Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

powiązania

edytowano kwiecień 2008 w Ogólna
Ambasador powiązany ze sponsorem Radia Maryja zrezygnował
PAP 12:05 (aktualizowane 49 minut temu)


Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że ambasador w Argentynie Zdzisław Ryn zrezygnował ze stanowiska. Media donosiły, że Ryn zawdzięczał swoją nominację na ambasadora związkami z Janem Kobylańskim, jednym ze sponsorów Radia Maryja.


Potwierdzam, że Ryn złożył rezygnację ze stanowiska. Podjąłem decyzję żeby mu tę rezygnację umożliwić - powiedział Sikorski na konferencji prasowej.


REKLAMA Czytaj dalej



O tym, że Sikorski chce odwołać Ryna ze stanowiska ambasadora w Argentynie napisała piątkowa "Gazeta Wyborcza".

Na pytanie, czy konsultował z prezydentem Lechem Kaczyńskim odwołanie Ryna, Sikorski powiedział, że w tej sprawie nastąpił normalny przepływ papierów. Poinformował, że złożył trzykrotnie wniosek do prezydenta o odwołanie Ryna, ale nie otrzymał odpowiedzi.

Sikorski przypomniał, że Ryn był związany z Unią Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych Ameryki Łacińskiej (USOPAŁ - której prezesem jest Kobylański). Szef MSZ przyznał, że USOPAŁ nie cieszy się poparciem MSZ.

To Rynowi utrudnia prowadzenie misji. Naszymi ambasadorami muszą być ludzie, którzy są zdolni do służenia całemu państwu polskiemu, a nie są przedstawicielami jakiejkolwiek stacji radiowej - komentował minister.

"GW" napisała też, że Sikorski bez konsultacji z prezydentem zdecydował o likwidacji kilkunastu polskich ambasad i konsulatów m.in. w Kongo, Panamie czy Zimbabwe.

Będziemy tworzyli placówki dyplomatyczne tam, gdzie są potrzebne, gdzie jest wielu Polaków, a ograniczać zatrudnienie tam, gdzie Polaków jest mniej. Nie ma w tym żadnej sensacji - powiedział Sikorski, pytany o doniesienia "GW".

Koniec z tym Bizancjum, z marnowaniem środków, tworzeniem fikcji biurokratycznej. To ma służyć obywatelowi, a nie fałszywie pojętemu prestiżowi indywidualnych osób - oświadczył Sikorski.

Pytany, czy konsultował z prezydentem plan likwidacji placówek dyplomatycznych, Sikorski powiedział, że dziś rano rozmawiał z najbliższymi doradcami prezydenta.

Z naszej strony jest pełna wola współpracy i prowadzenia polskiej polityki w takim duchu, aby polska delegacja pracowała jako zespół, tak jak w Bukareszcie (na szczycie NATO), gdzie uzyskała wszystko, co było do osiągnięcia - powiedział minister spraw zagranicznych.

Zdzisław Ryn - lekarz psychiatra kliniczny, specjalista od patologii społecznych, podróżnik i miłośnik Andów, przed powołaniem na ambasadora pracował w Katedrze Psychiatrii UJ w Krakowie. Był ambasadorem w Chile w latach 1991-96.

Kandydatura Ryna na ambasadora w Argentynie pojawiła się w 2006 r. i od początku wzbudzała kontrowersje. Negatywnie zaopiniowała ją sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych.

Podczas spotkania z Rynem posłowie wytykali mu powiązania z Kobylańskim, kontakty z Radiem Maryja oraz wywiad z 1999 r. dla "Gazety Polskiej", w którym miał on bronić wieloletniego dyktatora Chile Augusto Pinocheta.

O Rynie stało się głośno ponownie w związku z ubiegłoroczną wizytą w Argentynie Bogdana Borusewicza. Marszałek Senatu wziął w grudniu 2007 r. udział w uroczystości zaprzysiężenia prezydent Argentyny Cristiny Kirchner. Na czas jego wizyty w Buenos Aires ambasador Ryn został urlopowany.

"Gazeta Wyborcza" napisała wtedy, że Ryn wysłał w grudniu pismo do centrali MSZ; miał w nim napisać m.in., że jeśli nowe kierownictwo MSZ, urlopując go w czasie wizyty Borusewicza, nie ma do niego zaufania, to jest gotowy podać się do dymisji.

Ryn ocenił wówczas, że sytuacja do jakiej doszło podczas wizyty Borusewicza naruszyła wszelkie zasady. Swoją przyszłość na stanowisku ambasadora uzależnił wtedy od stanowiska MSZ i Kancelarii Prezydenta.


Ciekawe jakie Radek Sikorski ma powiązania i jakie w/g niego są właściwe dla pełnienia stanowisk. Ja wiem nie powiem bo mnie o antysemityzm oskarżą.

Komentarz

  • Wiesz, ja patrzę na to z dystansem. Są jacyś faceci w garniturach, wożą się limuzynami, jeden udaje prezydenta, drugi jakiegoś ministra. Czy ja mam z nimi coś wspólnego? Skądże. Niczym to się nie różni od czasów PRL-u. Gierek czy Sikorski, Kiszczak czy Kaczyński. Jeden pies.
  • Niestety muszę się zgodzić z Twoim spojrzeniem- teatr lalek. Zajrzyj do Michalkiewicza
  • Ach... Łezka się w oku kręci za tymi pięknymi czasami, kiedy to ambasadorem w Urugwaju był Jarosław Gugała, prywatnie piewca Słońca Ludzkości Iosifa Wissarionowicza... Ale nie można tracić nadziei... Radek pomoże.
  • oj kilku piewców by można znaleźć wśród żyjących
  • I proszę bardzo

    Ten dzień
    Szymborska Wisława

    o śmierci Józefa Stalina

    Jaki rozkaz przekazuje nam
    na sztandarach rewolucji profil czwarty?
    - Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
    Wzmocnić warty u wszystkich bram!

    Oto Partia - ludzkości wzrok.
    Oto Partia: siła ludów i sumienie.
    Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
    Jego Partia rozgarnia mrok.

    Niewzruszony drukarski znak
    drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
    nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
    A to słusznie. A to nawet lepiej tak.
  • Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, kiedy mój tata relacjonował pobyt u znajomego w Szwecji. Znajomy miał niewielką firmę, która zajmowała się remontami silników do motorówek. Tego lata cała jego rodzina zajmowała się rozbudową domu. Cała sztuka polegała na tym, aby nowy, większy dom znalazł się pod dachem starego. Urząd skarbowy porównywał co roku zdjęcia lotnicze posesji i jeżeli komuś coś przybyło, to musiał płacić większy podatek. Kiedy pewnego wieczoru oglądali telewizję, znajomy Szwed ryknął nagle, nie zważając na obecność w pokoju małych dzieci: - Patrzcie, to Palme, tego sukinsyna trzeba by zastrzelić!

    Jak wszyscy wiemy, Palmego rzeczywiście zastrzelono i nie sądzę, aby akurat ów mechanik miał coś z tym wspólnego. Wyrażał raczej frustrację tym, że w państwie, w którym powinien się czuć jak u siebie w domu, zmuszany był przez rządzących do bezsensownych działań. Co więcej, nie miał żadnej mocy, aby to zmienić. Wtedy nie mogłem zrozumieć, dlaczego obywatel wolnego państwa może tak nie lubić swojego premiera. A teraz już rozumiem.
  • Pokój może być zemstą jak napisał Michalkiewicz
  • Pax, pax!

    Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie...


    Dodano trochę później:
    Komu? Na przykład zło czyniącym aby już go nie mogli czynić. :wink:
  • Jakie wieczne odpoczywanie? żyjemy i oni żyją

    TEN DZIEN

    Oto Partia - ludzkości wzrok.
    Oto Partia - siła ludów i sumienie.
    Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
    Jego partia rozgarnia mrok.


    WSTĘPUJĄCEMU DO PARTII

    Partia. Należeć do niej,
    z nią działać, z nią marzyc,
    z nią w planach nieulękłych,
    z nią w trosce bezsennej -
    Wierz mi to najpiękniejsze,
    co sie może zdarzyć
    w czasie naszej młodości
    - gwiazdy dwuramiennej.

    ("Pytania zadawane sobie")
    Wislawa Szymborska
  • dziwne jak ci księża są atakowani zawsze przez "autorytety"
    a tu wyjątek z artykułu z prasy codziennej
    "Zabic ksiezy"

    ........ listopada br. pojawilo sie nastepujace zdanie: "Szymborska z garstka podobnych jej krakowskich intelektualistow domagala sie przyspieszenia wykonania wyrokow smierci na krakowskich ksiezach, ktorych komunisci klamliwie oskarzyli o prace dla obcego wywiadu." Zdanie to wywolalo zainteresowanie wielu czytelnikow. Prosili oni o szczegoly. Ten material te szczegoly wlasnie prezentuje.

    W 1951 r. komunisci rozpoczeli bezposrednia bezpardonowa walke z Kosciolem. Zapoczatkowalo ja aresztowanie pod zarzutem szpiegostwa biskupa kieleckiego
    Czeslawa Kaczmarka. Pod koniec tego roku aresztowano kilkunastu ksiezy w diecezji krakowskiej. W styczniu 1953 r. odbyl sie ich "proces". Zarzucono im "szpiegostwo za amerykanskie pieniadze". Trzech ksiezy skazano na smierc, a pozostalych na wieloletnie wiezienie.

    W lutym 1953 roku gdy ksieza oczekiwali w celach smierci na wykonanie wyroku grupa literatow krakowskich, wsrod ktorych byla Szymborska, podpisala i przekazala wladzom oraz oglosila "Rezolucje Zwiazku Literatow Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego". Czego domagali sie literaci? Czas byl taki, jak pokazala historia, ze broniac ksiezy mogli uratowac im zycie. Wladze komunistyczne wyraznie sie wahaly. Potrzebowaly "poparcia spolecznego". Chcialy podzielic sie odpowiedzialnoscia.

    Czyn komunistow byl zbrodniczy i haniebny. Trzeba bylo byc idiota, by uwierzyc, ze w kurii krakowskiej dziala amerykanski wywiad wykorzystujac ja jako swoje narzedzie przeciwko komunistom. Nawet jednak jesli ktos, by w to uwierzyl to i tak musialby uznac, ze stracenie ksiezy to za wysoka kara.

    Literaci podpisani pod rezolucja nie byli idiotami. Byli to przeciez ludzie wyksztalceni, swiatli, zorientowani, dobrze poinformowani, rozumiejacy charakter przemian jakie sie odbywaly w Polsce i ich kierunek. Byli to tez, tak by sie wydawalo, humanisci stanowiacy elity, a wiec ludzie, ktorych zadaniem bylo bronic uniwersalnych zasad, nie zgadzac sie na takie dzialania wladz, ktore by w sposob szczegolnie drastyczny byly barbarzynskie, antyludzkie, niesprawiedliwe.
    Literaci krakowscy mieli trzy wyjscia. Mogli ostro zaprotestowac wybierajac droge podyktowana przez ich ludzka godnosc i kulture, która reprezentowali, droge heroiczna, droge, ktora bylaby jakos droga meczenstwa. Gdyby wybrali ta droge Bog i historia nagrodziliby ich sowicie. Za miesiac umarl Stalin. Represje by sie skonczyly, a oni w glorii i chwale zostaliby obwolani bohaterami narodowymi.
    Literaci ci mogli tez postapic uczciwie i pragmatycznie, dyplomatycznie. Mogli potepic ksiezy, a zarazem domagac sie w imie humanizmu darowania im zycia. Mogliby, tak przy okazji zastosowac pare kruczkow, ktore moglyby ulatwic wladzom komunistycznym postepowanie. Mogliby np. zaproponowac nastepujaca formule: "Komunizm zwyciezyl. Komunizm ma racje. Komunizm jest dobry. Komunizm jest silny i wielkoduszny. Jako taki potrafi wybaczac winy, darowac. Zamiencie ksiezom wyroki smierci na dozywocie."
    Literaci krakowscy mogli tez milczec choc z pewnoscia wladze komunistyczne naciskaly na nich, by potepili ksiezy. Gdyby literaci krakowscy nie zabrali glosu represje wladz w stosunku do nich bylyby najmniejsze. Mogliby stracic swoje cieple posadki, otrzymac zakaz drukowania. Nie bylaby to jednak wcale za wysoka cena na honor i wiernosc podstawowym wymiarom czlowieczenstwa, za to, ze sie nie upodlili, nie zostali wspolnikami zbrodni. Ceny tej, to powinni juz wtedy wiedziec, nie placiliby w nieskonczonosc. Zbrodniczy ustroj zwiazany byl z osoba Stalina. Ten zas mial juz swoje lata. Jego smierc musiala pociagnac za soba przemiany - odwilz polityczna.
    Literaci krakowscy wybrali czwarta droge. Tresc ich wystapienia byla taka, ze miedzy wierszami mozna bylo wyraznie przeczytac: "Wykonac wyrok, przyspieszyc go." Jednoczesnie i to przy takiej okazji, zlozyli, wrecz na kolanach, czolobitny hold i przysiege wiernosci zbrodniarzom i faktycznym zdrajcom Polski.
    Oto tekst rezolucji:
    W ostatnich dniach toczyl sie w Krakowie proces grupy szpiegow amerykanskich powiazanych z krakowska Kuria Metropolitarna.
    My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. czlonkowie krakowskiego Oddzialu Zwiazku Literatow Polskich wyrazamy bezwzgledne potepienie dla zdrajcow Ojczyzny (wytluszczenie - S. K.), ktorzy wykorzystujac swe duchowe stanowiska i wplyw na czesc mlodziezy skupionej w KSM dzialali wrogo wobec narodu i panstwa ludowego, uprawiali - za amerykanskie pieniadze - szpiegostwo i dywersje.
    Potepiamy tych dostojnikow z wyzszej hierarchii koscielnej, ktorzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
    Wobec tych faktow zobowiazujemy sie w tworczosci swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niz dotychczas podejmowac aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej pietnowac wrogow narodu - dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej."
    Rezolucje podpisalo swoimi nazwiskami i pierwszymi literami swoich imion 53 osoby. Wsrod nich znalezli sie tak znani pisarze i krytycy literaccy jak: K. Bunsch, Wl. Dobrowolski, K. Filipowicz (pozniejszy maz Szymborskiej), A. Kijowski, J. Kurek, Wl. Machejek, Wl Maciag, S. Mrozek, T. Nowak, J. Przybos, T. Sliwiak, M. Slomczynski (znany tlumacz Szekspira podpisujacy kryminaly swojego autorstwa pseudonimem Joe Alex), O. Terlecki, H. Vogler, A. Wlodek (pierwszy maz Szymborskiej).
    Wsrod sygnatariuszy tej rezolucji znalazl sie rowniez Jan Blonski, ktory kilkadziesiat lat pozniej zarzucal Polakom, rownie klamliwie, w "Tygodniku Powszechnym", "zbrodnicza obojetnosc wobec zaglady getta warszawskiego".
    Rezolucje podpisali takze: K. Barnas, Wl. Blachut, J. Bober, Wl. Bodnicki, A. Brosz, B. Brzezinski, , B. M. Dlugoszewski, L. Flaszen, J. A. Frasik, Z. Gron, L. Herdegen, B. Husarski, J. Janowski, J. Jazwiec, R. Klys, W. Krzeminski, J. Kurczab, T, Kwiatkowski, J. Lowell, J. Labuz, H. Markiewicz, B. Miecugow, H. Mortkowicz-Olczakowa, W (lub S.). Otwinowski, A. Polewka, M. Prominski, E. Raczkowski, E. Sicinska, St. Skoneczny, A. Swirszczynska, K. Szpalski, J. Wiktor, J. Zagorski, M. Zalucki, W. Zechenter, A. Zuzmierowski.
    Rezolucja ta byla, powtorzmy to raz jeszcze, zbrodnicza i haniebna. Ci, ktorzy ja podpisali, podpisali sie nie tylko pod wyrokami smierci dla 3 ksiezy i pod wyrokami wieloletniego wiezienia dla pozostalych kaplanow, ale podpisali sie rowniez w ten sposob pod pozostalymi zbrodniami stalinizmu. Oni przeciez uzyli swych nazwisk, swoich autorytetow, by wesprzec stalinizm, by go wzmocnic, by go usprawiedliwic.
    Jej moralnej wymowy nie oslabia fakt, ze podpisalo sie pod nia wielu znanych literatow, ze w tym samym czasie wielu innych obywateli polskich, w tym znanych ludzi takich chocby jak Galczynski czy Tuwim, postepowalo tak samo czy podobnie.
    Jej moralnej wymowy nie oslabia fakt, ze Stalin umarl miesiac pozniej i wyrokow smierci nie zdazono wykonac.

    Szymborska mogla teraz po latach wyrazic zal i skruche oraz potepienie dla stalinizmu w swietle jupiterow. Mogla przeprosic Kosciol i Polakow. Mogla w obecnosci kamer telewizyjnych zlozyc kwiaty na grobach ksiezy, ktorych zycie skrocily cierpienia wywolane aktem, ktory wsparla osobiscie. Mogla tez, w ramach zadoscuczynienia przekazac niewielka chocby czesc swojego olbrzymiego majatku na rzecz Kosciola krakowskiego.

    Ona zas bez slowa, z usmiechem przyjela z rak przedstawicieli krakowskich wladz samorzadowych tytul honorowej obywatelki Krakowa, tytul, ktory, w tym wypadku, byl swego rodzaju kpina i nowa hanba, juz nie tylko dla niej.
    Szymborska zapisala sie w historii Polski i Krakowa nie tylko jako poetka, laureatka nagrody Nobla, ale rowniez jako ktos kto bral udzial w zniewalaniu naszego kraju, eksterminacji polskiego narodu, w dzialaniach zmierzajacych do jego zastraszenia, upodlenia, demoralizacji.
    Miejmy nadzieje, ze tych jej czynow i slow nie powtorzy juz nigdy zadna polska poetka.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.