Na początku przepraszam za prowokacyjny temat - doskonale wiem, że Komunia z komercją, konsumpconizmem nic wspólnego nie ma. Chodzi mi oczywiście o całą otoczkę, sztafaż, który towarzyszy od kilkudziesięciu lat przygotowaniom i uroczystości Pierwszej Komunii.
Mam trzech synów i najstarszy miał to szczęście, że mógł przystąpić do wczesnej Komunii. Było to we Wrocławiu, 13 września 2008 roku. Kola miał wtedy 7 lat. Ale zanim do tego doszło nadeptaliśmy ścieżek, oj, nadeptaliśmy...
Nasz średni syn poszedł do szkoły rok wcześniej, więc zdecydowaliśmy, że przyjmie Pana Jezusa w "normalnym" terminie, w drugiej klasie, ale jako siedmiolatek. Parafia, do której należymy od ponad roku jest niewielka (już poza Wrocławiem), więc i dzieci mała grupka szykuje się do sakramentu. Liczyłam, że przygotowania w kameralnym gronie przybiorą formę zdroworozsądkową i nawet podsunęliśmy księdzu wikaremu kilka pomysłów zaczerpniętych z naszych doświadczeń wczesnopierwszokomunijnych. Ksiądz pomysły przyjął ze szczerą radością, jednak już na pierwszym zebraniu rodziców okazało się, że uroczystość zmierza w kierunku "czym chata bogata" i musi być tak, żeby dziecko na całe życie zapamiętało. Nie dziwi mnie to w sumie, wszak wiadomo, że spora część dzieci z rodzicami do kościoła, nie mówiąc już o komunii, nieprędko pójdzie. Ale do rzeczy:
Czy macie może doświadczenia z przygotowaniem dziecka do przyjęcia Pierwszej Komunii indywidualnie? Z duszpasterzami, którzy nie robią zdziwionych min i nie mówią "tego się nie praktykuje".
Komentarz
Dziecko musi wiedzieć i wierzyć, że ma przyjąć Ciało Chrystusowe, a nie zwykły chleb.
Nie musi rozumieć. Nikt z ludzi tego nie rozumie.
Więcej się nie musi wymagać.
Kan. 913 § 1. Dzieci wtedy można dopuścić do Komunii świętej, gdy posiadają wystarczające rozeznanie i są dokładnie przygotowane, tak by stosownie do swojej możliwości rozumiały tajemnicę Chrystusa oraz mogły z wiarą i pobożnością przyjąć Ciało Chrystusa.
ja odwołuję się do naszych doświadczeń. Staraliśmy się o dopuszczenie syna do Komunii wcześniej. Miał wtedy niespełna sześć lat. Gdziekolwiek się udaliśmy, napotykaliśmy mur. Parafia była pierwszym opornym miejscem. Byliśmy również na Piasku - jeszcze większa niechęć. Pomoc znaleźliśmy u znajomego ojca franciszkanina, poza parafią. Jako, że nie było to w parafii i nie ze szkołą, ojciec przygotowujący nas a jednocześnie proboszcz u św. Karola Boromeusza udał się do kurii, gdzie wyrażono zgodę, ale postawiono warunek: dzieci (było ich czworo)muszą chodzić już do klasy pierwszej. Stąd nasz wybór daty na wrzesień -początek klasy pierwszej.
Teraz nasz drugi syn przygotowuje się do przyjęcia Pierwszej Komunii. Jest w drugiej klasie, ale jest o rok młodszy. Tu, w parafii nikt nie jest temu przeciwny i nie musimy mieć specjalnych warunków. W końcu Antek jest chyba na równym poziomie z ośmiolatkami, skoro go dopuszczono wcześniej do edukacji :)
Mój syn nie umiał czytać i za bardzo pisać jak się przygotowywał z innymi dziećmi (starszymi) i wykonywanie niektórych prac zadanych było nieco trudne.
Nie będę komentował takich "warunków", bo musiałbym używać niecenzuralnych słów.
W Poznaniu np. takich problemów nie robią, zapytajcie Bognę (ale to chyba nie tu, bo się odsunęła).
A tak w ogóle, to co to znaczy w tym kontekście "być na tym samym poziomie co ośmiolatki"? Każde dziecko może być przygotowane do I Komunii w innym wieku, to zależy od jego dojrzałości religijnej, a więc m.in. czy ma pragnienie przyjęcia sakramentu.
I na koniec: przesuwanie wieku I Komunii i obwarowywanie go idiotycznymi warunkami to najpewniejsza oznaka jansenizmu. Jeśli oczywiście wykluczymy zwykłą w naszym życiu kościelnym bezmyślność i myślenie stadno-stereotypowe.
No i "przygotowujemy" się w parafii ... zgłosiłam się do "komitetu rodziców", żeby co ciekawsze zapędy rodziców wyhamowywać a może i miec cos do powiedzenia w temacie - na razie na pierwszym planie są stroje :bigsmile: a potem pewnie będą prezenty dla parafii :bigsmile: no i oczywiście egzamin bo tu, jak w wielu innych parafiach, nikt nie uznaje, ze wystarczy by dziecko odróżniło chleb eucharystyczny od zwykłego, ale za to ile innych rzeczy musi znać - i co z tego jak potem nic w zyciu nie zostaje z tej wiedzy ...
Nie rozumiem, dlaczego stawia się przeszkody indywidualnemu przygotowaniu dzieci do I komuni przez rodziców (łaska stanu) i trzeba to robić grupowo!!!
Oczywiście, wiem, że są wyjątki i wczesne komunie (moja siostrzenica była), ale nie u nas na wsi
Ja również usłyszałam argument, że inni zaraz by też tak chcieli. Ale o to chodzi, że wcale nie chcą. Nie chcą, bo wolą bardziej anonimowo (lepiej siedzieć z tyłu jako widz), mniej odpowiedzialności za przygotowanie dziecka, no i z pompą. A kiedy na zebraniu rodziców zaproponowaliśmy skromniejszą oprawę i udział rodziców w np. dekorowaniu kościoła, przygotowaniu liturgii, to wywołaliśmy burzę.
rozumiem argument z obecnością biskupa, ale jak widzę zeszyciki na podpisy, w których kolekcjonuja: spowiedź co miesiąc, obecność na różańcu, na roratach, na rekolekcjach, na mszy niedzielnej, na I piętek, a do tego obrazki do zeszytu - gimnazjaliści przygotowujący się do bierzmowania - to mnie krew zalewa, gdzie tu miejsce na dojrzałość chrześcijańską!
coś jeszcze napisałam do komunii .. tylko nie pamiętam - a że mnie tez pewnie burze nie ominą, bo zamierzam nieco się porzucać ... dobrze, że chociaż dzieci wraz z rodzicami klękają do przyjęcia swojej I komunii - tu punkt dla parafii
Rozumiem wszystkie argumenty księdza katechety: będzie uroczyściej, wasze dziecko i tak po katolicku przeżyje Pierwszą Komunię, a jakby każdy tak chciał.... itd. Ale dlaczego nikt nie próbuje zrozumieć o co nam chodzi? Jestem zdeterminowana i wiem, że do skutku będę szukać rozwiązania. Co do "święta parafii", to Pierwsza Komunia dziecka, jest przede wszystkim świętem rodziny - tej pierwszej wspólnoty, w której dziecko wiarę poznaje, potem parafii.
Pisałem o rozwiązaniach francuskich w tym wątku.
Inne ciekawe wątki na ten sam temat:
Wczesna I Komunia formą...
I Komunia Wroclaw
Właśnie o takie rozwiązanie mi chodzi - skromnie, z rodziną, w skupieniu. Myślę, że księża obawiają się zarzutu, o tworzenie "elit", o wyróżnianie niektórych oraz tego, że z czasem mogłoby to ewoluować w niezdrowym kierunku, np. indywidualnie, ale wcale nie skromnie, bo i co przeszkadza Panu Jezusowi, żeby jedna czy druga księżniczka podjechały limuzyną do Komunii?