1. Potwierdza, wbrew temu co piszą w innych wątkach M. In. @Izka i @kociara, że ekonomia i finanse państwa nie są w złym stanie (co nie wyklucza pewnych elementów nieprzejrzystości), osobiście słyszałem to wiele razy z ust ekonomistów odległych od PiS.
2. Zawiera sugestie, które konsekwentnie zrealizowane dawałyby opozycji szansę na utrzymanie poparcia wyborców, którzy poprzednio głosowali na PiS, a teraz na kogoś z opozycji, a może i przyciągnięcia nowych.
3. Daje szanse na umiarkowanie pozytywny dla Polski scenariusz.
4. Niesie poważne zagrożenia jeśli porządki w edukacji dostałaby w swojej misji Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
5. Natomiast najprawdopodobniej ten ani zbliżony scenariusz nie wydarzy się i będziemy mieli rząd Tuska (raczej na jedną, a może nie całą kadencję). Chyba że Tusk jako zbawca praworządności zechce przyjąć propozycję (o ile taka padnie, ale pojawiły sie głosy) zastapienia pani Von der Leyen...
Co do reszty, to widzę w tym sens i tym bardziej sądzę, że tak się nie stanie. Tusk chce wykończyć liderów 3D i włączyć ją do KO, podobnie Lewicę. Myślę, że będzie tak, jak mówi Ziemkiewicz. Przejęcie na rympał mediów publicznych, gra na polaryzację.
W 400 dni nie zje TD i lewicy, więc jeśli myśli o "awansie", to znowu wystawi swoich, którzy pójdą w rozsypkę, a PiS ich zje.
Natomiast gra na polaryzację (zgadzam się, że prawdopodobna) skończy się kiepsko dla lewicy (po co lewica komu jeśli PO pójdzie do ściany?), natomiast nie musi wykończyć TD - o ile ci wypracują jakąś własną tożsamość.
Jeżeli by był na miejscu PiS, to bym wysłał Kaczyńskiego na emeryturę do politycznego Sulejówka, a na frontmena wybrał Kacpra Płażyńskiego (34 l.) Tylko w ten sposób da się obejść Hołownię (47 l.) czy Kosiniaka-Kamysza (42 l.) Morawiecki (55 l.) jest już na to za stary.
"Być może jednym z głównych grzechów PiSu była statolatria – uzależnianie wszelkich instytucji mogących stanowić przeciwwagę dla gigantycznej zachodniej presji politycznej i kulturowej bezpośrednio od decyzji czynników państwowych. Przez osiem lat nie zbudowano dużych prawicowych mediów prywatnych, prywatnego prawicowego wielkiego biznesu, prywatnych prawicowych szkół ani dużych uczelni. W tych sferach to, co zostaje po 2023 r., zazwyczaj istniało już przed 2015 r."
Jeżeli by był na miejscu PiS, to bym wysłał Kaczyńskiego na emeryturę do politycznego Sulejówka, a na frontmena wybrał Kacpra Płażyńskiego (34 l.) Tylko w ten sposób da się obejść Hołownię (47 l.) czy Kosiniaka-Kamysza (42 l.) Morawiecki (55 l.) jest już na to za stary.
@DaddyPig dziękuję, ciekawy ten tekst i bierność PiS względem wyższych uczelni jest poważnym zarzutem. Przyczółki w postaci szkoły o. Rydzyka czy Collegium Intermarium, to dużo za mało i jakościowo też nie mam pojęcia czy dość mocne.
Natomiast jednak wydaje mi się, że nastąpiło pewne wzmocnienie instytucjonalne sporej grupy względnie silnych organizacji pozarządowych. Takie działania jak Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich wydają mi się trafionym i skutecznym działaniem (mam taką nadzieję przynajmniej).
Jeżeli by był na miejscu PiS, to bym wysłał Kaczyńskiego na emeryturę do politycznego Sulejówka, a na frontmena wybrał Kacpra Płażyńskiego (34 l.) Tylko w ten sposób da się obejść Hołownię (47 l.) czy Kosiniaka-Kamysza (42 l.) Morawiecki (55 l.) jest już na to za stary.
Kacper Płażyński obok wykształcenia i wieku ma bardzo poważną zaletę w postaci bardzo pozytywnych skojarzeń na całym Pomorzu w związku z działalnością jego śp. Ojca. Robiłem badania na temat współpracy tamtejszych samorządów z NGO i gremialnie wszyscy (w generalnie platformerskim województwie) mówili o fundamentalnej roli Macieja Płażyńskiego w kształtowaniu tamtejszego modelu współpracy, który działa nadal.
> nastąpiło pewne wzmocnienie instytucjonalne sporej grupy względnie silnych organizacji pozarządowych
Ech, chciałbym w to wierzyć.
Wyklikałem wśród beneficjentów Fundację "Sapere Aude", która dostawała bardzo duże pieniądze. Oglądam jej FB, stronę i nie widzę jakichś szczególnych osiągnięć. Przeciwnie, raczej dość typowe działania, które mają uzasadnić sens istnienia.
Nie chciałbym, aby był to przypadek typowy. Ale brakuje mi odzewu tych organizacji hojnie sponsorowanych przez ostatnie osiem lat, w sytuacji obecnego kryzysu po wyborach. Nie garną się bynajmniej do pisowskiego KOD-u, aby bronić idei demokracji, która została w wielu przypadkach brutalnie podeptana. I tutaj pojawia się wątpliwość, czy przez te lata nie wyhodowano stada tłustych kotów, które będą się łasić do każdego, kto da im miskę.
Nie. Nie miałem na myśli fundacji "projektowych", a szereg okrzepłych i wzmocnionych w ostatnich latach organizacji, które podniosły swój poziom organizacyjny. Przy czym nawet w linkach, które podałeś jest wzmianka o "szkole liderów". To są potrzebne inicjatywy, a profil kształcenia i profil kandydatów nie jest bez znaczenia. Dotychczas większość takich "szkół" miało profil lewicowy lub centrowy nawet jeśli ogólnodostępny. Sam w latach 90 spotkałem się podczas takiej szkoły (akurat niezbyt wielkich warsztatów) m.in. z Michałem Szczerbą czy szeregiem mniej znanych, ale znaczących "aktywistów". Mam nadzieję, że te inicjatywy będą procentować.
O ZHR, Związku Dużych Rodzin, Stowarzyszeniu Natan, Fundacji Cyryla i Metodego, Fundacji Życie, Fundacji Republikańskiej i pewnie wielu innych. To nie są organizacje, które wyjdą na ulice (chociaż pewnie ludzie w nich uformowani już tak), bo nie jest to ich rolą. Natomiast mają szansę stać się szkołą działania obywatelskiego dla nowych pokoleń. Oczywiście mają one swój dorobek z lat poprzednich, ale ostatnio podniosły poziom dobrze rozumianej instytucjonalizacji.
No tak, ZDR utworzyło Family Spoty, w których unosi się duch Akademii Mamy Róży. Pytanie, czy da się je utrzymać bez zewnętrznego finansowania. Licząc po dofinansowaniu, jeden FS kosztuje 90.000 zł rocznie.
Jestem zdania, że to czego ludzie sie nauczyli robiąc Family Spoty nie zaginie. Część z nich w jakiejś formie zostanie utrzymanych. Jakość projektów składanych w konkursach podniosła się. Jeszcze kilka lat temu umiejętności pisania wniosków o dofinansowanie i rozliczania funduszy wyglądała kiepsko. To jest duży atut na przyszłość.
Może macie fajny GOK, jest trochę takich. Tyle że lepsze lub gorsze zajęcia, to sprawa wtórna. Chodzi o wzmocnienie instytucjonalne organizacji pozarządowych, które będą względnie niezależne od zmiany władzy publicznej centralnej czy samorządowej.
Skończą się dofinansowania i skończą się działania. Po tylu latach powinni juz funkcjonować samowystarczalnie. No ale to trzeba umieć zarządzać swoimi pieniędzmi. Nie swoje lekko się wydaje.
No właśnie sam jestem ciekaw, jak to się potoczy. Ja akurat prowadzę stowarzyszenie, które nigdy nie korzystało z pomocy państwowej, czy samorządowej. Czasem dostajemy niewielkie wsparcie od Kościoła, ale to bardziej jako wyraz wdzięczności. Dlatego sytuacja, o której rozmawiamy, gdzie przerzuca się dziesiątki i setki tysięcy złotych, jest dla mnie abstrakcją.
Całej koalicji będzie zależało aby napięcie społeczne utrzymać na wysokiem poziomie - ludzie skupią się na walce światopoglądowej a nie na niezrealizowanych obietnicach. Dlatego zaraz ruszy temat aborcji, zboczeńców i religii w szkołach- ludzie skupią się na tym a nie na ekonomii i gospodarce.
Skończą się dofinansowania i skończą się działania. Po tylu latach powinni juz funkcjonować samowystarczalnie. No ale to trzeba umieć zarządzać swoimi pieniędzmi. Nie swoje lekko się wydaje.
1. Funkcjonują od lat samowystarczalne, żadna z organizacji, które wymieniłem nie powstała po roku 2015.
2. Działają energicznie natomiast miały istotne blokady rozwojowe, z których część istotnie się zmniejszyła.
3. "Po tylu latach" tych lat nie było wiele, bo przestawienie machiny państwa z projektów "antydyskryminacyjnych" i "antyprzemocowych" trwało dość długo.
4. Mam wrażenie @DaddyPig, że w dyskusji na chwilę zapominasz o wpływie dziesiątków tysięcy nauczycieli, pracowników socjalnych, kuratorów przeszkolonych od 2001 roku "antyprzemocowo i antydyskryminacyjnie". Nawet jeśli strumien pieniędzy na te działania zmniejszył się radykalnie po 2015 roku, to efekty działań pozostały. Mam nadzieję, że puszczone w ostatnich latach działania "szkół liderów" czy autentycznie antyprzemocowe, wychowawcze etc. też będą procentować.
Komentarz
Sam to sugerował, mówiąc o 400 dniach działalności w Polsce.
wróżka?
Ech, chciałbym w to wierzyć.
Wyklikałem wśród beneficjentów Fundację "Sapere Aude", która dostawała bardzo duże pieniądze. Oglądam jej FB, stronę i nie widzę jakichś szczególnych osiągnięć. Przeciwnie, raczej dość typowe działania, które mają uzasadnić sens istnienia.
Potem mi wyskoczyło to:
https://natemat.pl/475394,piotr-wojtyczka-powiazania-z-pis-em-i-milionowe-dotacje-z-niw
Nie chciałbym, aby był to przypadek typowy. Ale brakuje mi odzewu tych organizacji hojnie sponsorowanych przez ostatnie osiem lat, w sytuacji obecnego kryzysu po wyborach. Nie garną się bynajmniej do pisowskiego KOD-u, aby bronić idei demokracji, która została w wielu przypadkach brutalnie podeptana. I tutaj pojawia się wątpliwość, czy przez te lata nie wyhodowano stada tłustych kotów, które będą się łasić do każdego, kto da im miskę.
https://fundacja-cel.pl/projekty/projekty-zakonczone/mama-i-tata-ida-do-pracy/
https://www.3plus.pl/pl/Wazne-sprawy/1957,OWOCE-NASZEJ-MISJI-cz-II-Family-Spot-od-koncepcji-do-dzialania
to w ogólnym zarysie przypomina mi to ofertę naszego GOK-u.