Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Przedmurze cywilizacji miłości?

edytowano styczeń 2009 w Ogólna
Kiedy zobaczyłem na okładce podręcznika historii do I klasy liceum ogólnokształcącego dwie lesbijki odziane tylko w kunsztowne fryzury, spoczywające w dwuznacznych pozycjach i trącające się kielichami, uwierzyłem w możliwość każdej manipulacji historią i możliwość każdej manipulacji naszymi dziećmi. Okładka książki wiele przecież mówi o jej zawartości, a zatem homoseksualna "dekoracja" podręcznika do historii starożytności - zwłaszcza greckiej i rzymskiej - postuluje, że jako Europejczycy spoczywający na ateńskim i rzymskim fundamencie powinniśmy pilnie zrobić odpowiednie porządki ze sobą i obok siebie. Jeśli rację ma podręcznik co do moralnych ideałów klasycznej Hellady, to nasze dzieci - poduczane także życia z podręczników do historii - powinny organizować zamiast dla wielu smutnego Bożego Narodzenia wesołe "parady" erotomanów. Niedawno recenzowałem pewien podręcznik szkolny, w którym zamieszczono zdjęcie z takiej imprezy, opatrzonej politycznie poprawnym komentarzem, iż radośnie maszerujący homoseksualiści i lesbijki walczą o elementarne prawo człowieka do "równości". Nic, tylko iść na wagary i przyłączyć się do tej awangardy ludzkości, wśród której mamy także niektórych nauczycieli. Arystyp z Cyreny życzyłby im samym rozpustnych dzieci. Może w ten sposób zrozumieliby, że nie wolno przykładać ręki do takiego nieszczęścia innych rodziców? Ale mamy także rodziców i nauczycieli dumnych ze swoich rozpustnych dzieci czy uczniów na swój wzór i podobieństwo.
Wielokrotnie już tu pisałem, że jako spadkobiercy kultury helleńskiej nie musimy się za nią wstydzić z racji panującego w tej kulturze ideału panowania nad sobą w dziedzinie seksualnej. Wystarczy tylko sięgnąć do dzieł np. Ksenofonta ("Biesiada"), Platona ("Prawa"), Arystotelesa ("Etyka nikomachejska", "Polityka" i "Ekonomika"), Muzoniusza Rufusa ("Diatryby"), Plutarcha z Cheronei ("Dialog o miłości" i "Zalecenia małżeńskie"), aby się o tym przekonać. Wszyscy ci autorzy zerwaliby się z grobów, gdyby zobaczyli, jak dorobek ich życiowego zmagania został skwitowany obrazkiem z przywołanego szkolnego podręcznika. Ale tego pewnie nie są świadomi ci nauczyciele, którzy czytają tylko to, co kazano w "gazecie".
Dla wzmocnienia rozeznania w tym, co się wokół nas dzieje, warto też wziąć do ręki chyba jedyną w świecie powieść political fiction na temat homoseksualnej przyszłości naszego świata, którą dzisiaj przygotowujemy naszymi czynami i brakiem czynów. Niedawno udostępniono polskiemu czytelnikowi "Spisek tęczowej koalicji" amerykańskiego autora będącego także specjalistą od spraw wojskowych, pracującego dla administracji prezydenta George'a W. Busha. Na początku tego stulecia kierował działem polityki zagranicznej i strategii wojskowej USA w The Heritage Foundation. Z racji kilkakrotnych pogróżek śmierci autor zdecydował się wydać książkę pod pseudonimem, jako Spenser Hughes. Społeczeństwo amerykańskie już zostało sterroryzowane przez homoseksualnych fundamentalistów i zapadło tam zalęknione milczenie odnośnie do zawłaszczania przez nich wszystkich obszarów życia społecznego. Protestujący spotykają się z rozmaitymi szykanami, czego przykłady podaje autor w posłowiu do polskiego czytelnika. Za kadencji prezydenta Busha np. zdymisjonowano najwyższego rangą wojskowego w Stanach Zjednoczonych, generała piechoty morskiej Petera Pace'a, przewodniczącego Kolegium Połączonych Sztabów. Przyczyną dymisji była jego uwaga, że praktyki homoseksualne są "w sprzeczności z należytym porządkiem i dyscypliną". Możemy się jednak rumienić, czytając to posłowie do polskiego czytelnika. Autor bowiem ma nadzieję, że "książka ta zostanie zaakceptowana przez naród, który podziwiam, którego historia jest przykładem bohaterskiej obrony chrześcijańskiego świata i swojego kraju". Zdaniem autora "Spisku tęczowej koalicji", "od Jana III Sobieskiego do Jana Pawła II Polacy byli na przednich liniach frontu obrony chrześcijaństwa. Nie wyobrażam sobie bardziej odpowiednich ludzi, którzy mogliby stanąć obecnie w obronie tradycji i moralności - w obronie prawdy. Kto może lepiej oprzeć się faszystowskiej polityce wojujących gejów niż Polacy, którzy nigdy nie ulegli faszyzmowi nazistowskich Niemiec czy podobnej totalitarnej ideologii sowieckiej Rosji? W istocie to odwaga i determinacja narodu polskiego rozpoczęła proces, który doprowadził do upadku imperium sowieckiego".
Czy jednak jeszcze jesteśmy Narodem Jana Sobieskiego i Jana Pawła II? Czy wzorem świętego Piotra Damiana - działającego z taką samą misją w średniowieczu, jak świadczy jego "Księga Gomory" - powstrzymamy straszliwą nawałnicę homoseksualnej cywilizacji śmierci? A może jeszcze nie wypowiedzieliśmy ani słowa w obliczu nadchodzącej przyszłości, zapowiadanej już dzisiaj także w szkolnych podręcznikach?

Marek Czachorowski

Źródło
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.