Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Reagujemy na demoralizację dzieci

12346

Komentarz

  • mader powiedział(a):
    A tak czytam ten wątek i widzę we wpisach osób niewierzących podstawowy błąd. Założenie że chrzescijanie chcą nawracac na siłę , walić pałkami po głowach za seks pozamalzenski. Bzdura. Chodzi tylko i aż o wybrzmienie prawdy. A co dalej człowiek ze swoim życiem zrobi to doprawdy jego sprawa. Przyzwoity człowiek nie milczy wobec zła. Dobry przyjaciel otwiera oczy gdy komuś zdarzy się pobladzić.
    Jak bliska osoba wchodzi w narkotyki nie wyobrażam sobie milczeć i "się nie wtrącać". To że zabiegi medialne zaslepily dzisiaj masy tak że nie są zdolne odróżnić dobra od zła nie zmienia obiektywnego faktu że cudzołóstwo jest złem. Na wielu poziomach.
    Ja nie widze tu nawracania na sile, jeno opór w przyjęciu do wiadomości ze sporej części osób nie interesuje wasza religia i nie życzą sobie wtryniania się w cudze życie a szczególnie gdy chodzi o osoby które nie praktykują i zwyczajnie nie interesuje ich zdanie żadnego kościoła na żaden temat. Zrozum ze takich ludzi nie interesuje co dla Ciebie jest grzechem, zreszta czesto maja świadomość ze coś tam jest w Kościele zakazane i naprawdę maja to w głębokim poważaniu. To zupełnie co innego niż osoby które praktykują ale nagle robią jakis skręt w stronę tego o czym dobrze wiedza ze nie powinni, jak mieszkanie ze sobą przed ślubem.

    A, i to ze ktoś nie wierzy tak jak wy nie znaczy ze nie ma podobnych dylematów  i nie wie o czym mowa. Mocno osłabił się mój kontakt z dobra koleżanka bo nie miałam ochoty słuchać o jej chęci i planach skoku w bok. Zerwaliśmy kontakty po brzydkim rozwodzie w gronie naszych bliskich znajomych. Z kolega możemy się czasem spotkać, ale z jego nowa kobieta go nie zapraszamy. W obu przypadkach te osoby wiedza co myśle o ich zachowaniu, ale nie łudzę się specjalnie ze dzięki mnie się zmienia. Ale tutaj mówimy o zdradach i porzucaniu, a wiec krzywdzeniu drugiej osoby co jest raczej powszechnie uznawane za naganne i zle. Dla was mieszkanie z kimś przed ślubem to ta sama kategoria, tyle ze nie uzasadnicie tego inaczej niż nakazami religijnymi.

    ps. Znam sporo fajnych teraz już małżeństw, których staż licząc ledwie 2-3 lata małżeństwa i wcześniejsze bycie w związku a wiec tez długi czas wspólnego mieszkania, leci już w >10 lat, i niestety kilka małżeństw które dość szybko wzięły ślub i szybko po ślubie się rozstały. To nie wyjątki ani reguła, ale nie ma co demonizować wspólnego mieszkania.
    Podziękowali 1obwarzanek
  • edytowano wrzesień 2019
    Polly powiedział(a):
    Siedząc dzisiaj u fryzjera, przeglądałam Claudie i inne i w którymś porady prawnika o tym jak dochodzić swojego po zerwaniu konkubinatu. I zalecenie, żeby koniecznie przy wszelkich wspólnych zakupach, podpisywać umowę wskazującą do kogo ta rzecz będzie należeć po rozstaniu i zawierającą określony wkład obydwu osób. No i przechowywać faktury i paragony.
    Ot, nowoczesność. I wolność, proszę państwa, to jest właśnie wolność! Umowa z partnerem na zakup telewizora, odkurzacza i miksera. I tak za każdym razem, często przez lata. To już nie łatwiej ten jeden podpis machnąć w usc choćby?
    Wiele małżeństw zawiera intercyzę. Nie dlatego ze myślą o rozwodzie tylko żeby chronić poniekąd wspólne dobro jeśli jednemu z małżonków podwinie się noga. I uważam ze jest to dobre rozwiązanie. 

    Nie ma co się oszukiwać ze rozwodów, rozstań nie ma. Liczbę rozwodów można sprawdzić, podobnie jak liczbę zawartych ślubów cywilnych, konkordatowych. 
    Ludzie się rozstają i nie jest to tylko domena konkubinatów. 
  • Skatarzyna powiedział(a):
    @Paprotka nie rozumiesz. 
    Kościół zawsze się cieszy z każdej owcy, która wraca. A jak wracaja/dołączają we troje czy więcej, tym bardziej! 
    Kościół chyba ma problem z trwaniem na swoim stanowisku. Zamiast być twardym, rozmiękcza się powoli. Komunia dla rozwodników, przyzwolenie spowiednika na antyki itp. 
    Ale to jest tak jak idzie się w ilość nie w jakość. 
    Jeszcze chwila i zmienia przykazania ;) czemu nie 
  • U nas w kościele tak nie działa,  jak w Twoim Hipolicie. U nas jest tak tak, nie nie.Moj spowiednik mówi: mów tak, jak Maryja.
    Podziękowali 1Joannna
  • Skatarzyna powiedział(a):
    U nas w kościele tak nie działa,  jak w Twoim Hipolicie. U nas jest tak tak, nie nie.Moj spowiednik mówi: mów tak, jak Maryja.
    Nie mam swojego kościoła ;) choć to pewno byłby złoty interes. 
    Dobrze wiesz, ze panna młoda z brzuchem rzadkością nie jest. Wiesz tez, bo i tu niejedna dyskusja była, ze jeśli dobry spowiednik, rozeznany w problemie pozwoli na „więcej” to można. Było już tez o komunii dla rozwodników.
    i nie ma co ukrywać ze całkiem sporo jest tzw letnich, spowiedź przed świetami, msza świąteczna i do następnego roku w kościele się nie pokazuje. Albo nie pokazuje się do czasu chęci wzięcia ślubu kościelnego czy ochrzczenia dziecka. Kościół jakoś nie odrzuca takich owieczek. Wiec takie „tak tak nie nie” nie bardzo w tym Kościele działa 
  • Działa działa. Działa bardzo dobrze.
    W Kościele  
     A że ludzie grzeszne? O masz Ci los.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Polityka to ciężki temat.
    Moja stara mama mówi: mnie rusz gowna, bo cię osra. Brzydko, ale często prawdziwie.
    Moja babcia mawial, nie rusz gowna, bo śmierdzi ;)
  • Paprotka powiedział(a):
     Dla was mieszkanie z kimś przed ślubem to ta sama kategoria, tyle ze nie uzasadnicie tego inaczej niż nakazami religijnymi.

    to może poczytaj uważniej, bo wydaje mi się, że już padło kilka pozareligijnych argumentów np. Malgorzata o tym pisała
  • W Adwencie nie ma zakazu zabaw?
  • katarzynamarta2 powiedział(a):
    „przyzwolenie spowiednika na antyki”
    @hipolit o co w tym chodzi? Wyjaśnisz?

    edit. Antykoncepcję?
    katarzynamarta2 powiedział(a):
    „przyzwolenie spowiednika na antyki”
    @hipolit o co w tym chodzi? Wyjaśnisz?

    edit. Antykoncepcję?
    Tak. 
  • Malgorzata powiedział(a):

    Jeśli uważasz , że dla kobiety komfortowa jest sytuacja bycia konkubiną to gratulacje dla Ciebie.
    Ja myślę, że dla żadnej kobiety nie jest to komfort.
    Tylko Ona nie zawsze musi mieć tego świadomość, albo o tym nie mówi.

    Faceci natomiast cierpią na syndrom sztywnego kolana, skoro nie potrafią poprosić swojej ukochanej o rękę i podjąć odpowiedzialności.

    Moja koleżanka z pracy mówi, że gdyby wiedziała, jak wiele zmienia zawarcie małżeństwa, to na pewno by tak długo z tym nie zwlekali. Jak się zmieniło ich spojrzenie na siebie, życie, ile dało jej to spokoju, właśnie komfortu. Choć z boku można by powiedzieć, że tylko jej się nazwisko zmieniło...
    Podziękowali 1Joannna
  • Malgorzata powiedział(a):
    Paprotka powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    Jest jeszcze jedna kwestia.
    Niby dorośli ludzie , ale po urodzeniu dziecka , facet publicznie przy urzędniku musi się przyznać, że sypiał z matką swego dziecka.
    Niby szczegół, ale dość upokarzający jak dla dorosłych osób.
    Małżeństwo tego świadczenia nie wymaga .
    Co  :D
    tylko tu mógł paść taki wniosek
    Twoim tokiem myślenia szczytem upokorzenia jest w takim razie ślub kościelny gdy panna młoda jest w ciazy niesakramentalnej albo gdy dziecko jest juz na świecie - ewidentny dowód niedotrzymania kościelnych zasad i "świadczenie" o sypianiu ze sobą nie przed jakimś tam urzędnikiem, ale księdzem  :D


    Jeśli uważasz , że dla kobiety komfortowa jest sytuacja bycia konkubiną to gratulacje dla Ciebie.
    Ja myślę, że dla żadnej kobiety nie jest to komfort.
    Tylko Ona nie zawsze musi mieć tego świadomość, albo o tym nie mówi.

    Faceci natomiast cierpią na syndrom sztywnego kolana, skoro nie potrafią poprosić swojej ukochanej o rękę i podjąć odpowiedzialności.

    A myślisz ze każda kobieta chce jak najszybciej wziąć ślub? I informować o tym na samym początku znajomosci?
    Ja myśle, ze o takich kwestiach jak slub trzeba porozmawiać by wiedzieć jak druga strona się na to zapatruje - czy w ogole nie chce ślubu, dlaczego, czy chce za jakis czas ale nie teraz, dlaczego. Jesli kategorycznie nie chce to uważam ze nie ma sensu się angażować z nadzieja ze kiedyś się mu/jej odmieni, podobnie gdy ktoś deklaruje ze nigdy nie chce mieć dzieci. 
  • Hania powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):

    Jeśli uważasz , że dla kobiety komfortowa jest sytuacja bycia konkubiną to gratulacje dla Ciebie.
    Ja myślę, że dla żadnej kobiety nie jest to komfort.
    Tylko Ona nie zawsze musi mieć tego świadomość, albo o tym nie mówi.

    Faceci natomiast cierpią na syndrom sztywnego kolana, skoro nie potrafią poprosić swojej ukochanej o rękę i podjąć odpowiedzialności.

    Moja koleżanka z pracy mówi, że gdyby wiedziała, jak wiele zmienia zawarcie małżeństwa, to na pewno by tak długo z tym nie zwlekali. Jak się zmieniło ich spojrzenie na siebie, życie, ile dało jej to spokoju, właśnie komfortu. Choć z boku można by powiedzieć, że tylko jej się nazwisko zmieniło...
    Jeśli dwoje ludzi decyduje się na bycie ze sobą na dobre i na złe to ślub niewiele zmienia. 
    Nie daje tez pewności trwania razem do śmierci. Życie pokazuje, ze jak ludzie chcą się rozstać to się rozstają obojętnie czy był ślub kościelny, cywilny czy żyli bez ślubu. Czy są dzieci w związku czy ich nie ma. Jeśli pojawia się problemy to albo chce się walczyć o związek albo nie. I nie jest tak, ze po ślubie trudniej bo rozwód trzeba brać. 
    Slub to nie jest jakieś czary mary, machnięcie czarodziejska różdżka które sprawiają ze ludzie żyją zaraz po nim bezproblemowo, jak w pięknej bajce. Ze inaczej patrzą na siebie, jest więcej miłości (jeśli jej nie było przed ślubem to po ślubie nie przybędzie).
    Zreszta częstym jest  praktykowanie brania ślubów jeśli na horyzoncie pojawia się dziecko. Pani młoda z brzuchem, bądź dziecko już urodzone bo trzeba dobrze w sukni ślubnej wyglądać, albo i ślub połączony z chrztem dziecka. Często pod naciskiem rodziny, bo co powie dalsza rodzina -babcia na serce zejdzie, co powiedzą ludzie. Będą wytykać. 
    Żeby nie było-mam w bliskiej rodzinie dwa  takie przypadki. Oba małżeństwa długo nie trwały. Czy przetrwałyby gdyby ślubu nie było? Niewiem. Naciski ze strony innych nie są dobre, bo działa się pod presja. 
    Mam tez koleżankę (ze szkoły średniej) która szybko wyszła za mąż -cywilny, tylko dlatego ze jej rodzice nie zgadzali się na wspólny wyjazd wakacyjny bo razem to po ślubie można sobie wyjeżdżać. Umówili termin w urzędzie, wzięli świadków i ślub. Rodzina zachwycona nie była, bo w kościele nie było, sukni nie było, weseliska nie było. 
    Patrząc na statystyczny żywot kobiet, jestem w połowie ;) trochę już poznałam małżeństw które dziś są po rozwodach, szczęśliwych, ze sporym stażem, ale i sporo związków które bez ślubu maja dość duży staż. Zwiazki przelotne (patrząc na całość rodziny, przyjaciół, znajomych są rzadkością. Znam tez takie małżeństwa, które są nimi tylko „na papierze” a nie rozwodzą się ze wzg na ślub kościelny, przysięgę. Co dla mnie jest chyba najgorszym co mógłby się mnie przytrafić. Żyć razem, ale  obok siebie, być zgorzkniałym, złym na świat, samotnym i pełnym bojaźni Bożej. 
  • J2017 powiedział(a):
    @Zuzapola Nie ma już zakazu zabaw w Adwencie, można robić wesela itp. https://m.niedziela.pl/artykul/8482/Nowa-wersja-IV-przykazania-koscielnego
    Do wesel się nie odnieśli (chyba że coś przeoczyłam? ) Koleżanka w grudniu bierze i ma problem czy biskup da dyspensę czy nie - bo jakoś księdzu umknęło wcześniej jej to powiedzieć 
  • @J2017, bojazn Boża jest jednym z darów Ducha Świętego i początkiem mądrości. Szczesliwy kto ją ma! Nie ma nic wspólnego ze zgorzknieniem itp...
    Łap Dziewczyno za katechizm! 
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • edytowano wrzesień 2019
    PaniWiosna powiedział(a):
    Ślub nic nie zmienia, to mówi katoliczka. 
    Nawet nie wiem jak to skomentować.
    Nie, to mówi osoba która nie ma doświadczenia ślubu. I mówi na podstawie obserwacji innych osób a nie wlasnego doświadczenia. To a propos komentarza @hipolit.
  • Ale J też pisze, że poza finansami bez zmian.
  • No nie doczytałam.  Współczuję podejścia J2017. U mnie małżeństwo zmieniło wszystko. A że ludzie się rozstają świadczy tylko o tym jak niedojrzale podchodzą do swoich związków. 
  • edytowano wrzesień 2019
    A panną z dzieckiem byłam przez 8 lat. I nikt mnie palcami nie wytykał, natomiast przez to doświadczenie wiem, że nie jest to dobre. I nie chciałabym żeby moje córki zafundowały coś takiego swoim dzieciom, właśnie dlatego że to było złe. 
    Podziękowali 2Polly Małgorzata32
  • O prawie do szczęścia, sytuacji dzieci. Bardzo ciekawe, warto posłuchać do końca choć trochę długie:

  • @J2017, sakrament ślubu nic nie zmienia w naszym życiu? Nic nie zmienił w twoim? Chyba powinnaś głębiej się nad tym zastanowić, wierzę, że po namyśle dojdziesz jednak do innych wniosków.
  • @Hipolit, nie żyjemy na świecie po to, by było tylko łatwo i miło. Liczą się wartości. Jesli ktoś składa przysięgę, to mimo trudności w życiu, przysięgi dotrzymuje. Sukces jest okupiony trudem. Zgorzkniałość nie jest wynikiem tego, że ktoś jest w małżeństwie i to tylko ta druga osoba spowodowała to wszystko. Zwykle we dwoje na to pracują, ten zgorzkniały też pracuje na swój stan. Ludzie teraz chcą wszystko mieć, najlepiej za free. Druga osoba bywa rzeczą do zaspokajania naszych potrzeb. A ja jestem z pokolenia, które ceni trud, znój, walkę, mozolne dochodzenie do finału. I wtedy ten finał niezwykle smakuje. Małżeństwo jest trudem, mniejszym lub większym. Trudem, bo widzi się swoje braki, niedoskonałości. Bo widać, że do końca życia będzie się nad sobą pracowało.
  • Takie "artystki" to w zakładzie bez klamek powinni zamykać. 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Czytam ten wątek i...jestem w szoku. Coraz bardziej otwieram oczy ze zdumienia. Że niby "ślub nic nie daje". I piszą to osoby deklarujące się że są katolikami. A na pewno osoby ochrzczone. Małżeństwo jest sakramentem. Za tym idzie sakramentalna łaska stanu. Wielka łaska! Ktoś, kto tego nie widzi chyba naprawdę nie ma podstawowej wiedzy nt. małżeństwa. Twierdzenie, że ślub nic nie daje, a co najwyżej rozwiązuje problemy formalne dwojga ludzi nie jest godne katolika. Cóż za krótkowzroczna perspektywa! A co ze zbawieniem? Ślub zmienia wszystko! Wyrywa dwoje ludzi z bagna grzechu ciężkiego, który zamyka im drogę zbawienia. Jezus jasno powiedział: " Cudzołożnicy nie odziedziczą Królestwa Niebieskiego".
    Podziękowali 3mamaw Wela Agnieszka82
  • edytowano wrzesień 2019
    A czy "pouczanie" innych jest wskazane? Owszem. To nasz chrześcijański obowiązek " Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!"
    Podziękowali 3mamaw Agmar Agnieszka82
  • I jeszcze jedno słowo... W temacie środowiska naszych dzieci. Owszem, to rodzina, wychowanie ma kluczowe dla nich znaczenie. Ale środowisko również. Choćby szkolne. Sama otwieram oczy ze zdumienia patrząc jak bardzo maja wpływ rówieśnicy, nauczyciele- wartości, które wyznają. Po trzech tygodniach w "nowej" szkole widzę ogromną różnicę. Na plus.
  • Mąż w rodzinie ma taki przypadek, nie wiem ale ta dziewczyna blisko już pełnoletności. Przedstawia się imieniem chłopięcym (ale nie pamiętam już jakim bo dawno z nią się widziałam) kto nie wie myśli że chłopak, krótko ścięta, szczupła wysoka - nie ma typowej kobiecej sylwetki, no i piersi też nie bardzo widać więc sprawia wrażenie chłopca, mówi o sobie w rodzaju męskim, tak jest od małego. Kilka lat temu pani psycholog szkolna bez wiedzy jej matki wzięła ją na rozmowę i mówiła o możliwościach operacji zmiany płci :/ Jej matka taka trochę dobra ciapa bo każda inna by rozpetala piekło a tej przepraszam dyrekcji starczyło. 
  • "prezes NIK sobie burdelik na boku prowadzi"

    Za takie pomówienia można zapłacić parę złotych kary. Rozumiem, że Cię stać.
    Podziękowali 1Rogalikowa
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.