Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dlaczego katolickie małżeństwo nie może być bezdzietne?

edytowano maj 2023 w Arkan Noego
Zastanawia mnie ta kwestia w tym znaczeniu, że są ludzie, którzy nie nadają się na rodziców, a mając ślub kościelny, są zobowiązani do posiadania choćby jednego dziecka. I nie chodzi mi o to, że to źle, że są dzieci, wręcz przeciwnie, ale zastanawia mnie dlaczego Kościół nie dopuścił furtki, aby co niektórzy ktorzy nie powinni lub nie chcą mogli nie być rodzicami, bo w takiej sytuacji zostaje im tylko ślub cywilny.

Komentarz

  • Mam na myśli osoby głównie które na etapie małżeństwa zachorowały na ciężka schizofrenie, są alkoholikami czy tacy, którzy naprawdę nie czują instynktu macierzyńskiego. Reszta moim zdaniem powinna miec dzieci jak najbardziej.
  • Nie są zobowiązani do posiadania choćby jednego dziecka; choćby większość małżeństw w momencie zawarcia jest bezdzietna. Natomiast małżeństwo powinno być otwarte na dzieci, które są jednym z najważniejszych jego celów, jeśli nie najważniejszym. Jednym z pytań zadawanych małżonkom jest "Czy jesteście gotowi przyjąć dzieci, którymi Bóg was obdarzy?" Nie jest tam mowa o "dziecku", a "dzieciach", wszystkich. Oczywiście przy pierwszym dziecku jest ten problem najbardziej widoczny, bo jeśli już przy pierwszym dziecku małżonkowie się "opierają", to powstaje pytanie, co właściwie mieli na myśli, odpowiadając twierdząco na powyższe pytanie. Oczywiście z tego wciąż nie wynika obowiązek posiadania dzieci, małżonkowie mogą być np. bezpłodni.

    Co do "nienadawania się na rodziców", no to powstaje pytanie, jak jest to stwierdzone, i dlaczego niby w takim wypadku mieliby się nadawać choćby na małżonków.
  • paulaarose powiedział(a):
    Mam na myśli osoby głównie które na etapie małżeństwa zachorowały na ciężka schizofrenie, są alkoholikami czy tacy, którzy naprawdę nie czują instynktu macierzyńskiego. Reszta moim zdaniem powinna miec dzieci jak najbardziej.
    Schizofrenia czy alkoholizm to bardzo poważne choroby, które mogą (jak i wiele innych chorób) tymczasowo wykluczać albo bardzo utrudniać spłodzenie potomstwa. Nie słyszałem o przypadku, żeby ktoś wypominał ludziom cierpiącym z tego powodu, że nie mają dzieci (być może się zdarza, ale to chyba jakiś margines, i z pewnością nie część nauczania Kościoła).

    Natomiast instynkt macierzyński chyba nie jest czymś obowiązkowym, nawet mimo że mocno ułatwia, zwłaszcza na początku. Chciałem zauważyć, że coś takiego jak "instynkt ojcowski" czy jego brak nie jest wymieniane jako istotny problem przy posiadaniu potomstwa.

    Zresztą, nie jestem pewien, jak określić jego brak przed urodzeniem dziecka, a tym bardziej zajściem w ciążę. Przy okazji taka anegdotka z życia. Pewna (daleka) znajoma zaszła parę lat temu w ciążę, nie mając stałego partnera do tego stopnia, że nie było wiadomo, kto jest biologicznym ojcem. Znajoma ta obchodziła się z dzieckiem w swoim brzuchu dość brutalnie, np. paliła sporo, piła, wychodząc z założenia, że jak maleństwo chce być na tym świecie, to musi sobie radzić, i ona mu nie będzie specjalnie ułatwiała sprawy.
    Do czasu, gdy urodziła, kiedy to wszystko jej się obróciło o 180 stopni, gdy tylko zobaczyła córeczkę, zakochała się w niej i dbała już o nią jak typowa mama o swoje dzieciątko.
  • paulaarose powiedział(a):
    Mam na myśli osoby głównie które na etapie małżeństwa zachorowały na ciężka schizofrenie, są alkoholikami czy tacy, którzy naprawdę nie czują instynktu macierzyńskiego. Reszta moim zdaniem powinna miec dzieci jak najbardziej.
    To na etapie małżeństwa? Bo wcześniej piszesz o ślubie cywilnym
    To jest naprawdę proste, jak sobie w głowie poukładasz, jaką jest kolejność.
  • Problem jest bardziej w tym że obie płcie nie potrafią się ze sobą dogadywać. I dlatego są problemy aby więź w małżeństwie była dostatecznie mocna i głęboka. Tak aby stanowiła silny fundament dla rozwoju nowego życia. To jest poważny problem zagrażający ludzkości. Dlatego obecnie spotykamy powszechnie ludzi tak mocno niedorozwiniętych i pokaleczonych.
  • @Malagala Może złe się wyraziłam. Nawet nie na etapie małżeństwa, to tez ale i przed. Są ludzie, którzy są chorzy, bądź tacy którzy nie czują się kompletnie w roli rodziców i zastanawiam się co z takimi ludźmi. Dziecko to dar, ale nie każdy powinien być rodzicem. Ja np boje się ze nie podołałabym i uczyniła dziecku krzywdę powołując je, chociaż znowuż chciałabym mieć chociaż jedno.
  • paulaarose powiedział(a):
    @Malagala Może złe się wyraziłam. Nawet nie na etapie małżeństwa, to tez ale i przed. Są ludzie, którzy są chorzy, bądź tacy którzy nie czują się kompletnie w roli rodziców i zastanawiam się co z takimi ludźmi. Dziecko to dar, ale nie każdy powinien być rodzicem. Ja np boje się ze nie podołałabym i uczyniła dziecku krzywdę powołując je, chociaż znowuż chciałabym mieć chociaż jedno.
    Co Cię obchodzą inni... zycia za nich nie przezyjesz. Skoro chcesz miec choc jedno, a boisz sie, ze nie podolalabys, to glowa do gory i pracuj nad sobą. Co to znaczy konkretnie u Ciebie - nie mam pojęcia.
  • Bo to strach rządzi tym całym bałaganem
  • @M_Monia Nie o to chodzi. Ja mam swoje poważne problemy, z którymi borykam się nadal, o których nie będę pisać publicznie. Nie boję się opieki nad dzieckiem, ale ze ono by się borykało z tym samym. Jeśli chodzi o wszelakie choroby, to są takie schorzenia, gdzie jest ryzyko odziedziczenia jak schizofrenia, albo przypadki gdzie w jednej rodzinie jest np dwoje dzieci z zespołem downa i to jest poważne ryzyko. A o niechęć to mam na myśli osoby, które odkryły, że wprawdzie chcą być w związku a rodzicielstwo jest nie dla nich, nie każda sytuacja, gdy ktoś się boi lub nie jest pewien.
  • @malagala Ogolnie jestem osoba dość egoistyczna i nie skupiam się za bardzo nad życiem innych ale nieraz myśle o niektórych przypadkach. A sama mam nadzieje ze nie skrzywdzę dziecka/dzieci o ile będę je mieć.
  • @M_Monia Kiedyś trafiłam na jakiś fragment z PŚ, w którym Bóg zabił człowieka, który zbliżał się do kobiety, ale unikał poczęcia. Z jednej strony trochę to rozumiem, ale z drugiej nieraz się zastanawiam, czemu jest aż tak, bo jak sobie pomyśle, o niektórych osobach to tylko szkoda mi ich dzieci. Może lepiej w takiej sytuacji zawrzeć cywilny, nie wiem nawet…
  • edytowano maj 2023
    Poznałam już parę rodzin patologicznych, swoje przeżyłam i chociaż kocham Boga to czasami się zastanawiam czy każdy kto zawiera małżeństwo kościelne powinien być powołany do rodzicielstwa, chociaż na ogół patologia na Kościół raczej pluje niż do niego chodzi. No ale, cudze życie cudza sprawa tylko dzieci szkoda. A ja może kiedyś poznam wolę Boga.
  • @paulaarose, nie martw się na zapas, Pan Bóg wspiera, tylko trzeba Mu zaufać.
    Mam dzieci i świadomość, że nie jestem idealną matką. Boję się, że moje błędy mogą negatywnie rzutować na dzieci, ich przyszłość, że coś zaniedbam i nie da się tego nadrobić. Siłę i nadzieję, że dam radę biorę z zawierzenia mojego macierzyństwa Maryji. Codziennie modlę się za dzieci, między innymi też o to, by nasze rodzicielskie błędy, grzechy nie były przeszkodą dla wypełnienia woli Bożej w życiu dzieci. 
    Podziękowali 1paulaarose
  • @paulaarose Pan Bóg jest dobry i wierny, jak będziesz swoje życie realizować w bliskości z Nim, to On Cię poprowadzi. I jak da Ci dzieci, to nie odmówi Ci potem pomocy w ich wychowaniu. Zapewniam!
  • @Beta Mam nadzieję, chociaż narazie zdrowie nie to i po cichu liczę, ze kiedyś te dzieci będą a jak będą to ze będą miały lepsze życie niż ja. Dobrze, że Ciebie nie zostawił, oby dalej Cię prowadził.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.