W zimie wieś też jest piękna. Co można robić w zimie z dziećmi w mieście oprócz siedzenia w domu? Już wyobrażam sobie moich synów tarzających się w brudnym śniegu przed blokiem .
Kiedyś myślałam że jestem miejska , lubię miasta , mogłabym mieszkać w mieście ale teraz wolę wieś, lubię przestrzeń, cieszę ogród do którego mi nikt nie zagląda, widok z okna, naszą lokalną społeczność. Dojazdy są uciążliwe ale nie aż tak aby z tego zrezygnować. A poza tym w mieście nigdy bym nie miała szans na taką powierzchnię mieszkalną jaką mam teraz w domu.
Dzieci narazie chodzą do wiejskiej szkoły a.potem będą dojeżdżać nie mają aż tak daleko. Ostatnio był u nas lekarz który dolicza 2zł za km za dojazd poza granice miasta, ale nam nie policzył bo stwierdził że szybciej do nas dojechał niż gdzieś na drugi koniec miasta.
Mieszkam w ścisłym centrum Gdańska a mamy wielki, piękny ogród. Fakt, że do użytku wszystkich ale mało kto korzysta. Fakt że z tarasu na ogród nie ma wyjścia i trzeba iść klatka schodowa. Ale uwielbiam to że rynek, sklepy, ośrodki zdrowia mam pod ręką. Przedszkola i szkoły do wyboru, łącznie z LO. Wiesz lubię ale latem. Zima generalnie mam stracha jak muszę łazić po ciemku. wkurzam się na brak latarni o jak jest zachmurzone noc to nawet ręki przedmsoba nie widzę. Lubię chyba jednak przebywać w większych skupiskach ludzi. Ale za to mój mąż kocha wieś. Zamiast siłowni lubi sobie popracować fizycznie w ogrodzie. Niestety wsie okolomiastowe w okolicach Trójmiasta mają to wadę, że zawsze jest potężny korek na wjazdach do centrum i tego się nie da ominąć. Dodatkowo pracuje w wiejskiej szkole, na wsi że słabym dojazdem ale 12 km od Gdańska. I większość dzieci starszych narzeka że nie mają żadnych popołudniowych rozrywek, szczególnie w te krótsze dni.
A ja kiedyś marzyłam o mieszkaniu na wsi ale zanim dorosłam, wieś jaką pamiętałam zniknęła.
Ludzie przestali hodować zwierzęta,młodzi tłumnie zaczęli wyprowadzać się do miast lub wyjeżdżać za granicę,komunikacja jak pisze @nowa,zaniknęła.
Najpierw autobusy jeździły rzadziej ,potem była zmiana na busy,teraz jeździ 1-2 dziennie albo wcale.
Wsie opustoszały,ucichły,mieszkają tam ludzie starsi czasem trafi się młody przedsiębiorczy, który ma hodowlę lub gospodarstwo wielkoobszarowe.
Coraz częściej na wieś sprowadza się "państwo" co to się już w mieście namieszkało i któremu przeszkadza ,że kogut pieje , pies szczeka a rolnik na pole wywozi nawóz.
Pewnie gdzieś są inne wsie ale te które ja znam są niestety smutne,ciche bez życia prawie.
Z małymi dziećmi na wsi ekstra. W zimie sporty zimowe (narty, snowboard, łyżwy od biedy na jeziorze) lepiej dostepne niz w miescie. Potem ED i też mam nadzieję utrzymamy pozytywne wypowiedzi. Dużo zależy od ludzi (czyli od mojego nastawienia) i od Sąsiadów. A tutejsi w 95% to Anioly z Nieba!
Z małymi dziećmi na wsi ekstra. W zimie sporty zimowe (narty, snowboard, łyżwy od biedy na jeziorze) lepiej dostepne niz w miescie. Potem ED i też mam nadzieję utrzymamy pozytywne wypowiedzi. Dużo zależy od ludzi (czyli od mojego nastawienia) i od Sąsiadów. A tutejsi w 95% to Anioly z Nieba!
Z tymi sportami zimowymi, to nie wiem . Lodowiska miejskie sa, zamarzniete zbiorniki retencyjne... samochodem na górki z wyciągami tez podobna droga... Chyba zależy od osoby\ludzi. I od miasta tez. Taki Górny sopot np to jakby mieszkać jednocześnie w mieście i na łonie natury
Biegówki jeszcze są! Zakładasz przed domem i jedziesz 10km, bo nikt nie raczy odśnieżyć No nie chcę się kłócić do wyciągu mam po pracy, 21min. Z podmiejskiego gdańska jest 30-40min bo jest zator powrotny. W innych godzinach trochę lepiej, ale mnie nie pasuje dlatego o tym napisałam - tzn. czuję, że tu mam korzystniej.
Natomiast z niekorzyścią dla mieszkańców obrzeży wiejskich, obwodnica zrobiła się w te wakacje wyjątkowo paskudna.
A w temacie 3miasta, marzyłam o domu (do remontu) w Górnym Sopocie, tam jest niesamowity klimat! Takie mroczne, schowane domy. Z Łysej widać morze. Wkoło morenowy las (teren do nart, MTB, biegania, niewyczerpanych tras spacerów). Bliskość kilku basenów.
Odkąd jesteśmy na wsi, i jadę do miasta w jakichś sprawach, przytłacza mnie zgiełk, trudności w parkowaniu. Odwykliśmy.
U nas też minusów się znajdzie (kilka autobusów, mało zorganizowanych zajęć, itp), ale żyje się spokojniej. Przestrzeń i przyroda wygłusza pewne niedostatki.
Chyba trochę mniej marudzę, bo przywykłam do żaru latem i wiatru w oczy zimą ;-)
Hej @mamababcia dziękuję. Właśnie tak. Byłam w sobotę parę godzin na wsi i troszkę się nasyciłam. Napatrzyłam się na otwarte bardziej pola, na zieleń. Gorąco było okrutnie. W słońcu ciężko było, ale pospacerowaliśmy w cieniu po lesie wdychając zapach mchu i lasu, patrząc na ptaki, współczując panom w maszynach żniwnych. Jak już byłam i mam zaliczony widok pól, jeszcze częściowo nie zżętych, to już mi tak nie żal, że siedzę na razie w mieście. Przodkowie nie byli mieszczuchami, ale w większości to byli chłopi z ziemi z lekką przymieszką tzw. ziemiaństwa, więc rozumiem, dlaczego taka jestem szczęśliwa, gdy kawał pola i lasu zobaczę, ale te uciążliwości wsi też są. Od razu opadły nas muchy końskie, jakieś osy pod drzewami, jakieś potwory, gorąco itp. Ale za to cisza...jakiś tam ciągnik czy motocykl warczał, pies poszczekiwał, ale to nie miasto jednak, gdy przez okno słyszę, o czym rozmawia młodzież na ławce, takie głośne odtwarzacze przenośne z hałaśliwą muzyką i remonty. Miasto latem to sezon remontów, choć w tym upale strasznym jakby trochę odpuścili. W czerwcu i na początku lipca było tych remontów jakby więcej.
Wieś pod dużym miastem. Do pociągu mam 1,5 km, a potem pół godzinki i jestem w centrum. Koło stacji sklepy, kino, sala zabaw, stadion, duże targowisko. W domu cisza i spokój, wypuszczam dzieci i nie martwię się spacerami. Psa też wypuszczam. Jest trochę roboty wokół domu, ale koszty utrzymania niższe i sam dom tańszy. W cenie domu mogliśmy mieć dużo mniejsze mieszkanie w mieście, bez ogrodu, rzecz jasna.
I miasta, i wsie są piękne. Zachwyca mnie słodki urok małych miasteczek z ich ryneczkami i kamienicami. Ale dla mnie nigdzie nie jest tak pięknie , jak we Wrocławiu, a szczególnie na Karłowicach.
Dziś miałam chwilę dość tej wsi mojej , byłam w mieście nim dojechałam do domu wedlina zaczela się psuć.....akupilam w sklepie 7km od domu rowerem nim przejechałam ,
Ja dziś nie miałam jechać nigdzie o 9 okazało się że musze do miasta jechać a że bylo tylko godzina na dojechanie 10 km do autobus u to zapomniałam o tym że mam torbę i wkłady
Dziś miałam chwilę dość tej wsi mojej , byłam w mieście nim dojechałam do domu wedlina zaczela się psuć.....akupilam w sklepie 7km od domu rowerem nim przejechałam ,
@nowa nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Jak ta wędlina się tak szybko zepsuła, to Wam na zdrowie na pewno by nie poszła,
@kasha u nas dostawy pieczywa są codziennie, mięsa są raz w tygodniu, w piątki wedliny rzadziej,dostawy warzyw i owoców jeszcze rzadziej Coś jeść trzeba na sery i mleko młodzież patrzyc nie może ,ja przeważnie miałam własne mięsko wędliny no ale już teraz nie ma szans i ciężko troszkę się przestawić
@kasha u nas dostawy pieczywa są codziennie, mięsa są raz w tygodniu, w piątki wedliny rzadziej,dostawy warzyw i owoców jeszcze rzadziej Coś jeść trzeba na sery i mleko młodzież patrzyc nie może ,ja przeważnie miałam własne mięsko wędliny no ale już teraz nie ma szans i ciężko troszkę się przestawić
Moja Amelcia od roku codziennie chleb w jajku, bleee wędliny nic a ja juz patrzec na chleb w jajku nie moge
Małe misteczko z ryneczkiem są fajne przy zwiedzaniu. Kiedy się tam mieszka, trzeba wziąć pod uwagę, że tam są ludzie w większości z mentalnością małomiasteczkową. Podobnie jest na wsi. W końcu żyje się nie tylko w otoczeniu przyrody, ale głównie ludzi. I ja nie lubię wsi właśnie za tę mentalność ludzką, której nie da się ukryć. W dużym mieście wychodzę ze swego podwórka i jestem anonimowa. Tu wszyscy wszystko wiedzą, a co gorsza wiedzą jeszcze więcej i zyją cudzymi sprawami, mając nie załatwione własne problemy. Wrrr. Za to właśnie nie lubię wsi.
Komentarz
Dzieci narazie chodzą do wiejskiej szkoły a.potem będą dojeżdżać nie mają aż tak daleko. Ostatnio był u nas lekarz który dolicza 2zł za km za dojazd poza granice miasta, ale nam nie policzył bo stwierdził że szybciej do nas dojechał niż gdzieś na drugi koniec miasta.
W zimie sporty zimowe (narty, snowboard, łyżwy od biedy na jeziorze) lepiej dostepne niz w miescie.
Potem ED i też mam nadzieję utrzymamy pozytywne wypowiedzi.
Dużo zależy od ludzi (czyli od mojego nastawienia) i od Sąsiadów. A tutejsi w 95% to Anioly z Nieba!
cenię sobie święty spokój
starsze dzieci wolą miasto
cóż, niech sobie tam siedzą
Chyba zależy od osoby\ludzi.
I od miasta tez. Taki Górny sopot np to jakby mieszkać jednocześnie w mieście i na łonie natury
Jak już byłam i mam zaliczony widok pól, jeszcze częściowo nie zżętych, to już mi tak nie żal, że siedzę na razie w mieście. Przodkowie nie byli mieszczuchami, ale w większości to byli chłopi z ziemi z lekką przymieszką tzw. ziemiaństwa, więc rozumiem, dlaczego taka jestem szczęśliwa, gdy kawał pola i lasu zobaczę, ale te uciążliwości wsi też są. Od razu opadły nas muchy końskie, jakieś osy pod drzewami, jakieś potwory, gorąco itp. Ale za to cisza...jakiś tam ciągnik czy motocykl warczał, pies poszczekiwał, ale to nie miasto jednak, gdy przez okno słyszę, o czym rozmawia młodzież na ławce, takie głośne odtwarzacze przenośne z hałaśliwą muzyką i remonty. Miasto latem to sezon remontów, choć w tym upale strasznym jakby trochę odpuścili. W czerwcu i na początku lipca było tych remontów jakby więcej.
Jechałam po 1 papierek
Coś jeść trzeba na sery i mleko młodzież patrzyc nie może ,ja przeważnie miałam własne mięsko wędliny no ale już teraz nie ma szans i ciężko troszkę się przestawić
https://agri24.pl/chcesz-zamieszkac-wsi-zloz-oswiadczenie-ze-bedziesz-mial-zadnych-roszczen/
http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,164393,23748508,kurde-nie-spodziewalismy-sie-ze-tu-bedzie-tyle-much-cala.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Kobieta