Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jak jaglanką można zastąpić chipsy i czekoladę?

edytowano styczeń 2014 w Kuchnia
Wrzucam prośbę od mojej koleżanki, ufam, że mnie org nie zawiedzie

mam do Was prośbę o pomoc - inspirację i konkretne przepisy

Pracuję w Domu Dziecka dla Małych Dzieci. Dzieci (w wieku 1-7)
odwiedzane są przez rodziców, którzy przynoszą same śmieciowe jedzenie,
napoje i słodycze z najniższej półki. Upominanie i proszenie nie
przynosi rezultatu. To jest ich jedyna aktywność w czasie wizyty -
karmienie dzieci.
Chciałabym zrobić dla nich warsztaty nt. zabawy, ale też nt. żywienia. Zrobić jakies ulotki - do ręki i plakaty na ścianę, ale też dac pomysły KONKRETNYCH słodkich przekąsek.

Stąd moja prośba o przepisy na słodkości:
- sprawdzone
- łatwe
- w miarę tanie


Może gdybym zdobyła jakiegoś sponsora, to zrobilibyśmy i warsztaty
kulinarne rodzice - dzieci. Zobaczymy. Na razie potrzebuję pomysłów na
jedzenie.

Komentarz

  • edytowano styczeń 2014
    Tanie i łatwe są ciasteczka jaglano-marchewkowe Ani D. Przepis w wątku z jej przepisami.
    Pomyślałabym też nad zmianą kierunku myślenia - może warto pokazać rodzicom, że:
    1. Przekąski nie muszą być słodkie.
    2. Można okazywać miłość inaczej niż tylko karmiąc.
  • wiesz to są rodzice, których dzieci z jakichś powodów są w DD, jeśli zmienią rodzaj przynoszonych słodyczy to będzie wielki sukces na początek...
  • Wiesz, że ja lubię działania radykalne :-D
    Oczywiście, gdyby zaczęli przynosić domowe ciastka (szczególnie z jaglanki) zamiast czipsów i koli, to już by było nieźle. Ale jakoś, znając różnych takich rodziców, co mają dzieci w placówkach, nie bardzo mi się chce wierzyć, żeby im się chciało stać w domu i pichcić, kiedy można za 2 zeta coś kupić i już.
    Inna sprawa, że niektórzy z tych rodziców zwyczajnie nie wiedzą, że czipsy i kola i w ogóle słodycze nie są odpowiednim jedzeniem dla dzieci. Stąd uważam, że zamiast pokazywać, że można dać coś słodkiego mniej niezdrowego może warto skupić się na tym, że, generalnie, słodkie jest dla dzieci nieodpowiednie, a miłość można okazywać w bardziej adekwatny sposób.
  • Ja bym kombinowała chyba bardziej nad wymyśleniem dla nich wspólnych zabaw. Domyślam się, że trzeba podpowiedzeć czy wręcz poinstruować dokładnie: dać plastelinę i lepimy rodzinę ślimaków, dać farby i malujemy bałwanki.
    W ogóle zimno mi, jak o tym myślę.
    A słodyczy chyba trzeba zakazać i już. Wolno przynosić owoce i koniec. Banany też łatwo kupić.
  • to trochę inna sytuacja, ale ja moich rodziców powoli przestawiam ze słodyczy na bakalie i różne pestki
  • Mając doświadczenie z różnymi rodzicami, to pesymistycznie powiem - wielu rodziców nie chce gotować i nie chce piec, chce kupić i to najlepiej tanio kupić. Kupione jest "lepsze", bo kolorowe, bo "smaczne", bo reklamowane i często polecane przez "specjalistów" I przecież dzieci muszą dostawać słodkie rzeczy do jedzenia. dobrym pomysłem na pewno są bakalie i orzechy.
  • z teściem walczyłam długo na ten temat...mój tato szybko łyknął i moje dzieci zawsze obdarowuje torbą owoców - raz na prośbę mojej córki...trochę niedowierzając (więc zrobił to w formie żartu) przyniósł 10 kg marchwi....Po tygodniu przyszedł i pyta
    - Jak tam marchewka?
    Na co moja Ewa
    - Jaka marchewka??????


    a co do tematu...trudna sprawa...my w szkole na zebraniach walczymy z czipsami i kolą...a rodzice....no porażka...

    ja też bym poszła w kierunku warsztatu zabawy, czyli jak spędzać z dzieckiem czas....niech lepią JEŻYKI
    mogą być jadalne z jabłka i słupków migdałów...edukacja rodziców jest truuuuuuuudna...ale warto
  • Wiele lat uczyłam moich rodziców i teściów, by zamiast batoników i "ciutków" (cukierków) przynosili dzieciom ołówek albo najtańszy zeszyt czy blok rysunkowy.
    Nie powiem, że zawsze działa - ale cz często.
    albo chociaż jabłko :/

    mam to samo z teściami :(
  • edytowano styczeń 2014
    no niestety - takie zrobione to nie zawsze dziecku smakuje, a zelek czy cukierek wciagnie chocby nosem

    a te przepisy bardzo fajne tylko wszedzie - wrzuc w termomix a potem w termoobieg. ja nawet nie wiem co to jest.
  • a ja mam doświadczenie, że jeśli dziecko robi coś ze mną to choćby wyglądało małoapetycznie i tak jest najlepsze ;)
  • zazdroszcze doswiadczenia, ja mam dziecko co zadnego nowego smaku nie chce próbowac :( tylko to co znane i lubiane. to chyba norma rozwojowa w pewnym wieku

  • moi @Honorata od zawsze nauczeni byli próbowania...nie musieli zjeść...wystarczyło próbować...z czasem byli otwarci na wszystko co nowe ;)

    no...problem jedzeniowy jest moim ostatnim na liście problemów ;)


  • @Wanda, a o której te warsztaty? I gdzie konkretnie?
  • ha, moja próbuje coby mi zal nie bylo, ale nie rzadko zdarza sie zeby jej cos posmakowało. ale moze to kwestia moich zdolnosci kulinarnych? krem kawowy z jaglanki to byl jakis koszmar :(
  • A co Twoje dziecko w ogóle lubi jeść ? I ile ma lat bo zapomniałam ?
  • 5 lat i z jej jedzeniem nie jest zle. nie skarze sie tylko zwracam uwage na pewna ceche dzieci w wieku przedszkolnym, ktore na ogół nie lubia próbowac nowych nieznanych im rzeczy i na to ze jest to mocno frusterujace dla rodzica - robisz cuda wianki z jaglanki a ten ci powie ze woli makaron z keczupem i wez podchodz entuzjastycznie do nowinek
  • edytowano styczeń 2014
    Hehehe znam to, u nas to norma była i czasem nadal jest x 4
    -zjedz no spróbuj chociaż
    - nie lubię
    - przecież nigdy nie próbowałaś, to jest smaczne i zdrowe , zobacz ja jem , tatuś je
    - ale nie lubię !
    - jak możesz nie lubić skoro nigdy nie jadłaś ?
    - ale ja wiem , że nie lubię !!!
    Jaglankę można przemycić w postaci makaronu czyli zmielić kaszę na mąkę i zrobić domowy makaron ( jak nie ma uczulenia na jajka), co prawda sama nigdy nie robiłam ale może da się ?

  • @Wanda, a o której te warsztaty? I gdzie konkretnie?

    Ponawiam pytanie
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.