[cite] knrdsk1:[/cite]Myślałem że to tylko jakiś montaż wczorajszego trolla, pt. "Maniek i jego kulki"
niestety jest znacznie gorzej
kasza jaglana... :shocked:
Marcelina i Maciek, chyba nie było Was na chrzcinach u Jędrusia, bo ja nie dawałem kukurydzy, ani mięty.:bigsmile:
Poważnie , to listek był meliśny, a kukurydza to suszone jabłka i morele.
A teraz proporcje: na 1 miarę kaszy, gotujemy mniej więcej 3 miary wody, dodajemy sól, tłuszcz(masło) a następnie śmieci, które nam pasują. Ja wrzuciłem rzeczone owoce porkojone w kostkę, trochę cynamonu, bardzo mało cukru( przekąski miały być wytrawne) i pod koniec gotowania trochę mleka. Gotujemy na wolnym ogniu, aż kasza wypije cały płyn. Dobry garnek i mieszanie zapobiegną przypaleniu. Naprawdę trzeba lepić na gorąco, bo potem masa kaszana staję, można wyłożyć na blaszkę, a potem pokroić w kostkę. Chciałem dodać curry, ale żona mnie powstrzymała, bo nie każdy może lubić.
Zrzućmy winę na przeżycia duchowe związane z poruszającą celebrą x. Łukasza. Jak rzekł "Et hoc signum sanctae Crucis, quod nos fronti eius damus, tu, maledicte diabole, numquam audeas violare" to aż ciarki przeszły.
Mnie ciarki chodziły przez cały czas, ale przy egzorcyzmach się aż cofnęłam odruchowo. Najpiękniejsze jest to, że x. Łukasz równie wspaniale i wzorowo odprawia NOM, co swoją ukochaną Tridentinę, jest cenionym spowiednikiem, dobrym kaznodzieją i w ogóle daj nam Boże więcej takich księży, ortodoksyjnych radykałów.
Komentarz
:bigsmile:
niestety jest znacznie gorzej
kasza jaglana... :shocked:
A ja myślałam, że Maniek sobie leci w...kulki
Poważnie , to listek był meliśny, a kukurydza to suszone jabłka i morele.
A teraz proporcje: na 1 miarę kaszy, gotujemy mniej więcej 3 miary wody, dodajemy sól, tłuszcz(masło) a następnie śmieci, które nam pasują. Ja wrzuciłem rzeczone owoce porkojone w kostkę, trochę cynamonu, bardzo mało cukru( przekąski miały być wytrawne) i pod koniec gotowania trochę mleka. Gotujemy na wolnym ogniu, aż kasza wypije cały płyn. Dobry garnek i mieszanie zapobiegną przypaleniu. Naprawdę trzeba lepić na gorąco, bo potem masa kaszana staję, można wyłożyć na blaszkę, a potem pokroić w kostkę. Chciałem dodać curry, ale żona mnie powstrzymała, bo nie każdy może lubić.