Berenika, strzeż się! Bo jak Sylwuniowy mąż z moim i chłopakami wszystkimi poszedł na "spacerek" po "górkach" to wrócili chyba po 8 godzinach. Ale szczęśliwi byli tak, jak tylko mężczyźni potrafią po odpowiednim wysiłku fizycznym, który to w jakiś tajemniczy sposób ich uskrzydla
W ubiegłą niedzielę byłysmy z córkami na pielgrzymce, 9km, jak usłyszały, że TYLE to mdlały, a jak byłysmy na miejscu, to gotowe były wracać na piechotę, bo przecież tak blisko
W dawnych, tez dobrych czasach chodziliśmy z jeszcze-nie-mężem po 30-40 km w niedzielę, po trasach w blizszych i dalszych okolicach Wa-wy.
Siem zgłaszam! Pomysł rewelacja! Uwielbiałam w czasach przeddziecięcych chodzić po naszych Beskidach. I rzeczywiście najlepsze trasy to mają tak co najmniej 7-8 godz. chodzenia.
Tylko dajcie mi jeszcze czas na rekonwalescencję, tak ze dwa miechy...
Komentarz
:-))
serio, serio, podoba mi się pomysł
zaraz doczytam.
Co prawda nie jesteś w stowarzyszeniu ciałem, ale jesteś duchem
Bo jak Sylwuniowy mąż z moim i chłopakami wszystkimi poszedł na "spacerek" po "górkach" to wrócili chyba po 8 godzinach.
Ale szczęśliwi byli tak, jak tylko mężczyźni potrafią po odpowiednim wysiłku fizycznym, który to w jakiś tajemniczy sposób ich uskrzydla