Chcę się z Wami podzielić pewnym zdarzeniem, które wczoraj przeżyłam. Ponieważ ochłonęłam i ręce już mi się nie trzęsą- mogę o tym napisać.
Ok. 22-giej dostałam sms-a:
- co słychać?
-a kto pyta? (nr nie znałam, ale pomyślałam, że może ktoś znajomy zmienił nr i chce pogadać)
-jak jesteś dziewczyną, to odp
-jestem kobietą i daj mi synku spokój, bo dzieci usypiam
-to kurwo daj mi dziewczyny jakiejś nr i przeslij mi zdjęcie, jak nie prześlesz to pojadę i twoje dzieci zamorduje nożem i po dzieciach twych odp
Byłam w takim szoku, że trzęsłam się 2 godz. Nic nie odpisałam. Mam kontakt ze znajomym ks który miał do czynienia z podobnym przypadkiem i za jego podpowiedzią zgłosiłam to na policję.
Na chwilę obecną zgłoszenie przyjęli ale po południu będą oficerowie, którzy przyjmą ode mnie zeznanie." Jak nie ma pani z nikim zatargu to ble, ble, ble... itd". Powiedziałam, że czuję się zagrożona i chcę coś z tym zrobić. Mam jednak wrażenie, że mnie zbyją, że był to przypadkowo wybrany nr przez jakiegoś gówniarza. Nie mam pojęcia jak się zachować. Najpierw strasznie się zdenerwowałam, teraz czasami myślę, że tak naprawdę nie ma się czego bać i.... nie wiem. Co robić? Czy mam szanse, żeby utrzeć nosa intruzowi czy to zostawić- bo to walka z wiatrakami... Co byście zrobili na moim miejscu? Proszę o radę:sad:
K
Komentarz
Dzwonisz do zwykłego oficera i do komendy wojewódzkiej. Tego swojego "aspiranta" powiadamiasz ze zglosilas to do wojewodzkiej, puszczają im troki na kolanach i szybciej sprawa sie toczy. Potem tylko kilka lat procesu i jazdy do sądu jako poszkodowany/świadek i koles ma za swoje. Warto, pomsl o innch . Ja tak robię
Co prawda obawiam się, że nie przyłożą się zbytnio do takiego zgłoszenia, ale może nie doceniam... W końcu po telefonie nie trudno gostka namierzyć, a dowód w postaci smsa jest.
A osobiście myślę, że nic Ci nie grozi, skoro sam nie wiedział do kogo pisze. Pewnie sobie wieczorkiem popił i mu się zamarzyły romanse...
Po kilku latach dostałam pismo, że umorzyli...
kolega z akademika miał kiedys powazne nieprzyjemnosci w zwiazku z smsem wysłanym z jego komórki - tyle ze on znał osobiscie adresata grózb i jakis czas wczesniej doszło miedzy nimi do jakiejs szarpaniny
Od tej pory, jak widzę nieznany numer - mówię: "Dział Bezpieczeństwa, słucham". Jak ktoś jest upierdliwy i dzwoni jeszcze raz - "Dział Bezpieczeństwa. Ta rozmowa jest nagrywana. Słucham."
Ehh...
Zawsze można taki nieciekawy numer podać w różnych ciemnych miejscach w sieci i wtedy nadawca będzie miał zmartwienie :beard:
Myślę, że nie tędy droga, mimo wszystko
Pan śledczy przyjął mnie życzliwie- widział chyba moje zdenerwowanie... spokojnie dał mi się wygadać, przejrzał sms-a (zrobił na nim wrażenie, bo przeważnie zdarzają się tzw. gorące linie),spisał nr i dokładną godz. nadania. Sprawa ma się tak. Sprawdzą z kryminalnymi, czy gdzieś się ten nr nie przewija w ich aktach. Spróbują gostka namierzyć. Jeżeli się okaże, że jest gdzieś spoza województwa to na 90 % mój nr wybrał przypadkowo i raczej nie ma sensu wszczynać dalszego postępowania. Jeżeli jednak intruz jest z mojej okolicy, to składam papiery do prokuratury. Mogę to zrobić w każdej chwili.
Jeżeli chcę-to tak prywatnie, mogę spróbować go sama namierzyć, co mi się defakto już raz kiedyś udało w innej sprawie- po trzech dniach od świńskiego tel zastrzegłam nr i zadzwoniłam jako biuro obsługi klienta z małą szybką ankietą-zaskoczony gość wyśpiewał wszystkie swoje dane.
Także jeszcze raz dzięki za wszystkie Wasze sugestie i wsparcie- naprawdę bardzo mi pomogło, bo stres dla mnie ogromny. Mam też poczucie spełnienia swojego obowiązku odpowiedzialności wobec dzieci. Sprawa zapisana, dane zostawione, bo jeśli bym to zostawiła, chyba nie czułabym się z tym dobrze- mogłam coś zrobić a siedziałam cicho jak osioł... a tak to chociaż trochę na chwilę obecną zawalczyłam o moją godność i bezpieczeństwo dzieci.