mój popisowy numer to dzbanki od ekspresów do kawy.moje dzieci mają na sumieniu jakieś kilka marnych kubeczków i talerzyków.w naszej rodzinie to ja piastuję stanowisko nadwornej psujki.:shamed:
Szklanki, kubeczki, talerzyki... najczęściej z zawartością słodką i lepką. Szklanek to w wkrótce zupełnie nie będzie, a te z niby bardziej odporne na wstrząsy z typu arcopac tak cudnie rozpryskują się na tysiące szkiełek.:cool:
Swojego czasu mój mąż brał sobie za honor codzienne zmywanie po obiedzie, taki zwyczaj wyniósł z domu. Ale kiedy była już 3 dzieci, na tym zmywaniu spędzał prawie godzinę czasu i postanowiliśmy kupić zmywarkę by przeznaczyć ten czas na coś innego. Było to bardzo dobre posunięcie:bigsmile:
Dzięki zmywarce trochę sie też naczyń mniej tłucze!
U nas kiedyś ja zmywałam, a mąz gotował. Ale odkąd mamy dzieci to mamy tez zmywarkę, a w ciągu dnia gotuje opiekunka....
A w weekendy, jak akurat do nikogo nie idziemy, bub jak mamy gości to nadal gotuje mąż, choc on raczej spełnia się w bardziej wymyśłnych potrawach, więc zasadniczo dla dzieci gotuję wtedy ja, zreszta tak jak z przygotowywaniem wieczornych i porannych posiłków. Nadal jednak pokutuje przekonanie, że ja jestem totalnie niegotująca... No ale co zrobić, ciężko mi bedzie chyba to wrażenie odwrócić.
A do zmywarki wkładam rzeczy perfekcyjnie
U nas zużywają się 4 czajniki rocznie- oczywiście palą się namiętnie lub obsmalają jadowicie(niczymtegoniedoczyścisz).
A naczynia - jeśli się tłuką , to hurtowo- spada cała szafka wisząca wypełniona po brzegi talerzami i szklankami zapełniając całą powierzchnię naszej dosyć sporej podłogi kolorowym szkłem.
Ktoś tutaj wspomniał o arcoroku- no właśnie.
W zw. z powyższym -jedliśmy przez tydzień na jednorazowych, a obecnie każdy posiada swój talerz, każdy inny (tzw. dary od znajomych).
A kupno kubków to moja pasja- więc wielkiego żalu nie odczuwałam, kiedy okazało się ,że odnowię kubkową kolekcję.
Komentarz
Dzięki zmywarce trochę sie też naczyń mniej tłucze!
A w weekendy, jak akurat do nikogo nie idziemy, bub jak mamy gości to nadal gotuje mąż, choc on raczej spełnia się w bardziej wymyśłnych potrawach, więc zasadniczo dla dzieci gotuję wtedy ja, zreszta tak jak z przygotowywaniem wieczornych i porannych posiłków. Nadal jednak pokutuje przekonanie, że ja jestem totalnie niegotująca... No ale co zrobić, ciężko mi bedzie chyba to wrażenie odwrócić.
A do zmywarki wkładam rzeczy perfekcyjnie
A naczynia - jeśli się tłuką , to hurtowo- spada cała szafka wisząca wypełniona po brzegi talerzami i szklankami zapełniając całą powierzchnię naszej dosyć sporej podłogi kolorowym szkłem.
Ktoś tutaj wspomniał o arcoroku- no właśnie.
W zw. z powyższym -jedliśmy przez tydzień na jednorazowych, a obecnie każdy posiada swój talerz, każdy inny (tzw. dary od znajomych).
A kupno kubków to moja pasja- więc wielkiego żalu nie odczuwałam, kiedy okazało się ,że odnowię kubkową kolekcję.