Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Trochę zbyt zdolne dziecko

135

Komentarz

  • Predikata powiedział(a):
    @Agmar jesteś z Zamościa albo okolicy?
    Raczej okolicy, gmina Frampol, powiat Biłgoraj (jezeli kojarzysz jedno badz drugie) a Ty tez okolice?
    @Joanna36 jestem w szoku (mam inne wspomnienia z lsiazek do historii) i bardzo rozumiem dzieci - tez do mnie nie przemawiaja takie porozrzucane ciekawostki. Dla mnie wszystko spojnie, czytelnie graficznie i ogolnie uporzadkowane - inaczej nic z haosu nie wyciagne. 

    Co do leniwych nauczycieli to duzo ich sie narobilo w ostatnich latach. U nas tez tak bylo ze wysylali nas na konkurs a materialy zorganizuj sobie sam i sie ucz (wiadomo ksiazki kosztuja, biblioteki w szkole nie bylo a tematy regionalne to w ogole trzeba bylo po prostu znac odpowiednich ludzi). U mojej corki w szkole jest nauczycielka ktora prowadzila klasy wybitne i chyba nie moze zrozumiec ze ta klasa jej metod dla uzdopnionych nie akceptuje (klasa trudna 16 chlopcow nadaktywnych i 5 dziewczynek raczej cichych i wycofanych - w przedszkolu byla inna pani jak wspomnialam i wyniki w diagnozie bylo widac 70% klasy wynik wysoki a teraz? A tetaz pani wali lyzka w stol aby uciszyc klase, straszy dzieci poprawczakiem a ostatnio jedna mama mowila ze musiala isc usprawiedliwic cirke ze cos tam nie ma bo ttzeba bylo kuoic czy cos a ona pozno z pracy wraca bo corka panicznie bala sie pani ze "ją zabije". Ale rodzicom to nie bardzo przeszkadza i kazdy sie boi odezwac. Ja tez odzywac sie w imieniu cudzych dzieci nie zamierzam wyklocac swojego pilnuje (sciagnelam surdologopede do szkoly aby pania troche uswiadomila i my wiekszych problemow nie mamy) ale jakby sie tak rodzic zaparl a inni ze strachu nic nie zrobili to jeden rodzic na nic wplywu nie ma.
  • J2017 powiedział(a):
    Tak zachwalacie ED ale pytanie najważniejsze, czy dany rodzic chce się zamienić w nauczyciela i czy ma ku temu chęci, cierpliwość i predyspozycje. Ja na samą myśl że miałabym coś takiego robić mam mdłości. No i czy ED nie izoluje dziecka, moje córki koleżanki to mają wyłącznie ze szkoły, ze swojej klasy i innych klas.
    @J2017 , "moje córki koleżanki to mają wyłącznie ze szkoły, ze swojej klasy i innych klas." - tylko ze szkoły maja koleżanki, bo szkoła zajmuje im ponad połowę ich życia, na inne znajomości zwyczajnie nie już maja szans
  • @annabe ależ ja wiem źe są tacy nauczyciele, o jakich piszesz. Tylko nie zgadzam się, że tak jest wszędzie, bo sama mam inne doświadczenia. 
    Podziękowali 2kowalka beatak
  • że szkoły są dla średniaków, to pewnie każdy potwierdzi
    że łatwiej zająć się wspomaganiem dziecka z trudnościami ( w nauce rzecz jasna, bo tymi emocjonalnymi to już gorzej) - to też jasna rzecz, bo na to są godziny i specjalne plany ( wyrównywanie szans czy jakoś)

    co do konkursów
    w jednej ze szkół moje dzieci brały udział w konkursach, przygotowywane przez panie ze świetlicy ( a ja nawet nie wiedziałam kiedy) - nasza szkoła parę lat z rzędu wygrywała wojewódzkie konkursy w tej dziedzinie, a brały w nim udział trzy moje kolejne córki ( tak że jednak są wyjątki)

    to fakt, że nauczyciele wiecznie te same dzieci zgłaszają do konkursów i często są to dzieci, o których nauczyciele wiedzą, że nie dość, że zdolne, to jeszcze rodzice wspierają

    jedna z moich córek w klasie bodaj III zbuntowała się na jeden konkurs plastyczny i nie poszła tłumacząc nam, że zawsze wygrywa, a przez nią jedna z jej dobrych koleżanek nawet nie chce spróbować, a jest dobra ( jednak miałam dojrzałą córkę pierworodną ;) )

    mój syn uzdolniony wreszcie doczekał się kółka matematycznego, na którym często to on pokazuje dzieciom różne zadania i zagadki logiczno - matematyczne i nie sądzę, by to było złe. Nauczycielka go docenia, a on uczy się stawać przed audytorium i w sumie świetnie sobie radzi w roli wykładowcy ( oczywiście, że to nie jego rola , ale nie można w tym dopatrywać się wyłącznie zła)
    Jego wychowawczyni twierdzi, że Antek zaraża dzieci pędem do wiedzy i potrafi je zaciekawić niejednokrotnie bardziej niż ona - a to wpływa korzystnie na całą klasę, bo inne dzieci też dzielą się swoimi talentami i wiedzą i to poszerza horyzonty wszystkim.
    Ale tez często Antek wraca właśnie ze szkoły ze smutkiem, że dzieci hałasują jak pani mówi, a on chciałby posłuchać...

    Jednak moje dzieci trafiły na wielu bardzo dobrych nauczycieli - takich zakochanych w swoim przedmiocie i tego bym im nie dała w ED...
    Podziękowali 2Barbasia Coralgol
  • W szkole chłopców jest jedna matematyczka zaangażowana, no ale żaden jej nie wylosował. Nie są wyjątkowo zdolni, zwyczajnie dość zdolni. Dzieci dużo zapamiętują z rozmów w domu, ze spacerów, z pokazywania na szybko jakiś metod liczenia.  Nie wiem jak z dziewczynkami , chłopcy moi byli zainteresowani nawet układem okresowym pierwiastków, masą atomową, czy atom jest metalem czy nie, liczyliśmy elektrony na ostatniej powłoce i jaką będzie miał wartościowość i z kim będzie się łączył w jakich układach. 8 latek zdolny to zrozumie, są drewniane modele cząstek, fajne do składania. Dziecko w tym wieku ogarnie też temat komórek i budowy komórkowej, polecam cykl artykułów o śluzowcach, są fascynujące dla dzieci, które mniej więcej poznały różnice między zwierzętami i roślinami: http://www.wigry.org.pl/kwartalnik/nr26_sluzowce2.htm Dzieci były zainteresowane w tym wieku też zasadami dziedziczenia i rozpisywali cechy groszku w następnym pokoleniu. Teraz to głównie Minecraft ich interesuje, mimo że nie grają. 
     Jak komu zależy to trzeba powtarzać, bo dzieci zapominają ja akurat nie traktuję tego tak serio, zresztą Jasiek ma Aspergera to zapamiętuje, starszy zapomina bardziej. Podręczniki są takie sobie np. w książce do plastyki rysunek do przerysowania nie trzymał się zasad perspektywy, i domek miał okna nad drzwiami. Jakiś laik rysował te ilustracje.   Czepiam się takich drobiazgów bo ja rzadko zaglądam do rzeczy dzieci, akurat syn mnie w tym prosił o pomoc. 
    Podziękowali 1Barbasia
  • edytowano styczeń 2018
    Sa dzieci bez zdolności ? ;) w szkole pewnie tak ale to chyba bo nie dostosowują sie do norm 
  • J2017, bez przesady. Gdyby Twoje dzieci uczyly sie w ED pewnie mialyby przyjaciol z zajec dodatkowych (naprawde nie ma opcji by Twoje gdzies chodzily?), zaprzyjaznionych rodzin...my nie prowadzimy ED a najwieksze przyjaznie to z zajec tanecznych, sportowych, dzieci naszych przyjaciol i sasiedztwo. Z klasy tez ale nie wylacznie. Ja osobiscie tez mialam paru przyjaciol poza szkola.
  • Czytam czytam i jeden wniosek....

    Wyrodna matka że mnie bo dzieci dałam do szkoły państwowej...
    Mam tępe dzieci......:(

    Smutno mi:(

    Ps: to nie hejt!

    Nie czytam wiecej tego wątku
    Podziękowali 1WandaB
  • Jeszcze fajne są zadania typu Zosia dostała cukierki, Hania dwa razy więcej,   razem mają 6 cukierków, ile dostała cukierków każda dziewczynka. To można wymyślać w ciągu dnia np.  w samochodzie. Część dzieci lubi też sudoku. Ja wzięłam na wyjazd nad morze gruba książkę, to wszystkie dzieci powyżej 5 lat (nie moje) chciały rozwiązywać. 
  • @Agmar kojarzę i Frampol i Biłgoraj. Jestem z Zamościa. Niestety już od dawna tam nie mieszkam. Muszę ojcu o tych zajęciach powiedzieć może by córkę posłał.
    Podziękowali 1Agmar
  • edytowano styczeń 2018
    Nie ma co szukać idealnej szkoły, bo takie rzeczy tylko w Niebie. 
    Trzeba szukać dobrej szkoły, dla naszego dziecka/ dzieci i dla naszej rodziny. 

    Ale odpowiedź na to, co to jest "dobra szkoła dla nas", nie jest jednoznaczna - tzn. każda rodzina musi sobie sama na to odpowiedzieć.
    Czy kwestie wychowawcze (podobne podejście do wychowania, jakie mają rodzice)
    czy dydaktyczne (czego i jak się dziecko nauczy)
    czy "środowiskowe" - czy będą tam przyjaciele dla dzieci i dla nas (czy nie ma wyścigu szczurów itp)
    czy logistyczne - np. szkoła zwykła, ale w miarę porządna, i dziecko samo dojdzie/ wróci, jeśli będzie trzeba.
    czy jeszcze inne

    W pierwszej kolejności, jeśli ktoś na serio swoją wiarę (i dzieci) traktuje, to to, czy w szkole nie ma wojujących z wiarą i religią osób, lub, czy szkoły nie prowadzą (tzn. są decyzyjne co do całości) osoby o innej wierze, które będą inaczej przedstawiać prawdy wiary itp., a dziecko będzie zmuszone żyć w ciągłej konfrontacji z tym, co mówi np. ulubiona nauczycielka a rodzice.

    Nie chodzi mi o to, żeby szkoła była "z definicji" katolicka, ale żeby nie kazała małemu dziecku konfrontować się stale w fundamentalnych sprawach. 
    Rodziny
    Wiary właśnie
    Podejścia do dóbr materialnych 
    itd.

    Trzeba popytać u osób, które mają dzieci w interesujących nas placówkach jaki jest "ukryty program szkoły", czyli tak naprawdę CO dzieci wynoszą z nich

    df:
    Ukryty program to wszelkie pozadydaktyczne, lecz wychowawczo ważne konsekwencje uczęszczania do szkoły, które pojawiają się systematycznie, ale nie są zawarte w żadnym zestawie celów i uzasadnieniu działań oświatowych. Program ten wiąże się z tym, co uczniowie wynoszą ze szkoły oraz z ich funkcjonowaniem w grupach rówieśniczych. W jego tworzeniu biorą udział nauczyciele, choć nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Czynnikiem go kształtującym jest charakter współdziałania nauczycieli z rodzicami. Ukryty program posiada całościowy charakter, podobnie jak oficjalny program szkoły (placówki), i odzwierciedla „drugie życie” społeczności, wywierając w szczególności wpływ na szkolne wychowanie. Poprzez organizację trybu życia w szkole kształtuje postawy uczniów wobec niej w stopniu większym niż świadome i zamierzone działanie nauczycieli.

    (stąd, np.:http://gazeta.us.edu.pl/node/208611)

    ED nie ma samych plusów (bo znów: ziemia to nie Niebo), więc decyzja także musi być podjęta jako dobra/najlepsza na naszej rodziny/dzieci.

    k.







  • "jedna z moich córek w klasie bodaj III zbuntowała się na jeden konkurs plastyczny i nie poszła tłumacząc nam, że zawsze wygrywa, a przez nią jedna z jej dobrych koleżanek nawet nie chce spróbować, a jest dobra ( jednak miałam dojrzałą córkę pierworodną  )"


    @sylwia1974 szacun...
    Podziękowali 2sylwia1974 Coralgol
  • Gdzie wyszukujecie konkursy dla swoich dzieci?
    Podziękowali 2nowa September
  • edytowano styczeń 2018
    w necie...czasami na stronie miasta, w wieku przedszkolno - wczesnoszkolnym moje dzieci robiły sporo prac do programów tv, np "jedyneczka" i chyba było mało zgłoszeń, bo był czas, że dostawały gry granna trzy razy z rzędu ;)
    u nas konkursy ogłasza tez Urząd Wojewódzki - jeden syn wygrał kiedyś projekt na kartkę kalendarza o rodzinie  - dostaliśmy wtedy kalendarz, a on sztalugi , farby i jakąś grę, serio super były nagrody.
    Część konkursów poleciły nam szkoły, i tak np jedna z córek wygrała konkurs na lalkę teatralną w Trzciance - konkurs był otwarty, regionalny...albo nawet ogólnopolski...
    druga córka tak wygrała ze swoim teledyskiem - tablet dostała

    raz do roku jest konkurs PASJOPOLIS polecam starszym uzdolnionym dzieciom ( 15 osób w Polsce jest wybieranych), nasza najstarsza dostała w ten sposób roczne stypendium na realizowanie pasji, zakupiła komputer, oprogramowanie, lampy halogenowe, masy plastyczne do budowy lalek do animacji

    w naszej dzielnicy Poznania Rada Osiedla Jeżyc przyznaje co roku "złote jeże" za szczególne osiągnięcia, zgłasza szkoła, parafia, albo ktoś kto wie o jakimś wyczynie mieszkańca. Syn dostał tam nagrodę literacką i za pracę w osiedlowej i miejskiej Radzie Dziecięcej, ale np dostała też 80 - cio letnia pani za wieloletnią, oddaną pracę w Caritas
    W Mosinie co roku były konkursy na palmę wielkanocną, konkursy rzeźbiarskie w Domu Kultury

    sporo tego "zaliczyliśmy" i wiele jest możliwości

    dobrze jest szukać po rodzaju pasji np konkursy plastyczne, muzyczne literackie

    edit. literówki
    Podziękowali 2kika0 Coralgol
  • Moje najlepsze przyjaciółki do teraz to jedna z ławki w podstawówce a druga z ławki w liceum.
    Mimo,że od ponad 20 lat mieszkam kupę kilometrów od nich.
  • a ja mam do dziś najlepszą przyjaciółkę z czasów LO z klasy  <3
  • Zadnych przyjazni ani ze szkoly, ani z LO ani nawet ze studiow. 
    Nawet nie pamietam nazwisk osob  liceum, moze twarze niektorych i ze 2 osoby z roku, ale to pewnie juz za duzo czasu minelo...

    Podziękowali 1Katia
  • A ja mam świetne znajomości zarówno z podstawówki, jak i z liceum. Tak wyszło.  Ze studiów też.   Wszędzie trafiam na świetnych ludzi, serio. 
    Podziękowali 2Aneta Pompejanka
  • Myślę, że trochę przesadzacie z tym wykorzystywaniem szans. 
    Robienie wszystkiego lekko poniżej możliwości jest mądrą strategią życiową; wtedy osiąga się sukcesy, których cena jest po prostu akceptowalna. Mimo wszystko bardziej obawiam się projektowania dzieciom życia. W konsekwencji taka dzieciarnia przejmuje ten sposób wartościowania, gdzie liczy się to, co do osiągnięcia/zrobienia (generalnie to, co będzie lub może być - of kors, jak się bardzo postaram), w miejsce tego, co tu i teraz.

    Ja niekiedy żałuję, że nie wykorzystałem szans: np. nie nauczyłem się nigdy dobrze fizyki (bo to był przedmiot, którego właśnie musiałbym się uczyć, by dobrze umieć, a nie tylko mieć piątki w szkole) lub języków (analogicznie - to wymagało pracy). No tylko, że co to zmienia? Takie rzeczy są tylko wtedy problemem, gdy się żyje wg jakiegoś wzorca w głowie - powinno być tak i tak... a jest inaczej (czyli źle).
    Piszę to z własnego doświadczenia i obserwacji - ludzie o "dużym rozumku" (w znaczeniu przerośniętej ;) kory czołowej) mają spore możliwości projektowania, planowania i kontroli. Jako dzieci to są tacy mali-starzy. To zaburza rozwój emocjonalny, bo on jest bardzo wcześnie penetrowany przez racjonalizację. Oczywiście z tego płyną niebagatelne korzyści. Ale jednak coś tracą, a szkoda. 
  • bo znowu trzeba równowagi 

    by z jednej strony nie zagrzebywać talentów i je rozwijać
    ale nie przeabicjonować
    Podziękowali 3Barbasia Monika73 Monika73
  • I tak coś zagrzebiemy, czegoś nie dopatrzymy, coś zgasimy (nieświadomie, albo i świadomie) i ogólnie będzie nie tak pięknie, jakby nam się wydawało.
    Dlatego codziennie dycha różańca, żeby Matka Boża przykryła nasze błędy (tu: dotyczące naszych dzieci) i pomogła w tym, aby dzieci pchać co dzień w kierunku samowychowania.
    Rozwijać cnoty, walczyć z wadami, robić postępy wedle swoich możliwości. 
    Trudne to jest, bo sami jesteśmy mało w tym biegli.
    A może ktoś jest biegły, to bardzo podziwiam i gratuluję!
    k. 

  • Dzięki za wszystkie podpowiedzi, jeszcze raz całą dyskusję zaczęłam czytać, spisuję sobie najważniejsze sprawy i myślimy ;)

    @Dorotak, jeśli chodzi o Montessori, to napaliłam się na to licząc, że jeśli dziecko chodzi do klasy 1-3, to znaczy, że np. z matematyki może robić program bardziej "3" niż bardziej "1".  To by w jakimś sensie rozwiązało mój główny problem.

    Teraz jest wybór kiedy dziecko zaczyna szkołę, więc liczę na to, że nie będzie w pierwszej klasie jedyną sześciolatką. 

    @kowalka i @Barbasia Problem w tym, że we wrześniu my już będziemy po Waszej stronie Wisły (a raczej nad Wami), więc nie bardzo mamy kogo podpytać o tamtejsze szkoły i panie... Chyba że Wy coś wiecie :)


  • @OlaOdPawla jak mi napiszesz jaki rejon/szkoła konkretniej Cię interesuje ( tu albo na priva) to moze coś będę wiedziała lub będę mogła się dowiedzieć. Zanim wysłaliśmy najstarszą to też robiłam wywiad co i jak i rózne szkoły mają różne opinie.
  • @OlaOdPawla, @Barbasia słusznie prawi. Daj znać, to posprawdzamy. Wiesz, ja w jednej SP uczę, a w kilku okolicznych uczą koleżanki tudzież mają dzieci. 
    Szkoła, gdzie ma @Barbasia swoją córę jest super. 
    k.
  • Nasza szkoła jest ok, ale teraz to za późno, bo po rekrutacji na przyszły rok juź jest ( zawsze mają wcześniej).
  • @OlaOdPawla tylko że ja mam do montessorii dużo gorsze zastrzeżenia niż fakt, że dziecko mogłoby robić coś co już umie. ;)
    Mniejsza, że obecnie w wielu szkołach z montessorii w nazwie to jedynie brak ławek i drewniane zabawki, niestety. 
  • A możesz Dorota rozwinąć.? Mam oczywiście na myśli jakie masz zastrzeżenia z punktu widzenia rodzica, a nie żony nauczyciela :-)
  • Btw normalnie rekrutacje to chyba się jeszcze nie zaczęły?
  • Nie, jeszcze nie. A do rejonowej to chyba zawsze muszą przyjąć?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.