Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

o2.pl: To my płacimy za ich dzieci

edytowano kwiecień 2007 w Ogólna
image

o2.pl: To my płacimy za ich dzieci

Czy w Polsce można żyć w dostatku, nic nie robiąc? Nie, nie można. Można za to żyć w dostatku i robić tylko jedno - dzieci. Państwo polskie wydaje horrendalne sumy na opiekę dla ludzi, których jedynym sposobem na przeżycie jest produkcja dzieci.

Buty Nike plus internet

- Nie mogę na nich patrzeć - mówi Jacek, pracownik fizyczny w prywatnej firmie, ojciec jednego dziecka. - Tyram od świtu do nocy, mimo że jestem inwalidą; chciałbym zapewnić mojemu synowi jak najlepszy start, ale co ja mu mogę zapewnić, kiedy zarabiam niecałe 700 złotych netto.

Oni - sąsiedzi pana Jacka - w ogóle nie zarabiają. Nie muszą, bo pieniądze dostają za nic z opieki społecznej. Nikt nie wie dokładnie, jaka to kwota, ale sąsiedzi pana Jacka mają siedmioro dzieci i chyba jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Wszystkie dzieci są dobrze ubrane i odżywione. Chłopcy chodzą w butach Nike i wszyscy mają telefony komórkowe. Gadają przez cały czas.

- Ostatnio ten najmłodszy przyszedł do mnie pochwalić się, że dostali internet - denerwuje się pan Jacek. - Myślałem, że gnojka zrzucę ze schodów. Co roku cała dziewiątka jedzie na jakieś wczasy czy kolonie, a ja nie mogę nawet dziecka nad morze wysłać. To jest obłęd. I to oni są rodziną patologiczną, a nie my.

W niewielkim miasteczku nieopodal stolicy mieszka rodzina, którą także można nazwać patologiczną. Ona co prawda pracuje, ale w dość specyficznym zawodzie - jest tirówką, czyli prostytutką stojącą przy drodze. On nie zajmuje się niczym konkretnym. Ot tak, chodzi sobie, a to popilnuje żony, a to piwko wypije. Mają sporo dzieci, ale dokładnie nie wiadomo ile, bo przybywa ich w zastraszającym tempie. Dzieci te trzeba wysyłać do przedszkola, ale przedszkole ze względu na charakter tej rodziny i całkowite niezrozumienie przez oboje rodziców funkcji społecznych, które rodzina pełni, nie chciało tych dzieci przyjąć. Matka koniecznie chciała je wysłać do przedszkola, bo w domu robiło się ciasno, no i mąż się denerwował tym hałasem i ciągłym płaczem.

- Ta pani w ogóle nie rozumie, po co żyje - mówi jedna z nauczycielek przedszkola. i Ona żądała od nas, żebyśmy te dzieci, biedne i zahukane, przyjęły i przyjęłybyśmy, ale nie było miejsc, bo zgłosiła się za późno. Jest wiele potrzebujących rodzin, a placówek przedszkolnych bardzo mało.

Matka tirówka nie przejęła się odmową. Wzięła swoje dzieci, zaprowadziła do urzędu miasta i wepchnęła siłą do gabinetu burmistrza. Powiedziała, że zostawia je tu, bo przedszkole ich nie chce, a u niej w domu jest przemoc, agresja i alkohol (dosłownie) i dzieci nie mogą się tam wychowywać. Dzieci dostały miejsce w przedszkolu, ona dostała także jakieś wsparcie finansowe. Postarano się nawet o rodzinę zastępczą dla jednego z chłopców, bo nie było już dla niego miejsca w ciasnym mieszkaniu. Rodziną zastępczą została babcia chłopca ze strony matki, czyli osoba, która wychowała jego matkę zarabiającą na trasach szybkiego ruchu. Rodzina zastępcza dostaje oczywiście od państwa zasiłek na wychowanie przygarniętego przez siebie dziecka.

Się należy...

- Jestem urzędniczką - mówi Agata. - Wypłacam zasiłki potrzebującym. To jest horror, wszystkich tych "potrzebujących" wysłałabym do kamieniołomów, żeby zobaczyli, co to jest prawdziwe życie. Zarabiam 700 zł na rękę i muszę wypłacać pijakom i nierobom po 1000 zł na każde dziecko. Płaczę po nocach, bo ledwo udaje mi się związać koniec z końcem. Patrzę na tych ludzi i nienawidzę ich. Przychodzą jak po swoje, bo im się należy. Często przyłażą pijani; potem widzę, jak tłuką te swoje dzieci, które są przecież dla nich jedynym źródłem utrzymania. W życiu nie skalali się żadną pracą i nigdy się nie skalają. Swoje dzieci wychowają na takich samych darmozjadów, żyjących kosztem innych i marnotrawiących pieniądze.

Najgorzej w Polsce jest samotnym matkom. Kiedy idą do opieki społecznej, bardzo trudno jest im dostać cokolwiek. Kobiecie wychowującej samotnie dwójkę dzieci opieka społeczna potrafi przyznać 150 złotych zasiłku celowego.

Niewielki, bo niewielki, ale zasiłek wypłaca państwo także więźniom. Jest zaledwie kilkuset więźniów odbywających karę i pobierających jednocześnie zasiłek z opieki społecznej. Osadzeni, którzy mają orzeczony stopień niepełnosprawności, korzystają z renty. Więźniowie, którzy nie są zdolni do pracy lub nie mają stałego dochodu, mają prawo do zasiłku stałego. Żadnego z tych świadczeń nie może zająć komornik. Mimo wyroku, mimo że więzień i tak jest utrzymywany na koszt podatnika, przysługują mu jeszcze pieniądze z opieki społecznej. Tak samo jak samotnej matce czy zwykłemu inwalidzie, który nie ma problemów z prawem. 30% zasiłku osadzony dostaje do ręki. Być może to niewiele. Trzeba jednak przypomnieć, że koszt utrzymania więźnia w zakładzie karnym to średnio 2000 złotych miesięcznie, do tego dochodzi bezpłatna opieka medyczna. Więźniowie nie troszczą się o byt materialny tak jak obarczeni dziećmi bezrobotni na wolności.

Śmierć frajerom

- Każda kobieta może dostać zasiłek wychowawczy na dziecko - mówi Anka. - Każda, tylko nie taka, która prowadzi własną firmę. Urzędnicy zakładają, że firma została założona po to, żeby wyłudzać zasiłki wychowawcze. Miałam małą firmę, takie samozatrudnienie, logiczne byłoby, żebym po urodzeniu dziecka mogła pobierać zasiłek wychowawczy tak jak każda kobieta zatrudniona na etacie. Nic z tego. Musiałam zlikwidować firmę, zarejestrować się jako bezrobotna i wtedy dostałam zasiłek wychowawczy. Jako osoba samozatrudniająca się nie mogłam korzystać z tych pieniędzy.

- Znam rodzinę, która od trzech pokoleń zajmuje się wyłącznie jednym - wyłudzaniem zasiłków. To nie są żadni menele. To porządnie ubrana i dobrze odżywiona rodzina. Czasem któreś z nich idzie do pracy, ale nie na długo. Ich cała aktywność i zapobiegliwość obraca się wokół opieki społecznej i możliwości wydobycia stamtąd pieniędzy. Możliwości jest sporo, szczególnie jeśli w domu jest i schorowana babcia, i wnuczka z dwoma małymi prawnukami, i dwóch fałszywych inwalidów oraz mama, która właśnie stara się o wcześniejszą emeryturę, nie przepracowawszy nawet jednej piątej swojego życia. Spryt i specjalizacja tych ludzi są po prostu zdumiewające. Myślę, że w Polsce są setki, jeśli nie tysiące takich rodzin.

Kamil Łukowski

Komentarz

  • bardzo przykro jest mi to mówić ale na mojej ulicy jest niestety pięć rodzin dokladnie takich jak w/w.to nie złośliwość,oni naprawdę żyją ,,na koszt dzieci".ubrania,jedzenie dostają z pomocy społecznej ,dostają też zasiłki różnego rodzaju(kupno piwka czy papierosów to dla nich oczywistość -nie musza sobie odmawiać,bo ich stać) a o pracy ani myślą bo jak zgodnie twierdzą,,nie opłaca im się".jest też rodzina ,gdzie babcia jest rodziną zastępczą i mieszka z rodzicami dzieci- wiecznie pijącymi,bo nareszcie mają za co. gdy MOPS załatwiał im pracę to z niej rezygnowali,bo za ciężko tak co dzień,i znów dostawali zasiłek(chyba na zasadzie-a co tam damy im bo będą przychodzić ,głowę zawracać).tak MOPS jak i dzielnicowy znają prawdę o tych ,,biednych"rodzinach.i co?i nic.
  • Ja nie chcę oceniać takiego modelu życia. Ale krytyka bardzo mnie wkurza. Bo czy takiemu jednemu z drugim -zazdrosmym- ktoś zabrania mieć tyle dzieci? Skoro tamtym tak "dobrze" się żyje?!
    Myślę, żę tamci zasługują na współczucie. Z wielu przyczyn.
  • Małgorzato,myślę że nie chodzi tu o to ,że ktoś ma dużo dzieci,tylko o to, jak ten dar przyjmuje i co z nim robi.znam też rodziny wielodzietne w dużo trudniejszej sytuacji niż te ,,moje" ale tam nie ma cwaniactwa,i sadysfakcji z tego ,że wy musicie pracować ja ja jestem mądrzejszy-nic nie robię a mam lepiej niż wy.czy nie jest Ci przykro że aby liczyć jaką kolwiek pomoc od państwa,któremu wychowujemy nowych obywateli,trzeba być patologią albo cwaniaczkiem?mi jest bardzo przykro.i tyle.
  • cóż...
    przeczytałam artukuł z mieszanymi uczuciami.
    Jak już wspomniała, nie mam dzieci...a raczej mam ich około 600:cool:
    Z wieloma argumentami muszę się niestety zgodzić-większość rodzin wielodzietnych, jakie znam niestety podlegają pod ten sam schemat: wielodzietnośc = patologia.
    Tylko w moim odczuciu wielodzietnośc w tych wypadkach jest wynikiem patologii- nie wiem, czy wiecie o czym myślę pisząc te słowa.
    "Moje" rodziny tak właśnie funkcjonują-nie myślą, jak zapewnić byt rodzinie, bo w ich odczuciu od tego jest państwo. Opieka społeczna dopłaca do prawie wszystkich świadczeń, odzieży się nie pierze, tylko wyrzuca, bo dostają nową.
    Ksiażek się nie kupuje, bo "muszą dostać".
    Katecheta z mojej szkoły (cudny facet!!!oczywiście chodzi mi o duszę i osobowość) organizuje kilka razy w roku paczki żywnosciowe, dzieci w stołówce szkolnej rzucają obiadem(opłacanym przez MOPS) w kolegów, na każdej przerwie kupują po kilka paczek chipsów i słodyczy.
    Przykładów mogłabym mnożyć...a w każdym domu niepracujący rodzice palący po kilka paczek papierosów dziennie, wypijających po kilka piw itp.
    Pracy nie podejmą, bo nie będą "robić" za 800 zł...

    Zastrzegam jednak, że ja nigdy nie utożsamiam wielodzietnosci z patologią.
    Tylko nie wiem, co mam odpowiadać rodzicom, którzy maja kilkoro dzieci, oboje pracują ale nie "łapią się" na żadną pomoc społeczną-przychodzą i pytają, w czym ich dzieci są gorsze od tych z omawianych tu wcześniej rodzin???

    Serce mi się ściska...choć mówię, w jakie bogactwa oni wyposażają w swoje dzieci: miłosć, zrozumienie ,zainteresowanie, troska itp.
    Słyszę wówczas gorycz w wypowiedziach: "tak....ale miłością dziecka nie wykarmię, nie poślę go za troskę na wakacje, nie kupię mu za zainteresowanie nowych butów. Moje dzieci są kochane, ale czują się dużo gorsze od tych, którym brakuje troski i miłości rodziców, ale za to mają komórki,darmowe wakacje, kolejne modne gadżety. Zanim moje dzieci dorosną i zrozumieją, co tak naprawdę liczy się w życiu-zostaną napiętnowane i trudno im będzie zaistnieć"

    Uwierzcie mi, ja takie rozmowy prowadze kilka razy w tygodniu i czasem bezsilnosc powoduje, ze także buntuję się przeciwko TAKIM rodzinom, o jakich mowa była wczesniej. Cóż, czasami także oceniam ich negatywnie-walczę z tym, ale nie mogę czasami odpowiadać za własne uczucia i odczucia.

    Pozdrawiam
  • Widzę(czytam), ze się rozumiemy:wink:
    ale tak naprawdę to mi smutno...bardzo smutno
  • Może byśmy zredagowali krótki list otwarty do o2.p w tej sprawie i wysłali w imieniu naszego forum. Na przykład:

    W imieniu forum wielodzietni.org protestujemy przeciwko publikacjom utrwalającym krzywdzący stereotyp "wielodzietność=patologia". W Polsce żyje przecież znaczna ilość rodzin wielodzietnych, które zaprzeczają temu stereotypowi. Tego typu publikacje są bardzo szkodliwe, gdyż krzywdzą uczciwych, pracowitych ludzi i przyczyniają się do obecnej mody na jedynaków, a tym samym do niskiego poziomu dzietności w Polsce.

    To tylko szkic, bardzo proszę o sugestie poprawek w tym liście.
  • Trzeba by chyba jeszcze dodać, że my też jesteśmy za tym, by przeciwdziałać patologiom, np. poprzez wymaganie pracy społecznej od tych, którzy pobierają wysokie zasiłki.
  • Masz rację, że trzeba by poprosić forumowiczów o poparcie takiego listu.
  • Zgadzam się, że trzeba protestować. Artykuł jest kłamliwy bo pisze jednym tchem o żerujących "na naszych podatkach" rodzinach wielodzietnych ( w ogóle, a nie wyłącznie niektórych rodzinach wielodzietnych, które są zarazem patologiczne) i więźniach. W domyśle wielodzietność = przestępczość i jedno i drugie należy napiętnować. Tak jakby wśród innych rodzin (małodzietnych) i innych członków społeczeństwa patologie i żerowanie na podatnikach nie występowały. :shocked: Ciekawa jestem jaki procent zasiłków idzie na rodziny wielodzietne. Czyżby rzeczywiście gros? Sądząc po rewelacjach pana redaktora ( :shocked: 1000 zł zasiłku na dziecko :shocked: ) to artykuł nie opiera się zbytnio na faktach, a wyłącznie na prywatnych antypatiach autora. :sad:
  • Po komentarzach do artykułu zresztą widać jaką treść ten tekst ( swoją drogą dość prymitywny) przekazuje. Jedyne rozsądne głosy to głosy członków rodzin wielodzietnych, którzy znają realia a nie "fakty prasowe"!!!
    A tytuł jest wybitnie przewrotny.
    Jak by nie było to właśnie dzieci z rodzin wielodzietnych (tych normalnych, a nie patologicznych) są szansą dla pana redaktora i innych bez-/mało-dzietnych. Bo być może dzięki nim będzie miał co jeść i w co się ubrać po przejściu na emeryturę, kiedy zabraknie własnych potomków do pracy.
    A paradoks w tym, że obecnie pan redaktor dzięki brakowi polityki prorodzinnej nie tylko na nich nie płaci, ale jeszcze żeruje na podatkach ich rodziców płacących stosunkowo znacznie więcej niż on sam!!!
  • 1000 na dziecko z artykułu to prawdopodobnie becikowe.

    Artykuł jest o wyłudzaniu zasiłków. Takie zapewne miał intencje autor, gdyż pisze o zasiłkach wypłacanych więźniom i o tym, ze kobieta majaca własną firmę nie dostanie zasiłku, musi zarejstrowac się jako bezrobotna.

    Jako najbardziej widoczny przykład ilustracyjny artykułu postawiono na wielodzietnych. Przedstawiono na przedstawienie ludzi, którzy (jak się autorowi wydaje) żyją z tego co dostaja na dzieci.
    Zaraz pod spodem dziewczyny mające styk z uboższymi środowiskami napisały, że takie przykłady się zdarzają.
    Niedawno na tym forum miała miejsce dyskusja (bilet do kina od PiS-u), w której kilku forumowiczów domagało się pensji dla matek bedących przy dzieciach, zasiłków za wielodzietność. Tylko wtedy zasiłki dostawaliby też nieuczciwi, takie zycie.
    (jeszcze jedna dyskusja)

    Maciek napisał przy okazji artykułu w WO
    "Jeżeli ktoś ma zły obraz wszystkich rodzin wielodzietnych dlatego, że na forum internetowym trafił na niegrzeczną wypowiedź, to można tylko załamywać ręce. Aż nie chce mi się wierzyć, żeby istnieli na świecie tak ograniczeni ludzie.
    Nadal nie wiem, co jest obraźliwego dla ogółu samotnych matek w stwierdzeniu, że niektóre z nich zwyczajnie się puszczały. Jeżeli któraś prowadziła się moralnie, to sprawa jej nie dotyczy. A jeżeli inna się puszczała, to nie ma prawa zabraniać innym oceny takiego postępowania"

    No więc, jeśli pani z rodziny wielodzietnej się puszczała, potem dostała pomoc na dziecko i to jest opisane, to co w tym złego, skoro to prawda. Jeśli inni wielodzietni prowadzą sie moralnie sprawa ich przecież nie dotyczy.
    (Tak mozna wnioskować z powyższej z powyższej wypowiedzi Maćka)

    Wracając do artykułu, ja uważam, że wylewanie żalów na to, ze zasiłki ludzie biorą, gdy maja do tego prawo (że nam sie nie podobają to przecież nie ich wina), jest postawieniem problemu na głowie. Prawo przyznawania zasiłków powinno zostać zweryfikowane. Jesli pani tirówka ma prawo do zasiłku nie rozumiem, dlaczego obwiniac ja o to, że go bierze. Dlatego nie zgadzam się z artykułem, ale jestem świadoma, że moze opisywać fakty istniejące.
    Dodatkowo jako wielodzietną dotyka mnie to, ze mimo, moja wieldzietność w tym kraju nie przynosi mi żadnych profitów (oprócz może niepłacenia opłaty stałej na dziecko w przedszkolu - jako 4 dziecko w rodzinie opłatę tą ponosi w ramach prezentu dla duzych rodzin samorząd miejski) to jesteśmy jako wielodzietni postrzegani, jako grupa dostająca niewiedomo ile. Ale powiedzcie sami, czy my forsując postawę roszczeniową (tu się przewijała niestety na forum nie raz) nie przyczyniamy się do tego.
    Dlatego ja stoję na stanowisku - państwo niech się do mnie nie miesza, niech się odczepi, ewentualnie niech nie zabiera (podatki płacą jak małzeństwo bezdzietne także rodziny mające na utrzymaniu wiele dzieci).

    Pod listem podpisałabym sie tylko wtedy, gdy racje byłyby przedstawione tak, jak wyłozyłam powyżej, że ilustrowanie artykułu, nawet w najsłuszniejszej sprawie (zwrócenie uwagi na marnowanie zasiłków) w największym procencie rodzinami wieldzietnymi, których udział w społeczeńswteie jest tak naprawdę bardzo mały, jest nieuczciwe, chyba, że redaktorzy są w stanie wykazać, że to one głównie biora zasiłki i robią to na zasadzie wyłudzania.
    A i wtedy miałabym wątpliwości, no bo jesli ktos stojacy z boku, niewielodzietny, ot zwyczajny człowiek, wejdzie na forum, bo przeczyta protest pochodzacy stąd, przeczyta dyskusję na temat artyklułu w WO i kilka innych, zada pytanie - dla siebie ządacie, dla innych nie chcecie. To nie wiedziałabym co odpowiedzieć.
  • Jestem wielodzietną od ilus tam lat, wiem jak są traktowani (nie mam samochodu, poruszam się środkami komuniakcji miejskiej).
    Moją wielodzietność traktuję bardzo poważnie.
    Staram się być także uczciwa wobec siebie, dlatego nie mogłam udawać, że nie zauwazam owego dwugłosu, który pojawił się w tym wątku.
  • Protestujesz przeciwko artykułowi dowodząc, że rzuca odium na nas wszystkich ("Przy pomocy manipulacji stara się zgeneralizować tę nienawiść na wszystkich wielodzietnych. Jest on podburzaniem do przemocy, która może dotknąć i nasze rodziny. Czy mamy nosić przy sobie roczne rozliczenie podatkowe, aby móc w każdej chwili udowodnić, że ubrania i buty naszych dzieci nie pochodzą z kradzieży, albo wyłudzenia?").
    Patologia, to patologia, piszesz. Zgadzasz się, że fakt opisany może być prawdziwy (Myślę, że nie musimy odkrywać tego, że rodziny patologiczne zachowują się patologicznie, że dzieci się z nich wywodzące wolą chipsy od książek i że różnią się w tysiącach spraw od dzieci z "dobrych domów".), ale jednak w połączeniu z rodziną wielodzietną tutaj w artykule w może szkodzić.
    Jednak w wątku obok, dotyczącym artykułu w WO, nie dałeś takiego prawa matkom samotnym (tego dotyczył cytat, napisałeś, że cytat jest jednostokowy i nie tyczy się wszystkich samotnych, toż to samo mozna powiedzieć o przykładach w artykule).

    Ja nie zgadzam się z artykułem, jako wielodzietna żądam prawdy, sprawdzenia informacji - własnie dlatego, że jesteśmy tak małą grupą, a w tak dużym stopniu wielodzietni zilustrowali artykuł, uważam, że wykrzywia to przekaz.
    Myślę, w przeciwieństwie do Was, że nie stało się to z jakiejś szczególnej nienawiści do duzych rodzin, ot po prostu, taka ilustracja wydała się nosna - bo stereotyp jest zakorzeniony, dzieciaci zyją z dzieci.
    I chętnie zaprotestowałabym, ale jednak tego nie zrobię, bo zdaję sobie sprawę, że domagając się szczególnych praw, jako właśnie wielodzietni wzmacniamy taki obraz, mimo, że tak naprawdę nasza wielodzietność nie jest źródłem naszego finansowego bogactwa (innego tak;).
    Zaprotestowałabym, po to, żeby autor podrapał się w głowę i miał zagwozdkę, że napisała nieprawdę, niech pogrzebie, niech spróbuje przekonać, niech wie, że wywołał reakcję, że wielodzietni nie sa od tego, żeby ilustrować nimi artykuł o patologiach. Ale nie chcę, żeby bronił się tym, że środowisko wielodzietnych przecież domaga się specjalnego traktowania, itd, a jednak na forum mozna o tym poczytać.
  • To, co mi się nie podoba w tym artykule to nie tyle jego treść, co zdjęcie. Jest to zdjęcie szczęśliwej wielopokoleniowej już rodziny - zupełnie nie patologicznej. Czarne paski mi nie przeszkadzają. Być może miały tylko na celu nie pokazanie twarzy koknretnych osób. Ale co robią Ci szczęśliwi ludzi w tym artykule???
  • tak, zdjęcie tez mi się nie podoba. Także to, rodziny nie sa dokładnie opisane, nie wiadomo, czy to faktycznie wielodzietni (a tak jest zasugerowane), nie jest napisane ile maja dzieci.
    To bardzo powierzchowny artykuł, posługujący się sterotypami.
  • [cite] Maciek:[/cite]Przepraszam, ale moje rozumowanie nie ma żadnego związku z tym, że "starasz się być także uczciwa wobec siebie". Jesteśmy dwiema różnymi osobami i każde z nas kształtuje indywidualnie swoją postawę. Nie może być więc tak, że rozliczasz mnie z tego, na ile jestem do Ciebie podobny i na ile myślę podobnie jak Ty.
    Dlatego zgadzam się z tym, co napisałeś poprzednio
    "Ponieważ jednak proponowałem, aby pisać protesty indywidualnie, więc - jeżeli coś napiszesz - z pewnością nikt nie obarczy Cię odpowiedzialnością za wypowiedzi innych osób."
    Nie rozliczam Cię, piszę właśnie moje zdanie, ja jako jola, ale też ja jako wielodzietna mama i uczestniczka forum.
    Nie pisałam nic o cytatach z konstytucji. Rozumiem także, dlaczego chcesz pisać protest.
  • tak, ale musimy pamiętać, że nie jestesmy ponad standardami.
    Jolu, szukaj na stronach miejskich i zapytaj się w przedszkolu. To jest ulga od samorządu miejskiego. U nas we Wrocławiu właśnie jest taka (chyba od 3 dziecka się nie płaci, nie wiem, ja mam akurat czwarte teraz), ale to się może nie przekładac na inne miasta.
  • [cite] Maciek:[/cite] Musimy się domagać szacunku, bo nam się on należy.
    pracujmy na szacunek. Dla mnie oznacza to wlasnie róbmy swoje, nie badźmy roszczeniowi, bo takiej malej grupie nikt nic nie da. Poza tym dać znaczy potem wymagać, to rodzaj zależności (każdy może powiedzieć, że to za jego podatki).
    No i nie uważam, że odgórnie należy się szacunek wszystkim wielodzietnym, chociaż jako matka wielodzietna wiem jaki to ciężki kawałek chleba, dlatego do wielodzietności mam wielki szacunek. Ale to ja, jednak zły człowiek wielodzietny jest dla mnie złym człowiekiem i koniec.
    Chciałabym, zeby o wielodzietnych myślano jako o mniejszości. Sami się nie bronimy i można tak nas łatwo tykać, to prawda. Ale właśnie dlatego nie podoba mi się, jak politycy wycierają się obecnie wielodzietnymi, nie proponując nic rozsądnego - a słowa "pomoc dla rodzin wielodzietnych" jest tak często odmieniane przez przypadki. Sami wielodzietni jak zbawienia oczekują zasiłku, wołają o przywileje. uważam, że to szkodzi, a efekty są potem m.in. w postaci artykułu z tlenu.
    Prawda zaś taka, że duża rodzina dźwiga wiele większe opłaty podatkowe itd.
    uważam, że wielodzietni potrzebują reprezentacji, ale mądrej i wywazonej.
  • to pisz do portalu. Mnie nie zależy na portalu, autorze, zależy na mnie i mojej rodzinie.
    Na czym w kontekście wielodzietności - powyżej.
  • ja myślę, że wcale nie dziwne. mam więcej niż przeciętnie dzieci bo takie powołanie w sobie odkryłam,żeby iść taką drogą właśnie.na pewno nie po to żeby udowadniać ,że nie jestem wielbłądem.czuję się na tyle pewnie w swojej roli ,że nie muszę krzyczeć żeby przekonać świat że się myli.ja to udowadniam swoim życiem.a kto tego nie chce zobaczyć bo mu tak wygodnie, to nie zobaczy mimo podsunięcia mu segregatora zaświadczeń o prawości mojej rodziny pod sam nos.
  • o przepraszam!chyba niechcący (nie wiem jak)wykasowalam twój Maćku komentarz!:shamed:BARDZO,BARDZO PRZEPRASZAM!:shamed:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.