Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czego zabrania Kościół?

edytowano czerwiec 2008 w Ogólna
Tak mi przyszło do głowy...
Czy KK zabrania np. wizualizacji czy można sobie wizualizować?

Komentarz

  • Hmm wizualizacja to raczej kojarzy mi się niedobrze...

    Karino, czy możesz dokładniej napisać o co Ci chodzi?
  • Dlaczego niedobrze? Za Wikipedią:

    Wizualizacja - termin psychologiczny, oznaczający stan wzmożonego wytwarzania wyobrażeń wytwórczych.

    Tu właśnie przejawia się zastosowanie wizualizacji jako elementu mentalnego (psychicznego) wspomagania w sporcie stosowanego już od wielu lat.

    Z pomocy mentalnej przy poprawianiu swoich możliwości treningowych korzysta bardzo wielu sportowców na całym świecie. Sztandarowym chyba przykładem może być skoczek narciarski, Adam Małysz.


    Nie słyszałem o tym, aby Małysza ekskomunikowano za wizualizacje :bigsmile:
  • Jak byłam w ciąży z Adasiem, lekarze zdiagnozowali u mojego synka Dandy Walkera. Ja i moi przyjaciele z forum wegetariańskiego wyobrażaliśmy sobie, jak wszystkie chore tkanki są uzdrawiane (mnie najłatwiej było wyobrażać sobie jak przyjemne światło ogrzewa chore miejsca i jak je naprawia). Szczerze mówiąc do głowy by mi nie przyszło, że jest możliwość, że KK tego zabrania. W każdym razie mnie i Adasiowi wizualizacja bardzo pomogła i do tej pory stosuję tę metodę, np. jak coś mi nie wychodzi, wyobrażam sobie, że wszystko się rewelacyjnie układa, np. jakiś czas temu, że znika moja choroba, tarczyca jest zdrowa, nie muszę brać leków, albo, że daję radę pogodzić różne sprawy i świetnie mi wychodzi.
    Ciekawa jestem co na to KK?
  • Wizualizacjami można pomóc sobie, jak w opisanym przypadku Małysza.
  • [cite] Maciek:[/cite]Nie słyszałem o tym, aby Małysza ekskomunikowano za wizualizacje :bigsmile:
    To Małysz jest katolikiem? :shades:

    Karino, a czy przypadkiem nie zajmowałaś się metodą Silvy?
  • Nie będę spamował - używam funkcji zmień. :wink:

    Macieju możesz usunąć ten wpis? Dzięki!
  • Łukaszu, nie mam pojęcia. Nigdy nie słyszałam o tej metodzie, ale to prawdopodobne. Dowiedziałam się o wizualizacji od innej forumowiczki i stosowałam. Bardzo mi pomogła.
  • Dobrze, że nie weszłaś w to głębiej (mam nadzieję).

    To co opisałaś pasuje niestety do różnych metod "uzdrawiania", także metody Silvy, które są bardzo niebezpieczne. /Niebezpieczne jest także Reiki - to tak aby zasygnalizować./

    Za tymi praktykami stoi niestety przeciwnik zbawienia. Poniżej na szybko podaję odnośniki do kilku tekstów na ten temat.
    Nie wszystkie uzdrowienia pochodzą od Boga. Kościół zawsze bardzo dokładnie bada dane uzdrowienie i jego owoce. Warto zauważyć, że nawrócenie jest większym cudem niż uzdrowienie. Jezus najpierw odpuścił grzechy paralitykowi, a dopiero potem go uzdrowił z choroby fizycznej - p. Mt 9,1-8. Są uzdrowienia fizyczne, które wprost pochodzą od drugiej strony, ale wtedy zawsze towarzyszy temu jakieś zło - albo dana osoba zaczyna nagle chorować na inne choroby (często gorsze niż dotąd), albo chorować zaczyna ktoś z osób bliskich tej "uzdrowionej", albo są złe owoce tego uzdrowienia. Chociaż może się to wydawać dziwne to tak się zdarza - np. pewien mężczyzna który miał sparaliżowane ręce po swoim "uzdrowieniu" zaczął tymi zdrowymi rękami bić żonę. Jedna "uzdrowicielka" zaczęła chorować na raka (swoją drogą proszę Was o modlitwę o jej nawrócenie). Jednak te osoby nie zauważają powiązań czasowych pomiędzy praktykami w które weszli a nowymi chorobami czy problemami - mają jakby łuski na oczach. Księża zaangażowani w pomoc ofiarom tych metod uzdrawiania / magii podają wiele takich przykładów.

    Polecam książkę "Dlaczego nie Metoda Silvy" o. Aleksandra Posackiego SJ.

    bp Zygmunt Pawłowicz "Opinia dotycząca metody Jos?? Silvy"

    Teksty o metodzie Silvy na stronach Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji.

    Piotr Sakwerda "Mój eksperyment z metodą Silvy"

    Karino - jeśli mogę - wierzysz w działanie wyobraźni (w żaden sposób nie poparte żadnymi badaniami naukowymi), a masz problem z uwierzeniem w żyjącego i działającego osobowego dobrego Boga?
  • Ależ ja wierzę w Boga. Mało tego, wierzę, że to Bóg uzdrowił mojego synka a nie ja (bo za maluczka jestem). Przez te wszystkie miesiące oczekiwania modliłam się gorąco o zdrowie dla Adasia. Wizualizacja pomogła mi uwierzyć, że Adaś ma szansę, że warto wierzyć w cuda (a te są dziełem Boga), pomogła mi się wyciszyć bo po diagnozie byłam w strasznym stanie psychicznym. Pewnego wieczora jadąc samochodem i zalewając się łzami tak, krzycząc DLACZEGO?! i nie widząc przy tym drogi na której się znajdowałam, pomyślałam, że nie mogę się załamywać, zabić na drzewie dlatego, że to co się działo mnie przerasta. Że mam dwójkę dzieci w domu i nimi też mam się zająć. Dlatego pomyślałam o wizualizacji. Kiedy leżałam z zamkniętymi oczami i wyobrażałam sobie zdrowiejącego w moim brzuchu Adasia, moment narodzin i orzeczenie lekarzy, że Adaś jest zdrowy, potem wspaniale rozwijającego się synka, następnego dnia byłam w stanie wstać z łóżka i nie bałam się, że Julcia mnie zapyta dlaczego mam czerwone oczy. Po wizualizacji z wiarą i nadzieją szłam na kolejne badania wierząc, że już nie będzie złych wieści. I za każdym razem zdumiony lekarz mówił, że wszystko bez zmian, co było wspaniałą wiadomością. A kiedy podczas ostatniego usg powiedział, ze cysty na robaku móżdżku wyglądają na mniejsze, na poród (wywoływany i zaplanowany z czekającymi lekarzami, by w razie czego operować Adasia) jechałam z wiarą, że wszystko będzie dobrze. Wierzę, że Bóg uratował mojego synka i wiem, że wizualizacja pomogła mnie i Adasiowi przeżyć kolejne miesiące ciąży we względnym spokoju (a wiadomo, że stres w ciąży jest bardzo niekorzystny dla dziecka).
  • Karino, nie znam Cię osobiście, piszę tylko na podstawie tego co Ty napisałaś na forum. A poniższy fragment brzmiał niepokojąco.
    [cite] Karina:[/cite]...wyobrażaliśmy sobie, jak wszystkie chore tkanki są uzdrawiane (mnie najłatwiej było wyobrażać sobie jak przyjemne światło ogrzewa chore miejsca i jak je naprawia).

    Odnoszę wrażenie, że próbujesz sobie połączyć dwie sprzeczne sprawy - swoje motywacje chrześcijańskie z wizualizacją o której dowiedziałaś się od innych ludzi.

    +

    Dodam jeszcze, że nie miałem wcale zamiaru przypisywać Ci jakichś złych intencji. Wielu ludzi nie wie w co wchodzi.
    Przytoczę z pamięci przykład podany kilka lat temu przez jednego księdza na konferencji dotyczącej sekt i zagrożeń duchowych (u Dominikanów we Wrocławiu). Ksiądz ten powiedział o pewnej kobiecie, która stosowała metodę Silvy w dobrej wierze, nie mając świadomości czym się zajmuje.
    Otóż ta kobieta wprowadzała się w pewien stan umysłu i wyobrażała sobie, że jest w pokoju do którego po chwili wchodzi Jezus, ona się z Nim wita, rozmawia i po jakimś czasie kończą rozmowę i Chrystus wychodzi. Super prawda? Ta kobieta też tak myślała, ale niestety nie była zbyt blisko Kościoła. Aż w końcu pochwaliła się swoimi spotkaniami jednemu księdzu który znał się dobrze na różnych zagrożeniach duchowych. Rada księdza była prosta: "Następnym razem rozkaż tej osobie aby w Imię Jezusa Chrystusa się przedstawiła". Kobieta wróciła do domu, wprowadziła się w ten stan, wyobraża sobie jak siedzi w tym pokoju, otwierają się drzwi, wchodzi znany jej gość, wyglądający zupełnie jak Chrystus (twarz, sylwetka, ubiór, sandały) i wtedy ta kobieta mówi "W Imię Jezusa Chrystusa przedstaw się kim jesteś". W tym momencie opadł ten piękny wizerunek i kobieta zobaczyła typowe wyobrażenie diabła (upadłe anioły nie mają ciała) i niestety on zaczął iść w jej kierunku. Przerażona kobieta natychmiast wyprowadziła się z tego stanu, ale teraz to już odczuwała różne bolesne skutki tych praktyk - potrzeba było przynajmniej kilku miesięcy modlitw nad nią i w jej intencji.

    Obawiam się, że gdybyś spytała swoich znajomych czy odwołują się do różnych duchów to mogłabyś się zdziwić, o ile ktoś by Ci udzielił zgodnej z prawdą odpowiedzi (takich rzeczy ludzie w to zamieszani zazwyczaj nie ujawniają).
  • [cite] Zochalowamama:[/cite]I "wyprowadziła", ale co działo się z ciałem tej dziewczyny podczas "seansu" to tylko Bóg wie.
    Dzieją się np. takie rzeczy jak na filmach fabularnych o egzorcyzmach - domyślam się, że o tym myślałaś ZochalowaMamo?
  • Do tego wątku pasuje fragment tej audycji "Encyklopedia New Age dla chrześcijan" w którym jest mowa o "uzdrawianiu" nowotworów przez bioenergoterapeutów. Koniecznie trzeba tego posłuchać.
  • Hmm... w ogóle to pytanie w temacie jest trochę nie teges... Kościół nie zabrania niczego, zupełnie tak jak Bóg. Natomiast Bóg i Kościół informują, czego nie robić i co robić by być zbawionym i iść do zbawienia najlepszą drogą ("nie jedzcie z tego drzewa bo umrzecie" = "nie róbcie tego jeśli chcecie być zbawieni i nie chcecie się potępić"). Natomiast szanując ludzką wolność Bóg i Kościół pozwalają człowiekowi robić co on sam zadecyduje oraz wymagają konsekwencji i odpowiedzialności za swoje czyny. Tak mi się wydaje...

    P
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.