Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Apel do rodziców: nie rozpijajcie dzieci zbyt wcześnie!

edytowano wrzesień 2008 w Ogólna
image

Ludzie, którzy spróbowali alkoholu już w dzieciństwie, częściej nadużywają go jako dorośli - ostrzegają uczeni. Dlatego przestrzegają rodziców, którzy chcieliby nauczyć swoje dzieci "odpowiedzialnego picia", by nie rozpoczynali tej nauki zbyt wcześnie.

Według badań przeprowadzonych przez amerykański Narodowy Instytut ds. Nadużywania Alkoholu i Alkoholizmu osoby, które skosztowały napojów wyskokowych jeszcze przed 15. urodzinami częściej uzależniały się od nich w dorosłym życiu niż ludzie, którzy pierwszego drinka wypili już po skończeniu 18 lat.

Po raz pierwszy widzimy związek pomiędzy wczesnym "wiekiem pierwszego drinka", a wyższym ryzykiem zaburzeń związanych z piciem alkoholu w dorosłym wieku - powiedziała dr Deborah Dawson prowadząca badania.

Tymczasem, jak podaje portal BBC, w ankiecie przeprowadzonej w 2007 r. w Wielkiej Brytanii ok. 640 tys. dzieci w wieku 11-15 lat przyznało, że w ciągu poprzedniego tygodnia piło alkohol.

Z kolei w Polsce, według badań przeprowadzonych w 2003 r. przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, ponad 65% 15-latków piło alkohol w ciągu miesiąca poprzedzającego ankietę. W dodatku ok. 30% z nich przy tej okazji się upiło.

Według ekspertów cytowanych przez BBC, rozwijający się mózg dziecka szybko uczy się łączyć dwa pojęcia: "alkohol" i "przyjemność". Stąd istotne jest, by młodzi ludzie jak najpóźniej doświadczyli przygody z alkoholem.


wp.pl

Komentarz

  • Tzn należy rozpijać, ale ciut później?:shocked:
    Wolałabym by "przygody z alkoholem" raczej ominęły moje dzieci tak jak ominęły nas i naszych rodziców. I szczerze mówiąc liczę na to, że uda nam się przekazać taką tradycję...
  • Też się tego boję:confused:
    K
  • Ale jesteście świadome, że "kto nie pije ten donosi?":wink:
  • Jadwigo, jeśli mogę - KWC?
    K
  • Oj za słabiutka jestem- ja tylko roczne deklaracje tak od mniej więcej 5 lat z przerwami, najstarsi chłopcy też podpisują- chociaż Łukasz w zeszłym roku po raz 1-wszy się wyłamał a mój Piotr jeszcze się nie odważył.
    Ale Jadwigo-:whorship: i mam w duchu nadzieję, że i my osiągniemy taką dojrzałość do krucjaty:peace:
    K
  • My z Olą też w KWC.

    Jest jednak właśnie to niebezpieczeństwo, że jeśli nasze dzieci zechcą pić, to skoro nie nauczą się pić rozsądnie w domu, nauczą ich pić (chlać?) znajomi... Lepiej by było gdyby nauczyli się "kultury picia" w domu, niż "braku kultury picia" gdzie indziej...

    W Polsce jest ten ból, że albo się nie pije w ogóle, albo się schlewa na umór lub prawie na umór. Jak byliśmy z Olą we Francji, na posiadówach w akademikach Francuzi umieli sączyć dwa piwa przez kilka godzin i świetnie spędzać czas, a polki (!) w tym czasie opróżniły kilka win, piw i szampana :sad:

    P

    P.S. W KWC jesteśmy ze względu na to, że mamy w intencji kogo tam być. Nam Krucjata nie jest potrzebna do niepicia - możemy nie pić i bez niej. Głównym celem KWC nie jest przecież niepicie jej członków, ale uwolnienie z nałogów tych, którzy tego potrzebują. :smile:
  • Tak i niby mamy tę świadomość a jednak egoizm, strach... no jednym słowem czarny robi wszystko aby nas od tego kroku jak najdłużej odwodzić:sad:
    K
  • +++ :smile:

    Będzie dobrze

    P
  • I ja i Mąż pijemy alkohol... Ale jak pijemy :bigsmile: 3 kieliszki wina na rok. I tyleż samo nalewki. Nikt w rodzinie mojej ani też mojego męża nie nadużywa alkoholu. Wśród naszych przyjaciół także nie. Bardzo doceniamy oboje wartość samego dzieła jakim jest KWC . Ostatnio rozmawiałam o tym z moim starszym synem, który mówił o alkoholizmie taty jednego ze swoich klasowych kolegów. Chciałam , by Filip wiedział, że są ludzie, którzy nie piją podejmując wyrzeczenie w intencjach osób uwikłanych w nałogach.
    Nigdy jednak nie pijemy / nawet nie moczymy ust/ w towarzystwie , w którym nie znamy dobrze wszystkich osób. To z tych względów o których wspominała Jadwiga:
    "...ktoś siedzący obok mnie (a potrzebujący jeszcze towarzystwa do picia) w tym samym czasie pije po całym kieliszku. Czyli jestem w pewnym sensie odpowiedzialna za to, że ten ktoś upił się, a ja mu towarzyszyłam."
  • "...ktoś siedzący obok mnie (a potrzebujący jeszcze towarzystwa do picia) w tym samym czasie pije po całym kieliszku. Czyli jestem w pewnym sensie odpowiedzialna za to, że ten ktoś upił się, a ja mu towarzyszyłam."

    Z innej strony jak ktoś chce się napić to się napije, czy będę pił czy nie.
    Dla mnie KWC to nie żadne świadectwo że można się bawić bez picia. Dla mnie ważne jest to, że ktoś za kogo "podpisałem" krucjatę podnosi się bagna. To on jest ważny, nie moje niepicie i nie moje "świadectwo". Świadczyć o tym, że da się świetnie bawić bez alkoholu albo przy rozsądnej jego ilości, można bez krucjaty. Krucjata to nie jest coś co mnie trzyma w ryzach. To coś co wyrywa z kajdan konkretnego człowieka, w intencji którego się pości.

    Takie jest moje zdanie :smile:

    P

    P.S. Wesele mamy bezalkoholowe :rolling:
  • Chwała Panu Kochani! Uważam, że to wspaniała inicjatywa. Byłabm bardzo szczęśliwa, gdyby moje dzieci tak właśnie chciały świętować ten wspaniały dzień.
    Ja 1-wszą krucjatę podpisałam za mojego ś.p. tatę. Potem po jego śmierci jakoś tak odpuściłam a teraz wiem, że trzeba dalej:bigsmile:
    K
  • nawet wina nie będzie?
    Jak w Kanie Galilejskiej?

    gratuluję odwagi
    piszę"odwagi" bo z opowiadań koleżanek, które takei wesela chciały urzadzić wynikało, ze cała rodzina była przeciw
    jedna uległa rodzinie
    druga nie, ale potem załowała, ze nie uległa, bo "było jak na stypie, a nie ann weselu"
    choć moim zdaniem trochę przesadziła w tym opisie, z jej relacji wynikało, że "rodzina się obraziła"
    przepraszam za offa:wink:
  • Raz byłam na takim weselu. A raczej obiedzie weselnym ze spiewaniem, wspólnym graniem i tańcami. Rodzina tzn rodzice państwa młodych byli początkowo totalnie przeciwni, kreślili czarne scenariusze, a potem okazało się, że choć inaczej to było bardzo fajnie. Określenie fajnie jest trochę infantylne, ale chodzi mi o to, że ludzie się dobrze bawili - jak pisałam były śpiewy i tańce. I wszystko na trzeźwo!
  • U nas będzie wodzirej właśnie - świetnie prowadzi. A co do rodziny to wszyscy od lat wiedzą, że Oli i mnie alkoholu się nie proponuje nawet więc nikt nie jest przeciw. Jak ktoś chce się dobrze bawić to będzie się dobrze bawił.

    P

    P.S. Również przepraszam za offtopic. A może zacząć nową dyskusję o weselach bezalkoholowych?
  • Werka, wyskakujesz jak filip z konopii, a temat nie jest ci chyba znany. Ja też niewiele wiem o KWC (wiem, że to krucjata i że się samemu nie pije i nie częstuje alkoholem, ale nie potrafię nawet rozwinąć skrótu). Paweł, może rzeczywiście nowy wątek o KWC lub jakiś link? Bardzo proszę.

    Werka, to wcale nie chodzi o to, że ktoś nie pije, bo nie może poprzestać na jednym kieliszku, to dobrowolne wyrzeczenie ludzi, którzy mogliby sobie czasem trochę wypić, bez strachu o przesadę, ale nie robią tego, w intencji innych, konkretnych osób lub za najbardziej potrzebujących.
  • Magdo dla Ciebie link.... Może ktoś jeszcze zechce zerknąć :smile: http://www.kwc.oaza.pl/
  • [cite] Magda:[/cite]Paweł, może rzeczywiście nowy wątek o KWC lub jakiś link? Bardzo proszę.

    Proszę bardzo: http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=2604

    :smile:

    P
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.