Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Łobuzy ryją pod Benedyktem XVI

edytowano luty 2009 w Arkan Noego
"W tej chwili zbliżył się Zaćwilichowski.
â?? A co? Ryją! ryją jak świnie! â?? rzekł ukazując na pole.
â?? Wolałbym, żeby to były świnie â?? odpowiedział Zagłoba â?? bo kiełbasy by nam tanio wypadłyâ??" (Henryk Sienkiewicz "Ogniem i mieczem" tom II)

Z wielu stron słychać skwapliwe a wręcz entuzjastyczne słowa potępienia wobec Ojca Świętego za cofnięcie ekskomuniki wobec biskupów Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. Kiedy się słucha i czyta te pełne oburzenia tyrady nie sposób nie zadać sobie pytania â?? o co chodzi, skąd ten zapał w pouczaniu Papieża?
Pierwsza przyczyna, to jak się wydaje, nareszcie znaleziono dobrą okazję do zaatakowania Benedykta XVI. Dni po wyborze kard. Ratzingera musiały być bardzo przykre dla modernistów. "Pancerny kardynał" okazał się wytwornym siwym starszym panem o nienagannych manierach potrafiącym doskonale nawiązać kontakt ze słuchającym go tłumem (zamiast zamknąć się w Pałacu Apostolskim i grać Mozarta). Benedykt XVI nie dawał powodów do zaczepek â?? ani zamiana nieładnego odziedziczonego po poprzednikach krzyżopastorału na solidny krzyż papieski, ani konsekwentne udzielanie Komunii Św. tylko do ust i tylko klęczącym, ani nawet motu proprio połowicznie uwalniające ryt rzymski nie były dość dobrym powodem, by zacząć dawać wyraz niechęci do ubranego na biało biskupa, który okazał się bardziej skrupulatny i przywiązany do tradycji, niż chcieliby entuzjaści zmian. Gest łaski wobec lefebrystów pozwolił na uruchomienie medialnego linczu. Sprawa wypowiedzi bpa Williamsona była tylko nadzwyczajnym bonusem, który dodał wagi kamieniom ciskanym w Benedykta XVI. Lefebryści już sami w sobie są czymś potwornym: ubrani w czarne sutanny faceci, którzy stojąc tyłem do ludzi mamroczą w chmurach kadzidła coś niezrozumiałą łaciną są wystarczająco odpychający dla "postępowego świata". Gdyby Dan Brown tworzył swoje spiskowe romanse z dziesięć lat później, to czarnymi charakterami byliby w nich nie członkowie Opus Dei ale z pewnością lefebryści, tradycjonalistyczni obrońcy mrocznych przedsoborowych rytuałów bezczelnie modlący się o nawrócenie Żydów. Ojciec Święty jako protektor (no bo skoro cofnął ekskomunikę to pewnikiem ich popiera) tych osobników zasługuje na wyrazy potępienia i ma za swoje.
Druga sprawa to właśnie lefebryści jako tacy. Według postępowych publicystów, teologów, biskupów nawet można kochać islam, hinduizm, mozaizm, można być wyrozumiałym dla pederastii i najdzikszych eksperymentów liturgicznych, najśmielszych wymysłów teologicznych, prawdziwą myślozbrodnią jest jednak wierzyć i czcić Boga w sposób praktykowany przez minione stulecia. Wolno kwestionować wszystkie sobory oprócz jednego. Lefebryści poza Kościołem to stosunkowo nieszkodliwa grupa dziwaków, którymi nie warto zwracać sobie głowy, lefebryści w Kościele, co gorsza korzystający ze statusu prałatury personalnej, podlegający tylko Papieżowi â?? to śmiertelne niebezpieczeństwo dla zwolenników katolicyzmu "nowoczesnego", "otwartego" gdzie dogmaty można sobie wybierać według upodobania a ekumenizm polega na ustępowaniu, przepraszaniu i ogólnym synkretyzmie. Lefebryści dryfujący ku schizmie, wykolejeni, trwający w opozycji do Biskupa Rzymu to nawet pożyteczny przykład jak kończy się sceptycyzm wobec aggiornamento za wszelką cenę. Lefebryści w Kościele to kotwica i skała. Do tego dopuścić nie można.
Od Jerozolimy i Krakowa po Tuluzę i Sztokholm słychać dziwnie jednobrzmiący chór potępiający Ojca Świętego, pudła rezonansowe wibrują oburzeniem na tradziuchów, antysemitów (bo każdy tradycjonalista to antysemita jak każdy pijak to złodziej). Już nie wystarczy przepraszanie, dystansowanie się od nieszczęsnego bpa Willimansona, nawet gdyby Benedykt XVI ubrany w wór pokutny wlókł go na łańcuchu po całej Europie i Bliskim Wschodzie też byłoby już "za późno". Postępowi statyści obliczyli, że katolicyzm tym cofnięciem ekskomuniki sam cofnął się o 50, inni liczą, że nawet o 100 lat. Stawia się twarde warunki Ojcu Świętemu â?? zalegalizować wszystkie inicjatywy typu "Wir sind Kirche", skasować celibat, ogłosić apokatastazę i najlepiej ustąpić komuś innemu, bardziej postępowemu. Jak na złość kruchy, nieśmiały, delikatny stary Biskup nie ustępuje.
Jest jeszcze pewien dodatkowy, szczególnie obrzydliwy aspekt sprawy: powtarzana przez krytyków Papieża mantra o Janie Pawle II, który by tak nie zrobił. Pancernemu Benedyktowi XVI, trwożnie chowającemu się przed nowoczesnym światem przeciwstawia się otwartego, uśmiechniętego i rozdającego kremówki Papieża-Polaka. Na gruncie polskim wszystko ma dodatkowe smaczki â?? "niemiecki papież", niemiecki przełożony FSSPX w Polsce, Niemcy przejęli i wywalili polskie dzieci ze szkoły w Józefowie (odbija się czkawką Września). Ciekawe kiedy Tygodnik Powszechny do spółki z Turnauem i postępowym episkopatem Francji ogłoszą zdrowy i słuszny sedewakantyzm. A potem, w ekumenicznym konklawe papieżem zostanie wybrany Cyryl moskiewski, Dalaj Lama, pani premier-lesbijka z Islandii a najlepiej wszyscy razem utworzą Radę Papieską. I będzie i ekumenicznie, i miło i trzy szóstki na drogę.


Źródło
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.