Proszę podzielcie się swoim doświadczeniem w tej kwestii.
Moja sytuacja wygląda tak: mamy własne mieszkanie w bloku (75 m), kiedyś wydawało się duże, :sad:
marzy nam się dom,
mamy trochę oszczędności, (na 1/7 domu)
kredyt - nie bardzo osiągalny przy naszych dochodach podzielonych na 6 (poza tym okropnie boję się tego typu uwiązania finansowego)?
można by:
1.sprzedać mieszkanie i kupić dom (ale jak wiadomo nie łatwo obecnie coś sprzedać, gdzie mieszkać za nim kupi się dom?)
2.wziąć kredyt na dom (?) i sprzedać, wynająć mieszkanie by go spłacić
3.zamienić mieszkanie na dom z dopłatą
4.budowa własna domu - ale to trwa, trzeba mieć fundusze i nerwy
Komentarz
2.porównać kwotę możliwą do uzyskania za wynajęcie mieszkania z ratą kredytu (pytanie czy będą chętni na wynajem tego mieszkania)
3.to trochę rzadko występuje bo nie tak łatwo znaleźć chętnych
4.oj trzeba
Za ile można naprawdę sprzedać Wasze mieszkanie?
Ile kosztuje grunt w miejscu, które możecie zaakceptować ze względu na dojazdy?
i największym problemem przy znalezieniu nowego lokum jest lokalizacja, obecnie mieszkamy na tzw. dobrym osiedlu w północnym Krakowie, dzieci chodzą do szkoły w centrum miasta (muzyczna), pracę też mamy w tej części miasta ("po tej stronie Wisły"),
mamy też działkę rolną (stary sad) - po drugiej stronie Wisły, którą można przekształcić w budowlaną, ale jej lokalizacja zupełnie nam nie odpowiada - 40 min by dojechać do centrum Krakowa;
niestety północno-zachodnia część miasta jest droga, cena domu w mieście to ponad 1 mln, poza granicami ok. 700 tyś. w stanie deweloperskim
oj przyda się Nowenna do św. Aniołów :bigsmile::ih:
Jak jednak Warszawiacy mają przesunięte pojęcie "długiego dojazdu" :bigsmile:
ale jak dzieci małe i trzeba jechać do miasta 3-4 razy dziennie to człowiek zamienia się w taxi
Nie dotyczy to zresztą mnie, bo Meter pracuje nieprzyzwoicie blisko domu. Samochodem 10 minut, piechotą 25. Ale znajomych wiecznie "komutujacych" mamy dużo.
Wasze mieszkanie jest warte jak rozumiem ok. 500 tys. Działkę w gminie Zielonki można kupić do 200 tys. W takim układzie sprawa wygląda bardziej realnie.
Dom można zbudować bez zbytniego pośpiechu w 1,5 roku.
a ja na jakiś mały cud
Pomyliłam się z tym podziękuj. Oczywiście, ze ma sens, chętna jestem bardzo, tylko mnie nie stać. Więc mam mieszkanie w mieście i żadnej chęci wyprowadzania się poza miasto.
Agax4 pisała i z tym się zgadzam: jak masz kilkoro dzieci w wieku szkolnym (a taki wiek mamy dość długo), to trzeba mieć realny czas dojazdu do tych szkół.
Pewnie to kwestia gustu...
Pozdrawima - ula
Gdybym się miała budować...
Pozdraiwma - ula
u nas podobnie
u nas tak samo, te 30 metrow to na ewentualny kredyt na 40 lat, ale nie mamy ani grosza wlasnego...
:cp:
Mieszkamy od dwóch lat w mieszkaniu za które nie płacimy ani grosza, nawet czynszu...
W międzyczasie w ostatniej chwili przed WIELKĄ PODWYŻKĄ kupiliśmy sobie działkę na wsi i gdzieś w lipcu będziemy już może mieszkać w 140 metrowym drewnianym domku na wsi (z kredytem który będzie nam towarzyszył przez 40 lat ale cóż, takie życie).
Ja do pracy będę wyrabiał się w mniej niż godzinę (pociąg i potem autobus lub rower).
Małżonka ma pracę (cudem jakimś) od lipca właśnie w miasteczku obok naszej wsi. Szkoła jest, lekarz jest, kościół jest i już znamy połowę sąsiadów (w warszawie po 2 latach w ostatnim miejscu nadal nie znamy nikogo).
A tak na dokładkę dodam tylko że stacja kolejowa na której wysiadamy nazywa się BOŻA WOLA!!! - to ostatnie pozostawiam bez komentarza...
:cool:
ale na marzeniach pozostanie, bo szansy na realizację żadnej:sad:
K
Aha, bo mi się tak jeszcze skojarzyło: Jer 29, 11