Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poufałość

edytowano kwiecień 2008 w Ogólna
Chesterton o... poufałości

by G. K. Chesterton

Fragment eseju On Calling Names - Christian and Otherwise ze zbioru Sidelights on New London and Newer York, 1932

Tłumaczenie: Jaga Rydzewska

Niektórzy twierdzą, że żyjemy w czasach upadku moralnego, ale pocieszmy się - to tylko upadek intelektualny. (...) Obiekcje wobec większości nowoczesnych mód są w gruncie rzeczy oparte nie na moralności, lecz na zwyczajnym rozumie. Pod pewnymi względami (choć tylko pod niektórymi) popularna kultura, jak mi się zdaje, spadła po prostu na niższy poziom cywilizacyjny i znajduje się obecnie bliżej kultur murzyńskich, albo wręcz bliżej małp.

Wskażę jeden przykład, i to właśnie taki, który nie ma nic wspólnego z moralnością. Młodzi ludzie mają dziś zwyczaj by krzyczeć do siebie po imieniu gdy tylko się poznają, albo jeszcze nawet zanim się poznają. Załóżmy, że wytworna i elegancka panna Vernon-Vavasour otrzymała na chrzcie świętym imię Gloria, lecz (o czym wiemy jako ludzie bywali) w gronie swych najbliższych przyjaciół znana jest jako Gulgotka. Dziś nie ma już żadnej różnicy pomiędzy tymi, którzy nazywają ją Gulgotką, a tymi, którzy mówią do niej "Glorciu" oraz tymi, którzy w normalnych warunkach woleliby ją nazywać panną Vernon-Vavasour, jako że nie rozpoznaliby jej nawet na ulicy. Gdy tylko Gloria pojawia się jako maleńki punkcik na odległym krańcu kortu tenisowego, jakiś zupełnie obcy chłopak wydziera się do niej "Ty, Gulgotka!". Robi to, gdyż usłyszał jak tłumy innych obcych robią dokładnie to samo. Używa jej przezwiska, bo nie poznał jej wystarczająco dobrze, by kiedykolwiek usłyszeć jej nazwisko. (...)

Wszystko to nie ma bezpośredniego związku z kwestią dobra i zła. Przypuszczam, że żyją gdzieś pierwotne plemiona, u których każdy posiada tylko jedno imię, więc można się doń zwracać tylko na jeden sposób. (...) Istnieje też inna alternatywna możliwość: w którejś ze szczęśliwych utopii, opiewanych przez pana Wellsa, można by w ogóle znieść imiona chrzestne, albo choćby i wszystkie imiona. (...) Wcale nie oznaczałoby to moralnego upadku. Gulgotka wrzeszczałaby po prostu poprzez cały kort tenisowy: "Koniec na dziś, KP 7983501, musimy iść na herbatę do MM 9018972!". (...) Imię 7983501 nie zawiera nic zgoła, co mogłoby rozpalić czyjekolwiek żądze. Jeżeli je krytykuję, to dlatego, że bardzo by wydłużało każdą uprzejmą i wyrafinowaną wymianę zdań, że oznacza krok niżej w artystycznej fantazji, oraz, że - jak ujęłaby to Gulgotka - jest przynudzające. (...)

Ludzie z czasów wiktoriańskich mieli po tysiąckroć rację, gdy upierali się, że młoda dama na pewnym etapie znajomości powinna być nazywana panną Vernon-Vavasour, na innym - Glorią, zaś tylko w ekstremalnych wypadkach szalonej poufałości wolno ją nazywać Gulgotką. Tak właśnie działał system społeczny, w którym zachowanie ludzkie miało swoje znaczenie. (...) Kiedy byłem chłopcem, chwila, gdy zamiast "panno Brown" wolno już było mówić "Małgosiu" zawierała prawdziwy symbolizm, prawdziwą poezję i romantyczność. (...) Oznaczała, że Małgosia żywi do ciebie pewne zaufanie i nie ma nic przeciw temu, byś znalazł się w gronie jej osobistych przyjaciół. Dziś nie znaczy to nic kompletnie. A każdy inteligentny człowiek ma zdecydowane obiekcje wobec rzeczy, które nic kompletnie nie znaczą.

Kolejne stadia bliskości były kiedyś indywidualne - odnosiły się tylko do niektórych osób. Nowe koleżeństwo jest całkowicie konwencjonalne.(...) Ta nowa poufałość oznacza w rzeczywistości formalność. (...) Takie uproszczenie jedynie zubaża życie. Życie jest bowiem o wiele bogatsze i ciekawsze, gdy zawiera prywatne inicjacje, przejawy szczególnej przychylności i odmienne formy dla różnorakich związków międzyludzkich. (...) Gdybym to ja wymyślał Utopię - przed czym niech mnie ręka Boska broni - opisałbym wyższą cywilizację, w której (...) byłoby więcej, a nie mniej ceremonii dla odróżnienia rozmaitych rodzajów miłości i przyjaźni, i w której kawaler musiałby przebyć kolejno przez etapy dziesięciu imion, zanim dotarłby do Glorci. To byłaby Utopia twórcza, a więc naprawdę warta stworzenia. Ale większość Utopii oznacza zaledwie zniszczenie, konkretnie zaś ten rodzaj zniszczenia, który potocznie zwie się uproszczeniem. (...) Jaką wspaniałą mielibyśmy zabawę, gdyby każdy Kowalski i Malinowski posiadał z mocy prawa Siedem Tajemnych Imion! (...) To, co dzieje się teraz, to zaledwie upadek cywilizacji, który może oznaczać początek nowych Wieków Ciemnych.

Wieki Ciemne czemu mi przyszło w was żyć

Komentarz

  • niestety nie mój Szanowna Pani Bolko. Lubię Chestertona. Chciałem zwrócić uwagę na rok powstania tekstu, ma długi termin przydatności do spożycia.
  • Zważywszy na datę, zwyczaj ten my już powinniśmy traktować z głębokim szacunkiem:bigsmile:

    A ja jednak przełamać się nie mogę. Już "Pani Kiniu" doprowadza mnie do palpitacji serca i ślinotoku, a cała reszta - brak słów...
    Ale tylko w codziennym życiu, bo już tu, na forum, czułabym się niezręcznie, gdybyśmy sobie nagle zaczęli Panować i Paniować.

    A Chesterton tak, głęboki szacunek. Dzięki, Rafale.
  • Przez pewien czas przebywałem w środowisku gdzie przejście z panowania na bardziej bezpośrednie zwroty było raczej źle widziane. Na początku mnie bardzo raziło później przywykłem, a obecnie bardziej skłaniam się ku Chestertonowi
  • A te wyrazy to Kochany, Dzielny i Zwycięski
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.