Sicko

Dawny_forumowicz

Konto skasowane na prośbę użytkownika.

akuczak

A jakieś konkrety? Potrzeba bowiem dziś argumentów przeciwko.
Zdaje się bowiem, że jesteśmy na prostej drodze to takich kas chorych. Dzięki naszemu cudotwórcy :devil:

Lukasz

Nie pamiętam teraz dokładnie, ale ok. 40% ludzi w U.S.A. nie ma żadnego ubezpieczenia zdrowotnego - wiem to od znajomych.

Niemiłościwie nam panujący bardzo lubią lody, raczej tylko dosyć radykalne środki zmniejszyłyby im apetyt.

DaddyPig

Dobrze mieć wybór, czy się chce ubezpieczać czy nie. Ale oczywiście w naszym "wolnym" kraju to rzecz nie do pomyślenia. Jak by ktoś nie chciał płacić składek, to go zamkną w więzieniu. Oczywiście na koszt innych podatników :crazy:

Bambidu

[cite] Tomasz i Ewa:[/cite]MPanstwowa sluzba zdrowia moze dobrze dzialac vide UK, czy Kanada.
T

Nie wiem jak jest obecnie, ale kilkanaście lat temu w Londynie NHS to była żenada z którą nie równać się polskiej służbie zdrowia...

Karina

[cite] Lukasz:[/cite]Nie pamiętam teraz dokładnie, ale ok. 40% ludzi w U.S.A. nie ma żadnego ubezpieczenia zdrowotnego - wiem to od znajomych.

Niestety to prawda.:sad: Są też tacy, których ubezpieczenie pokrywa bardzo mało. Np. moja koleżanka, długo nie mogła sobie pozwolić na dziecko, bo jej ubezpieczenie nie pokrywało porodu i chyba ciąży. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest znalezienie posady w rządzie (mam tu na myśli różne urzędy i ministerstwa).

Karina

Ubezpieczenie, to jedno, chęć wykonywania badań to drugie, płatności to trzecie. Bywają przypadki, że ubezpieczenie nie chce pokryć leczenia choroby, bo przedstawiciele firmy ubezpieczeniowej doszukali się, że dana osoba miała symptomy choroby przed wykupieniem ich ubezpieczenia.
Lekarze tez niechętni są zlecaniu różnych badań, a wszystko zależy od ich widzimisie. Od kilku lat próbuję uprosić lekarza o usg piersi (bo ciągle albo karmię, albo jestem w piersi i samobadanie jest niemożliwe jak ciągle mam mleko), ale lekarz nie chce dać nawet jak chcę w 100% zapłacić za to badanie. Tak samo jest z ratowaniem ciąży. W ostatniej miałam krwawienia - w 10 i w "20-tym - którymś" tygodniu. A nie razu nie chciano mi udzielić pomocy, powiedzieli, że dopiero jak zacznie się krwotok, mam jechać na ostry dyżur.
Ubezpiecznia dentystycznego nie mam do tej pory (tylko tak zwany plan dyskontowy), bo na początku nie chciano mnie ubezpieczyć indywidualnie a jak firma męża wykupiła ubezpieczenie dentystyczne grupowe, tp musimy płacić tyle, że się nie opłaca (pokrywają leczenie tylko do 1000 dolarów, co miesiąc trzeba płacić jakieś 100 conajmniej) a moje ostatnie wyliczenia co do leczenia, wynoszą co najmniej 8000 dolarów. Ot, realia amerykańskie.

Torquemada

@Karina

Ale chociaż masz wybór - możesz wybrać parę ubezpieczeń o różnym zakesie, albo nie ubezpieczać się w ogóle.

Natomiast w Polsce - płacę grube pieniądze na ZUS i ubezpieczenie zdrowotne. Za te pieniądze mógłbym wykupić przyzwoite prywatne ubezpieczenie medyczne dla całej rodziny + ubezpieczenie emerytalne umożliwiające godziwe życie na starość. A co z tego mam i będę miał? Na emeryturę w ogóle nie liczę (ZUS zawali się do tego czasu a z II filaru będą groszowe kwoty), a jeśli chodzi o zdrowie, to jak przyjdzie co do czego to jest wybór: czekać miesiącami na wizytę u specjalisty lub zabieg, dać łapówkę by przyspieszyć (ostatnio od mojej mamy lekarz wprost zażądał 2000 zł za operację) albo leczyć się prywatnie.

A co do ubezpiecznia dentystycznego - kto tylko może leczy zęby prywatnie, bo pokrywa ono tylko podstawowe rzeczy przestarzałymi technikami (amalgamat od czwórek)...

Zdecydowanie wolałbym zasady z USA.

Karina

Ja też wolę zasady z USA, wolałabym jednak zwiększyć dostępność lekarzy.

Spioch

Kapitalizm jest ok o ile prawo chroni w rownym stopniu obie strony umowy. Niestety wszystkie problemy wynikają z faktu, że ochrona prawna bogatego (tu: ubezpieczalni) jest lepsza niż biednego (tu: pacjenta). Z drugiej strony owszem można wszystko i wszystkim zagwarantować - poczucie bezpieczeństwa będzie fantastyczne do czasu uzmysłowienia sobie kosztów takiego stanu rzeczy.