Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dyskusja o klapsach

edytowano kwiecień 2007 w Ogólna
Dyskusja dotyczy artykułu Kara fizyczna a wychowanie
«13

Komentarz

  • Nikt tu nie mówi o ani klaps to co innego pewnie artykuły z lewica net były by na miejscu i OK
  • chłosta, dyby itd Michale mam to na co dzień. Jak nie wleje dzieciakowi to mam zły dzień właściwie stracony. Żonę zaś leję tylko raz w tygodniu bo mogłaby się przyzwyczaić. Lubuję się widokiem wylęknionych oczu bachorów krwi, krwi wołam.
    Jaka ty tak to ja tak też bez sensu
  • [cite] Maciek:[/cite]
    (...)
    w pewnych przypadkach uzasadnione jest użycie kary fizycznej. Decyzję o jej wymierzeniu podejmuje rodzic (wychowawca), kierując się dobrem dziecka i właściwie pojętą roztropnością.
    (...)

    Proszę Ciebie Macku jako psychologa o uszczegółowienie - jakie są według Ciebie owe przypadki uzasadnione (proszę także o podanie adekwatnych rodzajów kar)


    >Na koniec jeszcze jedna wątpliwość: czy aby na pewno zawsze mamy do czynienia z idealistami? Przynajmniej hipotetycznie można przyjąć, że nie wszyscy reformatorzy oświatowi są tacy naiwni, żeby wierzyć w bajki, jakoby bezkarność wychodziła dzieciom na dobre. Jeśli mimo wszystko lansują taką ideologię muszą mieć w tym interes.<

    O kim mowa i jakie są owe interesy (Twoja prywatna opinia)
  • Akurat szacunek czym innym się zdobywa.
  • wszystko już wymieniłaś
  • W tej
    [cite] Maciek:[/cite]Jolu, pytania dotyczące artykułu powinnaś kierować do jego autora.
    Macku, w tej dyskusji używałeś bardzo podobnych argumentów, stąd moje pytanie. Wiem, ze podzielasz poglądy autora, bo o tym pisałeś. Ciekawi mnie to w kontekście tego, ze jesteś psychologiem. To nie podstępne pytanie. Twoja argumentacja ma bowiem szansę byc poszerzona o wiedzę psychologiczną niedostępną dla laików.
    Ale może to też byc Twój prywatny katalog przewinień, które należy karac fizyczne
    Jestem ciekawa po prostu.
    Dlatego proszę o odpowiedź.
  • Tak, ale mi nie chodziło o kontekst ochrony małego dziecka. To nie tutaj przebiega linia podziału. Z powyższą argumentacją zgodzą się zapewne także osoby nazywane przez Rafała w innym wątku pacyfistami (pamiętające bicie i nie chcące traktowac podobnie swoich dzieci).
    Chodzi mi o odpowiedź w kontekście wypowiedzi typu:
    "O biciu czyta się niemal wyłącznie krytyczne opinie, to fakt. Zastanawia mnie jednak, że za radykalną zmianą oceny tej metody wychowawczej nie idzie równie radykalna poprawa efektów wychowania. Wydaje mi się wręcz, że w epokach, gdy rózga była w powszechnym użyciu, dzieci wyrastały na dużo bardziej wartościowych dorosłych, niż to się dzieje obecnie. Stąd moja refleksja nad tym zjawiskiem, która - jak widzę - drażni osoby bezkrytycznie przyjmujące dogmaty wychowania"

    "Skoro wchodzimy w dość demagogiczny obszar zacierania różnic między dziećmi, a dorosłymi i tworzenia analogii o szefach i księżach, to zadam Ci pytanie w podobnym stylu. Co myślisz o policyjnych oddziałach prewencji, które używają pałek i innej przemocy fizycznej na przykład wobec band chuliganów, którzy okradają sklepy i podpalają samochody? Czy uważasz, że każdy policjant zamiast tego powinien objąć chuligana po ojcowsku ramieniem i głosem pełnym troski wyjaśnić, że takie postępowanie jest niestosowne? Czy byś chciała żyć w kraju, w którym policja i wojsko wyrzekły się stosowania przemocy?"

    Rozumiem, ze nie idzie o prostą ochronę, raczej o pewną metodą wychowawczą akceptującą fizyczne karanie. Z powyższych wypowiedzi wnioskuję, że w celu swego rodzaju kształtowania charakteru (wyp.1) i respektowania ładu (wyp.2).
    Chcę uściślic jak to mogłoby wyglądac w praktyce. Podane przykłady to inna para kaloszy, intencją była ochrona dziecka.
  • właśnie dlatego chciałabym przełozyc sobie to na jakąś konkretną sytuację, umieści to w praktycznym życiu.
    Odejśc od dyskusji teoretycznej.
    (Jaka jest różnica między teorią i praktyką? w praktyce jeszcze większa niż w teorii;)

    Proszę o konkretne przykłady (Rafale Ty też)
  • Tak, ale mi nie chodziło o kontekst ochrony małego dziecka. To nie tutaj przebiega linia podziału. Z powyższą argumentacją zgodzą się zapewne także osoby....(patrz wyżej)

    da capo al fine
  • Zostałem wywołany: konkret są miejsca których przekraczanie grozi utratą zdrowia lub życia np oddalenie się z podwórka w nieznane gdy dzieciak po próbach tłumaczenia dokonuje kolejnych ucieczek docieram do fal mózgowych tylnym wejściem i w 99% to skutkuje. No oczywiście można założyć drut kolczasty i podwyższyć płot tylko po co. Już wcześniej pisałem że wzmocnienie przekazu klapsem powoduje że dzieciak baczniej zwraca uwagę na to co do niego się mówi i słucha poleceń. Później wcale nie trzeba się uciekać do takiej metody bo jest zbędna ma wyrobiony nawyk że gdy rodzice coś mówią to trzeba słuchać bo tak jest lepiej. Zanim dochodzi się do momentu uzasadniania poleceń dzieciak wie że rodzice wiedzą lepiej co dla niego jest dobre.
    Scenka rodzajowa ze sklepu- Dzieciak bierze trzy batony do koszyka ojciec mówi odłóż jeden dzieciak nie muszę mieć trzy odłóż jeden powtarza ojciec chcę trzy i kończy się tym że kupuje się trzy batony sam widziałem.
    Może drobna sprawa batony jednak pokazuje ze dziecko ma już skrzywiony charakter i jest przyzwyczajone że rodzice mu ustępują we wszystkim.
    Chcę to i tamto a jak nie to awantura.
  • no właśnie RAFALE o to chodzii.Zeby wymagać więcej od siebie jako mądrzejszego,bo starszego i założyć ten drut kolczasty a nie na skróty,, klapać "w tyłek.albo chociaż nie uzasadniać tym,że to dla dobra dziecka tylko prawdę mówić:że nie mam cierpliwości,jestem zmęczony,rozdrażniony itp.itd
  • a ten przykład z podwórkiem, to chodzi o jaki wiek dziecka?
    I mowa o takim przydomowym podwórku czy pod blokiem?
    (to ważne, bo małe dziecko nie zrozumie faktycznie tłumaczenia, tylko pojawia się wtedy pytanie czy powinno zostawac same...) Proszę napisz o jakie dziecko chodzi.
  • Zuska, to nie tak. To nie jest klaps ze zmęczenia i zniecierpliwienia. To jest klaps, aby przekaz był dosadny. Dziecko musi dla swojego bezpieczeństwa stosować się do poleceń rodzica. Nie wyobrażam sobie, aby tak nie było. Rafał daje klapsa w tej sytuacji i przekazuje, że absolutnie nie wolno. Ja zabroniłabym zupełnie wychodzenia na dwór. Moje dzieci taki przekaz zrozumieją. Nie potrzebują klapsa. Nie wiem, czy dlatego, że takiej metody u nas nie ma, czy dlatego, że są innego temperamentu.

    wstawka - raczej powinnam użyć zamiast dosadny przekaz, to dosłownie tak, jak Rafał napisał: wzmocnienie przekazu klapsem
  • no nie ,klapsa dosadnego przekazu to ja kompletnie nie rozumiem,i stanowczo nie akceptuję.:sad:
  • Podwórko własne a dziecko od 3 do 6 i trzeba brać pod uwagę że taka sytuacja zdarzyła sie raz i koniec i nie muszę sie drutować w/g pewnych sugestii. Zuska nie otwieram furtek aby kusić dzieciaka otwartą drogą do zwiedzania świata i nie zasiadam na ambonce (taka myśliwska) aby go upolować w takiej sytuacji to nie jest moja zabawa że szukam okazji do lania a tak sugerujesz. Sądzę że takie skrajne widzenie jak Twoje musi mieć jakieś głębsze dno. Czy akceptujesz klapsa możesz nie ale to twoja sprawa ja nie muszę szukać twej akceptacji.
  • Michał w sasiednim watku napsałeś aby już może dać spokój bo różnice tak naprawde są niewielkie jestem za klapsami lecz stosuję je rzadko a Tobie się jak sam napisałeś zdarzają i tylko tyle
  • RAFALE bardzo mi przykro że Cię rozczaruję ale niestety nie odgadłeś moich ukrytych intencji,jak sugerujesz.ja po prostu myślę to co piszę i piszę to co myślę.a nie napisałam nigdzie że szukasz okazji do bicia....
  • Maćku, w dyskusji o Alicji Tysiąc uzywasz argumentu o dyskryminowaniu życia, płodu, człowieka ze względu na wiek- jest ustawa ze nie wolno zbijać. Dlaczego więc uważasz za dozwolone dyskryminowanie dzieci jeśli chodzi o bicie? Prawo mówi, że nie wolno bić. NIKOGO. W przeciwnym wypadku ja osobiście bym chętnie zobaczyła wypięte gołe pośladki niektórych polityków i czerwone pręgi po pasku na nich... Dlaczego dorosłych nie wolno bić , a dzieci można??? Zmieńmy prawo, bijmy wszystkich równo... każdy zasługuje czasem na porządnego klapa, nawet babcia...
  • Jestem za absolutnym prawnym zakazem bicia, jeśli nie ma takiego zakazu, to dla wielu jest to równoznaczne z przyzwoleniem lania jak popadnie. Sama nie jestem święta, przyznaję, uderzyłam, szarpnęłam, potrząsnęłam, wstydzę się- wybaczcie Dzieci i Boże. I oczywiste jest, że prawie każdemu się coś jednorazowego zdarzy w krytycznym momencie, to normalne, ale czymś innym jest wymknięcie się czasem sytuacji spod kontroli, a czym innym świadome przyzwolenie sobie i innym na bicie drugiego człowieka.
  • Rafał, a ja widzisz wolę założyć dobry zamek w furtce, wysoka siatkę, ewentualnie czujkę alarmową, która powiadomi o wchodzeniu na ogrodzenie ( to dla zamożniejszych), niż świadomie zakładać, że będę "wchodzić tylnym wejściem", wszystko zależy od tego jakie się ma priorytety...
    Poza tym istnieje mnóstwo metod przekonywania, np. rozmowy wielokrotne, kontrolowanie naoczne, kary nie cielesne( posprzątanie domu, grabienie podwórka, zakaz tv lub słodyczy, och multum...byle konsekwentnie) w przypadku młodszych- specjalnie wymyślona bajka opowiadana co wieczór, jak to jaś uciekł na ulicę i przejechało mu nóżki..., i uwaga POCHWAŁA- jesli tego razu nie uciekł, czy pochwaliłeś kiedyś dziecko, że nie uciekło i zachowało się prawidłowo???
    ale to wszystko wymaga wysiłku, nie to co klap i już- prawda?
  • aha i jeszcze rafał, skrzywiony charakter miał ten niekonsekwentny ojciec, który kupił synowi trzeci batonik. To przez niego syn ma wypaczone poczucie co mu wolno, nie odwrotnie.
    Moje dzieci nigdy nie marudzą w sklepie, bo doskonale wiedzą, że jak mówię jeden, to znaczy jeden i wcale nie muszę wzmacniać tego klapem, wystarczy, że mam mocną osobowośc, jestem konsekwentna i potrafię podać właściwe argumenty.
    Przykro mi ale uważam,że karami cielesnymi posługują się ludzie o słabym charakterze, którzy samych siebie nie potrafią przekonać o słuszności pewnych rzeczy, a co dopiero dzieci, bądź tacy, którzy są zbyt zajęci by przeprowadzić dziecko normalnym procesem wychowawczym przez pierwsze 6 lat życia ( wtedy kształtuje się osobowośc i więź, później to już tylko echo...) i tyle.
  • Oczywiście, ale czy jeśli powstanie dyskusja na temat tego, czy uderzać ludzi na ulicy, bo krzywo spojrzeli i sporo osób będzie za, nadal równie otwarcie będziesz głosił wolnosć poglądów? Czy taki człowiek, który ma ochotę za przeproszeniem "dać w m..." drugiemu nie cierpi przypadkiem z powodu tego, że jest zmuszany do postępowania wbrew swoim przekonaniom?
    Nie pogardzam innymi rodzicami, wręcz przeciwnie, uważam, że takim rodzicom należy stworzyć system pomocy edukacyjnej, psychologicznej itd. i warunki ( często również materialne, bo co to za matka, która musi pracować po 12 godz na dobę by utrzymać często jedyne dziecko) do tego, aby mogli bez przemocy wychowywać swe dzieci.
    Nie chciałabym również, by znów traktowano jednych lepiej, drugich gorzej, co zawiniło dziecko urodzone w rodzinie, gdzie rodzice uważają, iż metodą wychowawczą jest bicie i dlaczego mam pozwalać, by to dziecko "za ścianą" było bite tylko dlatego, że miało mniej szczęścia w życiu???
    ps. Gwoli wątpliwości, które mogą się pojawić- sądzę że z moich powyższych postów dość wyraźnie widać, że nie jestem zwolenniczką tzw. "wychowania bezstresowego" a jedynie wychowania bez bicia, prawo powinno być równe wszystkich we wszystkich swych aspektach, nie mozna tworzyć sytuacji moralnie wątpliwych, że w jednej dyskusji powołujemy się na argument o dyskryminacji ze względu na wiek, a w innej pomijamy ten sam argument, bo tu raptem nam nie pasuje. :confused:
  • ps. w tym czasie gdy wysłałam odpowiedź dokonałeś zmian w swoim poście ( skróciłeś)
    ???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
  • Zauważ, że nie karzemy ( prawo) dzieci uprawiających seks tylko dorosłych- pedofilów. Dorosły odpowiada za te czyny, tak samo jak powinien odpowiadać za bicie, poza tym dlaczego małoletni za pobicie nauczyciela zostaje ukarany (poprawczak, kurator itd), a w odwrotna stronę to ma nie działać???
  • W którym miejscu w ustawach, rozporządzeniach dostrzegłeś te wyjątki z których wynika, ze można bić dzieci? proszę o numery paragrafów, chciałabym się zapoznać. Dziękuję
  • Jeszcze jedno, czy Papież Jan Paweł II kiedykolwiek przyzwolił na bicie dzieci?
    Z jego nauk wynika raczej, że wychowywać należy z miłością, czase konieczną surowością-owszem, rozwagą, ale to nie to samo co bicie...
  • Moje zdanie jest takie, zło jest zawsze złem, czasem trzeba wybrać mniejsze, ale ustawodawstwo powinno raczej skłaniać człowieka ku temu, by starał się zła nie czynić. W przeciwnym wypadku daje się do ręki zwolennikom zła argument, że jeśli dla ciebie nie jest złem bicie, to dla nas np. nie będzie zabijanie dla pieniędzy, bo przecież wybrałem mniejsze zło- mogłem pozwolić by rodzina cierpiała z głodu lub zabić... itd. Tworzy się wtedy pole do wielorakich "dyskusji" coraz bardziej przyzwalających na wszystko, no bo skoro można bić dzieci, to dlaczego np. nie można z nimi współżyć, niektórzy uważają np., że to wyrabia w dziecku poczucie więzi np. dziewczynki z ojcem, tak samo jak niektórzy uważają, że bicie wyrabia w dziecku karność i posłuszeństwo. I każdy wtedy może powiedzieć, ja mam takie zdanie, to jest moje dziecko i wara... ale czy chcielibyśmy, żeby każdy robił ze swoim dzieckiem to co mu się żywnie podoba??? Po prostu ustanawiając prawo trzeba sobie zdać sprawę, że jest wielu ludzi, którzy nie poprzestają na klapsach i dawanie im społecznego przyzwolenia na bicie nie jest racjonalnym pomysłem.
  • nie chcę karać rodziców klapsujących więzieniem, ale np pouczenie, że to jest zabronione, niektórych co bardziej krewkich może ostudzić, zawstydzić, a teraz to taka osoba odpowie Ci "no co zabronione nie jest"...
  • A jeśli chodzi o prawa i obowiązki, to oczywiste jest, dla mnie, że dzieci mają inne, z racji swoich uwarunkowań psychofizycznych, ale też wg. tego toku rozumowania, tym bardziej dzieci nie powinny być bite, ponieważ są słabsze od dorosłego, zarówno fizycznie jak i psychicznie.
    Na pewno dużo gorzej od dorosłego znoszą bicie-z tym ostatnim to chyba nikt nie będzie polemizował???
    Co do rowerka, wyobraź sobie taką sytuację, dziecko dostaje przy okazji I Komunii Św. rowerek, dodajmy od babci, następnie jacyś patologiczni rodzice zabierają rowerek i sprzedają, a za pieniądze te kupują sobie wódeczkę, czy to nie jest kradzież??? Dzieje się wiele rzeczy moralnie wątpliwych wobec dzieci na świecie i liberalizowania praw dorosłych wobec dzieci wcale nie uważam za słuszne.
    Jednak oczywiste jest dla mnie, że wszystko w granicach zdrowego rozsądku zarówno w jedną jak i w drugą stronę ( prawa i obowiązki dorosłych i dzieci).
    Zawsze jednak lepiej moim zdaniem "zapobiegać, niż leczyć"...
  • [cite] Maciek:[/cite]Nie ma uniwersalnej normy etycznej, która by zakazywała karcenia fizycznego dzieci. Przez tysiace lat było one uważane za przejaw miłości rodzicielskiej. Od kilkudziesięciu - jest przedstawiane jako zwyrodnialstwo. Każdy powinien mieć wybór, czy chce iść za nowinkami, czy nie.
    Przez wieki też normą było krzyżowanie przestępców i niewinnych jak Jezus też, wyrywanie języka kłamcom, nasadzanie na pal, przymusowe zamążpójście i robienie dzieci dziewczynkom odkąd tylko miały miesiączkę, samosądy i lincze, wyrzucanie staruszków z domu, bo niedatni do pracy itp itd... czy do tego też mamy wracać?
    Chyba chodzi chrześcijanom o to by jak najbardziej zmieniać świat na lepsze, głosić miłość Bożą, a nie cofać się w rozwoju, do tego chyba wystarczą nam Talibowie...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.