Dla Marka jest:))) Zwlaszcza w zakresie roszerzonym. On kocha historie, geografie, biologie etc, matmy nienawidzi, wiec wizja pozaszkolnych zadan matematycznych jako jedynej dostepnej rozrywki skutecznie hamuje jego rozbrykanie.
ja niestety grożę i łapię się na tym, że kary rzucane w amoku są często bezsensowne. Pracuję nad tym, żeby wypracować konsekwencje, chociaż to przy takich maluchach też jest trudne np. wylany sok po wytarciu jest rozmazany, a mi gul skacze jak patrzę na sam proces wycierania. No ale ćwicz się matka. Kiedy mi synowie (5 i 3 lata) za bardzo się rozbrykają rozdzielam, jeden idzie na górę, drugi zostaje ze mną- losowo, albo ustalam kolejkę do rowerka stacjonarnego, żeby nadmiar energii zużyli na czymś nieinwazyjnym. Ale to w dzień. Wieczorami problemu z zabawą nie ma, bo po kąpieli i modlitwie kładą się do łóżek (w jednym pokoju) i tata czyta na dobranoc i gasi światło. A u taty nie ma wędrówek ani gadania;) tata działa najlepiej na wieczorny spokój;)
@edytam, całkiem, całkiem. Gorzej było wczoraj. Rozkrwawiona, obolała. Była bardzo dzielna gdy ją zszywano. Teraz nawet nie pamięta o wczorajszym wydarzeniu. :O Przypominam jej wskazując na lustro.
Mam jeszcze pytanko. Co zrobić by się nie powtarzać i nie liczyć? Kiedys liczyłam do trzech, potem weszły w grę połówki (1 - 1,5 - 2- 2,5 - 3! ) a juz teraz to do dziesięciu!!!
Ja mam 2 chłopców sprawdzających moją cierpliwość wieczorem. Wiek 6 i prawie 3 lata. Lubią, gdy są drzwi do pokoju otwarte, a w przedpokoju zapalone światło.
Mają po modlitwie być w łóżkach i być w nich cicho, nie gadać, bo my z mężem bierzemy najmłodszego i idziemy się modlić. Jak zaczynają gadać, najpierw zamykam drzwi, potem gaszę światło. Jak są niegrzeczni na modlitwie, to drzwi zamykam od razu i gaszę światło i mówię, że jeśli się uspokoją i będzie cisza i nie będzie wyłażenia z łóżek, to odpowiednio: drzwi otworzę i zapalę światło.
Póki co skutkuje. Bardziej na starszego i on też stara się pilnować młodszego. Czasem młodszy bierze do łóżka 10 autek, 30 książeczek i 15 misiów. Ale to akceptuję, póki jest cicho i w łóżku.
@ramatha napisała: U nas wieczorem nie ma biegania za to czesto jest wstawanie i wystawianie glowy z pokoju. Ale ogolenie da sie wytrzymac. takiej metody nie znałam. )
Komentarz
Kiedy mi synowie (5 i 3 lata) za bardzo się rozbrykają rozdzielam, jeden idzie na górę, drugi zostaje ze mną- losowo, albo ustalam kolejkę do rowerka stacjonarnego, żeby nadmiar energii zużyli na czymś nieinwazyjnym. Ale to w dzień. Wieczorami problemu z zabawą nie ma, bo po kąpieli i modlitwie kładą się do łóżek (w jednym pokoju) i tata czyta na dobranoc i gasi światło. A u taty nie ma wędrówek ani gadania;) tata działa najlepiej na wieczorny spokój;)
Przypominam jej wskazując na lustro.
Mam jeszcze pytanko. Co zrobić by się nie powtarzać i nie liczyć?
Kiedys liczyłam do trzech, potem weszły w grę połówki (1 - 1,5 - 2- 2,5 - 3! ) a juz teraz to do dziesięciu!!!
Chiałabym natychmiastowe reagowanie. Utopia jakaś?
Lubią, gdy są drzwi do pokoju otwarte, a w przedpokoju zapalone światło.
Mają po modlitwie być w łóżkach i być w nich cicho, nie gadać, bo my z mężem bierzemy najmłodszego i idziemy się modlić. Jak zaczynają gadać, najpierw zamykam drzwi, potem gaszę światło. Jak są niegrzeczni na modlitwie, to drzwi zamykam od razu i gaszę światło i mówię, że jeśli się uspokoją i będzie cisza i nie będzie wyłażenia z łóżek, to odpowiednio: drzwi otworzę i zapalę światło.
Póki co skutkuje. Bardziej na starszego i on też stara się pilnować młodszego. Czasem młodszy bierze do łóżka 10 autek, 30 książeczek i 15 misiów. Ale to akceptuję, póki jest cicho i w łóżku.
Ale gaszenie światła i zamykanie drzwi budzi ryk, krzyk, beki.
takiej metody nie znałam. )
To nowatorska metoda