Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Radio Józef się zborsuczyło

edytowano sierpień 2008 w Ogólna
Konto skasowane na prośbę użytkownika.
«1

Komentarz

  • Jak zwykle T przegina. W tym czasie to było Radio +
    screen234.jpg
  • Niestety, teraz wszystko idzie na wspólne konto.
  • A dlaczego Ty posługujesz się wobec Tomka językiem pogardy, Werko?
  • Spoko. Chrystus też się lansował :cool:
  • A ja jednak go pobronię z czystej sympatii :bigsmile:
  • u mnie w domu mąż gotuje ja naprawiam... ale dzieci mamy.
    Facet może być delikatny poeta a ona herod baba, ale jego ustrojstwo działa zawsze tak samo, a ona też nie po to ma macicę i inne klamoty, żeby kombinować jak koń pod górę czy "to już czas czy jeszcze nie", albo żeby nosić "tam" spiralkę a w ręku transparent na manifie - ale po to by nosić na ręku niemowlę, rodzić i wykarmić potomstwo.

    Przepraszam kobieta to "tylko" samica a on "samiec", a celem istnienia naszego gatunku jak każdego innego jest kontynuacja tegoż istnienia. Ale ta biologia to nie tylko goła biologia. Św. Faustyna pisała że aniołowie zazdroszczą nam dwóch rzeczy, cierpienia i komunii, ja uważam, że na pierwszym miejscu zazdroszczą nam możności zrodzenia dzieci, fizycznej replikacji siebie a zarazem połączenia w jedno siebie i ukochanego męża, żony. Dzieci są obrazem słów Chrystusa "będą dwoje jednym ciałem".

    Niech sobie on będzie subtelny, nieśmiały, pantoflarz, a ona bojowa, twardzielka, działaczka - ale niech on będzie ojcem a ona matką, niech mają dzieci. Niech on pracuje w przedszkolu jako wychowawca a ona niech będzie czy ja wiem, maszynistką na kolei - ale niech mają dzieci.

    Role społeczne wynikają z cech biologicznych: wiadomo że trudno rodzić i wychowywać dzieci będąc pracoholiczką i menedżerką itp. Dziś mijałam żłobek - na całą ulicę niósł się z okna straszny ryk i krzyk: "ja chcę do mamy!" Serce mi się kroiło. Matka w tym czasie siedziała w pracy i się "samorealizowała", i nie słyszała jak wielkim i rozpaczliwym głosem wzywało ją jej dziecko. Wolałabym jeść chleb z masłem i z solą niż mojemu dziecku zafundować taki los.

    Gender ma być ideologicznym uzasadnieniem nierodzenia, niewychowywania dzieci, neguje fizyczne przeznaczenie płci.

    Zawsze twierdzę że przymus pracy zawodowej kobiet jest grobowcem macierzyństwa i rodziny, bo matka musi dymać do pracy i nie może wykarmić, wychować swego maleństwa. Dziecko przez pierwsze trzy lata powinno być karmione i chowane przez matkę. A pracując możemy sobie pozwolić na luksus takiego normalnego przecież macierzyństwa raz, dwa razy w życiu. Albo - niejako "porzucać" swojego maluszka i oddawać w cudze ręce na pół dnia, dwie trzecie dnia, a może prawie cały - zależy jaką robimy "karierę"...
  • [cite] Werka:[/cite]na szczęście te role nie są już zdefiniowane tak jednoznacznie
    Na szczęście dla psychoterapeutów, którym wciąż przybywa klientów. Rewolucja genderowa przypomina słynną maksymę Lecha W. "stłucz pan termometr, nie będziesz miał gorączki". Wyrzucono dawne zasady do kosza i jest jeszcze gorzej, niż było.
  • Oczywiście, że jest gorzej. I nie tylko wskaźniki samobójstw o tym świadczą, ale i skala aborcji, która pokazuje pogubienie kobiet w świecie bez ustalonych ról płciowych. Im większa "równość płci" jest wdrożona w jakimś kraju, tym więcej zabija się tam dzieci. One płacą cenę za ten szalony eksperyment społeczny, który i tak prędzej czy później upadnie.
  • Werka, a na jakim ty swiecie zyjesz? Rownosc? a co to takiego?
    Równość to takie coś co pozostało socjalistom po tym jak zobaczyli że cała reszta się nie sprawdziła i teraz z uporem maniaka lansują teorię równości.
  • Werko, w chwili obecnej Gender to już cała filozofia, a nie tylko "pewne idee". Niestety te jak to nazywasz nadużycia są nieodłączną częścią tej filozofii. Czy podział na siedem płci (wśród "naukowców" od gender nie ma zgodności do do tego, niektórzy wymieniają 6...) uważasz za opis faktów czy śmieszność?
  • Ciekawe1 jakiej płci była ta osoba, którą Wyborcza reklamowała pod tytułem "Pierwszy mężczyzna urodził dziecko"?

    :crazy:
  • [cite] Maciek:[/cite]Ciekawe1 jakiej płci była ta osoba, którą Wyborcza reklamowała pod tytułem "Pierwszy mężczyzna urodził dziecko"?
    oczywiście pełna nazwa tej płci brzmi: "kobieta, która czuje się mężczyzną, ale nie jest do końca pewna, czasem docenia swoją kobiecość, ale bardzo wybiórczo"...

    :fingersear:
  • Od pasa w górę jest muskularnym facetem z trzydniowym zarostem, a od pasa w dół powabną niewiastą. Całkiem sprytnie. W zasadzie mało brakowało, a by mogła/mógł mieć dziecko sama/sam ze sobą.
  • Werko ja kiedyś też byłam jak Ty wg Twoich postów wyznawczynią jakby to nazwać "humanizmu liberalnego". Teraz stoję na stanowisku ortodoksji katolickiej. Od ultratradycjonalistów z tego forum różni mnie troche np sprzeciw wobec surowego wychowania (bicie), afirmacja innych kultur (islam itp), afirmacja Kościoła posoborowego takiego jakim jest dziś. Jestem też zwolenniczką uświadamiania seksualnego dzieci od najmłodszych lat, ale wg zasad katolickich ("seks polega na tym i na tym, ale trzeba to robić tylko w małżeństwie, bo poza nim jest to delikatnie mówiąc ryzykowne itp.")

    Owo osławione prawo wyboru, neodogmat liberalizmu, prowadzi do hiperegotyzmu i krzywdy najsłabszych: dzieci. Matka dziecka które płakało dziś w żłobku skorzystała z prawa wyboru, może jest szczęśliwa w pracy a byłaby znudzona w domu, ale jakim kosztem? już Iwan Karamazow mówił że się nie godzi na łzę skrzywdzonego dziecka w porządku świata.

    Dzieci cierpią oddawane w obce ręce, cierpią gdy rodzice się rozstają, cierpią gdy nie mają obojga rodziców od początku, - są to obiektywne fakty. Dziecko pozornie przystosowuje się do swojej sytuacji, bo tak działa instynkt samozachowawczy, ale dziwnym trafem wszystkie odbiegnięcia od tej zakapiornej etyki katolickiej skutkują zaburzeniami zdrowia emocjonalnego. Oczywiście i zadeklarowani katolicy bywają niewydolni, popełniają grzechy i błędy - a jednak ramy katolickie stanowią optymalny program dla zapewniania ludzkim dzieciom najbardziej zrównoważonego i skutkującego szczęściem oraz psychicznym zdrowiem rozwoju. Jeśli układ rodziny rodzice albo dwie lesbijki jest równowartościowy, to może dom rodzinny i dom dziecka jest równowartościowy? matka chciała realizować siebie, a ponieważ jej zakres potrzeb zawiera się w "chodzeniu w Polskę", oddała dzieci do domu dziecka. I czemu te głupie dzieci mają chorobę sierocą, upośledzone emocje, upośledzoną zdolność do związków uczuciowych? przecież dom dziecka to tylko alternatywna forma wychowania, to wolny wybór rodziców? dlaczego głupie dziecko płacze za rodzonym tatusiem który się rozwiódł? przecież mama weźmie sobie alternatywnego, nowego...

    dla mnie potrzeby dziecka są papierkiem lakmusowym liberalnych koncepcji życia.nikt nie wpoił dwulatkowi kulturowo że mama jest lepsza od opiekunki ze żłobka. To wrodzony instynkt. Bóg wpisał w nas potrzebę miłości od pierwszych dni i dziwnym trafem niemowlę odczuwa czy jest kochane, choć przecież matka i pani z domu dziecka wykonują te same czynności: kąpią, przewijają.

    może się wydawać genderystom że dwie mamusie albo dwóch tatusiów to to samo co rodzice - to nie to samo.
  • podejrzewam, że w miarę dyskusji ktoś nazwie mnie feministką, może socjalistą...
    Co za różnica i tak już zostało pomyślane.
  • Werka lubię cię bo mam najstarszą córkę Werkę, "piekielnie" inteligentną, z fenomenalnym poczuciem realizmu, 11 lat, 138 cm, dojrzałość i niektóre uzdolnienia dystansujące wiele osób metrykalnie dorosłych.

    Mówisz że chcesz być wielodzietna ale nie jesteś gorliwa religijnie, ja również miałabym tyle dzieci gdybym nie była gorliwa religijnie, bo mam ku temu inklinacje emocjonalne, ale tak już P. Bóg pokierował moim życiem że jestem i gorliwa religijnie.

    "Sama rama bez dynama"?:wink: to sławetny argument, że nominalni katolicy są/bywają beznadziejni w praktyce swego życia, ale to nie znaczy że należy odrzucić katolicyzm, ramy, zasady, sztywny program i zdać się na indywidualny osąd.

    Powtórzę się bo już to tu gdzieś pisałam...

    Krach wielu małżeństw nie powinien skutkować wolnymi związkami konkubinatami i odrzucaniem instytucji małżeństwa.

    Niewydolność wielu rodziców nie powinna prowadzić do wniosku że lepsi dwaj porządni geje niż ojciec i matka.

    nie ma czegoś takiego jak "uniwersalne wartości" - nie ma wg mnie możliwości świata bezreligijnego, gdzie kultura i obyczaje rozmyją się do jakichś nieokreślonych konsumpcyjno-doraźnych recept na przyjemne życie. Liberałowie łudzą się, że postęp, że tzw. tolerancja, że indywidualizm stworzą nowy wspaniały świat. Stworzą tylko świat pełen dzieci, które jak w seksmisji : "nie znają pojęcia ojciec". i paru innych pojęć.

    Świat, gdzie dziecko nie ma żadnego poczucia bezpieczeństwa, bo nie wie, czy matka będzie jutro z jego ojcem, czy z innym facetem, czy matka będzie się nim zajmować, czy postanowi robić karierę i zatrudni mu niańkę, a niańka po 3 miesiącach też postanowi wyjechać do Tybetu i dostanie nową niańkę, która po pół roku podejmie studia gender, więc dzieciak dostanie trzecią niańkę, która............................................

    Świat, gdzie wszyscy dorośli według własnych kaprysów, olśnień, pasji itp. indywidualistycznego paradygmatu będą się SAMOREALIZOWAĆ jest światem dzieci-cyborgów, które albo spędzają życie przed kompem, albo w klatce schodowej oglądając porno w komórkach.

    Jeśli "jednostkowy światopogląd" ma być wyznacznikiem społecznych reguł, to nie ma żadnych reguł. Dla jednego aborcja będzie złem i traumą, dla drugiego prawem człowieka! gdzie tu uniwersalne wartości? jeśli uniwersalną wartością jest życie, dlaczego liberalne media prowadzą proaborcyjne krucjaty? jak wytłumaczysz dziecku czym jest aborcja? przecież dziecko wie że ono też było w brzuchu.

    natura i instynkty ludzkiego dziecka wymagają wychowywania go "w ramach". Masz rację że są "ramy" protestanckie muzułmańskie i inne.

    I ja uważam że jedynie religia jest kulturotwórcza.

    Wolałabym mieć za sąsiadów pobożnych muzułmanów lub pobożnych chasydów lub pobożnych hinduistów, niż beneficjentów liberalizmu: mieszkaczy razem, japiszonów, albo wyrzutków liberalizmu: prostaków rzygających dosłownie i w przenośni jednym stekiem wulgarnej treści swego wnętrza i wnętrzności.

    Świat bez gorliwości religijnej staje się światem dualistycznym, podzielonym na biedaków pogrążonych w prymitywnych uciechach&nałogach oraz na ludzi sukcesu pogrążonych w wyrafinowanych i drogich uciechach&nałogach.

    Jeśli nie ma motywacji religijnej, co skłoni Werko Twoje dziecko do seksualnej powściągliwości, do nie sięgnięcia po marihuanę.... ?? "To niezdrowe"? "Ale przyjemne. Przecież mam prawo wyboru tego, co lubię, co chcę robić, co mi sprawia przyjemność".

    Gwiazdy Hollywood zmieniają partnerów, używają narkotyków, imprezują, porzucają dzieci....wiele z nich staje się wrakami i karykaturami ludzi...a przecież to osobniki ze szczytów tego co nazywa się sukcesem: najbogatsi ludzie świata, oprócz arabskich szejków i kilku miliarderów-biznesmenów...ale gwiazdy przewyższają ich sławą...

    Takie właśnie są szczyty osiągnięte przez dziedziców rewolucji antyreligijnej, liberalnej, seksualnej... zapite i zaćpane piosenkarki bez majtek, naszpikowani sterydami "herosi", rozpadający się za życia Michael Jackson, Madonna, Donatella Versace...i okazuje się że tęsknią do religii ale już nie umieją przyswioć życia "w ramach", więc jakieś namiastki, karykatury, neokabała, scjentologia...

    i ich dzieci które wśród bezmiaru bogactw popadają w anoreksje, depresje, albo zajmują się fasonem tipsów...

    Zdanie się na "jednostkowy światopogląd" i "uniwersalne wartości" przecenia siły, moralne kwalifikacje i mądrość człowieka. Liberalizm przecenia człowieka. Chce zlikwidować pojęcie grzechu, ale owocem tego jest tylko degrengolada.
  • Werko, mogłabym się podpisać pod wszystkim co napisałaś. Przygotuj się, że nie tylko możesz zostać nazwana feministką, ale nawet czytelniczmą GW:wink:

    Od siebie mogę dodać tylko, że Gender próbuje wszelkie różnice przypisać kulturze, ignorując, a wręcz zwalczając naturę. Wynika to zapewne z tego, że przez wieki przyznawano pierszeństwo naturze i płeć determinowała wszystko, nie tylko to kto będzie zajmował się dziećmi, ale i kiedy i w ogóle czy moze zabrać głos.

    Żyjemy w świecie stereotypów i nasze dzieci muszą być tego świadome. Jezeli mój 3 letni synek chce wyjść na spacer z wózkiem i lalką to ok, wręcz mi się podoba, że jest taki czuły. Jeżeli zaś już jako przedszkolak w wieku np 5 lat chciałby tę lalkę zabrać do przedszkola, to muszę go uświadomić, że przyjęło się że jest to zabawka dla dziewcząt, że inni chłopcy mogą się z niego śmiać, chociaż ja nadal nic złego nie widzę w tym wyborze.

    Wiem, że to sprawa przypadku i nie chcę żeby ci z jednopłciowymi dziećmi poczuli się urażeni, ale jak ma się dzieci różnej płci to wtedy dopiero widać pewne rzeczy. Zabawa lalkami jest pewnym naturalnym etapem tak ok 2 - 3 r.ż, dzieci wtedy naśladują rodziców, moi obaj synowie uwielbiali wóżki i lalki, dzięki starszej siostrze były one w domu. Ludkowi przeszło to dopiero jak miał ok 5 lat, Jasiowi po kilku miesiącach. Ludek lubił te lalki przebierać, czesać, Jaś poza wożeniem w wózku, udawał, że to są karabiny i z nich strzelał. Nasza Zosia w zasadzie używała lalki też do wożenia wózkiem, takto się nimi nie bawiła. Zresztą u nas charakterologicznie zbliżona jest Zosia i Jaś, Ludek jest zupełnie inny. I choć lubił lalki i różowe torebki Zosi(!), to jednak w życiu nie narysował, kwiatka, kotka czy innego bardziej dziewczyńskiego rysunku, tylko zawsze samoloty, samochody i inne pojazdy, zawsze w jakiejś akcji, ew. wybuchy wulkanów i rekiny żarłacze. A Jaś uwielbia kwiatki, staje przed lustrem pyta się jak wygląda i potrafi się dziecięc razy przebrać, również w sukienkę Zosi, co powoduje straszne oburzenie Ludka, który za nim goni i krzyczy, że to dla dziewczyn.

    Piszę to po to, zeby pokazać, jak bardzo jesteśmy rózni. Moim zdaniem wynika to własnie z natury, socjalizowanie dzieci pod wymagania kulturowe może je zniszczyć, a nie odwrotnie. Z drugiej zaś strony, trzeba je uczyć na czym polegają te stereotypy, z czym się łączy życie wbrew nim itp.
    Napisałeś Tomku, że twoi chłopcy nie lubią rózowego, a ską wiesz, że nie lubią, może wiedzą, że ty byś tego nie zaakceptował. Pisałeś, że wychowujesz ich na mężczyzn. Mógłbyś powiedzieć na czym to polega?

    Ja chciałabym za to, zeby moje dzieci odnalazły przypisaną im drogę, też uważam, ze pewne zachowania ludzkie, niespotykane w swiecie zwierząt, czy też totalnie wbrew biologii są niezdrowe, tylko co to ma wspólnego z kolorem różówym?
  • Zwyczajnie: nie słuchać takiego radia. Tak wszelkie radia, telewizje staczają się na dno gdy nie są finansowane przez zwykłych ludzi, a przez ... jakiś tam mocodawców. Proponuję słuchać RADIO MARYJA, ono finansowane jest tylko przez słuchaczy, a prowadzący nie dbają ani o zysk, ani o sensację ale o ewangelizację. Wypełniają tym samym nakaz Chrystusa: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu...Słucham RADIA MARYJA już czternaście lat, mam siedmioro dzieci, wyższe wykształcenie i 45 lat
  • Hm, ale nie słuchając tego co ma do powiedzenia "wróg" nie będzie wiadomo z czym walczyć, ani na co przygotować dzieci. Co będzie jak dziecko nagle usłyszy, że człowiek ma wolny wybór i nie musi tkwić w tradycyjnych rolach społecznych, jakie go cisną? Takie dziecko może przeżyć niezły szok. Nie mówiąc o tym, że jak dorośnie może zobaczyć kolegów co to różówe koszule do pracy zakładają...


    Tomku, ale kto twierdzi, że TYLKO osoby w wieku emerytalnym z terenów wiejskich??? Chyba piszę się, że PRZEDE WSZYSTKIM. A ty często słuchasz RM i tylko RM?
  • @Anka: a może w ogóle osoby w wieku emerytalnym mają więcej czasu na słuchanie jakiegokolwiek radia? A że jakieś eremefy im nie pasują to i się nie dziwię.
    @Agnieszka63: i nie wstydzisz sie tak publicznie przyznać, toż to zgroza :wink:
  • Hmm, mi też do 70tki daaaaleko, wykształcenie wyższe, wdową dzięki Bogu nie jestem, no i miasto duże (niestety), a jeśli w ogóle słucham radia to RM. Ale to na pewno przypadek:wink:
  • Anka, a ty często słuchasz RM? Bo "nie słuchając tego, co ma do powiedzenia wróg..." itd.
    Czy ja mam swojemu dziecku przekazywać pełny katalog poglądów, żeby potem nie doznało wstrząsu, jak usłyszy coś nowego? Wydaje mi się, że prawem rodzica jest wychowanie własnych dzieci, a więc wpojenie im zasad, jakie się uważa za słuszne.

    Swoją drogą: ojciec Rydzyk nie jest bohaterem mojej bajki. Styl wypowiedzi mi nie leży, program radia też jakoś nie dla mnie (sprawdzałam). Ale jest tak serdecznie i irracjonalnie znienawidzony przez niektórych, że budzi to moją dla niego sympatię :smile:
  • A ja Wam powiem, że nie do końca rozumiem, postawę, jeżeli moi wrogowie czegoś nie lubią, to ja będę tego bronić...

    Mój poprzedni post nie był do końca poważny, więc już się tak nie denerwujcie. Marcelino, napisałam go głównie dlatego, że z mojego punktu widzenia rozmowa o gender nie stanowi zagrożenia dla naszej duszy, w życiu bym nie wpadła, że z tego powodu można przestać słuchać radia, które się lubiło.

    Ja akurat jak słucham radia to ze względu na muzykę, tekst mówiony jest dla mnie akceptowalny, jedynie wówczas, jeżeli jestem sam na sam z radiem.
  • Ja się wcale nie denerwuję, powiedziała Marcela, wymachując nożem (obiera jabłka). Ja myślę, że Tomasza zirytowało mieszanie przekazów, to znaczy puszczanie na antenie radia z nazwy katolickiego treści z nim w jakiś sposób sprzecznych. To tak, jakby do radia tok fm albo do zetki wpuścić Wierzejskiego i mu nie przerywać. Tyż by się ichniejszy target oburzył.
  • hehe przypomniałaś mi:
    Kazimierz Michał Ujazdowski: ...nie czuję się poddany opresji.

    Monika Olejnik: Jest pan na liście posłów, którzy nie poparli obrony życia, to jest lista pana Wierzejskiego, jest pan nazwany tchórzem.

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie wiem kto to jest pan Wierzejski?

    Monika Olejnik: Pan Wierzejski, Wojciech Wierzejski.

    Kazimierz Michał Ujazdowski: No kompletnie nie wiem.

    Monika Olejnik: No z LPR.

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Znam posłów LPR, nie wiem kto to jest.

    Monika Olejnik: No jak to?

    Kazimierz Michał Ujazdowski: No kompletnie nie wiem, naprawdę, nie wiem. Nie znam tego człowieka.

    Monika Olejnik: Naprawdę nie, nie, pan teraz żarty sobie robi, tak?

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie, absolutnie.

    Monika Olejnik: W każdym razie jest pan na liście tchórzy wymienionych przez jednego z posłów Ligi Polskich Rodzin.

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie znam tego człowieka, kto to jest?

    Monika Olejnik: No taki blondyn.

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Jest dużo blondynów, nie znam naprawdę, kompletnie nie znam.

    Monika Olejnik: Robi pan sobie jaja?

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Absolutnie nie.

    Monika Olejnik: Jaja sobie robił dzisiaj minister kultury Kazimierz Ujazdowski.

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Naprawdę nie znam Wierzejskiego.

    Monika Olejnik: Nie, no Wojciech Wierzejski?

    Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie znam. To nie jest problem polskiej polityki, ja nie znam go kompletnie.

    Monika Olejnik: Nie zna pan go, to może to jest jakiś bałwan?

    Kazimierz Michał Ujazdowski: No nie wiem, no nie można ode mnie ... nie znam go.
  • No tak.
    Ale ja bym wolała, żeby wpuścili na przykład Korwina. Mógłby wytłumaczyć, co to jest liberalizm np. :smile:
  • Nie słyszałam tej dyskusji, wiec trudno mi się do niej odnieść. Pytanie, czy kobieta opowiadała o tym, że płeć jest wyborem, czy też o tym, żeby dzieci nie wtłaczać w stereotypy. Bo już to drugie nie wydaje mi się sprzeczne z obecną nauką KK.

    A co do tego, ze fajnie jakby media określały swój profil, to się w pełni zgadzam.
  • Pierwszy lepszy przykład, ale pewnie, to Twoim zdaniem wcale nie jest antysemickie i zionące nienawiścią.

    :shocked:
    Tak powiedział?

    W tej chwili ściagam jego plakat ze ściany.

    jeszcze raz :shocked:
  • Czy mógłbyś, w takim razie dać przykłąd ziania nienawiścią? Wiele razy na tym forum padały słowa pełne pogardy, tak do innych ras, wyznań, jak i osób o innej orientacji. Zawsze było to tłumaczone, w ten spoób, ze to co piszecie to przecież prawda, że od pokoleń mówi się tak a nie inaczej, a poza tym to Katolicy są najbardziej uciemiężoną grupą więc Wam wolno. Czy nie mam racji? Sam piszesz, że rózne nurty społeczne to jakieś debilizmy. Niestety należy sobie uświadomić, że dla niektórych zabawne i niezrozumiałe jest na przykład czczenie relikwii świętych.

    Poza tym widzę, tu jakąś nieścisłość, najpierw argument, ze katolików jest ponad 90 %, więc państwo, oświata, powinno kierować się tym przy układaniu programów szkolnych, a potem, że Katolicy to najbardziej uciśniona grupa społeczna, czy rzeczywiście te kilka procent teroryzuje tę większość? Pomimo, że państwo wyraźnie wskazuje, która religia jest faworyzowana. A może jednak Katolików, tj. osób wyznających zasady kościoła katolickiego, którzy zgodnie z nimi wychowują dzieci nie jest wcale 90%?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.