Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Spór o NPR

18911131426

Komentarz

  • edytowano grudnia 2013
    Wydaje mi się logiczne, że udzieliłam odpowiedzi na to pytanie, skoro napisałam:


    Stosujemy z mężem npr i sobie chwalimy już lata, lata. Bez naginania reguł (!!!!) oraz rzetelnoych zapiskach jest metodą skuteczną i przy planowaniu i odkładaniu poczęcia. Osobiści stosujemy metodę wielowskaźnikową - temperatura-śluz-szyjka.
    Jestem pewna metody i nigdy mnie nie zawiodła, choć przyznam, że czasem mam dość, ale jest ok.
    Nikogo do tej metody nie przekonuję, nikogo siłą nie ciągnę na tą stronę ale jasno mowię, że mi to odpowiada i nie wstydzę się, że mam takie a nie inne poglądy. Jasno wyrażam swoje zdanie na tematy płodności i życia ale każdy człowiek ma prawo do decydowania o sobie.
    mam MĘŻA i jesteśmy z tej metody zadowoleni, wiec silą rzeczy uważam, że małżeństwo powinno lub, jeśli chce i ma taką potrzebę tą metodę stosować.


  • @MamaMalgorzatka ; Chyba jednak nie rozumiesz. Napisze Ci wprost.Kwestia jest czy KATOLICKIE malzenstwo winno stosowac NPR w celach antykoncepcji i czy w ogole powinno sie bawic w Pana Boga, czy raczej powinno sie otworzyc na zycie i  pozostawic decyzje Najwyzszemu.

  • MamaMałgorzatka wg mnie ok. Jesli Wam to odpowiada to super. nie robisz nic nie zgodnego z nauką Kosciła.

    :)) Monia, no przebilas sama siebie.
  • Monia locuta, causa finita :)
  • tak też pomyślałam od razu, że w niej znajdziesz przyjaciółkę od serca :P
  • Monia locuta, causa finita :)

    Kanarki padly.
  • Chyba od szyjki...
  • Rozumiem doskonale, bez obaw.Katolickie małżeństwo powinno w pierwszej kolejności kierować sie dobrem swojego małżeństwa i co za tym idzie- czy oboje chcą tak samo decydować o swojej prokreacji i seksie. To najważniejsze..jeśli jednemu nie pasuje trzeba innego rozwazania szukać.
    MOIM ZDANIEM Bóg pobłogosławi każdą decyzje małżonków, która nie niszczy życia już w momencie poczęcia -anty.hormonalna czy wkładka i inne-natomiast inne formy współżycia wg mojego uznania są dozwolone.
    Bóg chce dobra  i JEDNOŚCI małżonków. Jeśli Bóg jest obecny z małżeństwie jako zywa osoba takich dylamatów nie ma lub jesli się pojawią szybko się je rozwiązuje lub jeszcze szybciej powraca do punktu wyjścia.

  • cudna kwintesencja supermarketowego katolicyzmu - nic tylko wybierać wedle swojego "widzimisia"
  • No i teraz @MamaMalgorzatka jest ok. Przedstawiała swój głos w dyskusji i był on na temat ;).

    Nawet mogłabym się z tym zgodzić miejscami :)
  • @Marsjanka, z drugiej strony jeżeli jeden z małżonków nie jest gotowy na pełne otwarcie to co? Czy tekst supermarketowy katolicyzm coś wnosi?
  • Hmm, jaki jest cel malzenstwa i wspolzycia wedlug nauczania KK? Czyzbym czegos z tego nauczania nie zrozumiala? Zgadzam sie - supermarket. Brac i wybierac, co w danej chwili pasuje.
  • @Marsjanka, z drugiej strony jeżeli jeden z małżonków nie jest gotowy na pełne otwarcie to co? Czy tekst supermarketowy katolicyzm coś wnosi?
    a np. ten fragment:
    "MOIM ZDANIEM Bóg pobłogosławi każdą decyzje małżonków, która nie niszczy
    życia już w momencie poczęcia -anty.hormonalna czy wkładka i
    inne-natomiast inne formy współżycia wg mojego uznania są dozwolone."

    ogólnie - dla mnie - to wszystko jest świadectwem jak niewielkie pojęcie ma większość katolików o doktrynie katolickiej - generalnie zamiast wiedzy jest "nie wiem, mnie się wydaje, jak to nikogo nie krzywdzi to jest wporzo"

    a dzięki enpeerowskiej indoktrynacji na kursach przedmałżeńskich celem małżeństwa nie jest już rodzicielstwo - tylko jego ograniczenie - jako cel sam w sobie

    baaa - przeciez rodzicielstwo już nie uświęca rodziców - teraz wypada się uświęcać katując się npr, bo tak wypada - bo trzeba odpowiedzialnie zaplanować
  • Przesadzacie. Życie nie ma tylko białego i czarnego koloru, nie wszystko idzie brać w Waszym sklepowym slangu :P  jako sklep obuwniczy...czasem, życie tak się układa, że w związek małżeński wchodzi dwoje ludzi o niekoniecznie takich samych wizjach życia rodzinnego i spełnieniem jego oczekiwań jest 2 dzieci a współmałżonka 5 i co? Mają się pozabijać, zmusić do rodzenia lub zapładniania czy zaistniec jako białe małżeństwo? Co w przypadku kiedy każdy z małżonków-mimo, że katolickie ma calkiem inne potrzeby seksualne i nie jest możliwe fizycznie stosowanie npr? W takich przypadkach jest potrzebny kompromis dla dobra małżeństwa, bo małżeństwo, jego stabilizacja i trwałość jest ważniejsza niż ustalenia KK. Tak samo, sprawa ma się z każdą inną dziedziną małżeństwa.
  • może trzeba przestać je nazywać katolickim?

    po wuj żyć w schizofrenii
  • Nic nie zrozumiałam. Zwłaszcza o fizycznej niemożliwości stosowania npr. Jakaś straszna wizja małżeństwa.


  • edytowano grudnia 2013
    przeca to jasne - faza pładna / zakazana - a małżeństwu się przecież chce
    fizycznie nie da się wytrzymać tego NPR
    no to guma - bo trwałość jest ważniejsza niz ustalenia KK
  • @Marsjanka, a moze jednak ktoś inny będzie decydował o tym czy małżeństwo jest katolickie, czy nie.

    Powiem szczerze, ze nie rozumiem takiej postawy. Wiele osob z forum przechodziło przez etap NPRu, cześć wraca po jakimś czasie.
    Napislaś, ze przez tyle lat masz tylko troje dzieci, moze twój punkt widzenia tym jest przysłonięty? Moze jakbyś miała 7-8, to poczulabys, ze jest czas by już porzucić prokreację....
    Pełna otwartość, należy do rzadkości, jest dla najwiekszych Bożych Szaleńców ;).
    Czy reszta to niekatolickie małżeństwa?

    Daj trochę na luz.
  • A ja @Marcelina, co raz mniej rozumiem postawę, ci co stosują NPR to niekatolickie małżeństwa.

    Czy to już pod jakąś pychę nie podpada?
  • No nie, przecież ja o czym innym. O niestosowaniu npr właśnie, ze względu na potrzeby seksualne. W ogóle mnie mierzi już ten temat.
    I Marsjanka zdaje się też o tym.
  • Nie wiem, Marsjanka chyba posła coś o supermarketowym katolicyzmie stosujących NPR, a potem zmieniła, ze to w ogóle nie są katolickie małżeństwa....

    Jak ja bym chciała mieć takie poczucie wyższości, podobno łatwiej sie wtedy żyje :)
  • @Marsjanka, a moze jednak ktoś inny będzie decydował o tym czy małżeństwo jest katolickie, czy nie.

    Powiem szczerze, ze nie rozumiem takiej postawy. Wiele osob z forum przechodziło przez etap NPRu, cześć wraca po jakimś czasie.
    Napislaś, ze przez tyle lat masz tylko troje dzieci, moze twój punkt widzenia tym jest przysłonięty? Moze jakbyś miała 7-8, to poczulabys, ze jest czas by już porzucić prokreację....
    Pełna otwartość, należy do rzadkości, jest dla najwiekszych Bożych Szaleńców ;).
    Czy reszta to niekatolickie małżeństwa?

    Daj trochę na luz.

    szczerze - niech sobie stosują ten NPR na zdrowie
    mają swój ważny powód - to stosują, nikt nie musi się tłumaczyć

    absolutnie nie wykluczam, że być może sama kiedyś zastosuje - mam świadomość tej "furtki"

    ale mnie wkurza hipokryzja - bo tu już nastąpiło przesunięcie pojęcia
    NPR dla większość stał się "katolicką antykoncepcją" i przesuwa granicę dalej

    "Co w przypadku kiedy każdy z małżonków-mimo, że katolickie ma calkiem
    inne potrzeby seksualne i nie jest możliwe fizycznie stosowanie npr? W
    takich przypadkach jest potrzebny kompromis dla dobra małżeństwa, bo
    małżeństwo, jego stabilizacja i trwałość jest ważniejsza niż ustalenia
    KK. "


    co dalej będzie ważniejsze niż "ustalenia KK"?

    jeśli nie chce się żyć wedle tych "ustaleń", uważa się je za anachroniczne, nieżyciowe ect. to po cholerę tkwić pomiędzy?
  • edytowano grudnia 2013
    Z ta niekatolickoscia tez bym uwazala (wszak i grzesznik jest/ moze byc katolikiem), ba, nawet jestem w stanie uwierzyc, ze wszystko w dobrej wierze sie odbywa. Ludzie uslyszeli co uslyszeli na religii, na naukach przedslubnych, nie zglebiali dalej tematu i w to wierza. Nikt (normalny ;) ) nie wczytuje sie w encykliki, nie wie o "waznych powodach" itp, itd. Po prostu zyja w blogiej nieswiadomosci, a nawet sie im wydaje, ze jakis hardkor katolicki reprezentuja.
    E: przepraszam za styl. Okropny, brrr
  • Osoby nowe trafiają do nas jak w kosmos, tutaj cały czas o tym czy można NPR, a na świecie cały czas o tym, i to wśród katolików właśnie, że NPR czasami trzeba dla dobra rodziny porzucić, ale nie na pełną otwartość, ale wręcz odwrotnie. MOże wreszcie ci otwarci powinni podać rękę  tym z NPR, bo wychodzi na to, że z każdej strony mają baty, tu za mało katoliccy, a dla tamtych za bardzo. Ja się staram nie odzywać w tym temacie, bo u mnie każde dziecko to cud, ale zdaję sobie sprawę, że stanowię ze względu na swoje zdrowie wyjątek.
  • edytowano grudnia 2013
    Anka - Eee, przesadzasz. A postawa taka jak u Marsjanki jest dość częsta u dziewczyn, które muszą się na dziecko naczekać. Żadna wyższość, tylko poczucie "jak można tak lekceważyć łaskę".
  • Nie wiem, Marsjanka chyba posła coś o supermarketowym katolicyzmie stosujących NPR, a potem zmieniła, ze to w ogóle nie są katolickie małżeństwa....

    Jak ja bym chciała mieć takie poczucie wyższości, podobno łatwiej sie wtedy żyje :)
    Marsjanka napisała o supermarketowym pojmowaniu katolicyzmu na podstawie tłumaczenia pojmowania idei małżeństwa autorstwa MamyMałgorzatki
  • edytowano grudnia 2013
    Ja się nie czuje wybrakowaną katoliczką dlatego, że mam takie zdanie a nie inne.
    Czasami warto sobie uzmyslowac, że nadgorliwość w sądach i poczynaniach jest gorsza od zdrowego niedociągnięcia. Nadgorliwy  często sam parzy się własnym ogniem, oby tylko nie spalili siebie i nie pociagnął innych za sobą w ten żar.
  • A jak wiadomo każdy, co npr nie stosuje, jest nadgorliwy.
  • I pociąga w ten żar.
    No pociąga, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.