Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Koty u wielodzietnych

1356733

Komentarz

  • Moim zdaniem dokarmianie nie jest złe, jeśli jest robione mądrze: odpowiednim pokarmem, zimą w czasie bardzo ciężkich warunków. Dokarmianie wiosną, latem, jesienią faktycznie przynosi więcej szkód.

    Rozmnażanie jest naturalne w naturze, specjalne prowokowanie rozmnażania własnych kotów już chyba mniej. I ja o takim rozmnażaniu myślę. Oczywiście, skoro obserwowanie kociego porodu daje Ci tyle radości: nie będę dyskutować z takim argumentem. Nie podejrzewałam Cię o brak troski dla własnych zwierząt, żeby była jasność.

    Oczywiście, nie słyszałam, żeby gołębie ktoś ubezpładniał. Ale jak słusznie zauważyłaś, kotka jest Twoja, gołębie są chyba niczyje. Twój kot, Twoje decyzje, ja tylko wyraziłam swój pogląd.

    W sterylizacji/kastracji nie widzę nic złego: nie ma możliwości żeby w ogóle doszło do zapłodnienia. W zabijaniu zwierząt widzę już coś niemoralnego. Nie wiem czy sterylizacja jest modna i na topie, dla mnie jest po prostu rozsądna, jeśli nie zamierzamy albo "tworzyć" bezdomnych kotów, ani mieć ich w domu w ogromnych ilościach.
  • Niekastrowane kotki mogą mieć potomstwo nawet 4-6 razy do roku. Ciaża i poród, takie słodkie i takie wzruszajace i normalnie tęcza :/ są dla kotki ogromnym obciążeniem, dla jej organizmu to nic fajnego. Takze karmienie kociąt.
    Nie przykładaj "ludzkiej' miary do zwierząt. To są zupełnie różne sprawy.

    Kotka w rujce wędruje, jest narażona na niebezpieczeństwo. Koty niekastrowane żyją znacznie krócej, z powodu tej szwendaczki choćby.

    @prowincjuszko, błagam!!! :)  
    Nie namawiaj Savii na koty rasowe, bo to nie tak prosto mieć hodowlę. Jak sama wiesz, trzeba spełniać określone warunki. rasowe koty (hipotetyczne ;)  ) Savii wcale nie muszą mieć rasowego potomstwa. Jak sie za coś zabierać, to trza choć minimum wiedzy.  
  • Ja mam obecnie dwa kastraty, lowne i radosne. Niech żyją jak najdłużej. Wcześniejsze kocury były puszczone na żywioł ze względu na silny sprzeciw mojej mamy. Oba padły po 2-3 latach na skutek ran odniesionych w walkach. Człowiek się do nich przywiązuje i nic przyjemnego w leczeniu kota z ropni, posocznicy i sepsy nie ma. Po przebojach z ostatnim, nawet mama się dała przekonać.
  • Z tego co piszecie nasuwa sie prosty wniosek: Bóg popelnił błąd stwarzajac płodne koty. Trzeba Go poprawic, bo z Jego pomyslu same klopoty...
  • Ekskomunikowac weterynarzy!
  • edytowano czerwiec 2014
    Niestety my staliśmy sie mimowolnymi posiadaczami kotów, które ktoś sobie rozmnożył. Dzieci sąsiada przyniosły noworodki kocie znalezione w śmietniku w reklamówce. My wzięlismy jednego, a właściwie moje dzieci wybłagały bo nie mieliśmy jeszcze wtedy warunków na kota,mieszkaliśmy w kamienicy w ciasnym jak dla nas lokum. Były u nas 2 psy ale z kotem to wiadomo albo chce wyjść albo sika w mieszkaniu. Oczywiście zaopatrzyliśmy sie w kuwetę. Musiałam robić za kocią mamę, karmić najpierw strzykawką potem buteleczką. Kocie jest znacznie trudniejsze do karmienia sztucznego niż szczenię, bo łatwiej je zadławić, może mieć też problem z odbekiwaniem. Co 3 godziny, wstawać także w nocy, jeszcze za każdym razem wymasować brzuszek i umyć pupcię. Oczywiście powinnam w zgodzie z naturą pozwolić jej zdechnąć a wogóle kazac tym dzieciom, żeby reklamówkę z powrotem odniosły do kubła aby kotki naturalnie się udusiły?
    Teraz jest dorosłą kocicą i jak tylko wyprowadziliuśmy się na wieś wysterylizowałam ją bo przecież nie dam rady kota upilnować. Oczywiście gdyby się kociła co pól roku to ja bym nie dała rady wyrzucać kociąt w worku do rowu ani topić ( jak to ludzie jeszcze robią) ani za każdym razem wozić całych miotów do uśpienia. Jednak nie byłabym im w stanie zapewnić dobrych domów. Druga nasza kotka przyplątała sie na dworcu miała ok. 2 miesięcy i łaziła za nami. Próbowałam wrobić mamę i teściową ale nic z tego, zosyała u nas i też ją wysterylizowałam.
  • edytowano czerwiec 2014
    Martyna Odwracanie kota ogonem by nie odpowiedziec na wlasciwe zagadnienie.
  • Nie odwracanie, tylko bądźmy konsekwentni. A nie zimą dokarmiam, bo moja. Zdechnie, znajdziesz lepiej dostosowaną.
  • Ja rozumiem, ze ludzie koty sterylizuja, bo im z jakiegos powodu latwiej. Ale uznawac to za prawde absolutna to mnie wkurza. A juz mowienie jaka ta plodnosc zla, jak wyniszczajaca, ile z jej powodu chorob... negowanie tego co naturalne i zdodne z Bozym zamyslem to juz w ogole mnie gotuje.

    @prowincjuszka ja mowie caly czas o naturalnej selekcji, a nie o nienaturalnym, brutalnym zachowaniu czlowieka.
  • Savio, nie sądzę, aby zwolennicy sterylizacji uważali ją za prawdę absolutną ;) i mimo wszystko, argumentem ZA sterylizacją nie jest w głównej mierze to, że kocie ciąże w nadmiernej ilości są wyniszczające dla kotek. Raczej mówi się o tym, aby nie mnożyć bezdomności i nie przyczyniać się do zwiększania się kociej populacji bez powodu. To tylko koty, nie wysuwałabym wniosków, że zwolennicy sterylizacji twierdzą, że Bóg się pomylił. Nie sądzę też żeby spiskowali jak tu zadziałać wbrew Bożym zamysłom. Dla mnie sterylizacja jest po prostu rozsądna i wszystkie moje zwierzęta są wysterylizowane. Nie sądzę, aby coś przez to traciły one albo ja - są wesołe, szczęśliwe, zdrowe i mimo, że lubię małe koty - swojego starego brzydala też lubię ;)

    Bestialstwo, o którym pisze prowincjuszka to inna rzecz... dla mnie to niepojęte, jak można topić szczenięta, czy kocięta, zakopywać, dusić... 
    Prowincjuszko, ukłon za odratowanie kociaka, niestety ale nie każdy by tak postąpił... Na wsiach podobno wciąż powszechne jest właśnie topienie kociaków, nawet takich trochę odchowanych (jak okaże się, że trzeba toto karmić, że toto drapie i toto nie zawsze zdąży z sikaniem do kuwety/na podwórko, albo jak się dzieciom znudzą małe kotki).
  • To jedna z naszych koteczek
    A na fotce widać jak starsza siostra uczy młodszego brata jak należy z kotkiem postępować.
    Kontakt naszych dzieci z naszymi kotami - bezcenny
  • Kot - stróż podczas kąpieli
  • Kot - przytulanka
  • Kot - zawsze pierwszy spakowany :)
  • Kot - strażnik puzzli
  • Kot - nauczyciel delikatności
  • Zgodne z Bożym zamysłem w stosunku do zwierząt, to chyba jest:

    26 3A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» 
  • edytowano czerwiec 2014
    Stephanos przeczytaj uwaznie poprzednie posty... i zobacz jaka ich atmosfera byla. Ja pytalam tylko o genetyke i pokazalam kociaki. I juz najazd- no, prawda absolutna ze kociaki TRZEBA wysterylizowac. A gdy wspomnialam o porodzie kotki to kociara uswiadamiala mnie, ze kocia plodnosc to samo zlo, stad moj sarkazm nawiazujacy do Bozego zamyslu plodnosci. A czlowiek ma prawo do wolnosci. Jak zacytowala Milagro: niech panuje nad zwierzetami, ale to oznacza ze moze sterylizowac, ale i nie musi. Czlowiek jest wolny i ma postepowac w zgodzie z WLASNYM sumieniem, a nie zgodnie z wizja innych... szczegolnie, ze to nikomu nie robi krzywdy, jest moralnie obojetne. Tak jak moralnie obojetne jest zadanie szybkiej, stosownej do gatunku smierci.
  • edytowano czerwiec 2014
    Ja pytalam tylko o genetyke i pokazalam kociaki.

    Ok ja Cię rozumiem i rozumiem Twoją pasję koty masz śliczne. Może stworzysz nową rasę ale miej tylko na uwadze, że zapewniasz dom i opiekę swoim kotom a nie całemu ich potomstwu, które mnożąc sie w sposób niekontrolowany będzie przyczyniało sie do coraz wiekszej ilości bezpanskich kotów, roznoszących choroby i robale, i nieszczęśliwych kotków, które głupie i złe dzieci będą dręczyć i zabijać dla zabawy a Ty mając najlepsze chęci nie będziesz miała na to żadnego wpływu.
  • Ja Cie rozumiem, ale...

    Jak ja kocham takie moralizatorstwo :-&
  • edytowano czerwiec 2014
    Nie musisz przezież słuchać mojego ani Kociary moralizatorstwa,napisałam swoje a co Ty z tym zrobisz to twoja sprawa. W każdym razie nie zamierzam zmieniać zdania w kwestii celowego rozmnażania nierasowych zwierząt, z którymi potem nie ma co zrobić i trzeba wciskać znajomym. Ty jak chcesz miej sobie swoje zdanie, broni Ci ktoś ?
  • Savio, nie chciałam żeby brzmiało to jak najazd, myślę, że dziewczyny też nie. Po prostu mamy taki pogląd i sobie dyskutujemy. To Twój kot i Twoja decyzja czy będziesz go rozmnażać, sterylizować itd. nie zmuszamy Cię przecież :)
  • @sylwia1974 mój też zawsze pierwszy w każdym plecaku/torbie/siatce - a jak jest jakiś pusty karton w domu to już euforia na maksa :)
  • Oj Savia, Savia... jak Savia przedstawia swój punkt widzenia, radzi, poucza (za co troszku po uszach już dostała ;) ) moralizuje to dobrze
    Jak Savia usłyszy to samo-źle :P Jak Savia jest przekonana o swych racjach (hmm...a kiedy Savia nie jest? :P ) i je głosi tonem nieznoszącym sprzeciwu nie widzi w tym nic złego.
    No to niech Savia da to samo prawo innym ;) :)

    Nie znajdziesz w moich postach moralizatorstwa tylko suche fakty, informacje i samą prawdę.
    Zapytałaś-odpowiedziałam, konkretnie i rzeczowo, w kolejnym poscie też masz konkretne informacje.

    Masz wolną wolę i rozum i nie ma zakazu ich używać. Także w postępowaniu w stosunku do zwierząt, które udomowiłaś i bierzesz za nie odpowiedzialność.
    Dodam tylko, skoro tak się na naturę powołujesz- dzikie, nieoswojone, nieudomowione zwierzęta w pewien sposób potrafią regulować swą płodność, tak w skrócie oczywiście-kotowate mają zdolność zachodzenia w ciążę max 2 razy do roku, a zdarza się, że tylko raz na rok a nawet na dłużej. 
    Ma to na przyklad związek z warunkami, w jakich żyją, ilością pokarmu, naturalnych wrogów, warunki odchowu młodych, pory roku itp.
    Powołując sie na naturę sama w pewien sposób ją zaburzyłaś-zapewniłaś pożywienie, schronienie, "poprawiłaś" warunki życia-dałaś tym samym sygnał i przyzwolenie niejako na częstsze rozmnażanie się.

    Podobnie jest z dzikimi kotami na osiedlach - te zupełnie nieoswojone, nie korzystające z opieki ludzi kiedyś mnożyły się max 2 razy do roku, najczęściej młode przychodziły na świat latem (owe słynne marcowania), gdzie i warunki pogodowe korzystne, możliwość zdobycia pokarmu prostsza. Jeśli było coś "nie tak", schodziły całe mioty dosć wcześnie. Np. z powodu wirusówek czy innych chorób.

    W tej chwili kocięta mogą rodzic się niemal non stop. Człowiek, chcąc pomóc pewnie troszkę zaszkodził. W pewnym momencie kotów pojawiło się sporo, zrobiła się nadpopulacja. W tej chwili to jest już dramat. może, gdybyś miała do czynienia z tymi kocimi nieszczęściami nie byłabyś taka beztroska i nieodpowiedzialna. bo przepraszam - jakkolwiek będziesz to oceniać, ile cytatów i powołań na Boga przytoczysz-jest to nieodpowiedzialnosć i okrucieństwo. Płodność zwierząt jest czymś zupełnie innym niż człowieka i przykładanie tej miary jest po prostu nieodpowiedzialne.

    Savio-jak jesteś do czegoś przekonana i czegoś pewna, nie odpuscisz, prawda? Inni też mogą tak mieć :P
    Podziękowali 1M_Monia
  • No niestety :( póki co-jeszcze nie :(

    Nie ma czegoś takiego, jak uczulające koty. Jest kot. A konkretnie jego białko, które produkuje. Nie siersć, tylko właśnie białko, składniki śliny. A gdyby nawet były-nie ryzykowałabym. Trochę marketing.
    Każdy kot ma inny skład śliny itp.
    Ja np. mam tak, ze jak pojawiają się u przyjaciół kocięta, musze przyzwyczajać sie do nich od narodzin, którym najczęściej towarzyszę. Wwąchuję sie już w te świeżo urodzone. A i  tak bywa, ze np. 4 nic mi nie robi, 5 powoduje fontanny z oczu i nosa.

    Znam sytuacje, gdzie osoby uważane i uważające się za alergików bez problemów egzystują z konkretnymi kotami i znam sytuacje, gdzie osoba bez stwierdzonej alergii tj stwierdzenie, ze nie ma alergii, testy nie potwierdziły -duszą się i kaszlą non stop
  • Jesli nie ma objawów, to bardzo dobrze.
    Alergię nasilają np. pylenie czy składniki pokarmowe.
    może dziecko ma podobną przypadłosć, co ja? Na swoje koty nie jest uczulone, tzn się po prostu odczuliło
  • edytowano czerwiec 2014
    Wiesz-z doświadzczenia innych rodziców dzieci alergicznych wiem, ze lekarzom nei chce się szukac prawdziwej przyczyny dolegliwości-jak jest kot/pies/papużka/królik etc z punktu jest: pozbyć się.

    nie wiem, czy juz wklejałam, pewnie tak:


    poczytaj historie o uczulonych "na kota" dzieci

    edit: kiepski alergolog
    mój powiedział, ze alergia to choroba emocji a jak się jest uczulonym na pyłki, kurz czy pleśnie nie ma możliwości, żeby sie tego pozbyć-trzeba umieć to leczyć i żyć
    oczywiscie-absolutnie nie namawiam na ignorowanie lekarza i jego decyzji, po prostu mam też swoje konkretne doświadczenia
  • A jak dziecko widzi jakieś inne koty, np. u znajomych to ma objawy? Bo może faktycznie odczuliło się na tego konkretnego, a na koty ogólnie alergia nadal jest? Ja mam tak, że w testach wychodzi mi alergia na kota, a kota mam i objawów przy nim żadnych. Przy obcych kotach raz tak, raz nie. Może wystarczy nie pozwalać kotu spać na łóżku tego dziecka, niech ono go jakoś specjalnie na rękach nie nosi, niech myje ręce po głaskaniu zawsze, żeby gdzieś do twarzy, oczu nie przenosić sierści i może nie trzeba będzie się pozbywać kota?
    Mi, ale już jako dorosłej osobie, alergolog powiedział, że jak nie mam nasilenia objawów po kontakcie z kotem to on nie widzi powodu, żeby się go pozbywać tylko ze względu na wynik testów. Ale podkreślam, u dziecka może być inaczej...
  • edytowano czerwiec 2014
    Nie znajdziesz w moich postach moralizatorstwa tylko suche fakty, informacje i samą prawdę.

    --------------------

    @kociara jaka prawda, kurcze, jaka prawda? Miejska prawda... bo u nas na wsi mamy inną prawdę. Tu koty nie mają więcej miotów jak jeden w ciągu roku, no, chyba, że stracą maluchy. I przeżywa zazwyczaj pół miotu, bo te słabsze padają łupem lisa i innych drapieżników. Bo tu u nas nie ma zoo-świrów i nie karmią kotów tak jak w mieście, tylko czasem frykasy im rzucą. Koty generalnie jadają to co złowią. To jest nasza, wiejska prawda o kotach. Tu kot nie ma pomnika, jest taki sam jak żaby, jeże czy inne stworzenia.

    I nie mów mi, że pouczam innych w sprawach pierdół, bo mnie gania czym kto żywi swoją zwierzynę, co sieje w polu i w jakiej kolejności, czy trzyma glonojada w małym aqua, jaki ma kolor pokoju czy majtek. To prywatny wybór ludzi i nikomu nie staram się wciskać swoich wizji, a tym bardziej nazywać ich nieodpowiedzialnymi.

    Gdy chodzi o etykę czy zagrożenia duchowe to stoję twardo przy swoim, bo to sprawa wielkiej wagi, bo tu chodzi o duszę ludzką i mój obowiązek apostolstwa. Ale też nie nazywam nieodpowiedzialnymi tych, którzy jednak robią inaczej... Nie mnie sądzić drugiego człowieka. I nie Tobie.
  • Odkopuje, bo chcemy sobie kota sprawic. No i pytan wiele w zwiazku z tym. Ma to byc kot do tlamszenia przez dzieci ;), domowo-ogrodowy dachowiec. Skad najlepiej takiego wziasc? Na co uwazac? Czy teraz jest na to dobra pora, czy lepiej na wiosne przygarnac?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.