Nasz młodociany dżentelmen nie daje sobie założyć pieluszki, zazwyczaj też wstaje w nocy i drepcze za potrzebą do łazienki. Kiedy jednak jest bardziej zmęczony, czy chory, to następuje katastrofa. Rano mycie, wymiana piżamy, pościeli i rosnąca irytacja rodziców. Jak sobie wyobrażę, że czeka mnie to samo jeszcze co najmniej dwukrotnie, to ręce opadają.
Jak to wygląda u Was? A może są jakieś sposoby na nocnych sikaczy?
Komentarz
Nasz Józio sypia bez pieluch od kiedy skończył 1,5 roku i początkowo też czasem (zazwyczaj w szczególnych sytuacjach typu choroba, podróż, przemęczenie) zdarzało mu się nie obudzic w porę. Za to Ludek, chociaż w dzień pięknie korzysta z nocnika, sypia w pampersach. Buntuje się trochę, ale nie daję się przekonac, ponieważ prawie co rano pielucha zawiera pokaźny "wsad".
Ponoc jak się dziecko wysadzi przed snem, nie poi na noc i do tego obudzi przed własnym pójściem spac i znów wysadzi, to szansa katastrofy znacząco spada. Z naszym Ludkiem się nie udaje - on musi się napic przed snem ("śamej wody") a obudzony w nocy za żadne skarby nie usiądzie na nocniku. No chyba, że sam właśnie się po to obudził, co mu się ostatnio czasem zdarza.
Cierpliwości życzę, kiedyś to się skończy. Ale wtedy, oczywiście, będzie sikac w łóżko następna pociecha ;-)
Zmęczeni już wszyscy jesteśmy.