Bardzo dziękuję za życzenia, bo zdrowia nigdy za dużo. Jesteśmy z Frankiemna obserwacji, nic szczególnie strasznego się nie dzieje. Chodziło mi raczej o to, że nagłe spowolnienie tempa życia wcale nie jest fajne (choć często o nim marzymy).
Dwa lata temu spędziłam ponad trzy tygodnie w klinice rehabilitacyjnej - plackiem w łóżku, bez ruchu. Jedyny ruch to ten wykonywany przez innych nade mną:bigsmile:
Przez pierwszy tydzień myślałam, że mnie rozerwie, ale potem nastał ogromny spokój i wyciszenie. Ponoć podobnie działają rekolekcje ignacjańskie (nie próbowałam).
No więc ta męka to raczej toksyna wynikająca z odstawienia:)
Komentarz
Przez pierwszy tydzień myślałam, że mnie rozerwie, ale potem nastał ogromny spokój i wyciszenie. Ponoć podobnie działają rekolekcje ignacjańskie (nie próbowałam).
No więc ta męka to raczej toksyna wynikająca z odstawienia:)
A jak Franek zniósł bezczynność?