Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Trzaskowski i przemoc wobec 6-ciolatków

edytowano 5 kwiecień w Polityka
Bardzo jestem ciekaw do której klasy chodzi syn Trzaskowskiego, nigdzie nie mogę znaleźć takiej informacji, z czego podejrzewam że może chodzić do 8-ej klasy podstawówki. Rocznik 2009 był pierwszym rocznikiem który całkowicie miał zgotowany przez PO przemocowy przymus pójścia do szkoły w wieku 6 lat.  Jeśli rzeczywiście jest w 8-ej klasie to by znaczyło że sam swojego syna odroczył - a odroczenie takie dla tego rocznika trzeba było kupić u psychologa. Czyżby był takim cwaniaczkiem ?
«1

Komentarz

  • Nie trzeba było kupić. Wystarczyło iść do publicznej poradni, normalnie dawali odroczenie. Znajoma tak zrobiła. 
  • Wilfrid powiedział(a):
    Nie trzeba było kupić. Wystarczyło iść do publicznej poradni, normalnie dawali odroczenie. Znajoma tak zrobiła. 
    Tylko że z publiczną nigdy nic nie wiadomo jaką dadzą opinię, a prywatne wiadomo że dadzą opinię zgodną z zapotrzebowaniem klienta, dlatego trzeba było zapłacić
  • Widzę, że masz dobrą opinię o prywatnych poradniach  :D
  • Bywało różnie. Znajoma w państwowej dostała bez problemu. U mnie natomiast poradnia odraczała tylko ze względu na niższą sprawność intelektualną. Dziecko mądre miało iść do szkoły, inne kryteria nie były ważne. W prywatnej dostaliśmy bez problemu, wszystkie nasze uwagi uwzględnili w opinii.
  • Wilfrid powiedział(a):
    Widzę, że masz dobrą opinię o prywatnych poradniach  :D
    bardzo dobrą, robią to co chce klient w przeciwieństwie do państwowych. 
    Znaczy państwowe robią też to co chce klient tylko klientem jest państwo bo to ono płaci, my jesteśmy tylko nędznymi petentami.
    Wyobrażasz sobie jak byśmy mieli położoną glazurę gdyby glazurnicy byli tylko państwowi ?
  • Polecam prywatną opiekę zdrowotna. Przykład masz w USA.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Wilfrid powiedział(a):
    Polecam prywatną opiekę zdrowotna. Przykład masz w USA.

    Mi wystarczy przykład opieki zdrowotnej w Polsce. To w jakim stanie moje pokolenie ma uzębienie to przecież wina państwowych dentystów w tamtych czasach.
  • Hamal powiedział(a):
    Wilfrid powiedział(a):
    Nie trzeba było kupić. Wystarczyło iść do publicznej poradni, normalnie dawali odroczenie. Znajoma tak zrobiła. 
    Tylko że z publiczną nigdy nic nie wiadomo jaką dadzą opinię, a prywatne wiadomo że dadzą opinię zgodną z zapotrzebowaniem klienta, dlatego trzeba było zapłacić
    Tylko publiczna poradnia pp może wystawić taki dokument o odroczeniu
  • @kociara, może to się zmieniło, dla rocznika 2009 można było odroczenie uzyskać z niepublicznej poradni. 
    Podziękowali 3Elf77 Zuzapola Joannna
  • rocznik 2009 mógł powtórzyć pierwszą klasę drugi raz po dojściu PiSu do władzy, bez odraczania , ani opinii z poradni :) 
    Podziękowali 2Beta Wilfrid
  • edytowano 9 kwiecień
    Agmar powiedział(a):
    rocznik 2009 mógł powtórzyć pierwszą klasę drugi raz po dojściu PiSu do władzy, bez odraczania , ani opinii z poradni :) 
    tylko po co dzieciak miał się męczyć wkopany przez PO w 1wszej klasie skoro mógł jeszcze pobyć rok na luzie w przedszkolu.
    Poza tym nie było pewności że PIS wygra wybory.

    A teraz znowu przemocowe PO u władzy, jaką kolejną przemoc dla nas wymyślą ?
  • @Hamal, jak ktoś nie chciał, to nie posłał swojego 6-latka do szkoły. A jak ktos poprzestawał na biadoleniu, że dziecko musi, ale do poradni mu się nie chciało iść, to jego dziecko musiało się męczyć. Z resztą chyba większość jednak nie męczyła się tak strasznie, bo rodzice nie zatrzymali masowo dzieci w 1 klasie, tylko posłali je do drugiej.
  • edytowano 9 kwiecień
    W socjalnym systemie jaki mamy dużą władzę nad naszymi dziećmi przejmuje państwo, więc często ludzie nie przykładają się głęboko do dbania o przyszłość własnego dziecka. Sam znam przypadek gdzie rodzic jawnie mówił że cieszy się że jego dziecko wcześniej pójdzie do szkoły bo to 1 rok płacenia za przedszkole mniej, a szkoła jest bezpłatnie. A czy dziecko się będzie męczyło czy nie, czy będzie miało trudniej konkurując w tej samej klasie ze starszym rocznikiem (bo przecież były też klasy mieszane), to co go to już obchodzi - jakoś-to-będzie. Ważne że przyoszczędzi. 
  • edytowano 9 kwiecień
    Edukacja to przemoc :D
    "Myślenie" niektórych jest doprawdy wręcz karykaturalne
    Jakby chcieli ośmieszyć pewne tezy

  • Obecnie wszędzie są teksty, że nauka to bezsens, strata czasu, ciągłe gadanie o "przeladowaniu programu". @Hamal eduakcja to męczenie dziecka? Ty serio łyknąłeś tę narrację, czy się zgrywasz?
  • Mówimy o programie czy o gotowości szkolnej?
  • Edukacja to nie jest strata czasu. Klasy 1-3 to jest lajcik, trzeba się naprawdę postarać żeby "zmęczyć " dziecko ;)
    Natomiast ostatnie klasy podstawówki są wg mnie przeladowane. Zwlaszcza 7 :#
    Podziękowali 1beatak
  • Edukacja w polskiej szkole publicznej to czasem męczenie dziecka.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Można wybrać placówkę przyjazną dziecku.
  • Aga85 powiedział(a):
    Edukacja to nie jest strata czasu. Klasy 1-3 to jest lajcik, trzeba się naprawdę postarać żeby "zmęczyć " dziecko ;)
    Natomiast ostatnie klasy podstawówki są wg mnie przeladowane. Zwlaszcza 7 :#
    Nic dziwnego, skoro poprzednia władza upchnęła program 3-letniego gimnazjum do dwóch ostatnich klas podstawówki. 
    Podziękowali 1beatak
  • Beta powiedział(a):
    Można wybrać placówkę przyjazną dziecku.
    Czasem nie można.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • malagala powiedział(a):
    Edukacja w polskiej szkole publicznej to czasem męczenie dziecka.
    Co masz na myśli? Że program jest przeladowany? 
    Bo, że w placówkach może dochodzić do nadużycia, to inna sprawa
  • Wilfrid powiedział(a):
    Aga85 powiedział(a):
    Edukacja to nie jest strata czasu. Klasy 1-3 to jest lajcik, trzeba się naprawdę postarać żeby "zmęczyć " dziecko ;)
    Natomiast ostatnie klasy podstawówki są wg mnie przeladowane. Zwlaszcza 7 :#
    Nic dziwnego, skoro poprzednia władza upchnęła program 3-letniego gimnazjum do dwóch ostatnich klas podstawówki. 
    A co dziwnego w tym, że materiał z gimnazjum wszedł do podstawówki, skoro gimnazja były zamiast 2 lat podstawówki i 1 roku ponadpodstawowej? Gdzie miał iść?
  • Chodzi o to, że materiał z 3 klas upchnęli do dwóch klas. Poszli po linii najmniejszego oporu. Reforma była zrobiona na chybcika i źle przygotowana.
    Podziękowali 1Aga85
  • edytowano 10 kwiecień
    Skąd masz takie informacje? Syn w liceum robił zadania ze zbiorów dla gimnazjum. Gdyby bylo jak piszesz, to by w tamtych zbiorach nie było tematów, które teraz robi się w liceum.
  • Męczyć można na różne sposoby. Mam syna w pierwszej klasie i przeładowanie programu, przynajmniej rozumiane jako zbyt dużo rzeczy do nauki, nie jest problemem. Powiedziałbym, że przeciwnie, dzieci są męczone siedzeniem w szkole i robieniem durnych zadań ("pokoloruj drwala"), podczas gdy mogłyby robić dużo ciekawsze rzeczy. Oczywiście niektórym może to odpowiadać i nie być dla nich męczące.

    Jeśli chodzi o podstawę programową, to przynajmniej na tym etapie (ale, na ile pamiętam z własnym doświadczeń, dla przedmiotów bez rozszerzeń, był to problem w całym toku edukacji aż do LO), jeśli realizowana jest wyłącznie podstawa (a nie dużo więcej), tematy są za bardzo porozrzucane/niepowiązane ze sobą wzajemnie, przez co trudno jest się dużej części rzeczy w podstawie skutecznie nauczyć, a stają się one wypełniaczami czasu a "nauczonych" rzeczy łatwo się zapomina, bo nie są zakorzenione w jakiejś szerszej wiedzy.
  • Kolorowanie w pierwszej klasie nie jest durnym zadaniem. Jeżeli jest dla dziecka męczące to znaczy, że ma niewprawioną rączkę i pisanie będzie dla niego problemem.
  • Beta powiedział(a):
    Kolorowanie w pierwszej klasie nie jest durnym zadaniem. Jeżeli jest dla dziecka męczące to znaczy, że ma niewprawioną rączkę i pisanie będzie dla niego problemem.

    :) Proszę sobie kolorować przez czterdzieści godzin w tygodniu, a jeśli Koleżankę to będzie męczyć, to będzie znaczyło, że ma Koleżanka niewprawioną rączkę i pisanie może być dla Koleżanki problemem.

    No nie wiem, mnie by to męczyło, i to (już) nie dlatego, że mam niewprawioną rękę. Męczyć się można na różne sposoby.

    I może to by nie były durne ćwiczenia, gdyby nie udawały, że uczą czytania czy liczenia, a nie wyćwiczenia ręki.
  • Avq powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Kolorowanie w pierwszej klasie nie jest durnym zadaniem. Jeżeli jest dla dziecka męczące to znaczy, że ma niewprawioną rączkę i pisanie będzie dla niego problemem.

    :) Proszę sobie kolorować przez czterdzieści godzin w tygodniu, a jeśli Koleżankę to będzie męczyć, to będzie znaczyło, że ma Koleżanka niewprawioną rączkę i pisanie może być dla Koleżanki problemem.

    No nie wiem, mnie by to męczyło, i to (już) nie dlatego, że mam niewprawioną rękę. Męczyć się można na różne sposoby.
    To po co wybrałeś dla syna akurat tę szkołę, w której musi on teraz cały tydzień po 8h dziennie kolorować? Mogłeś wybrać szkołę, która realizuje ramowy plan 20h w tygodniu na wszystkie lekcje, a nie biadolić, że dziecko się męczy w wybranej szkole.
    Podziękowali 1beatak
  • Beta powiedział(a):
    Avq powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Kolorowanie w pierwszej klasie nie jest durnym zadaniem. Jeżeli jest dla dziecka męczące to znaczy, że ma niewprawioną rączkę i pisanie będzie dla niego problemem.

    :) Proszę sobie kolorować przez czterdzieści godzin w tygodniu, a jeśli Koleżankę to będzie męczyć, to będzie znaczyło, że ma Koleżanka niewprawioną rączkę i pisanie może być dla Koleżanki problemem.

    No nie wiem, mnie by to męczyło, i to (już) nie dlatego, że mam niewprawioną rękę. Męczyć się można na różne sposoby.
    To po co wybrałeś dla syna akurat tę szkołę, w której musi on teraz cały tydzień po 8h dziennie kolorować? Mogłeś wybrać szkołę, która realizuje ramowy plan 20h w tygodniu na wszystkie lekcje, a nie biadolić, że dziecko się męczy w wybranej szkole.

    Czy ja napisałem, że musi przez cały tydzień po 8 godzin dziennie kolorować? Napisałem, że Koleżanka wysuwa idiotyczne wnioski, że z tego, że się męczy wynika, że ma niewprawną rękę.

    A z tym że "można przecież wybrać szkołę" to wykręcanie kota ogonem, bo po pierwsze, szkoły publiczne poza rejonem nie mają obowiązku przyjąć dziecka, wybór innej szkoły wiąże się albo z kosztem czesnego czy z innymi problemami typu większy czas dojazdu. No i można przecież przenieść dziecko do ED.
    Nie o tym jest rozmowa, co kto może czy nie może zrobić, tylko jak działa system edukacji w polskich szkołach (a że są wyjątki to wiadomo).
    Podziękowali 2malagala Skatarzyna
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.