Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zwolnienie z PIT dla wielodzietnych rodzin

12357

Komentarz

  • edytowano wrzesień 2021
    Klarcia powiedział(a):
    Do nas nie wejdą  Już kiedyś próbowali i się przeliczyli <

    Wejdą, jeżeli Polska się wyludni. A już tym bardziej, gdy lewica dojdzie do władzy.
    to po co żeś wyjeżdżała? Kto to jest pochodzeniowiec? Nie znam takiego pojęcia...

  • Ojciec4 powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Do nas nie wejdą  Już kiedyś próbowali i się przeliczyli <

    Wejdą, jeżeli Polska się wyludni. A już tym bardziej, gdy lewica dojdzie do władzy.
    to po co żeś wyjeżdżała? Kto to jest pochodzeniowiec? Nie znam takiego pojęcia...

    Ja musiałam wyjechać jako uchodźca polityczny, na paszporcie uprawniającym do jednokrotnego przekroczenia granicy. Miałam wtedy męża Polaka i ja byłam Polką bez domieszek. Złożyliśmy podanie o azyl i zawieziono nas do obozu. Tam dociekano, czy nie mamy jakiś niemieckich korzeni, bo Niemcy nie chcieli mieć Polaków azylantów, z kogo się dało robili Niemca. Mąż powiedział, że jesteśmy czystej polskiej krwi i nawet owczarka niemieckiego u nas nie było. Odesłano nas do obozu i przeszliśmy takie koleje, jak wszyscy uchodźcy. Po przebyciu obozu wywieziono nas do małego miasteczka, gdzie otrzymaliśmy urządzone we wszystko mieszkanie, dzieci dostały przedszkole, a my czekaliśmy na przyznanie statusu azylanta. Do tego czasu nie mieliśmy prawa do pracy.
    Z tym mężem rozwiodłam się po swoim nawróceniu, bo on nie chciał wziąć ślubu kościelnego, a ja nie chciałam żyć w grzechu. Byłam 7 lat sama, gdy spotkałam Myszatego i przekonałam go, że warto we mnie zainwestować. On tak oberwał od bab w życiu, że deklarował, iż nigdy się nie ożeni, ale niestety nie wiedział, że jest taka Klarcia, która wszystkie postanowienia potrafi z główki wybić.
    Myszaty był pochodzeniowcem (późnym przesiedleńcem) - czyli po przyjeździe do Niemiec musiał wykazać, że ma niemieckie korzenie; że jest w Polsce urodzony, ale jego narodowość jest niemiecka, itp.
    Takie osoby po przejściu procedur uzyskiwały pełen status Niemca: narodowość i obywatelstwo niemieckie. W Niemieckim dowodzie miał zapisane miejsce urodzenia Dirschau, a jego dzieci już Tczew. 
    Z tym jest sporo bałaganu, bo Polska domaga się uznania 2 mln mniejszości polskiej żyjącej na ziemiach niemieckich, a takowych jest nie więcej niż 300 tys. (starzy Polonusy wymierają, ich dzieci zazwyczaj już są Niemcami) Mniejszością polską są wszyscy rdzenni Polacy, którzy w tym kraju szukali ochrony przed reżimem - nie ma nas więcej, aniżeli podałam.
  • Joanna36 powiedział(a):
    Sęk w tym , że tu nie za bardzo jest kogo namawiać. Ja mam np.4 i więcej nie będzie, lata. Co kobiety może skłonić? Wizja, że nadejdą muzułmanie nie zachęca, wręcz przeciwnie, bo zagrożone będzie jedno dziecko z którym można uciec itp.  Może to że nie ma aż takiej różnicy między dwa a cztery, że można mieć czas dla siebie, wyglądać nietragicznie, mieć chęć wieczorem na coś więcej niż przykrycie się wiekiem od trumny jak Dracula. Może szacunek w społeczeństwie , coś co kiedyś się miało jak się wypełniało swoją społeczną rolę a traciło podczas skandalu. Teraz skandale są modne. Nie mam pojęcia. 
    Nadal jesteśmy rodzinnym narodem
    Ja widzę obecnie głównie problemy logistyczne. Zajęcia, szkoły, brak przedszkoli, autobusów szkolnych, klubów malucha itd. Nie funkcjonujemy jako społeczeństwo otwarte na dzieci, matki z dziećmi. Zresztą tzw. słoikowe matki z dziećmi są strasznie samotne w wielkich miastach, nie ma jakiegoś naturalnego środowiska dla nich. 

    Zszokowało mnie ostatnio, że nigdy nie spotkałam się z instytucja "spowiedzi z nianią" - żeby kobieta mogła w spokoju się wyspowiadać,chociaz ma pod opieką drobiazg, w ciągu dnia. Raz w tygodniu 2godziny mogłyby być wystarczające, taki dyżur. 

    Jest tyle spraw tego typu, że aż ciężko wyliczyć. 

    Ale moim zdaniem powinniśmy odrzucić przede wszystkim skrajny indywidualizm, postawę, że to moja sprawa, co robię. No nie do końca, bo żyjemy jednak w społeczeństwie. To w jakimś sensie zawiera kwestie szacunku itd, o których piszesz. 


  • Mi chodziło o to, że na forum nie ma zbyt dużo osób do namawiania. Ogólnie w realu  odpowiadałam ludziom na ich tłumaczenia, bo jakoś lubią się tłumaczyć sami z siebie czemu nie mają. Moi znajomi są 40+. Myślę że z emeryturą powoli się stanie to co zaczęło się dziać  ze szkołą. To co jest ze składek powoli przestaje wystarczać. Potrzeba dokładać czas i pieniądze żeby był zadowalający efekt. Albo matka siedzi z dzieckiem albo korki. I tak jak mimo tego są dzieci które się w szkole i samodzielnie nauczą, będę emeryci z końskim zdrowiem, dbających o dietę itp  którym emerytura wystarczy.  Wśród  moich koleżanek to co by je mogło skłonić do trzeciego dziecka te 10 lat temu,  mogę wyliczyć: po pierwsze pewność że mąż stanie na wysokości zadania, nie zdradzi, nie rozpije się, odciąży trochę przy opiece nad dzieckiem. Na drugim miejscu są finanse,  bo jeśli nawet mąż zarabia sporo to patrz pkt 1.  Jak widać jest problem w macho -manach , polski mąż lubi wypić, myśli że kobieta po prostu lubi się opiekować maluchem bo jest do tego stworzona ( w przedszkolu on się bawił resorakami , ona lalkami wiec można to kontynuować w życiu dorosłym) , polski mąż nie lubi spędzać czasu z żoną, woli z kolegami. Więc tak, jak zaszłam w ostatnią ciążę usłyszałam od matki dwójki, że mam znowu dwa lata wyjęte z życiorysu. Tak się kiedyś mówiło o więzieniu .
  • @malagala Moim zdaniem indywidualizm jest dobry, bo podkreśla jednostkę, w końcu, ale skrajny mo,że prowadzić np do znieczulicy społecznej. Ale generalnie wiele kwestii to raczej sprawa prywatna, bo raczej nikt nie żyje dla całego społeczeństwa. Jeden chce tak, inny tak i trzeba jakoś żyć w zgodzie, nieraz dojść do kompromisu...
  • @M_Monia Dla mnie mimo wszystko takie sprawianie sprawy jest... Człowiek nie żyje dla pańśtwa, może wyjechać bo Bóg dał nam całą planetę dla siebie.

    Jedno zginie, to reszta zostanie, argument rozsądny ale nadal taki jakiś chłodny. Niedawno zginął niedaleko chłopak, jeden z 4 rodzeństwa. Oni zostali. Ok. Ale on już nie. 

    Ja takego rozumowania nie pojmuję, uważam, że założenie rodziny powinno być z miłości, z wyboru. Przeliczanie dzieci na "pożytek" mi się nie podoba tak samo jak uważanie, że sytuacja w której zginie jeden z piątki jest "lepsza" niż zginie jedynak. I tu odszedł człowiek i tu. Nie zabraniam jednak tak myśleć innym, wy jesteście mimo wszystko pewnymi ekspertami  w dziedzinie.
    Podziękowali 2Ewasz Coralgol
  • magada powiedział(a):
    Kajla powiedział(a):
    Magada, pisząc o rodzinie mam tu na myśli malzenstwo czy tez nieformalny zwiazek w którym wychowują dzieci. Nie emerytów którzy przepracowali już w swoim życiu kilkadziesiąt lat. Tylko rodziców którzy są zdolni do pracy i zapewnienia opieki i utrzymania swoim maloletnim dzieciom. Wszelkie plusy na konto i zasiłki powinny być jedynie milym dodatkiem, najlepiej tymczasowym, nie czymś bez czego budżet domowy nie dociaga do pierwszego, ani żadnym przywracaniem godności rodzinom czy czym tam jeszcze. Nie widzę tu powodu do rozpatrywania scenariuszy życia w spoleczenstwie bez opieki medycznej czy publicznej edukacji. Serio wizja życia bez opierania się na zasiłkach i przelewach "od państwa" jest aż tak abstrakcyjna?
    Ale analogicznie zasada powinna być właśnie taka sama, niech każdy sam się o siebie troszczy, w ramach swojej rodziny, czemu na starość czerpać ze wspólnego wora? Dlaczego problemem miałoby być utrzymywanie własnych rodziców na starość? Dlaczego masz na myśli tylko małżeństwo, dlaczego nie emerytów? To, że całe życie przepracowali nie powinno mieć znaczenia,  bo na swoje i swoich dzieci utrzymanie pracowali, to teraz dzieci własne ich wspomogą, normalna kolej rzeczy.  Rozumiem, że małodzietni i bezdzietni mogą mieć problem na starość... No mogą... 
    Opieka medyczna i edukacja??? Ależ będzie, tylko, że prywatna. Nie będzie jęczenia, że bezdzietni sponsorują szkoły dzieciom z wielodzietnych rodzin. Rodzice wydadzą sobie swoje pieniądze na edukację jak tylko uznają sobie za zasadne. Co do leczenia podobnie, nikt nie będzie rozliczał, że płaci na rodziny z dziećmi. Nie każdy korzysta ze służby zdrowia już teraz, sporadycznie albo prywatnie, pomimo płacenia składek. A zbiórek na leczenie ciężkich chorób w internecie nie brakuje. 
    Po co mamy oddawać mnóstwo pieniędzy do budżetu, skoro każdy sam mógłby decydować na co je wydać. Płacimy ogromne podatki, składki w całym swoim życiu, można je odzyskać w części w postaci 500 plus i ulg, ale inni mają z tym problem. Więc zostawmy każdemu te pieniądze w kieszeni i niech każdy sam sobie radzi. W czym problem? 
    Ale to jest trochę skrajne myślenie. Opieka medyczna a zasiłek to dwie różne sprawy. 
  • A co sądzicie o tym, że jak dziecko nie pojawia się w szkole, nie zdaje bo go nie ma, to 500+ powinno zostać zamienione na bony celowe? 
  • Pasożyt z definicji tylko bierze sam nic nie daje a wręcz przeciwnie zabiera i jest obcego gatunku niż żywiciel bo jak tego samego to jest to dziecko  :D przekładając to na społeczeństwo , osóba która cokolwiek wartościowego wnosi już  nie jest pasożytem. A jak wnosi czwórkę dobrze wychowanych dzieci to jest całkiem sporo. Pasożytem społecznym mogłabym nazwać przestępcę który działa na szkodę społeczeństwa co go w sumie czyni obcym dla reszty. I po to jest proces resocjalizacji. Wszystko się toczy wokół tego by organizm społeczny działał sprawnie, bo z pustego i Salomon nie naleje. 
  • Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, jaka jest idea wspólnego opodatkowania małżeństwa?  I czy ta sama idea nie mogłaby włączyć dzieci do sumy podatników?  
  • Dużo  z tego jest prawdą, ja mam dzieci bo uważam, że z której strony by nie patrzeć jest to dobre, nie chciałabym żadnej rzeczy ani przeżyć ani mieć w zamian za córki. Ale może się postarzeliśmy, może zbyt dużo dzieci ma dysfunkcje, które kiedyś były i się żyło a teraz trzeba rehabilitować. Jak najstarszy miał zapalenia ucha to mąż codziennie jeździł przez rok na jonoforezę, laser, itp, co nic nie dało, po wyciętym migdale skończyły się kłopoty . Ile jest takich niepotrzebnych must havów, wiele jest potrzebnych ale w nawale informacji nie wiadomo które jest które. Człowiek nie wie czy zaniedbuje jakiejś ważnej  rzeczy , im więcej dzieci tym więcej stresu. Syn jeden moczył się w nocy do 11 rż. Nie mógł jeździć na szkolne wycieczki, to go bolało najbardziej. Leki nie pomagały, wszelkie badania, nawet ćwiczenia od osteopaty mieliśmy, leki. Przeszło samo. Gdybyśmy chodzili na świecowanie uszu albo gongi tybetańskie to byśmy myśleli , że to to pomogło. I to są w miarę zdrowe dzieci. Trzecia się urodziła z guzem, czwarta miała więcej w głowie torbieli niż mózgu. To w ogóle nie przypomina Ani z Zielonego Wzgórza, ani parentingowych blogów w białych sukienkach na tle ukwieconych łąk. I jak przy tym wszystkim spotyka się człowiek z pogardą, to różnie wychodzi. Ja np. nie mam w ogóle znajomych bezdzietnych, nie jestem dyspozycyjna, jestem bardziej zmęczona.
    Podziękowali 2Bagata asiao
  • @magada A dla mnie jest. Opieka medyczna jest potrzebna, aby państwo funkcjonowało, jeśli chcemy aby funkcjonowało. Zresztą państwo. Opieka medyczna to podstawa podstaw. Zasiłek jest ok, jeśli państwo jest bogate. Jeśli u nas ograniczyłoby się wszystko inne, zostawiło tylko te 500+ to byłoby inaczej. Widzisz jak teraz w Polsce wygląda sytuacja? Rząd szuka pieniędzy WSZĘDZIE, nawet zabierając ludziom ich prywatne pieniądze z konta z telefonu na kartę. Niech PiS się najpierw ogarnie bo inaczej upadniemy jako kraj. Albo zachcianki, setki urzędników albo zasiłki.
  • Klarcia powiedział(a):
    Ojciec4 powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Do nas nie wejdą  Już kiedyś próbowali i się przeliczyli <

    Wejdą, jeżeli Polska się wyludni. A już tym bardziej, gdy lewica dojdzie do władzy.
    to po co żeś wyjeżdżała? Kto to jest pochodzeniowiec? Nie znam takiego pojęcia...

    Ja musiałam wyjechać jako uchodźca polityczny, na paszporcie uprawniającym do 
    Nie rozumiem. Który to był rok? Przed kim uciekałaś? 
  • Chodzi o to że losowo zdarzają się choroby , których nikt z własnej kieszeni nie udźwignie. Zarówno u dzieci jak i u dorosłych. Mój pierwszy chłopak się oburzał, że ze składki jego jest opieka szpitalna dla rodzących i noworodków. . Czyli najpierw studia, potem sobie 10 lat odkładaj a potem sobie ródź. Albo nie, jakeś już za stara. Może łaskawie by się zgodził na branie kredytów na poród. A jak nie masz kasy to ródź w domu na polu, wszystko jedno, jak dziecko będzie mieć problemy to sobie je lecz z tego coś wcześniej uzbierała. I z tego co wiem on umrze bezdzietnie smutając się nad swoimi zmarnowanym i składkami.
  • Wiele osób zgadza się, że dostępność edukacji i służby zdrowia, infrastruktury, wymiaru sprawiedliwości to fundamenty działalności państwa. Jak człowiek sobie uświadomi, że do funkcjonowania (długoterminowego) potrzebna jest również zastępowalność pokoleń, to zaczyna inaczej widzieć problem. Tylko że ząb mnie boli dzisiaj, a skutki zapaści demograficznej odczujemy za kilkadziesiąt lat. Z drugiej strony łatwiej importować 2000 stomatologów lub wykształcić ich w 10lat, niż zasymilować brakujące kilka milionów ludzi,ktorzy nie znają języka. 
  • Kajla powiedział(a):
    paulaarose powiedział(a):
    Ja takego rozumowania nie pojmuję, uważam, że założenie rodziny powinno być z miłości, z wyboru. Przeliczanie dzieci na "pożytek" mi się nie podoba tak samo jak uważanie, że sytuacja w której zginie jeden z piątki jest "lepsza" niż zginie jedynak. I tu odszedł człowiek i tu. Nie zabraniam jednak tak myśleć innym, wy jesteście mimo wszystko pewnymi ekspertami  w dziedzinie.
    Dokładnie, takie rozumowanie jest może dobre w wyliczeniach ekonomistów, ale po ludzku jako argument za dzietnością się nie sprawdza. Przeliczać na pożytek dla siebie i społeczeństwa można swoich pracowników, nie dzieci.

    W koncu niektórzy zrozumieli, o czym jest dyskusja XD
  • Co tu się dzieje 
  • Czyli konkluzja jest taka że żeby "namówić" kogoś na dziecko potrzebne jest rodzicowi wewnetrzne , ideowe przekonanie, że warto mieć pełniejszą rodzinę, że jest to dobre, piękne. A żeby nie zniechęcać , to trzeba  zagwarantować , że dzieci nie będą wychowywane w biedzie jeśli rodzice z jakiś przyczyn zewnętrznych nie będą mogli im zapewnić odpowiednich warunków, np. przy pomocy ulg podatkowych? 
  • My jako naród mamy jeszcze to wewnętrzne przekonanie. Ale propaganda w mediach (bombelki, madki... Ble) zrobi w końcu swoje 
    Podziękowali 1Joanna36
  • @Kajla Dokładnie, albo czarne albo białe, tak albo nie... 
  • Można jedynie porównać w tym zakresie, że leczenie jest na takim poziomie na jakim system składek daje rade je utrzymać. Podobnie z innymi inwestycjami w społeczeństwo, typu edukacja. Teraz ,  ze względu na ujemny przyrost naturalny trzeba się zastanowić czy robimy coś na kształt mrowiska z podziałem na bezdzietne pracujące mrówki i półpracujące dzietne mrówki. Czy też niech się samo społeczeństwo zredukuje i zniknie, na zasadzie, że mrówki nie będą naiwne i ani królowej ani larw karmić nie będą.  Druga sprawa, że część ludzi nie chce się męczyć bez względu na swoje bogactwo. I ich żadne ulgi nie przekonają. Trzeba by zrobić wielką ogólnokrajową ankietę "co by cię skłoniło do kolejnego dziecka".  Ja od razu mogę powiedzieć że chyba nic by mnie nie skłoniło , może jakby mi przydzielili służbę i guwernantki, i domowego trenera personalnego dla dzieci w spektrum autyzmu , ale to ja, inni mogą mieć inaczej. 
  • @magada Ale wszyscy nie będą wielodzietni, z jednej strony szkoda, z drugiej społecznie korzysta się na różnorodności, uczy się tolerancji itp itd.

    Ekonomicznie natomiast faktycznie, bardziej się opłaca gdy ludzi jest więcej. Ale życie jest jakie jest.
  • @malagala Wiemy o czym jest dyskusja, ale nadal po ludzku uważam, że dziecko to nie ma być potencjalny płatnik podatków dla Polski, a po prostu człowiek który żyje swoim życiem, dla siebie i bliskich.


    Jednak jeśli skupimy się czysto na dyskusji, to fakt, więcej Polaków, to dla Polski lepiej. Ale jak wyginie Polska, to ktoś inny przybędzie, ale wątpię że ktokolwiek z nas tu obecnych dożyje tego czasu
  • @magada, brak publicznej służby zdrowia, najbardziej chyba uderzyl by w wielodzietnych. Sam porod to około 10- 12 tysięcy. A jeszcze jeśli dziecko z jakimiś problemami przyjdzie na świat i potrzebuje dluzszej hospitalizacji, jakiś badań, to możesz liczyć nawet 20-30. (Nie są to kwoty z księżyca, orientowałam się w listopadzie zeszłego roku )
    Poważna choroba przewlekła któregoś z dzieci i rodzina idzie na dno...

    Podziękowali 2paulaarose Klarcia
  • @Aga85 Dla mnie porównywanie służby zdrowia do zasiłku, który w zasadzie jest dobrowolny jest dziwne. Oczywiście możemy mieć jak w USA, ale to nie jest raczej wzór wzorów.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Pakiet w medicover, cesarskie cięcie 12900
  • Masakra jak was czytają to przestaję się dziwić, ze sa takie A nie innecstereotypy o wielodzietnych 
  • paulaarose powiedział(a):
    @malagala Wiemy o czym jest dyskusja, ale nadal po ludzku uważam, że dziecko to nie ma być potencjalny płatnik podatków dla Polski, a po prostu człowiek który żyje swoim życiem, dla siebie i bliskich.


    Jednak jeśli skupimy się czysto na dyskusji, to fakt, więcej Polaków, to dla Polski lepiej. Ale jak wyginie Polska, to ktoś inny przybędzie, ale wątpię że ktokolwiek z nas tu obecnych dożyje tego czasu
    No i Ty tego nie zrozumiesz, bo dzieci nie masz. Nie w Twojej głowie, ale realnego człowieka, który może dożyć "tego czasu". Możesz sobie wyobrażać, napisać jeszcze sto okrągłych postów, ale nie zrozumiesz tej troski póki co. 
  • edytowano wrzesień 2021
    @malagala Zasugerowałaś mi, że nie jestem realnym człowiekiem. Jaka jest pewność, że Ty nim jesteś?  :).
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.