A ja wrócę do swego czyli przyczyn dla których Azja sobie radzi lepiej, a Zachód gorzej. Nikt tu chyba na poważnie nie kwestionuje konieczności podjęcia środków zaradczych przeciw Covidopwi, w tym ograniczeń mobilności, testowania, kwarantanny i monitorowania. To są rozwiązania prawno - organizacyjne w gruncie rzeczy nie różniące się, co do charakteru, od innych praw w tym ograniczeń. Specyficzne dla nich jest tylko to że z konieczności zostały wprowadzone nagle, ad hoc i zapewne na czas ograniczony chociaż co do tego nie ma pewności bo nie ma pewności czy epidemia w pełni wygaśnie i nie będzie dużego ryzyka jej powtórzenia.
Jak napisałem gdzieś wcześniej, a większość Koleżeństwa chyba się zgadza, przyczyną epidemii na taka skalę jest globalizacja. Nieco upraszczając jest bardzo dużo ludzi, mieszkają gęsto i podróżują bardzo często i masowo. Problemu się nie postrzega właściwie bo jego istota to nie forma tylko skala i częstotliwość tych ruchów.
I teraz powracam do pytania z początku. Czemu Azja sobie radzi lepiej? Przecież tam jest większa gęstość zaludnienia, więcej kontaktów i równie duża ruchliwość społeczna. Powinno być gorzej, a jest lepiej. Do tego podobno tam nie ma wolności, demokracji i ignorowane są prawa człowieka. No powinni wymierać masowo, a żyją.
I udzieliłem odpowiedzi, którą teraz rozwinę. Otóż w Azji, ze sztandarowym przykładem Chin na czele, poziom zaufania społecznego do władz i odpowiedzialności władz wydaje się nieporównanie wyższy niż na Zachodzie.
Zachód od kilku dekad wręcz sobie kpi z demokracji i wolności. Władze są wybierane demokratycznie, ale notorycznie kłamią i nie dotrzymują słowa. Partie i ruchy polityczne doprowadziły to do bezprogramowego absurdu niczym PO za Tuska. Po prostu opowiadają cokolwiek i zmieniają to kiedykolwiek nie ukrywając że ich faktycznym celem jest wyłącznie czerpanie profitów z władzy. System sądowniczy chroni interesy elit finansowych i politycznych i traktuje obywateli skrajnie nierówno. Władze nie tylko nie dotrzymują słowa, ale wręcz nie interesują się istotnymi problemami społecznymi generując problemy zastępcze i wraz z mediami budując fałszywy obraz rzeczywistości. Ich powodzenie w wyborach coraz bardziej zależy od poparcia grup pasożytniczych, mających czas na akcje anarchistyczne i terroryzowanie zajętej pracą części społeczności. Demokracja jest pozorem i wolność jest pozorem. U nas też choć wciąż w mniejszym stopniu niż w starej UE czy w USA.
W Azji jest zupełnie inaczej. Cóż z tego że władza jest wybierana w sposób dużo mniej demokratyczny i jest znacznie mniej formalnych swobód? Cóż z tego, skoro władze identyfikują problemy społeczne i starają się je rozwiązywać. Mało tego są w tym o wiele bardziej skuteczne niż władze na Zachodzie i reagują szybciej. Społeczeństwo podporządkowuje się władzy bo widzi że ta dotrzymuje niepisanego kontraktu i stara się i jest skuteczna. Dlaczego miałoby się buntować? Dla zasady? Jakiej zasady? Paradoksalnie ale w Chinach władze nie muszą traktować społeczeństwa poważnie i mogłyby kłamać, ale nie robią tego, a w każdym razie kłamią mniej i traktują społeczeństwo bardziej podmiotowa niż elity Zachodu swoje społeczeństwa. Mają inną - dłuższą perspektywę czasową i lepsze wyczucie społeczne. I to jest przyczyna przewag Azji. Zachód pieprzy, za przeproszeniem, o demokracji, prawach człowieka, wolności słowa w które nie wierzy i którymi pomiata.
https://www.tapatalk.com/groups/pismejker/oczy-ciemno-ci-z-wuhan-t8761-s4260.html#p194849