Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wydało się: psujemy klimat...

edytowano listopad 2007 w Ogólna
Samobójstwo w imię klimatu
Tomasz P. Terlikowski

I znowu okazało się, że dla zachodnich polityków odpowiedzialność za przyszłość planety oznacza debatę nad ilością dzieci, na jaką decydują się małżeństwa. Ostatnio brytyjski liberalny demokrata Chris Davies podkreślił, że politycy powinni w końcu przełamać tabu i zacząć poważnie debatować nad wprowadzeniem w różnych krajach "polityki jednego dziecka na jedną rodzinę". W ten sposób leniwi i niechętni dzieciom rodzice mają walczyć z ociepleniem klimatu i sprawić, że ludzie przestaną niszczyć naszą planetę jak wirus.

Oczywiście, jak nietrudno się domyśleć, liberalny demokrata zastrzegł, że nie chodzi mu o wprowadzenie w krajach zachodnich polityki wzorowanej na Chinach, które masowo sterylizują kobiety czy przeprowadzają przymusowe aborcje nawet w 9 miesiącu ciąży. Chodzi raczej o politykę, która skłaniałaby małżeństwa (ops, przepraszam, partnerstwa) do posiadania nie więcej niż jednego dziecka. Davies zastrzegł przy tym, że nie sądzi, by odpowiednią metodą było karanie wielodzietnych rodzin wyższymi podatkami...

Liberalno-demokratycznemu łaskawcy, serdecznie dziękuje. To naprawdę miłe, że liberalny demokrata nie zamierza karać tych, którzy przez swój wysiłek sprawiają, że choć klimat będzie cieplejszy, to znajdą się ludzie, którzy wypracują dla następnych pokoleń emerytury. Miłe też z jego strony, że nie chce karać tych małżeństw, które - kierując się wielowiekowymi doświadczeniami pokoleń, ale również badaniami psychologicznymi - doszły do wniosku, że bycie jedynakiem niezbyt dobrze wpływa na wychowanie dzieci.

Szkoda tylko, że brytyjski polityk zapomniał, że - nawet jeśli skłoni Europejczyków (i tak wygodnych do bólu i wcale niechętnych posiadaniu dzieci) do przyjęcia polityki jednego dziecka - to (na szczęście dla ludzkości) decyzja taka będzie miała zerowy wpływ na mieszkańców krajów afrykańskich i arabskich. Ich ocieplenie klimatu średnio rusza. Dla nich kolejne argumenty zachodnich intelektualistów i polityków namawiających ich do odrzucania tego, co niemal wszystkie kultury uznają za Boże błogosławieństwo, jest tylko dowodem na to, że Zachód chce zniszczyć ich kultury, narody i cywilizacje. Nie biorą oni pod uwagę, że cel "genialnych" polityków jest zupełnie inny. Dla dobra "planety" chcą oni popełnić samobójstwo i pociągnąć za sobą całą europejską cywilizację oraz kilka innych.

Na szczęście ani wyznawcy islamu, ani chrześcijanie z Afryki czy (mam nadzieję) nawet Europy - na takie rozwiązanie nie pójdą. Oni będą mieć dzieci. Dużo, bo każde z nich jest darem. I za kilkadziesiąt lat zatroskani o losy planety odejdą w przeszłość. A ich miejsce zajmą ludzie, którzy bardziej od "klimatu" kochają dzieci. Bo to do nich, niezależnie od religii, należy przyszłość.

Komentarz

  • The MEP claims that while population growth is driven by natural emotions it is often also linked to poverty, the powerlessness of women, and the promotion of religious views that prohibits contraception.

    źródełko
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.