez bym chciała więcej przestrzeni ;-) szczególnie w kuchni i salonie i pokoju dziewczyn. U chlopakow starczy na razie- do czasu bo czym jest 20 M na 4 chłopa.. na szczęście mamy możliwości adaptacyjne pewne..tez mnie wkurza te wszystkie "podziwiam ja bym tak nie mogła". I pytam wtedyczy miałam se jednego z trojaczków zostawicXz .. tyle ze ja na prawdę widzę w kategorii cudu i to ze mamy dom i to ze mamy trojaczki i resztę dzieci.. po moich cyklach ponad 100 dniowych na początku małżeństwa.. nie czuje po prostu ze ja sobie wypracowałam coś co muszę mieć bo inaczej bym nie mogła.. nie potrafiłabym sama .. choć robiliśmy co mogliśmy.. pewnie jakbym miała poczucie ze wszystko se poustawiałem własna praca i inteligencja to tez bym napisała tym z mniejszym metrażem.. - ja bym tak nie mogła , zmień u siebie tez to i to i będzie dobrze Ci tez..
Hipolit jak dla mnie, to daj Boże każdemu metraż o którym marzy i jaki mu pasuje. Tylko słowo "musi" w tym kontekście mi zgrzyta. Żeby nie napisać dosadniej.
Musi -dla M.aciejki. Przecież @**** pisze że dla NICH, ze ONI jako rodzina tego potrzebują. nie pisze, ze to mus dla wszystkich. Ze każdy musi. Zreszta w wielu innych wątkach wpisów ze „nikt nie będzie narzucał mi jak mam żyć” dotyczy to szkół, szczepień, dodatkowych zajęć itp a tu, jatka bo ktoś mówi głośno ze większy metraż to większy komfort.
@hipolit, myślę, że poszło o co innego. Otóż każda duża rodzina MUSI mieć przestrzeń. Ale nie każda MOŻE. **** pisze, że inaczej jej dzieci by się pozabijały. Oczywiście raczej do tego by nie doszło, mają rodziców, którzy na pewno by temu zapobiegli również nie mając możliwości takiego metrażu i rozmieszczenia. Komfort życia niewatpliwie byłby znacznie mniejszy. Wielu to już przetestowało, również z autystykam i nic dziwnego, że się burzą na takie "musi" i że 100m2 to mało. Ale jak się ma pewien komfort to przyjmuje się to za normę i trudno sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej. I że wtedy też jest życie...
I w drugą stronę tak samo.
Edit: za szybko piszecie...
Maciejce się dostaje za to, ze żyje jak żyje. Nie ściemnia. Pisze jak żyją, co IM daje komfort. I pisze ze swojego punktu widzenia, a nie z punktu widzenia innych. Chyba niektórych naprawdę boli ze ktoś żyje lepiej, w lepszych warunkach niż on sam. To częste w naszym społeczeństwie, ze zgrzyta nam powodzenie innych, doszukujemy się w tym drugiego dna.
Kazda rodzina nie tyle MUSI co powinna mieć komfortowy metraż. Mysle ze to Maciejka miała miała na myśli. I mysle tez, ze większość się z tym zgadza. To podobnie jak ja twierdze ze samochód musi być duży. Nie uważam ze każdy musi mieć duży. Dla mnie tak! i pewno pisząc na szybko, z rozpędu napisałabym ze musi być duży.
teraz jest wyliczanka które dziecko głośniej „wyje” i kto jaka ma komórkę/piwnice/kotłownie... na zasadzie- och, ja nie mam tak fajnie jsk inni, tzn ze muszę się dziecka się pozbyć żeby mieć ten komfort jaki inni maja
to jak w wątku o przemęczonym kierowcy- licytacja, komu częściej zdarza się być nie wysłanym, kto częściej z kontuzja jeździł, a kto więcej gada przez tel.
Ja kiedyś dostałam opierdziel od jednej forumki ze mam czelność chwalić się regałami kupionymi na promocji. Bo byłam na wakacjach (dokładne to chyba było -bo leciałam ost samolotem) i ze kto taki jak ja nie powinien na promocji kupować bo skoro stać mnie na lot, to stać mnie żeby nie korzystać z promocji. I tak to chyba tu wyglada. „ty nie możesz mieć czegoś lepszego, bo ja nie mam”
a propo "musi" Często dzieci mówią mi: "musisz mi dać, musisz mi zapiąć". Odpowiadam, że nic nie muszę i mogą mnie poprosić. Pewnego razu Mąż mi tłumaczył wypełnienie jakiegoś elektronicznego formularza: "i tutaj musisz kliknąć...", a z drugiego pokoju odezwał się głos: "Tata, Mama nic nie musi!!!"
@Hipolit, manipulujesz. Jestem przekonana głęboko, że mam dobre życie w dobrym domu. Nie zazdroszczę Maciejce ani nikomu innemu. A że pewne rzeczy mnie wkurzają?
Właśnie przegonilam Kajtka z kolan, bo mi bekał w ucho.
Mogalbym miec i z 500m2, zagospodarowalabym bez problemu . Chyba bym desce elektrycznej jeździła po domu i do sprzątania ekipę jakas najela, ogrodnika itd
Ale analizujecie, ja cie... Najsmieszniejsze, ze to Skatarzyna pierwsza użyła słowa „musza”, a później sie za to obraza i wkurza. Tez ciekawy sposób prowadzenia dyskusji...
Mnie w kolejnym wątku znowu niezmiennie zadziwia tupet i brak samokrytyki Maciejki. Po tym co odwaliła tu jakiś czas temu to tylko krótki czas miała ciut ambicji i się nie pokazywała a teraz coraz bardziej musi chyba tym pogardzanym przez siebie krowom (żyjąc przecież w innym świecie) pokazać swą prawdę objawioną, cudne życie itp. Raz przeszło i przyjęły z powrotem, zaczęły traktować jak poprzednio to i kolejny raz naiwniaczki pewnie wybaczą... ... ale co tam
Wlasnie byłam w domu kobiety, która nam swój domek w podwórzu wynajmuje, sama ma chałupę przerobiona z jakiejs fabryki/ manufaktury. Ciezko te setki metrów w ogole policzyć. Dzieci maja wewnątrz domu (!!!) pełnowymiarowego kosza do basketball-a, jakieś antresole, przeszklenia... No strasznie ogolnie
A ja ze swojej strony jestem wdzięczna każdemu, kto na forum dzieli się szczerze swoim doświadczeniem. Jak ktoś pisze o trudnościach z chorymi dziećmi, małym metrażem, nieobecnym mężem to współczuję, ale jednocześnie otwierają mi się oczy na rzeczywistość. Jak Maciejka pisze o swoich podróżach, imprezach, sukienkach i przyjaciołach to zazdroszczę, ale tak pozytywnie, bo myślę sobie, gdzie ja może jeszcze kiedyś pojadę i jaką fajną pracę znajdę.
ja z tobą rozmawiać nie będę bo pewności czy bloga nie piszesz nie mam. Szkoda mi czasu na takie dyskusję. Mam inną niż ty definicję honorowego postępowania i tyle w tym temacie.
@Skatarzyna wlasnie, napisałam, ze dla MOICH dzieci to konieczność. Chyba lepiej od ludzi z forum znam potrzeby MOICH dzieci, prawda?
A jak napisze, ze moje dzieci potrzebują butów zimowych to tez sie obrazisz? Bo przecież niektóre dzieci w trampkach cała zimę biegają, bo rodzice nie dopatrzyli, albo nie maja za co butów im kupić.
Plagą naszych czasów jest nieodróżnianie sztucznie kierowanych potrzeb od rzeczywistych koniecznie potrzebnych. I tu dyskusja zatoczyła koło. Co muszę naprawdę, a co mogę odpuścić?
Ale tak naprawde większość ludzi musi podejmowac jakieś decyzje kompromisowe. My żeby sie nie pozabijać w mieszkaniu w W-wie (nas było juz 6 + siostra z narzeczonym) podjeliśmy decyzję o wyprowadzce. Możliwosć była jedna - nieskończony dom na zupełnej wsi (no, jeszcze ewentualnie mieszkanie z teściami i szwagrem - z deszczu pod rynnę . Siostra zyskała duze mieszkanie w mieście, my spokój. Ale tak naprawdę - opcja idealną byłby dom blizej miasta lub w mieście, lub bardzo duze mieszkanie - obydwa odpadły ze wzgledow finansowych oczywiście. Teraz musimy dojezdzac, dzieci maja ograniczone kontakty z niektórymi znajomymi itp.itd. Sytuacja wcale nie jest idealna, ale jak się nie ma co sie lubi to się lubi co się ma.
Ma- ciejka, pisałam Ci już kiedyś, że Cię podziwiam? Dlatego, że masz dzieci z poważnymi problemami, a z Twoich wpisów bije radość i energia. Rodzice tak mają, kiedy widzą w swoim dziecku przede wszystkim ukochaną osobę ze wszystkimi jej dobrymi, ciekawymi cechami, a problemy dziecka na dalszym miejscu. Kiedy np. autyzm nie przesłania im dziecka jako kochanej, wspaniałej osoby. Niestety nie wszyscy rodzice tak patrzą. Ty wśród wielu trudów myślisz jeszcze np. o rekolekcjach, ciekawych książkach, podróżach. :)To jest piękne, daje mi i na pewno nie tylko mi odwagę i pociechę.
Ja teraz mam w sobie luz, spokój, radość. Ale przez ok. rok, kilka lat temu, byłam przybita z powodu ADHD dziecka. Przysłaniało mi to inne cechy tego kochanego, świetnego dziecka. Co gorzej, przesłaniało mi to resztę mojego, przecież bardzo dobrego życia. Czułam wstyd i rozżalenie. Aż mi wstyd, nie wiem jak mogłam wpaść w taką postawę; nic już z tego nie zostało, Bogu dzięki.
Nie chcę zaprzątać swoimi sprawami, nie stawiam się w centrum. Nie jest mi też łatwo o tym napisać. Jestem wdzięczna osobom, które dają taki piękny przykład.
Komentarz
Buczenie mnie rozstraja i chciałabym go nie słyszeć.
Maciejce się dostaje za to, ze żyje jak żyje.
Nie ściemnia. Pisze jak żyją, co IM daje komfort. I pisze ze swojego punktu widzenia, a nie z punktu widzenia innych.
Chyba niektórych naprawdę boli ze ktoś żyje lepiej, w lepszych warunkach niż on sam. To częste w naszym społeczeństwie, ze zgrzyta nam powodzenie innych, doszukujemy się w tym drugiego dna.
Kazda rodzina nie tyle MUSI co powinna mieć komfortowy metraż. Mysle ze to Maciejka miała miała na myśli. I mysle tez, ze większość się z tym zgadza.
To podobnie jak ja twierdze ze samochód musi być duży.
Nie uważam ze każdy musi mieć duży. Dla mnie tak!
i pewno pisząc na szybko, z rozpędu napisałabym ze musi być duży.
teraz jest wyliczanka które dziecko głośniej „wyje” i kto jaka ma komórkę/piwnice/kotłownie...
na zasadzie- och, ja nie mam tak fajnie jsk inni, tzn ze muszę się dziecka się pozbyć żeby mieć ten komfort jaki inni maja
to jak w wątku o przemęczonym kierowcy- licytacja, komu częściej zdarza się być nie wysłanym, kto częściej z kontuzja jeździł, a kto więcej gada przez tel.
Ja kiedyś dostałam opierdziel od jednej forumki ze mam czelność chwalić się regałami kupionymi na promocji. Bo byłam na wakacjach (dokładne to chyba było -bo leciałam ost samolotem) i ze kto taki jak ja nie powinien na promocji kupować bo skoro stać mnie na lot, to stać mnie żeby nie korzystać z promocji.
I tak to chyba tu wyglada.
„ty nie możesz mieć czegoś lepszego, bo ja nie mam”
Często dzieci mówią mi: "musisz mi dać, musisz mi zapiąć". Odpowiadam, że nic nie muszę i mogą mnie poprosić.
Pewnego razu Mąż mi tłumaczył wypełnienie jakiegoś elektronicznego formularza: "i tutaj musisz kliknąć...", a z drugiego pokoju odezwał się głos: "Tata, Mama nic nie musi!!!"
E: także słówko wieloznaczne. podobnie jak "moje"
Właśnie przegonilam Kajtka z kolan, bo mi bekał w ucho.
Chyba bym desce elektrycznej jeździła po domu i do sprzątania ekipę jakas najela, ogrodnika itd
Najsmieszniejsze, ze to Skatarzyna pierwsza użyła słowa „musza”, a później sie za to obraza i wkurza. Tez ciekawy sposób prowadzenia dyskusji...
Raz przeszło i przyjęły z powrotem, zaczęły traktować jak poprzednio to i kolejny raz naiwniaczki pewnie wybaczą...
... ale co tam
A i te wcześniejsze wpisy tez poprosze, wszak piszesz ze „już któryś raz” to robię
Jak Maciejka pisze o swoich podróżach, imprezach, sukienkach i przyjaciołach to zazdroszczę, ale tak pozytywnie, bo myślę sobie, gdzie ja może jeszcze kiedyś pojadę i jaką fajną pracę znajdę.
Co muszę naprawdę, a co mogę odpuścić?