Nie wiem jak Wy, ale ja już tęsknię za szkołą naszych dzieci. Wszystko jest wtedy bardziej poukładane, wyliczone, no i ta odrobina mniejszego hałasu (by nie zaryzykować "ciszy") w domu. Dzieci przestaną się nudzić, kłócić, nie będzie im starczać czasu na komputer
... Spać będą chodzić o kulturalnej godzinie- w wakacje nasi mają fory. Nie będą wciąż plątać się pod nogami, a to picie, a to głodny... Dla nas czas szkoły, na pewno jest czasem większej stabilizacji psychicznej, lepszej organizacji; kiedy czeka się z utęsknieniem, na wspólny sobotni czy niedzielny posiłek.
Szkoła, to oczywiście znów ogromne wydatki, które niekiedy spędzają sen z powiek, ale nie na tym chciałabym się skupić . Każdy musi sobie jakoś przecież poradzić -z pomocą osób trzecich lub nie. Twarda i brutalna rzeczywistość. Bezpłatna szkoła:devil: -ha, ha...
Szkoła niesie za sobą też skutki hmm... nazwijmy to uboczne. Bo kto skoczy po sól jak zabraknie? Kto przypilnuje brzdąca jak wyjdę powiesić pranie?
Ale, mimo wszystko - TĘSKNIĘ ZA CZASEM SZKOŁY!
Kasia
Komentarz
A ja się denerwuję. Zbyt emocjonalnie podchodzę do szkoły, przejmuję się... Do tego starszy ostatni rok w podstawówce. Co z gimnazjum? Gdzie ma iść? A właściwie i tak nie ma wyboru - u nas ścisła raczej rejonizacja, a rejonowe gimnazjum straszny moloch... I takie to mam niepotrzebne myśli, bo przecież jakoś się ułoży :smile: No i Maciek jest świetnym uczniem :smile: No to po co w ogóle ja się tym przejmuję?!
mam to samo,kulka w żołądku juz mnie gniecie od początku tygodnia.
no nie lubię zmian i już.nie lubię terminów, pośpiechu,biegu z wywieszonym jęzorem.przyzwyczajam się jak Quatromama w okolicy pażdziernika ale nie lubię.mimo ,że wiem że potrzebne i nie uniknione i nie mam się kompletnie czego obawiać to się denerwuję.:shamed:
a dobre podstawy to podstawa