Zawsze byłam przeciwniczką ciągania dzieci po marketach, ale teraz ....
Zdania nie zmieniłam, tylko nie mogę znaleźć opieki do dzieci na kilka godzin w tygodniu (bo Panie chcą pełen etat), no i jestem zmuszona zabierać dzieci ze sobą. Zazwyczaj starałam się robić zakupy w okolicznych sklepach, ale dzieci +sprawunki a tylko dwie ręce, więc wszystkiego nie doniosę :sad:
Jak Wy radzicie sobie z codziennymi zakupami i czy dzieci Wam w tym towarzyszą?
Komentarz
Raczej nie i nie przypominam sobie byśmy kiedykolwiek byli w markecie. Biedne dzieci nawet jak mają ze szkoły wyjście do kina z programowym MC to wtedyzostają w domu(w zastepstwie organizujemy cos lepszego)
A zakupy najczęściej robi mąż, sam lub ze starszymi dziećmi, w tesco,. Zakupy koło domu, takie z powodu nagłego zabraknięcia czegoś robią najczęściej dzieci.
Drobne codzienne zakupy robię z 2-jką najmniejszych a z zimniakami, czy innymi grubszymi sprawami czekam aż starsza i silniejsza siła wróci ze szkoły i dokupują czego mi brakuje. Jest też system większych zakupów sobotnich i te również załatwiają chłopcy. Mamy charmonogram (zrobiony juz zresztą na cały rok) i w każdym tygodniu najstarsza 4-ka ma po kolei swój obowiązek- w tym wspomniane wcześniej zakupy.
Także na uciążliwość dźwigania nie narzekam- bardziej może na pustoszejący w niewiarygodnym tempie portfel
K
I często tez wieczorem jak Jaś już śpi. Wyruszam do Tesco, Biedronki, mamy reala w pobliżu.
Ale przyznam, że cało rodzinnie też lubię z nimi iść. One uczą się jak to wszystko wygląda, doradzą:wink:
Staram sie robić rzadziej większe zakupy i jeżdżę wtedy samochodem.
Niedaleko mam tez rynek i wtedy z Jaśkiem buszujemy.:bigsmile:
Niektóre rzeczy typu rośliny czy ostatnio dywan kupuję przez internet.