Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Matka nie jest najlepszym nauczycielem"

edytowano czerwiec 2007 w Ogólna
Matka nie jest najlepszym nauczycielem

Rz: W jakim wieku powinna się rozpocząć edukacja dziecka?

Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych: Od momentu urodzenia, a może już nawet w okresie prenatalnym. Chodzi wtedy przede wszystkim o edukację zarówno matek, jak i ojców, których znaczenie jest w Polsce marginalizowane, a mają ogromną rolę do odegrania. Rodzice wraz z rozwojem dziecka uczą się bycia dla niego nauczycielem i wychowawcą. Gdy chodzę co niedzielę na basen widzę rodziców z kilkumiesięcznymi dziećmi oswajającymi je z wodą. Podobne zajęcia są niezmiernie ważne, gdyż to, co dziecko przyjmie w pierwszym etapie swojego rozwoju, pozostanie mu na długo. A pojemność i możliwości ludzkiego mózgu są niewyobrażalne.

Gdy dziecko podrośnie, musi chodzić przedszkola?

Człowiek jest istotą społeczną i przy zaniku tradycyjnych form socjalizacji dzieci, takich jak miejskie podwórka albo wiejskie pastwiska, istotne jest, aby zapewnić im inne formy kontaktu z rówieśnikami i starszymi dziećmi. W grupie różnowiekowej dziecko szybciej pojmie zasady funkcjonowania grupy, hierarchii i zacznie odróżniać zachowania naganne od pożądanych niż przy stałym kontakcie z dorosłymi. Wytłumaczenie, że matka nie pracuje, więc po co dziecku przedszkole, jest absurdalne, gdyż sfrustrowana i niemająca fachowej wiedzy matka nie jest najlepszym nauczycielem. Tylko specjalista potrafi wystarczająco wcześnie wykryć z jednej strony defekty i opóźnienia intelektualne dziecka, a z drugiej jego szczególne uzdolnienia. Dlatego uważam, że edukacja przedszkolna powinna być obowiązkowa.

Przymusowa? Nawet wbrew woli rodziców?

Nie chodzi o konieczność uczęszczania do przedszkoli publicznych. Jeśli kilka matek zdecyduje wychowywać swoje pociechy w systemie domowym, to - za zgodą dyrektora przedszkola - powinny mieć do tego prawo. Pożądaną formą są także przedszkola społeczne utworzone przez rodziców, którzy postanawiają się stowarzyszyć. Taka forma działalności jest tańsza niż gminne przedszkola, gdyż rodzice wnoszą swoją pracę społeczną i lepiej kontrolują wydatki. Mogą także zatrudniać nauczycieli, omijając Kartę nauczyciela obowiązującą w przedszkolach publicznych, a chroniącą złych i niewykwalifikowanych pedagogów. Ale aby rodzice mogli się wykazać aktywnością, trzeba najpierw znieść bezsensowne ograniczenia formalne takie jak wymagania sanepidu dotyczące małych sedesów dla przedszkolaków. Władze powinny przestać traktować obywateli jak półgłówków.

A skąd wziąć na to pieniądze na biednych obszarach wiejskich?

Subwencja oświatowa powinna obejmować także edukację przedszkolną. Gmina powinna także wiele ze swoich zadań podstawowych wydzielić organizacjom pozarządowym i tylko nadzorować ich wykonania. Ogromne znacznie ma także lepsze wykorzystanie środków unijnych, gdyż w latach 2004 - 2006 MEN z 90 mln przeznaczonych na alternatywne formy edukacji przedszkolnej zdołało wykorzystać tylko połowę.

rozmawiał Łukasz Cybiński, Rzeczpospolita

Komentarz

  • Właściwie sama nie wiem, czy płakać, wściekać się czy śmiać. Wybieram to ostatnie :bigsmile:
  • Wyśmiałam ten tekst w pierwszym odruchu, bo zezłościło mnie to, że ktoś uważa mnie za niedostatecznie wykwalifikowaną (i sfrustrowaną), aby uczyć moje dziecko w wieku przedszkolnym, aby odkrywać jego zdolności. To wyśmiewam w dalszym ciągu. Zerknęłam jednak na stronę tej federacji, a głównie na Małe Przedszkola, o których myślą, aby były we wsiach. I, o ile nie było by to obowiązkowe, mogło by być użyteczne. Sama zresztą zastanawiałam się, czy gdybym przeniosła się na wieś, nie chciałabym pomóc "przechowując" dzieci przedszkolne, gromadząc je u siebie na podwórku, organizując im czas. To tylko takie myśli, bo raczej się do tego nie nadaję, ale sam pomysł stworzenia takich miejsc na wsiach wydaje się nie być zły. O ile nie jest obowiązkowy i pod szyldem, że jeśli dziecko nie będzie chodzić do przedszkola, to jego "kariera" jest ...utrudniona :wink: :wink:
    I jeszcze link do FIO
  • ja jak zwykle będę adwokatem diabła.... Dla jasności, mnie też ten artykuł oburzył i choć pracuje zawodowo, to jako matka poczułam się urażona. Ale... Myślę, że osoba wypowiadajaca się w artykule dokonała bardzo krzywdzącej generalizacji, albowiem z całości tekstu wynika, że zasadniczo mówiła o uposledzonych społecznie grupach. I chyba zgodzicie się ze mna, że dla wielu takich dzieci przedszkole to wybawienie. Oczywiście rózne są przedszkola, mam jednak nadzieję że takich typowych przechowalni jest co raz mniej.
    Dodatkowo myslę, że stanowicie jednak pewną szczególna grupę matek, decydujacych się na wielodzietne rodzicielstwo i dodatkowo świadomie wybierających "pozostanie w domu".
    nie lubie statystyki i uogólniania w żadnym temacie. Są badania mówiące , że dzieci chodzące do przedszkola rozwijają się lepiej od niechodzących i na podstawie takich badań pisane sa takie artykuły. Podejrzewam, że statystycznie jest to nawet prawda. ale własnie generalizowanie prowadzi do dużych niesprawiedliwowci wobec konkretnych osób, takich jak Wy. Ja też nie zawsze pracowałam, a choć zawsze stoję w dyskusjach na pozycjach tych wstrętnych feministek, to pracuje znacznie mniej od męża (taki nasz wybór) i też mam nadzieję, że nie ogłupiam swoich dzieci. I choć nie uważam się za idealną matkę to myślę jednak, ze gro rodziców naprawdę średnio interesuje się swoimi dziećmi (Quatromammo proszę o wsparcie:bigsmile:)

    Uff, nie wiem czy się nie zapętliłam.
  • Quatromamo w ,,Enderze" jak w naszych ,,ulubionych "Chinach-nie wolno było mieć więcej niż 2 dzieci.nadprogramowe wysyłano w kosmos do szkoły wojskowej.
    mnie też zastanowiło to co Jadwigę-sprzeczność wypowiedzi.i nie sądzę ,żeby pani przedszkolanka mając do dyspozycji ew.niewykwalifikowaną ,,pomoc"szt 1 ,a stan klasy szt,29 szybciej wychwyciła problemy czy zdoności dziecka ,które ma nawet kilkoro rodzeństwa,niż rodzice.
    nie jestem przeciwniczką przedszkoli,ale widzę,że moje dzieci wychowywane przez ,,sfrustrowaną matkę"w domu nie sąi nne od dzieci chodzącyh do przedszkola, a jeśli to w pozytywną stronę.(najniegrzeczniejsza jest ,w klasie mojego syna , 4 dzieci z przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne
    :devil:)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.