o noblowskich, raczej nie ma tam dobrej literatury, co mi przychodzi do głowy to Selma Legerlof i Szymborska. Mój top literacki to Calvino - Niewidzialne miasta Pavese - Dialogi z Leukoteą Schulz Gombrowicz Białoszewski Nabokow - Zaproszenie na egzekucję Villon - Testament
Faulkner b. dobra, pozostali od dość dobrej do takiej sobie
Rozwiń myśl to się chętnie odniosę. I kogo widzialbys w tym roku zamiast Tokarczuk z nagrodą? Kto, ze współczesnych polskich pisarzy jest lepszy Twoim zdaniem obecnie? Zastanawiam się, czy krytykujesz wyłącznie z pozycji ciemnogrodu, czy się droczysz i masz jakieś swoje hierarchie.
najsampierw muszę wyznać, że do Tokarczuk się nie przemogłem i opieram się na opiniach i referacjach mojej lepszej połówki, która jest w stanie takie rzeczy przełknąć. I otóż referuje ona, że podobnie "sprawnych" pisarzy jest w Polsce co najmniej kilkoro.
Ja zaś natknąłem się na tylko jedną postać, która kwalifikuję do literatury - Masłowską.
Co zaś do tamtych, to wyznacznikiem jest przyjemność z czytania, duża dla Faulknera, taka sobie przy pozostałych, chociaż kwalifikuję ich do literatury.
Ogólnie, to, za Gombrowiczem, chodzę sobie (w gaciach, oczywiście) po sadzie i próbuje różnych owoców, jedne smakują, inne nie, więc ich nie jem, czego wszystkim życzę
A ja nic nie czytalam tej autorki, choc nazwisko mi się o uszy obilo.
Mi tez. Nawet widzialam okładkę jednej ksiazki, wpadła mi w oko, przeczytalam opis i zdecydowanie nie dla mnie. Za duzo krytyki wartości, które dla mnie są wazne.
Nie potrafię czytać Tokarczuk, nie da się. Jej pisanie odebrałam kiedyś jako tworzenie na siłę, jakby słowa ciężko było jej przelać na papier i takoż ciężko się to czyta.
Michalkiewicz już dawno przewidział Nagrode Nobla dla Tokarczuk
Tokarczuk najwyraźniej rychtowana jest na laureatkę literackiego Nobla” o czym świadczy jej powieść „Księgi Jakubowe” o XVIII wiecznym Żydzie Jakubie Franku, który stworzył w Rzeczpospolitej swoja sektę – mówił Michalkiewicz.
I kontynuował: – Wykorzystuje tę awanturniczą historię w charakterze pretekstu do (…) odrażającego wizerunku mniej wartościowego tubylczego narodu polskiego, który nie tylko „kolonizował”, ale w dodatku straszliwie uciskał „mniejszości”, a zwłaszcza – tę najważniejszą. Polacy jako „mordercy Żydów”. W ten sposób pani Olga Tokarczuk znakomicie wpisuje się w „pedagogikę wstydu”, w ramach której już od początku 1990 roku, kiedy to, wraz z „upadkiem komunizmu” pojawiły się widoki na uczynienie z Polski żerowiska dla żydowskich organizacji przemysłu holokaustu, rozmaici ochotnicy nieubłaganym palcem kłują Polaków w chore z nienawiści oczy.
Pani Tokarczuk nie daje się w tej konkurencji nikomu wyprzedzić, no, może z wyjątkiem nieboszczyka Jerzego Kosińskiego, co to przypisał polskim chłopom z Podkarpacia takie wyrafinowanie w seksualnych perwersjach, że aż zadziwił awangardę Manhattanu – nawiązywał do powieści „Malowany ptak” Michalkiewicz
sprawne czytadła, tematy poprawne politycznie i na czasie, ale jaki to ma związek z literaturą, z Witkacym, Schulzem, Gombrowiczem, Białoszewskim, czy choćby z Herbertem, Szymborską , czy, niech będzie, z Masłowską?
najsampierw muszę wyznać, że do Tokarczuk się nie przemogłem i opieram się na opiniach i referacjach mojej lepszej połówki, która jest w stanie takie rzeczy przełknąć. I otóż referuje ona, że podobnie "sprawnych" pisarzy jest w Polsce co najmniej kilkoro.
Ja zaś natknąłem się na tylko jedną postać, która kwalifikuję do literatury - Masłowską.
Wyraziłeś bardzo zdecydowane opinie o twórczości Tokarczuk, mnożysz barwne określenia by ją zrecenzować, a później przyznajesz, że żadnej z jej książek nie czytałeś? Mało to poważne, nie sądzisz?
Powtarzam; nie trzeba czytać Tokarczuk (sama zaczytywałam się w jej książkach na studiach, dziś bliżej mi do nieco innego rodzaju literatury, choć do "Biegunów" cały czas mam ogromny sentyment, także ze względu na tematykę podróży, która jest mi bardzo bliska i uważam Tokarczuk za bardzo solidną autorkę), ale jak nie znasz, nie czytałeś, to nie kompromituj się i nie recenzuj czegoś, o czym nie masz pojęcia.
Co do Masłowskiej - ona przede wszystkim wyróżnia się językowym słuchem, natomiast na razie jeszcze wiele z tego nie wynika, opisała pewne środowisko, które wcześniej nie było opisywane i w zasadzie tyle.
Nie potrafię czytać Tokarczuk, nie da się. Jej pisanie odebrałam kiedyś jako tworzenie na siłę, jakby słowa ciężko było jej przelać na papier i takoż ciężko się to czyta.
A którą jej książkę czytałaś? Trochę dziwi mnie Twój komentarz, bo większość książek Tokarczuk pisanych jest w sposób dość "lekki", typowy, niekontrowersyjny. Chyba że zaczęłaś od "Ksiąg Jakubowych" to one są bardziej wymagające.
@Kobieta z tego komentarza Michalkiewicza wynika, że on chyba nie doczytał "Ksiąg" do końca Nie chcę robić spoilerów jeśli planujecie czytać, ale wymowa jest zupełnie inna:)
Plączesz się w zeznaniach, raz nie czytałeś, raz powtarzasz opinię żony, raz "miałeś w rękach" - mało to poważne, a argumentów zero, więc wybacz, ale trudno mi traktować Twoją wypowiedź poważnie
A podkreślę, że niektóre recenzje krytyczne książek Tokarczuk mnie przekonują np. recenzja Pawła Kaczmarskiego "Opowiadań bizarnych" w Małym Formacie.
widzisz, recenzja pożyteczna rzecz, jako zachęta do sięgnięcia, jednak to nie recenzja stanowi o wartości książki, a nasz smak literacki, którego nabywa się z czasem, także przez odrzucanie pewnych/większości polecanek.
Z recenzjami jest jeszcze jedna śmieszna i charakterystyczna rzecz - recenzje autorów żydowskich lub piszących o Żydach, są zwykle w najwyższym diapazonie, co daje odwrotny efekt i uczy ostrożności.
The making of home, J. Flanders. Kiedys wlasnie po dłuższej przerwie w używaniu angielskiego wzięłam ta ksiazke i dobrze wspominam. Słownictwo takie średnio- trudne, da rade czytac, książka bardzo ciekawa.
Zapach Boga Konrad Krajewski (dobra do rozmyślań nad swoim postępowaniem i nawróceniem, trafne myśli)
Kobieta w Watykanie Magdalena Wolińska-Riedi (Ciekawe, wartko pisane z poczuciem humoru, a nie pompatyczne, a pisane tak, ze się w wyobraźni spaceruje z autorką po Watykanie od srodka jako, ze tam mieszkala)
Komentarz
Mój top literacki to
Calvino - Niewidzialne miasta
Pavese - Dialogi z Leukoteą
Schulz
Gombrowicz
Białoszewski
Nabokow - Zaproszenie na egzekucję
Villon - Testament
Zastanawiam się, czy krytykujesz wyłącznie z pozycji ciemnogrodu, czy się droczysz i masz jakieś swoje hierarchie.
I otóż referuje ona, że podobnie "sprawnych" pisarzy jest w Polsce co najmniej kilkoro.
Ja zaś natknąłem się na tylko jedną postać, która kwalifikuję do literatury - Masłowską.
Co zaś do tamtych, to wyznacznikiem jest przyjemność z czytania, duża dla Faulknera, taka sobie przy pozostałych, chociaż kwalifikuję ich do literatury.
Ogólnie, to, za Gombrowiczem, chodzę sobie (w gaciach, oczywiście) po sadzie i próbuje różnych owoców, jedne smakują, inne nie, więc ich nie jem,
czego wszystkim życzę
Nawet widzialam okładkę jednej ksiazki, wpadła mi w oko, przeczytalam opis i zdecydowanie nie dla mnie.
Za duzo krytyki wartości, które dla mnie są wazne.
Napiszę dłuższą wypowiedź gdy wrócę do domu
Tokarczuk najwyraźniej rychtowana jest na laureatkę literackiego Nobla” o czym świadczy jej powieść „Księgi Jakubowe” o XVIII wiecznym Żydzie Jakubie Franku, który stworzył w Rzeczpospolitej swoja sektę – mówił Michalkiewicz.
I kontynuował: – Wykorzystuje tę awanturniczą historię w charakterze pretekstu do (…) odrażającego wizerunku mniej wartościowego tubylczego narodu polskiego, który nie tylko „kolonizował”, ale w dodatku straszliwie uciskał „mniejszości”, a zwłaszcza – tę najważniejszą. Polacy jako „mordercy Żydów”. W ten sposób pani Olga Tokarczuk znakomicie wpisuje się w „pedagogikę wstydu”, w ramach której już od początku 1990 roku, kiedy to, wraz z „upadkiem komunizmu” pojawiły się widoki na uczynienie z Polski żerowiska dla żydowskich organizacji przemysłu holokaustu, rozmaici ochotnicy nieubłaganym palcem kłują Polaków w chore z nienawiści oczy.
Pani Tokarczuk nie daje się w tej konkurencji nikomu wyprzedzić, no, może z wyjątkiem nieboszczyka Jerzego Kosińskiego, co to przypisał polskim chłopom z Podkarpacia takie wyrafinowanie w seksualnych perwersjach, że aż zadziwił awangardę Manhattanu – nawiązywał do powieści „Malowany ptak” Michalkiewicz
więc z pełną odpowiedzialnościa mam prawo napisac, że to chłam, tyle.
a Ty polonistka, a ?
Z recenzjami jest jeszcze jedna śmieszna i charakterystyczna rzecz - recenzje autorów żydowskich lub piszących o Żydach, są zwykle w najwyższym diapazonie, co daje odwrotny efekt i uczy ostrożności.
Konrad Krajewski
(dobra do rozmyślań nad swoim postępowaniem i nawróceniem, trafne myśli)
Kobieta w Watykanie
Magdalena Wolińska-Riedi
(Ciekawe, wartko pisane z poczuciem humoru, a nie pompatyczne, a pisane tak, ze się w wyobraźni spaceruje z autorką po Watykanie od srodka jako, ze tam mieszkala)
ładny język, zacięcie polityczne