Pomysł @paulaarose o tych, którzy zakładali rodziny po wojnie. Takie tragedie przeżyli, kraj był tak zniszczony, a oni zebrali się do życia! Traumy mieli prawdziwe, nie wyimaginowane! Teraz wszystkich się zniechęca piętrząc trudności.
@Berenika Nie nazwałabym traum wyimaginowanymi. Zycie w biedzie, w trudnej atmosferze to nic miłego dla młodego człowieka. Jednak zgadzam się, że kiedyś ludzie mieli siłę, aby odbudować kraj, społeczeństwo, zakładać duże rodziny.
Trzeba wreszcie jasno głosić, kto to jest katolik. Bo ludzie myślą, że chrzest wystarczy i dwa razy w roku do kościoła... Jeśli wszystko wolno, byle się kochać, to i dzieci nie trzeba mieć.
Hipokryzja level hard wśród wiernych, wśród duchownych i całego Kościoła. Strasznie to bolesne dla mnie I mam nadzieję że Franciszek to uzdrowi bo już patrzeć sie nie da
Omg ale gdzie to tak? Wklej jakiś link o czym piszesz
Ja zapytałam o to kiedy było tylko npr, bo twierdzisz, że wtedy były dzieci. Wystarczyło wpisać jakis przedział lat na którym oparłaś się pisząc swoja tezę.
Garstka to jest wierzących, zobacz jaki procent ludzi wierzących przychodzi na niedzielną mszę świętą. Papież powinien znieść obowiązek taki, bo tylu hipokrytów przez to tworzy.
100 lat temu? Były takie czasu że nie było powszechnego dostępu do antykoncepcji. I chyba dopiero w latach 80 prezerwatywy były dostępne w Polsce na szeroką skalę. Ale nie śledzę tego. Zdaje sobie jednak sprawę że im dalej wstecz tym dostęp do antykoncepcji był mniejszy i był z tym problem.
@M_Monia 100 lat temu ludzie nie mogli stosować NPR, bo go nie było! Pierwsza metoda objawowo-termiczna powstała w 1965 roku. Kiedy wiedza o niej była powszechna w Polsce?
Zresztą przyjmijmy że masz rację (choć wg mnie nie nie masz) . Dzięki skrupulatnie stosowanemu całe życie npr mamy mało dzieci a te środki w każdej aptece i sklepie to dla mało kogo. Dla tej garstki niewierzących. Stoją i kurzą się tylko. To mi tylko udowadnia, że to są jedne i te same intencje.
Nie wymyślaj! Jaką rację? Czy ja gdzieś napisałam, że ludzie nie stosują antykoncepcji?
Stosowanie różnych form zapobiegania ciąży, usuwania jej to nic nowego. Teraz jednak i wiedza o cyklu i antykoncepcja jest łatwo dostępna. Do tego zmieniły się czasy. Dlatego uważam, że do katolików argumenty za dziećmi powinny być oparte o Boga, a nie o troskę o system emerytalny.
No to znaczy że słowa Franciszka są jeszcze bardziej słuszne, że stawia na te chęci.
Ja uważam inaczej. Chęć na dziecko nie bierze się z powietrza, ona z czegoś wynika. Wg obowiązujących zasad katolickie małżeństwo ma mieć argument, by odłożyć poczęcie, a nie na to, by mieć dziecko. Nie trzeba niczego nowego wymyślać.
@Berenika też znam. Rownież takich, u których każdą donoszoną ciążę poprzedzało przynajmniej jedno poronienie . Dlatego ocenianie po liczbie dzieci (egoiści, hipokryci itp.) jest ... (brakuje mi adekwatnego słowa)
Trochę luzu. Wypisywać się bo papież coś powiedział? Dość niepoważne podejście. Słowa papieża nie zmieniają przecież zasad zawartych w obowiązujących dokumentach kościelnych. On jest człowiekiem, nie Bogiem, ma prawo do własnych myśli, wypowiedzi, jak każdy inny człowiek. To nie tak, że co Franciszek otworzy usta to padają prawdy obowiązujące w Kościele.
Nie zauważam nacisku na ilość nigdzie poza tym forum. Natomiast zauważam i boli mnie antynatalizm praktyczny: dziecko może mieć tylko kobieta (nie para!) wykształcona, zdrowa, samodzielna finansowo, posiadająca mieszkanie, emocjonalnie, organizacyjnie i po każdym względem niezależna. Czyli mało kto.
Czytam czwarty raz to co napisalas i zastanawiam sie czy to na pewno zle ze od kobiety, lub tez pary jak slusznie wspomnialas, decydujacej sie na rodzicielstwo oczekuje sie stabilnosci emocjonalnej, umiejetnosci organizacji, niezaleznosci finansowej (powiedzmy ze wyksztalcenie moze byc z tym powiazane ale nie musi) oraz swojego miejsca do zycia? Nie sa to chyba wygorowane wymagania, raczej podstawa logistyczna do zalozenia rodziny?
Nie zauważam nacisku na ilość nigdzie poza tym forum. Natomiast zauważam i boli mnie antynatalizm praktyczny: dziecko może mieć tylko kobieta (nie para!) wykształcona, zdrowa, samodzielna finansowo, posiadająca mieszkanie, emocjonalnie, organizacyjnie i po każdym względem niezależna. Czyli mało kto.
Czytam czwarty raz to co napisalas i zastanawiam sie czy to na pewno zle ze od kobiety, lub tez pary jak slusznie wspomnialas, decydujacej sie na rodzicielstwo oczekuje sie stabilnosci emocjonalnej, umiejetnosci organizacji, niezaleznosci finansowej (powiedzmy ze wyksztalcenie moze byc z tym powiazane ale nie musi) oraz swojego miejsca do zycia? Nie sa to chyba wygorowane wymagania, raczej podstawa logistyczna do zalozenia rodziny?
Są to wymagania trudne do spełnienia przed 35 rokiem życia. Kiedy można zacząć myśleć o zwiększonym ryzyku niektórych chorób. Czyli czas na dziecko jest nigdy.
Komentarz
Jestem naprawdę ciekawa o jakich latach Ty piszesz. Napiszesz to konkretnie?
@M_Monia 100 lat temu ludzie nie mogli stosować NPR, bo go nie było! Pierwsza metoda objawowo-termiczna powstała w 1965 roku. Kiedy wiedza o niej była powszechna w Polsce?
Pytam, bo to co piszesz nie pasuje do tego co ja wiem. O powszechnym stosowaniu npr pisałaś Ty, że to wtedy były dzieci.
Nie wymyślaj! Jaką rację? Czy ja gdzieś napisałam, że ludzie nie stosują antykoncepcji?
Wg obowiązujących zasad katolickie małżeństwo ma mieć argument, by odłożyć poczęcie, a nie na to, by mieć dziecko. Nie trzeba niczego nowego wymyślać.
Dlatego ocenianie po liczbie dzieci (egoiści, hipokryci itp.) jest ... (brakuje mi adekwatnego słowa)