Te, które kupujesz mrożone, takie lekko różowe- już są gotowane.
Trzeba je tylko rozmrozić, ewentualnie wrzucić rozmrożone na gorące masło dosłownie na 5 sekund i wtedy zalać masą szpinakową z jajkiem i przesmażyć.
@Joanna
No pewnie, że krewetka prosto z morza to nie to samo co krewetka prosto z samolotu, nawet świeża.
No i mam ślinotok.
Cart&Pud, a dobry przepis na paellę masz może? Moja siostra od Hiszpanki w Maroku się nauczyła robić taką wstrząsająco dobrą, ale twierdzi, że bez własnoręcznie złowionej ośmiornicy to nie działa, a poza tym to jej tajemnica.
No, a ja bym chciała spróbować zrobić.
Nie ten region
Ja umiem tylko paellę z kurczakiem, bo prostsza. Ale i tak ją "spolszczyłam".
Jakoś w Kraju Basków, skąd pochodzi mój mąż paelli jada się mało, moja teściowa nigdy mnie nie nauczyła.:shamed:
Ale dopytam u źródła- szwagier ożenił się z dziewczyną z południa, jego teściowa ponoć robi świetną paellę.
Za kilka dni będzie przepis.
Ostatni hit w naszym domu, wersja na 6 osób:
- składniki: czosnek 5-7 ząbków, oliwa z oliwek, szpinak mrożony 2x, ser roquefort (lub inny z niebieską pleśnią) 300-400 g., makaron penne 700 g.
Rozgrzać oliwę na patelni, dodać zmiażdżony czosnek, podrumienić, dodać zmrożony szpinak, gdy szpinak rozpłynie się po 3 min dodać ser i niech rozpłynie się również.
Połączyć z makaronem. Niebo w gębie.
Czas przygot.: jak przygotowujemy sos równolegle z gotującym się makaronem: 15 min.
No to mam przepis na paellę z Walencji- ta jest bez owoców morza, bo kobita, jak jej powiedziałam, że u nas owoce morza to głównie mrożonki mniej lub bardziej przetworzone, to śmiała się w głos, twierdząc, że do porządnej paelli potrzebuję 2-3 gatunki ryb i ok. kilograma różnych "robali": krewetki, małże, omułki, homarzce, kalmary, kraby....więc na razie zrezygnowałam. Ale jak ktoś będzie nalegał, to oczywiście napiszę.
Dziewczyna podała mi link, który jest według niej najlepszy. Jest fajny, bo z obrazkami Paella
Jest tam jakaś fasola, którą kupuje się lekko niedojrzałą, miękką, więc kazała mi jej nie dodawać, bo nasza sucha gotowałaby się dwie godziny. Chyba, że zastąpić ją obgotowaną, na przykład jaśkiem.
A, jeszcze ważna informacja związana z ryżem. Do paelli nie nadaje się nasz zwykły ryż długoziarnisty- oni używają ryżu okrągłego, takiego, jak Włosi do risotta a Japończycy do sushi.
Ostatnio udało mi się kupić taki w Carrefourze jako "Ryż Gosposi"za śmieszne pieniądze.
Składniki:
32 dag ryżu okrągłego.
700g kurczaka
400g królika (niekoniecznie)
7 dag fasoli (patrz wyżej)
6 dag fasolki szparagowej
5 łyżek pasty pomidorowej (takie w kartoniku, można zastąpić dwoma łyżkami zwykłego przecieru rozrobionego z trzema łyżkami gorącej wody)
35 dag fasoli mamut w strączkach
2-3 karczochy
180 ml oliwy
papryka słodka
300mg szafranu lub łyżeczka barwnika spożywczego
gałązka świeżego rozmarynu
sól
woda
nalewamy olej na patelnię, rozpalamy ogień i rozgrzewamy olej
na wrzący olej wrzucmy dobrze osolone kawałki kurczaka i kórlika, rumienimy na średnim ogniu.
Aby tłuszcz się nie przypalał, brzegi patelni obsypujemy lekko solą.
Ważne, żeby mięso było mocno złote, dobrze obsmażone. To chyba najważniejsza część naszej pracy- od tego zależy końcowy efekt.
Dodajemy poktojone warzywa i dusimy kilka minut.
Na środku paelli robimy miejsce odsuwając mięso i jarzyny. Wlewamy tam przecier pomidorowy, smażymy przez chwilę i dodajemy sproszkowaną paprykę. Zostawiamy jeszcze na chwilę. W tym momencie smażenia ogień należy zmniejszyć aby przecie z papryką się nie przypalił, bo paella wyjdzie gorzka.
Teraz dolewamy wodę tak, żeby wszystko wyglądało jak na drugim zdjęciu.
Dodajemy sól i zostawiamy na ok.30 minut. W tym czasie uzupełniamy odparowaną wodę.
Po upływie 30 minut woda powinna sięgać równo do połowy wysokości patelni, tak, jak to pokazują strzałki. Wtedy próbujemy,czy potrawa jest wystarczająco słona. Musi być lekko przesolona, bo jeszcze dołożymy ryż, który dużo soli wchłonie.
Nadszedł czas na dosypanie ryżu. Jeśli proporcje są dobrze dobrane, to ryż wsypany tak, jak na zdjęciu, powinien wystawać kilka centymetrów nad płyn na patelni. Jeśli chcemy dodać więcej ryżu, musimy też dolać wody.
Niestety, ten etap przygotowania paelli wymaga trochę doświadczenia, bo proporcje dobierane są na oko, gdyż wszystko zależy od jakości ryżu, temperatury ognia, nawet twardości wody...
Wsypujemy szafran lub barwnik bezpośrednio na ryż. Mieszamy ryż i rozgniatamy ewentualne grudki sklejonego ryżu. Gotujemy 7 minut na silnym ogniu lub do chwili, gdy na wpół ugotowany ryż zaczyna się zagęszczać (jak na drugim zdjęciu)
Teraz wyłączamy ogień pod patelnią tak, żeby ryż nie zdążył się przypalić. Dodajemy gałązkę świeżego rozmarynu. Jeśli po chwili widzimy, że płyn nie został cały wchłonięty przez ryż, grzejemy jeszcze kilka minut na bardzo małym ogniu.
Przed podaniem należy odczekać trochę tak, żeby warzywa mogły "dojść" w gorącym ryżu.
Dzięki
Jak byłam w Walencji, to tam był taki jeden dzień w roku, kiedy ludzie wychodzili na ulice i tam ustawiali paleniska i robili wielkie paelle (na mojej ulicy widziałam taką o średnicy 150cm! . Ja byłam zaproszona na taką imprezę organizowaną przez kilka ośrodków OD i był konkurs czyja paella będzie najlepsza. Było na prawdę świetnie! Hiszpanie to się potrafią bawić.
Jeszcze taką paellę przyozdabia się cytryną przekrojoną na 6 cząstek. Taką cząstkę nadkrawa się lekko pod skórką wzdłuż i nadziewa na brzeg paellery (tej specjalnej patelni z dwoma uchami), o tak:
Komentarz
Trzeba je tylko rozmrozić, ewentualnie wrzucić rozmrożone na gorące masło dosłownie na 5 sekund i wtedy zalać masą szpinakową z jajkiem i przesmażyć.
No pewnie, że krewetka prosto z morza to nie to samo co krewetka prosto z samolotu, nawet świeża.
No i mam ślinotok.
Cart&Pud, a dobry przepis na paellę masz może? Moja siostra od Hiszpanki w Maroku się nauczyła robić taką wstrząsająco dobrą, ale twierdzi, że bez własnoręcznie złowionej ośmiornicy to nie działa, a poza tym to jej tajemnica.
No, a ja bym chciała spróbować zrobić.
Ja umiem tylko paellę z kurczakiem, bo prostsza. Ale i tak ją "spolszczyłam".
Jakoś w Kraju Basków, skąd pochodzi mój mąż paelli jada się mało, moja teściowa nigdy mnie nie nauczyła.:shamed:
Ale dopytam u źródła- szwagier ożenił się z dziewczyną z południa, jego teściowa ponoć robi świetną paellę.
Za kilka dni będzie przepis.
- składniki: czosnek 5-7 ząbków, oliwa z oliwek, szpinak mrożony 2x, ser roquefort (lub inny z niebieską pleśnią) 300-400 g., makaron penne 700 g.
Rozgrzać oliwę na patelni, dodać zmiażdżony czosnek, podrumienić, dodać zmrożony szpinak, gdy szpinak rozpłynie się po 3 min dodać ser i niech rozpłynie się również.
Połączyć z makaronem. Niebo w gębie.
Czas przygot.: jak przygotowujemy sos równolegle z gotującym się makaronem: 15 min.
Dziewczyna podała mi link, który jest według niej najlepszy. Jest fajny, bo z obrazkami
Paella
Jest tam jakaś fasola, którą kupuje się lekko niedojrzałą, miękką, więc kazała mi jej nie dodawać, bo nasza sucha gotowałaby się dwie godziny. Chyba, że zastąpić ją obgotowaną, na przykład jaśkiem.
A, jeszcze ważna informacja związana z ryżem. Do paelli nie nadaje się nasz zwykły ryż długoziarnisty- oni używają ryżu okrągłego, takiego, jak Włosi do risotta a Japończycy do sushi.
Ostatnio udało mi się kupić taki w Carrefourze jako "Ryż Gosposi"za śmieszne pieniądze.
Składniki:
32 dag ryżu okrągłego.
700g kurczaka
400g królika (niekoniecznie)
7 dag fasoli (patrz wyżej)
6 dag fasolki szparagowej
5 łyżek pasty pomidorowej (takie w kartoniku, można zastąpić dwoma łyżkami zwykłego przecieru rozrobionego z trzema łyżkami gorącej wody)
35 dag fasoli mamut w strączkach
2-3 karczochy
180 ml oliwy
papryka słodka
300mg szafranu lub łyżeczka barwnika spożywczego
gałązka świeżego rozmarynu
sól
woda
nalewamy olej na patelnię, rozpalamy ogień i rozgrzewamy olej
na wrzący olej wrzucmy dobrze osolone kawałki kurczaka i kórlika, rumienimy na średnim ogniu.
Aby tłuszcz się nie przypalał, brzegi patelni obsypujemy lekko solą.
Ważne, żeby mięso było mocno złote, dobrze obsmażone. To chyba najważniejsza część naszej pracy- od tego zależy końcowy efekt.
Dodajemy poktojone warzywa i dusimy kilka minut.
Na środku paelli robimy miejsce odsuwając mięso i jarzyny. Wlewamy tam przecier pomidorowy, smażymy przez chwilę i dodajemy sproszkowaną paprykę. Zostawiamy jeszcze na chwilę. W tym momencie smażenia ogień należy zmniejszyć aby przecie z papryką się nie przypalił, bo paella wyjdzie gorzka.
Teraz dolewamy wodę tak, żeby wszystko wyglądało jak na drugim zdjęciu.
Dodajemy sól i zostawiamy na ok.30 minut. W tym czasie uzupełniamy odparowaną wodę.
Po upływie 30 minut woda powinna sięgać równo do połowy wysokości patelni, tak, jak to pokazują strzałki. Wtedy próbujemy,czy potrawa jest wystarczająco słona. Musi być lekko przesolona, bo jeszcze dołożymy ryż, który dużo soli wchłonie.
Nadszedł czas na dosypanie ryżu. Jeśli proporcje są dobrze dobrane, to ryż wsypany tak, jak na zdjęciu, powinien wystawać kilka centymetrów nad płyn na patelni. Jeśli chcemy dodać więcej ryżu, musimy też dolać wody.
Niestety, ten etap przygotowania paelli wymaga trochę doświadczenia, bo proporcje dobierane są na oko, gdyż wszystko zależy od jakości ryżu, temperatury ognia, nawet twardości wody...
Wsypujemy szafran lub barwnik bezpośrednio na ryż. Mieszamy ryż i rozgniatamy ewentualne grudki sklejonego ryżu. Gotujemy 7 minut na silnym ogniu lub do chwili, gdy na wpół ugotowany ryż zaczyna się zagęszczać (jak na drugim zdjęciu)
Teraz wyłączamy ogień pod patelnią tak, żeby ryż nie zdążył się przypalić. Dodajemy gałązkę świeżego rozmarynu. Jeśli po chwili widzimy, że płyn nie został cały wchłonięty przez ryż, grzejemy jeszcze kilka minut na bardzo małym ogniu.
Przed podaniem należy odczekać trochę tak, żeby warzywa mogły "dojść" w gorącym ryżu.
Jak byłam w Walencji, to tam był taki jeden dzień w roku, kiedy ludzie wychodzili na ulice i tam ustawiali paleniska i robili wielkie paelle (na mojej ulicy widziałam taką o średnicy 150cm! . Ja byłam zaproszona na taką imprezę organizowaną przez kilka ośrodków OD i był konkurs czyja paella będzie najlepsza. Było na prawdę świetnie! Hiszpanie to się potrafią bawić.
Jeszcze taką paellę przyozdabia się cytryną przekrojoną na 6 cząstek. Taką cząstkę nadkrawa się lekko pod skórką wzdłuż i nadziewa na brzeg paellery (tej specjalnej patelni z dwoma uchami), o tak:
i tak (ta jest bardziej "robaczywa":) :