Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Pierwsza pomoc-potraficie jej udzielić?

edytowano sierpień 2007 w Ogólna
będąc na wyjezdzie byłam zmuszona jej udzielić ale spanikowałam i przede wszystkim pobiegłam dzwonić po karetkę.myślę, że to był błąd, bo chyba najpierw powinnam starać się zabezpieczyć ofiarę przed ewentualnym omdleniem,poczynić próbę zatamowania krwi.zrobiłam to po powrocie z pomocą kilku osób które przybiegły na pomoc.
szczerze mówiąc widok był tak makabryczny ,że miałam ochotę w pierwszej chwili uciec .teraz juz jest lepiej ofiara leży pocerowana w szpitalu,a ja dziękuję Najwyższemu ,że to się tylko tak skończyło.
i zastanawiam się nad kursem pierwszej pomocy.chociaż moja kuzynka będąc świerzo po kursie wpadła w panikę i nic nie była w stanie zrobić.
może ktoś ma podobne doświadczenia?

Komentarz

  • tak YENNO właśnie tak.większe obycie z ranami.myślałam,ze skoro potrafię sobie radzić z nawet głębokimi zacięciami wymagającymi zszycia u dzieci, czy innymi drobnymi wypadkami,z krwią jestem otrzaskana. wielokrotie oglądałam i opatrywałam krew,głębsze rany czy nawet świniobicie.
    żaden problem.
    jednak pewne rany na ciele człowieka są tak przerażające ,że odbierają zdolność logicznego myślenia.
    jestem pełna podziwu dla lekarzy,pielęgniarek,zrozumiałam urazy psychiczne żołnierzy wracających wojny.nie trzeba nikogo zabijać,wystarczy wiele zobaczyć.
    jednak przeraziła mnie moja własna reakcja,moja bezsilność.
    powinnam być przygotowana na to,ze ostre narzędzie w rękach nieodpowiedzialnego człowieka może mu zrobić krzywdę.lekarze zajęli się tym bez problemu,tak jak sąsiadka pielęgniarka.ja szukałam czystych opatrunków ona chwyciła pierwszą z brzegu szmatę.wiem-praktyka.teoretycznie wiem, w praktyce byłam prawie bezużyteczna.
  • W zeszłym roku, w trakcie wakacji na wsi, przewoziłem na bagazniku starego składaka 3 letnią córkę. No i dziewczynka włozyła nogę w szprychy. Hamowanie, "krew, pot i łzy" a potem wizyta w odległym o 30 km szpitalu. Sześć szwów na stopie pod kostką. CHIRURG POCHWALIŁ FACHOWO WYCZYSZCZONĄ RANĘ I ZAŁOZONY OPATRUNEK !!!
    Nieodpowiedzialny tatuś został specjalistą w zakresie pierwszej pomocy.
    :shamed:

    ps. Bezposrednio po wypadku córka przez łzy krzyczała: "Do wesiela sie zagoi" ... rana już się zagoiła, choć pamiatkowa blizna pozostała ...
  • Podziwiam dzielną córkę! (I nieodpowiedzialnego tatusia). U moich dzieci najmniejsze zadrapanie, to już wieeelki dramat.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.