Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Terlikowski o "Katyniu" Wajdy

edytowano wrzesień 2007 w Ogólna
Katyń, czyli usprawiedliwienie współpracy z komuną

Wczoraj oglądałem â??Katyń" Andrzeja Wajdy. I zapewne jak większość widzów łzy napłynęły mi do oczu. Ale już w kilka godzin po seansie zadałem sobie pytanie, czy pokazałbym film swoim dzieciom (oczywiście, gdy osiągnął odpowiedni do tego wiek). I niestety odpowiedź brzmiała â??niechętnie". I to wcale nie dlatego, że jest on szkolny czy nakręcony â??ku pokrzepieniu serc" (jako wielbiciel Sienkiewicza nie mam nic przeciwko temu), ale dlatego, że pokrzepia on nie te serca, które trzeba, a do tego przedstawia nie do końca prawdziwy obraz dylematów, przed jakimi stawali Polacy.

Wajda pozostaje bowiem w â??Katyniu" wierny przekonaniu o â??dziejowej konieczności" komunizmu i współpracy z nim. â??Heglowskie ukąszenie" nie było decyzją, za którą trzeba ponosić odpowiedzialność, ale jedynym możliwym wyborem, dla tych, którzy chcieli żyć i pracować dla siebie, ale i dla Polski. I nie zmienia tego fakt, że to przeciwnicy nowego systemu, zwolennicy prawdy mieli rację. Mieli ją, ale przegrali, a przegrali, bo na tamtym etapie dziejów wygrać nie mogli. Najlepszym tego świadectwem jest fakt, że wszyscy zwolennicy prawdy (przedstawieni zawsze w postawach Antygony) zginęli. Ceną za prawdę, uczciwość była zatem śmierć. A ich śmierć to przecież sukces Stalina i Hitlera, którzy chcieli znieść Polskę z powierzchni ziemi.

Co zatem pozostawało? Wajda nie mówi tego wprost, ale da się to wyczytać z treści filmu: trzeba było zacisnąć zęby i budować Polskę na tyle polską na ile będzie to możliwe, za cenę rezygnacji z prawdy włączyć się w budowanie zniszczonej przez wojnę i dwie okupacje ojczyzny. I takie właśnie są intencje tych wszystkich, którzy w filmie decydują się na współpracę z Sowietami (bo, i tu się z reżyserem zgadzam, nie należy ich określać Rosjanami) i budować system zniewolenia i kłamstwa. Problem w tym, że to obraz nie do końca prawdziwy. Nie negując szczerych intencji niektórych z â??budowniczych Polski ludowej" trudno nie dostrzegać w ich działaniach przejawów własnego interesu, konformizmu i tchórzostwa. Ale tego w â??fałszerzach prawdy o Katyniu" pokazanych przez Wajdę znaleźć nie sposób.

Oczywiście ich droga taka oznaczała rezygnację z prawdy, łamanie sumień, ale innej drogi nie ma - zdaje się mówić nam Wajda zabijając wszystkich tych, którzy myśleli i działali inaczej. Można było albo pięknie umrzeć albo brzydko współpracować z komuną. Tyle, że nie jest to prawda. Dróg było o wiele więcej. Można było, czego w filmie Wajda nawet nie próbuje pokazywać, pójść inną drogą. Możliwa była walka z komunizmem (toczona aż do późnych lat 50.); i próba budowania dla niego intelektualnej alternatywy; i wycofanie się z głównego nurtu, by uczciwie wykonywać swoje zadania. Współpraca z komunizmem (bynajmniej nie wallenrodyczna, jak stara się przekonać Wajda, pokazując wyłącznie zrezygnowanych i zdeterminowanych do budowania Polski, członków partii) nie była jedyną drogą życia, ale wyborem, z którego trzeba się rozliczyć. Wyborem dokonywanym z wolnej woli, a nie pod przymusem "dziejowej konieczności".

Ale tego, także z przyczyn biograficznych, Wajda pokazać zapewne nie był w stanie. Pozostaje zatem czekać na bardziej prawdziwy i pełny obraz dylematów przed jakimi stawali Polacy po sowiecką okupacją, a później w zależnym od ZSRS państwie. Obraz nie motywowany chęcią obrony â??heglowsko ukąszonych", i nie estetyzujący zwyczajnego kłamstwa i zdrady.

Komentarz

  • Tez to dzisiaj przeczytałam i od razu pomyślałam o artykule Terlikowskiego. Ciekawe jak rózne może byc postrzeganie i ocena tego samego filmu... Mam nadzieję, że uda mi się w tym tygodniu zobaczyc i bede mogła osobiscie ocenic.
  • Niepojęte, prawda?

    Wychowałam się w przekonaniu, że każdy ma kogoś, kto zginął w Katyniu... Wrażenie to nie znikło nawet, gdy weszłam do rodziny mojego męża. Tam podobnie. No więc może nie jestem obiektywna.

    Filmu oczywiście nie widzieliśmy jeszcze. Może za jakiś czas. Na marginesie tekstu Terlikowskiego i recenzji w Dzienniku pomyślałam, jaka to szkoda swoją drogą, że nikt nie pomyślał jeszcze, by o Katyniu opowiedzieć za wspomnieniami Józefa Czapskiego.
    Pokazać drogę odkrywania prawdy, dramat nielicznych ocalonych, postawę zakłamania oprawców... Może się doczekam. To wszak byłby zupełnie inny, choć na podobny temat, film...
  • Dopiero co wróciliśmy z kina.

    Rzeczywiście - zostaje niedosyt, poczucie, że to kolejna soczyście i książkowo patriotyczna opowieść. Myślę, że cenna - bądź co bądź. Porusza, wstrząsa. Ludzie wychodzili w milczeniu, porażeni okrucieństwem ostatnich scen, beznadziejnością tamtej śmierci.
    A przecież żyjemy już w wolnym kraju, w naszej Polsce, o której bohaterowie w filmie mówią z przekonaniem, że nie nastanie już nigdy. Nastała!
    Tylko rzeczywiście nie wiadomo, dzięki czemu i dzięki komu, skoro z filmu wynika, że przeżyli tylko ci, którzy poszli na ugodę, którzy postanowili przeżyć za cenę prawdy - zmienili swoje życiorysy, wyparli się niepoprawnych politycznie bliskich.
    Ludzie wychodzili z kina zasępieni, cisi - mnie się za to chciało huknąć coś niecenzuralnego w twarz Sowietom, wrzasnąć tym pomordowanym - "nie na darmo, chłopaki, nie przepadliście".
    Tyle, że film każe myśleć - albo jesteś honorny i giniesz głupią, samobójczą niemal śmiercią, albo stulasz pysk i robisz, co ci każą...

    Mocna, choć niewykorzystana rola Generałowej (Stenka) - wokół niej mogły pojawić sie postaci, które pozwoliłyby nam myśleć, że to dzięki takim postawom Polska dzisiaj żyje wolna.

    Widzieliście? co myślicie?
  • Fakt. Te sceny są brutalne i długie. Pojawiają się w ostatnim kwadransie, więc jak siądziesz koło drzwi, to jest szansa na większość filmu:)
  • Kowaliow: Polacy, wybaczcie nam

    "Polacy, wybaczcie nam! - powiedział znany rosyjski dysydent i obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow po obejrzeniu filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy. Film po raz pierwszy pokazano w Rosji. "Nie daj Boże, żeby coś takiego kiedykolwiek się powtórzyło" - wtórowała mu historyk Natalia Lebiediewa.

    Pokaz studyjny dramatu Wajdy odbył się w sali kinowej polskiej ambasady w Moskwie. Na zaproszenie ambasadora Jerzego Bahra i Instytutu Polskiego w Moskwie pierwszy polski film fabularny poświęcony zbrodni katyńskiej obejrzeli obrońcy praw człowieka, aktywiści organizacji pozarządowych, przedstawiciele świata nauki, twórcy kultury i zagraniczni dyplomaci akredytowani w stolicy Rosji.

    Po finałowej scenie egzekucji, kiedy przed widzami nagle pojawił się czarny ekran, w sali zapadła cisza. Trwała kilkadziesiąt sekund. Później - również w milczeniu - ludzie powoli zaczęli wychodzić. Wielu miało łzy w oczach. Starszej kobiecie zakręciło się w głowie i osunęła się na fotel.

    "Film godny wydarzenia, o którym opowiadał" - zauważył wyraźnie poruszony Kowaliow. "Polacy, wybaczcie nam! To nie tylko komuniści są winni. My też jesteśmy winni, gdyż stanowimy większość. My Rosjanie także wtedy stanowiliśmy tutaj większość. To my pozwoliliśmy, by tutaj działo się to, co się działo. Wybaczcie nam!" - powiedział były rzecznik praw obywatelskich Rosji.

    Profesor Lebiediewa, która jako pierwsza dotarła w rosyjskich archiwach do dokumentów dowodzących, że to NKWD ponosi odpowiedzialność za mord na polskich oficerach w Katyniu, wyznała, że film nią wstrząsnął. Podkreśliła, że "jest to tragedia i narodu polskiego, i narodu rosyjskiego. Powinniśmy o niej pamiętać zawsze" - dodała.

    "Tak to wyglądało" - powiedział z kolei były prokurator wojskowy, generał w stanie spoczynku Aleksandr Trietiecki. "Gdy 17 lat temu Ä? 27 września 1990 roku powierzono mi prowadzenie dochodzenia w sprawie mordu na polskich oficerach oznajmiłem, że śledztwo musi być wszechstronne, obiektywne i pełne. Tak też pracowaliśmy, by sprawiedliwości stało się zadość" - przypomniał Trietecki. Jego zdaniem, wszyscy powinni zrozumieć i przyjąć to, co się stało.

    Oficjalny pokaz filmu Wajdy w Rosji jest planowany jest na 5 marca 2008 roku, w 68. rocznicę wydania przez Stalina rozkazu wymordowania polskich oficerów.


    Andrzej Geller,PAP
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.