Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nie bójcie się dzieci.

TawTaw
edytowano grudzień 2009 w Arkan Noego
"Zadanie rodziców jest bardzo ważne"
Podziwiaj dobroć naszego Ojca Boga: czyż nie napełnia cię radością pewność, że twój dom, rodzina, kraj â?? które kochasz szalenie â?? stanowią materię do uświęcenia? (Kuźnia, 689)

Wzrusza mnie, kiedy Apostoł określa chrześcijańskie małżeństwo jak sacramentum magnum â?? wielki sakrament. Również z tego wnioskuję, że zadanie rodziców jest bardzo ważne. â?? Uczestniczycie w twórczej mocy Boga i dlatego miłość ludzka jest święta, szlachetna i dobra: jest radością serca, której Pan â?? w swej miłościwej opatrzności â?? chce aby niektórzy dobrowolnie się jej wyrzekliśmy. â?? Każde dziecko, które daje wam Bóg, jest wielkim błogosławieństwem boskim, nie bójcie się dzieci! (Kuźnia, 691)

W moich rozmowach z tyloma małżeństwami powtarzam, że póki żyją oni i ich dzieci, muszą pomagać im stawać się świętymi, chociaż wiemy, że na ziemi żaden z nas świętym nie będzie. Będziemy tylko walczyć, walczyć i walczyć. I dodaję: wy, matki i ojcowie chrześcijańscy, jesteście wielkim duchowym motorem, który waszym bliskim nadaje mocy Bożej, do tej walki â?? by zwyciężali, aby stali się świętymi. Nie zawiedźcie ich! (Kuźnia, 692)

Nie bój się kochać innych ludzi z miłości do Niego; i niech cię nie martwi to, że jeszcze bardziej kochasz swoich bliskich, zważywszy, że skoro ich tak bardzo kochasz, powinieneś Jego kochać miliony razy mocniej. (Kuźnia, 693)

Zażyłość z Chrystusem zobowiązuje cię do dawania owoców. â?? Owoców, które zaspokoją głód ludzi, kiedy spotykają się z tobą w pracy, w towarzystwie, w środowisku rodzinnym... (Kuźnia, 981)

Komentarz

  • no... tak... czarnuch się mówi
  • mnie najciężej było z jednym!!!
  • mnie też:D
    choć teraz też często jest mi niewesoło :D chociaż to pewnie brak dobrej organizacji i moje wygodnictwo niż nadmiar dzieci sprawia, ze marudzę.
  • [cite] Bogna:[/cite]mnie najciężej było z jednym!!!
    Podziwiam Cię Bogna - ja przy bliźniakach prawie wysiadłam:bigsmile: Chodziłam cały czas niewyspana.
  • @ Agnieszka63 - może jeszcze wszystkie problemy przede mną? Mają dopiero 7 miesięcy i na razie muszę tylko powstrzymywać Łucję od ssania opon roweru,którego nie ma gdzie schować, ale jeszcze nie muszę za nimi ganiać po domu i rozdwajać się by wyciągnąć jedno z pralki drugie z lodówki?
    Co do niewyspania - dzięki Monie znoszę to o wiele lepiej niż wcześniej - tzn, nocne pobudki traktuję jako sygnał do krótkiej modlitwy za nią i dzidziusia i od tego czasu mnie nie irytują. Inna sprawa, że śpię z dzidziami na jednym materacu i nie wstaję do karmienia - łatwiej dospać.

    A z pierwszym było najtrudniej bo panikowałam (jak każda świeża mama) gdy cokolwiek się działo. No idę spać.
  • mnie też najciężej było z jednym :bigsmile:

    spałam po 9 godzin z przerwami na karmienie i rano wstawałam ledwo żywa a kładłam się razem z dzieckiem przed 21.00...

    teraz śpię po 6 godzin, z przerwami na karmienie i codziennie zastanawiam się, czemu nie jestem zmęczona ?
    to taki żarcik oczywiście, wyrąbana jestem straszliwie, ale to chyba po prostu taka permanentna adrenalina poporodowa od 8 lat nie pozwala temu zmęczeniu za bardzo się ujawnić :wink:
  • Mi faktycznie przy drugim było łatwiej. Choć są momenty, kiedy jest ciężko, ale to chyba akurat nie wynika bezpośrednio z posiadania dzieci. Po prostu, kiedy z maleństwem trzeba przydźwigać zakupy, kiedy trzeba dźwigać ciężary, a mały w chuście (wózka nie używam) i kręgosłup boli. Czy też są momenty kiedy źle się czuję, czy jak teraz po poronieniu, kiedy te wszystkie rzeczy wykonuje mi się trudniej, bo jestem bardzo słaba, ale wiem, że to minie i znów będę miała więcej energii. :smile:
    Udaje mi się spać jednak całe noce, bo zawsze ssaka mam w łóżku, który z czasem sam się obsługuje, a ja nawet nie wiem czy karmię. Pamiętam, że pierwsze dziecko jadło całe noce przez prawie 3 lata (w dzień się odstawił, ale nadrabiał nocą :bigsmile:) a ja nawet nie czułam kiedy on je.
    Przynajmniej tak sobie ułatwiam życie:bigsmile: Przynajmniej jak mi dziecko ok. 6-7 się budzi, to je pacyfikuję piersią:wink: i musi zasnąć. A rano mogę sobie wypić spokojnie kawę, bo dzieć jest "obżarty" i nie chce śniadania :wink: Czyli jestem leniwa matka...:bigsmile::wink:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.