Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ks. Skrzypczak o płodności i rodzicielstwie

2»

Komentarz

  • M_Monia powiedział(a):
    Npr po ciazy nie jest za bardzo miarodajny
     Ile kursów npr zrobiłaś? Bo mnie śmieszą uwagi że npr po porodzie jest niemiarodajny, przy pcos jest niemiarodajny, przy nieregularnych cyklach niemiarodajny...jest miarodajny, ale wymaga wysiłku i czasem bardzo dużego, przy kp widzi się miliony podejść do owu, tu problem jest ze wstrzemięźliwością a niemiarodajnością. Nie każdy podola ale to nie znaczy że metoda jest niemiarodajna. Bywa chol*** trudny , a im większe libido tym trudniej
    Podziękowali 1In Spe
  • Nie sądzę, aby stosowanie antykoncepcji mogło być korzystne dla jakiegokolwiek małżeństwa. W naturze współżycie jest regulowane przez fazy cyklu miesięcznego, ciążę i połóg. Mąż uczy się, że w pewnych okresach musi wziąć na wstrzymanie, że musi budować intymność w inny sposób. Jeżeli żona jest dostępna cały czas, to takiej nauki nie ma i tym większa będzie frustracja, gdy współżycie będzie uniemożliwione przez inne przyczyny, na przykład chorobę.

    Inne będzie też rozumienie wierności. Para, która żyje w sposób płodny, jednoznacznie kojarzy seks z powoływaniem na świat dzieci. Mąż chce mieć dzieci ze swoją żoną, a nie z inną kobietą, dlatego jest jej wierny. W przypadku antykoncepcji w zasadzie nie wiadomo, czemu wierność ma służyć. Chodzi tylko o przyjemność, a kontakt naskórków może odbywać się w różnych konfiguracjach.
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Nie sądzę, aby stosowanie antykoncepcji mogło być korzystne dla jakiegokolwiek małżeństwa. W naturze współżycie jest regulowane przez fazy cyklu miesięcznego, ciążę i połóg. Mąż uczy się, że w pewnych okresach musi wziąć na wstrzymanie, że musi budować intymność w inny sposób. Jeżeli żona jest dostępna cały czas, to takiej nauki nie ma i tym większa będzie frustracja, gdy współżycie będzie uniemożliwione przez inne przyczyny, na przykład chorobę.

    Inne będzie też rozumienie wierności. Para, która żyje w sposób płodny, jednoznacznie kojarzy seks z powoływaniem na świat dzieci. Mąż chce mieć dzieci ze swoją żoną, a nie z inną kobietą, dlatego jest jej wierny. W przypadku antykoncepcji w zasadzie nie wiadomo, czemu wierność ma służyć. Chodzi tylko o przyjemność, a kontakt naskórków może odbywać się w różnych konfiguracjach.
    A w małżeństwach programowo otwartych na życie to żona nie jest "dostępna cały czas"? Są ludzie stosujący antykoncepcję którzy nie współżyją w czasie pologu i miesiączki, a w ciąża nie jest bezwzględnym przeciwwskazaniem do seksu. Strzelasz sobie w kolano. 
  • Agmar powiedział(a):
    E.milia powiedział(a):
    Ale to że się czeka z seksem  4 dni zamiast 3 to się tak patetycznie nazywa, serio? A jak mamy, załóżmy, modelowe cykle 28dni, to kiedy ten życiowośmierciowy dzień wypada? 
    A co to ma do rzeczy? Obserwujesz i ustalasz na podstawie reguł, to nie kalendarzyk że obliczasz matematycznie 
    Chodziło mi o przedział czasu, bardziej 16 dzień cyklu czy 26 dzień cyklu. NPR nie stosujemy i nie zamierzamy, to nie dla nas zupełnie takie kombinacje. Dlatego z ciekawości pytam bardziej oblatanych w temacie. 
  • W cyklu stała jest tylko faza lutealna która prawidłowo trwa 10-14 dni, gdy mniej to jest niedomogą i tak np mając cykle 28 dniówe przy 14 dniówek fazie to będzie powiedzmy ok 17-18 (choć to czysta matematyka), a  np mając 28 dniówe cykle i niedomogą 3 wyzsza łapie w okolicy 21 dnia - czyli przy tej samej długości cyklu to może być rozstrzał 4 dni, ale to czyste spekulacje, organizm nie komputer
    Podziękowali 2gahana E.milia
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    To proste. Twoje sumienie i twojego męża mówi ci, ile chcesz/możesz mieć dzieci. Celem nie jest ilość a jakość. Ślubujecie nie tylko przyjąć ale też po katolicku wychować. Płodność nie jest wyjęta spod władzy rozumu, jak tego - być może - chciałby ks. Skrzypczak. 

    T
    Nie ilosc tylko jakość? Ale czego/kogo, jakość dzieci? Co nasz na myśli? Człowiek to człowiek, może być jakiejś gorszej jakości? 
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Ojej. :(

    Najlepiej byłoby kwestie rozrodczości pozostawić sumieniu małżonków i nie zaglądać im do alkowy. Stosować kryterium owoców. Jeśli stosowanie antykoncepcji pozytywnie wpływa na związek zdejmując z małżonków stres przed nieplanowaną ciążą, dając im możliwość cieszenia się sobą, to nie może być z natury złe.

    Stosowanie jakiej antykoncepcji?
  • M_Monia powiedział(a):
    Agmar no wlasnie jest trudny - a trudny oznacza to ze dosyc latwo sie pimylic
    Nie jest trudny w sensie ogarnięcia objawów i wyznaczania. Naprawdę jak zrobisz porządny kurs to to jest proste, jest trudny właśnie o ten okres wstrzemięźliwości 
    Podziękowali 1gahana
  • edytowano lipca 2021
    M_Monia powiedział(a):
    Kupilam paski owu i wiecie ze mialam okres okoloowulacyjny bardzo wczesny - 8 dzien a nie jak do tej pory 15. Dodac do tego 5 dni na silne plemniki i mozna zajsc w ciaze nawet w miesiaczke. Taki jest npr.
    Gdy ktos nie do konca zna swoj organizm powinien dac wiekszy margines bledu albo kupic komputer cyklu.
    Tylko jest problem. Te komputery cyklu zawodzą. 

    A pol miesiaca bez seksu to moze wykonczyc ale mężczyznę
     Po 1 monit r cyklu często daje zielone światło gdy npr jeszcze nie przez co zdarzają się wpadki (komputer cyklu zapamiętując poprzednie cykle wyrabia sobie algorytm i wychodzi po czasie kalendarzyk)
    Po 2 paski owu badają plik hormonu a nie owu, to że hormon się podnosi to jest tylko informacja że organizm się szykuje a takie sytuacje że się szykuje a nic z tego przy kp to norma
    Po 3 miesiączka to okres względnej niepłodności a nie bezwzględnej więc skąd u Ciebie zdziwienie że zajść można? 
    Po 4 nie chodzi o margines błędu, jak stosujesz npr to cały czas obserwujesz i analizujesz a Ty piszesz ciągle jakbyś npr utożsamiała z kalendarzykiem .

    Podziękowali 1gahana
  • do Tomasza i spółki

    no więc tak,
    muszę się powtórzyć

    Ponieważ istnieje i jest stosowana powszechnie antykoncepcja

    mamy indywidualną  powinność starania się o 3-4 potomstwa (bo przypadki),
    nie możemy zakładać, że ktoś "za nas" zadba o ciągłość gatunku

    to jedno,
    a drugie,
    przyjemność z seksu ma tylko dwa praktyczne wymiary,
    powołanie do życia potomstwa
    oraz sprzyjanie utrzymaniu rodziny,
    cała reszta jest bezużyteczna, więc w dłuższej perspektywie szkodliwa

    i to by było na tyle
  • @Pioszo54 Ale czy jednak też inne aspekty "kontaktu ze sobą" małżonków nie mają służyć ich wspólnej więzi, umocnienia jej, cieszenia się z siebei? Rozmnażanie się to naprawdę jedyny cel?
  • > Rozmnażanie się to naprawdę jedyny cel?

    Nie, jeden z dwóch. U katolików muszą być one obecne jednocześnie.

    > PF zabrakło odwagi, aby odejść od HV. Może jego następcy? 

    Przeciwnie, w dzisiejszym świecie, kiedy bezpłodny seks jest bożkiem, dowodem odwagi jest obrona prawidłowego rozumienia jego celu. Zresztą, jak słusznie wspomina ks. Skrzypczak, konsekwencją uznania antykoncepcji jest afirmacja stosunków homoseksualnych. Skoro odrzuca się rodzicielstwo, to nie ma znaczenia, czy współżyjemy z mężczyzną, czy kobietą.

    > strzelasz sobie w kolano

    A jednak zostanę przy swoim i doświadczeniu z 24 lat małżeństwa. Ciąże (także te zakończone poronieniami) są regulatorem współżycia małżeńskiego i uczą męża szacunku wobec żony. Jeżeli ktoś unika ciąży, to ten fragment życia zwyczajnie go omija.
    Podziękowali 3Cart Agmar Tusia
  • @Tomasz i Ewa małżeństwa bezpłodne same nie zabierają sobie płodności - one tak samo zdają się na Boga jak małżeństwa otwarte bez problemów.
  • > Muszą? Są też katolickie małżeństwa, które są bezpłodne. Sugerujesz nieważność?

    Tak, muszą. Tak naucza Kościół. Każde małżeństwo jest okresowo bezpłodne i nie ma to nic do rzeczy.
  • Muszą być otwarte na rodzicielstwo.
  • edytowano lipca 2021
    Według mnie słowa Boga "idźcie i rozmnażajcie się" nie oznacza, że tych dzieci musi być dużo, raczej to takie nakazanie aby mnożyli miłość i kolejne Boże sługi, z miłości do człowieka. Co nie znaczy że więcej dzieci to zle, wręcz przeciwnie. Raczej to kwestia wyboru i możliwości.

    Sama jestem zwolenniczką większych rodzin, widzę ile pozytywnych cech mają ludzie którzy mają więcej rorzenstwa, nie każdy, nie zawsze ale ogólnie to widać. I demografia by trochę odżyła.

    Jednak wydaje mi się że nawet jeśli dzieci jest mniej to nie jest to z automatu źle. Jeśli ktoś nie może, jeśli ktoś już się spełnił, jeśli ktoś tym dzieciom lub dziecku daje cała swoją miłość...

    Bóg oceni...
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Pioszo, piszesz jak jakiś stary dziad. Nie obraź się. 

    Jeśli Kościół dopuszcza antykoncepcję typu NPR (szczególnie te komputery pasują do członu nazwy „naturalne”) a zabrania innej to cała argumentacja jest błędna. Mamy tutaj wyraźną sprzeczność. PF zabrakło odwagi, aby odejść od HV. Może jego następcy? 

    T
    nie obrażam się :)

    jednakowoż nie widzę żadnych argumentów przeciw temu, co napisałem
    :)
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Maciek_bs powiedział(a):
    Muszą być otwarte na rodzicielstwo.
    Tak. A ci bez nóg i rąk otwarci na bieganie maratonów. To jest niedorzeczne. 

    T
    niedorzeczny to jesteś Ty,
    w swojej "nowoczesności"
  • Powtarzam nauczanie Kościoła zawarte w katechizmie i innych dokumentach. Powoływanie się na ludzi dotkniętych chorobą bezpłodności, aby uzasadnić hedonizm całkowicie zdrowych, jest pozbawione sensu.
  • Według mnie dobrze by było, aby ludzi stać w większej ilości na tę no trójkę dzieci załóżmy. Znam małżeństwo które stać zarówno duchowo i ekonomiczne, katolickie małżeństwo. Zachwycam się tymi dzieciakami, są samodzielne, a najmłodsze to oczko w głowie sióstr. 

    Jednak zawsze będzie tak że będą ludzie którzy nie będą w takiej sytuacji. Bo świat jest pełen nierówności, może to i nieraz dobrze? Część ma dużo rodzeństwa, niektórzy nie mają, ktoś ma brata i jesteśmy różnorodni, uczymy się tolerancji dla osób z innych środowisk. 
  • Oczywiście, że stosowanie antykoncepcji jest hedonizmem. Ze sfery życia, w której przyjemność jest dodatkiem do rodzicielstwa, wyjmuje się tylko to pierwsze. Idealnie pasuje do definicji tego słowa.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Nie do końca sie zgadzam @Tomasz. Mieszkam w małej wiosce w Suisse Romande i w jest tutaj co najmniej 5 rodzin z czwórką dzieci i wiele trójkowych (rozwojowych jeszcze bo młodych ) i to nie patchworki. Cała ulica generalnie pełna dzieci i co chwila ktoś w ciąży. Jedni obserwuja drugich i zyskują taki wiekszy luz i przekonanie że wieksza rodzina to fajna sprawa. I nie widze tutaj presji na wykształcenie dzieci. Za granicą wyleczyłam się z takiego myślenia, że dla dzieci mam sie zarzynać aby uzbierać im na lepszą pszyszłość, mieszkanie itp. One same muszą na to pracować, tak ja ja musiałam i krzywda mi się nie stała. Problemem jest teraz wśrod osób, które znam albo płodność, albo wygoda (określana spełnieniem sie już w rodzicielstwie) i brak czasu (brak chęci dzielenia się ze swoim czasem z dzieckiem, bo taka ciekawa praca, podróże, życie i pojawienie się dziecka burzy pewną odzyskaną już swobodę). Co znamienne wśród znajomych mi małżeństw tutaj to mężczyźni deklarują chęć powiększenia jeszcze rodziny a kobiety mówią nie.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • > Dobry katolik musi mieć tyle dzieci ile wlezie

    "Małżeństwo bowiem nie jest wyrokiem jakiegoś przypadku lub owocem ewolucji ślepych sił przyrody: Bóg-Stwórca ustanowił je mądrze i opatrznościowo w tym celu, aby urzeczywistniać w ludziach swój plan miłości. Dlatego małżonkowie poprzez wzajemne oddanie się sobie, im tylko właściwe i wyłączne, dążą do takiej wspólnoty osób, aby doskonaląc się w niej wzajemnie, współpracować równocześnie z Bogiem w wydawaniu na świat i wychowywaniu nowych ludzi."

    św. Paweł VI, "Humanae Vitae"
  • Papież pisze, że rodzice są współpracownikami Boga. To oznacza, że przyjmują dzieci, jakie Bóg im daje, a nie, że sami Mu narzucają, ile chcą ich mieć. Taka postawa jest złamaniem I Przykazania, o czym mówi ks. Skrzypczak.

    Jeżeli uważasz, że moja szóstka dzieci to wynik "nieograniczonego rozrodu", to powiedz, które z nich nie powinno się urodzić, aby moja rodzina była bardziej cywilizowana, czy europejska.
    Podziękowali 2Pioszo54 Tusia
  • @Maciek_bs Zawsze mi się wydawało, że to małżeństwo jest głównym decydującym o liczbie dzieci, ale pewności nie mam. Wydaje mi się jednak że to też wybór, wybór małżeństwa, ale dobrze w tej kwestii pracować z Bogiem.

    Rodzice sw Jana Chrzciciela zaufali mu i mieli syna
  • > małżeństwo jest głównym decydującym o liczbie dzieci

    Małżeństwo może decydować jedynie o tym, żeby nie mieć dzieci. Jeżeli chce je mieć, to musi się podporządkować woli Stwórcy.
  • > Małżeństwo ma mocne powody do tego, żeby nie powołać na świat kolejnego potomstwa

    Wiesz, nasza środkowa córka została poczęta, kiedy moja żona po wielu latach przerwy wróciła właśnie do pracy zawodowej. Co więcej, nie wiedząc o ciąży wykonała zdjęcie RTG i istniało bardzo duże ryzyko, że dziecko urodzi się ciężko chore. Proponowano nam nawet aborcję. Dziś jest cudowną, radosną nastolatką, która dzięki zaangażowaniu w skauting służy innym. Ty mówisz o mocnych powodach, a ja mówię o tym, aby ufać Bogu.
  • @Tomasz i Ewa Z drugiej strony skąd możemy wiedzieć jaka napewno jest wola Boża
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.