Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

30-letnie Polki wybierają samotność

"Trudno jest poznać interesującego mężczyznę. Gdy pytam o hobby, a ktoś odpowiada "Netflix", opadają mi ręce. Nie mam o czym z nimi rozmawiać — mówi Dominika. Jak wiele Polek po trzydziestce woli zostać singielką, niż związać się z rówieśnikiem. Bo samo bycie w relacji dla coraz większej grupy kobiet nie jest już żadną wartością."

https://www.newsweek.pl/psychologia/30-letnie-polki-wola-zyc-samotnie-zwiazek-nie-jest-wartoscia/39z4kg8

Artykuł dość dobrze obrazuje zjawisko. Młode kobiety nie tyle mają coś przeciwko związkom i małżeństwom, co mówią zdecydowane "NIE" bylejakości w związkach. Wolą być same niż w niesatysfakcjonującym związku.

Komentarz

  • edytowano marzec 2023
    Trochę przesadzony ten artykuł. Sugeruje, że światowe, oczytane i obeznanie w kulturze wysokiej kobiety wybierają samotność ponieważ chłopy wolą piwo i netflixa. Za taką wizją przemawia np. ogromna dysproporcja w wykształceniu, w czytelnictwie czy w korzystaniu i angażowaniu się w kulturę. Tyle tylko, że w ostatnich 20 latach poziom wykształcenia wyższego spadł niesamowicie, jeśli spotykam absolwentkę socjologii, która nie wie kim był Weber albo drugą z wyższym wykształceniem humanistycznym, która nigdy nie czytał żadnego (sic!) klasyka greckiego i nie kojarzy nawet elementarnych dzieł literatury światowej to mimo dyplomu to są zwykle prostaki. I nic w tym złego ponieważ tacy ludzie też są potrzebni tyle tylko, że za wykształceniem idą pewne oczekiwania matrymonialne i niejedna kobieta po jakiejś tam administracji waląca 8 godzin dziennie w klawiaturę i zaczytująca się w ,,miłości w sieci” oczekuje, że potencjalny partner będzie oczytany, elokwentny i biegły w kulturze wyższej. Mam wrażenie, że często kobiety mają spore wymagania, i słusznie, tyle tylko, że ze swej strony mają do zaoferowania w sferze intelektualnej tylko jakieś wyświechtane komunały, parę przemyśleń bez ładu i składu i jakieś przeświadczenie o swojej moralnej i intelektualnej wyższości.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Coralgol powiedział(a):
    "Trudno jest poznać interesującego mężczyznę. Gdy pytam o hobby, a ktoś odpowiada "Netflix", opadają mi ręce. Nie mam o czym z nimi rozmawiać — mówi Dominika. Jak wiele Polek po trzydziestce woli zostać singielką, niż związać się z rówieśnikiem. Bo samo bycie w relacji dla coraz większej grupy kobiet nie jest już żadną wartością."

    https://www.newsweek.pl/psychologia/30-letnie-polki-wola-zyc-samotnie-zwiazek-nie-jest-wartoscia/39z4kg8

    Artykuł dość dobrze obrazuje zjawisko. Młode kobiety nie tyle mają coś przeciwko związkom i małżeństwom, co mówią zdecydowane "NIE" bylejakości w związkach. Wolą być same niż w niesatysfakcjonującym związku.
    może w tym jest problem;
    powszechnie wiadomo, że kobiety rozwijają się wcześniej, a chłopcy później
  • edytowano marzec 2023
    takie coś mi jeszcze sie nasunęło;
    rodzina i opieka nad potomstwem, to wrodzona cecha kobiety
    a u mężczyzny nie jest z tym tak prosto - wrodzone jest tylko rozsiewanie nasienia,
    utrzymanie rodziny może być bardziej, dla mężczyzny, twroem społecznym;

    stąd przesunięcie wiekowe
  • Nie udaje mi się, żeby osoby po studiach zawsze celowali tylko w intelektualistów. Nigdy tak nie było, często kobieta jest tą lepiej wykształconą w związku. I niekoniecznie wykształcenie oznacza poziom kultury. Podobnie jak brak wyższego wykształcenianiekoniecznie oznacza, że dana osoba nie korzysta z kultury czy nie ma zainteresowań. 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Ja mam wrażenie, że dla wielu młodych ludzi rodzina przestała być naturalnym celem życiowym.
    Podziękowali 2Joannna Klarcia
  • Cóż , winne są kobiety. Gdyby nie dopuszczały do siebie oferm życiowych i leni to mężczyźni musieliby się starać trzymać pewien poziom. Skoro kobiety tak obniżają poprzeczkę, że aby je zdobyć mężczyźni nie muszą się specjalnie starać to będą coraz gorsi.
    Po prostu TO KOBIETY SĄ WINNE.
  • Berenika powiedział(a):
    Ja mam wrażenie, że dla wielu młodych ludzi rodzina przestała być naturalnym celem życiowym.
    To na pewno. Mieszkam na południu i jeszcze 20 lat temu czymś naturalnym było, że w pewnym wieku ludzie brali śluby. Starokawalerstwo i staropanieństwo było czymś nienaturalnym. Teraz małżeństwo jest jedną (i chyba nie najatrakcyjniejszą) opcją z wielu. 
    Podziękowali 1Klarcia
  • Hamal powiedział(a):
    Cóż , winne są kobiety. Gdyby nie dopuszczały do siebie oferm życiowych i leni to mężczyźni musieliby się starać trzymać pewien poziom. Skoro kobiety tak obniżają poprzeczkę, że aby je zdobyć mężczyźni nie muszą się specjalnie starać to będą coraz gorsi.
    Po prostu TO KOBIETY SĄ WINNE.

    no toż właśnie nie dopuszczają ;)
  • malagala powiedział(a):
    Hamal powiedział(a):
    Cóż , winne są kobiety. Gdyby nie dopuszczały do siebie oferm życiowych i leni to mężczyźni musieliby się starać trzymać pewien poziom. Skoro kobiety tak obniżają poprzeczkę, że aby je zdobyć mężczyźni nie muszą się specjalnie starać to będą coraz gorsi.
    Po prostu TO KOBIETY SĄ WINNE.

    no toż właśnie nie dopuszczają ;)
    Ale i tak są winne, co by nie zrobiły
  • No cóż chyba problem jest taki jak zawsze tj. po 30 tce ma się zamknięty krąg znajomych i trudno poznać kogoś spoza niego. Z tego co koleżanki mi opowiadają aplikacje randkowe bywają niezłym mordorem. Polecam.dokument Birthgap. Wynika z niego, że co raz więcej ludzi nie ma dzieci, ale większość z tych, co nie ma (90 procent) zakładała, że będzie miała rodziny. Z tego tylko 10 procent ma problemy medyczne. Większość założyła, że ma więcej czasu na te sprawy i zderzyła się z rzeczywistością.
  • Modnightwalker powiedział(a):
    Trochę przesadzony ten artykuł. Sugeruje, że światowe, oczytane i obeznanie w kulturze wysokiej kobiety wybierają samotność ponieważ chłopy wolą piwo i netflixa. Za taką wizją przemawia np. ogromna dysproporcja w wykształceniu, w czytelnictwie czy w korzystaniu i angażowaniu się w kulturę. Tyle tylko, że w ostatnich 20 latach poziom wykształcenia wyższego spadł niesamowicie, jeśli spotykam absolwentkę socjologii, która nie wie kim był Weber albo drugą z wyższym wykształceniem humanistycznym, która nigdy nie czytał żadnego (sic!) klasyka greckiego i nie kojarzy nawet elementarnych dzieł literatury światowej to mimo dyplomu to są zwykle prostaki. I nic w tym złego ponieważ tacy ludzie też są potrzebni tyle tylko, że za wykształceniem idą pewne oczekiwania matrymonialne i niejedna kobieta po jakiejś tam administracji waląca 8 godzin dziennie w klawiaturę i zaczytująca się w ,,miłości w sieci” oczekuje, że potencjalny partner będzie oczytany, elokwentny i biegły w kulturze wyższej. Mam wrażenie, że często kobiety mają spore wymagania, i słusznie, tyle tylko, że ze swej strony mają do zaoferowania w sferze intelektualnej tylko jakieś wyświechtane komunały, parę przemyśleń bez ładu i składu i jakieś przeświadczenie o swojej moralnej i intelektualnej wyższości.
    Oczywiście, to nie jest tak, że wszystkie kobiety to intelektualistki, a mężczyźni prostaki. Tyle że w wielu przypadkach nawet takie "aspirujące" studentki jakichś kiepskich uczelni, które mają spore zaległości w wiedzy, coś liznęły i dobrze wiedzą czego NIE chcą - związek z maminsynkiem szukającym jakiejkolwiek pracy, szowinistą wyborcą konfederacji czy klnącym hydraulikiem, który po pracy tylko mecze i piwo jest dla nich czymś, nad czym nie warto się w ogóle zastanawiać.

     Wielu mężczyzn inaczej do tego podchodzi - sam fakt, że kobieta ma płytkie zainteresowania, nie jest wykształcona, nie jest przeszkodą, wystarczy ze będzie dosyć ładna i miła. To powoduje, że znacznie więcej mężczyzn jest sfrustrowanych z powodu samotności, dla kobiet częściej jest to świadomy wybór.
  • netflik  czyli zajmuje się sztuka filmowa krytyk  filmowy
  • Tomasz powiedział(a):
    Wiesz co? Czasem się zastanawiam, czy rodzicie nie mają czasem lekkiej schizy na punkcie edukacji? Ten aspekt życia przykrywa obecnie wszystkie inne. Przynajmniej w krajach cywilizowanych. A gdzie religia, gdzie uczenia życia socjalnego? 

    Dzień, w którym zgadzam się z Tomaszem ;) wracając do tematu. Umówmy się w wieku 30 plus jest też ciężej się przystosować do partnera/partnerki. Koleje życia i mózg ustalony. Trzeba bardzo chcieć.
  • W wieku 30 lat, jak przypuszczam, ma się już za sobą jakieś nieudane związki, traumy związane z rozstaniem itp. zwłaszcza jeśli mieszkało się razem (co jest przecież powszechne) trudno po czymś takim zaufać i związać się na nowo.
    Podziękowali 2Berenika Czachura
  • Tomasz powiedział(a):
    Mężczyźni są seksualnie upośledzeni w stosunku do kobiet ale za to mają większe okno prokreacyjne. Kiedyś obowiązywał prosty i w sumie naturalny model życia. Kobiety wychodziły za młodu za mąż za rówieśników lub nieco starszych mężczyzn, rodziły dzieci w czasie do tego najlepszym. Obecnie czas największej płodności poświęcają na studiowanie. Potem 10 lat tzw. robienia kariery, która w przeważającej części przypadków jest zwykłą pracą zawodową. W okolicach 35 r.ż. sensownych kandydatów na mężów jest tyle, co kot napłakał i ciężko znaleźć partnera bez znaczącego obniżenia poziomu wymagań. Stary model obecny jest (oczywiście nie zawsze) wśród tzw. „madek”, które zostają wcześnie matkami. Tak sobie myślę, że można byłoby się pokusić o jakiś program typu studiuj i miej dzieci. Np. tani akademik i żłobek dla studiujących małżeństw. W założeniu para kończy studia mając dwoje małych dzieci. Albo mega preferencyjne warunki studiowania dla młodych matek. Tylko kto się odważy? 
    Przypuszczam, że gdyby nawet wprowadzić taki program to efekt byłby mizerny. To raczej nie jest tak, że młodzi ludzie chcą mieć dzieci tylko brakuje żłobków, niań, przewijaków w kościołach czy czegoś tam i młodzi z bólem serca odkładają decyzję o potomstwie. Gdyby czynniki ekonomiczne były decydujące to poziom dzietności w ostatnich 20-30 latach powinien rosnąć ponieważ ludziom żyje się naprawdę lepiej. Moim zdaniem główną rolę odgrywają czynniki kulturowe - antynatalistyczną mentalność kształtuje konsumpcjonizm i konformizm. Przecież zamiast mieć dzieci można zwiedzać świat, inwestować w siebie, rozwijać się. Do tego dodać należy ogromny indywidualizm naszego życia społecznego. Na ten temat sporo było artykułów w Klubie jagiellońskim - w mojej ocenie bardzo adekwatnych. Ekonomia ma na pewno jakiś wpływ ale moim zdaniem mniejszy niż czynniki kulturowe i stanowi bardziej taką wymówkę dla zwykłego hedonizmu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.