Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dobrze pisze ten jezuita

edytowano stycznia 2011 w Arkan Noego
Pleni się, szczególnie wśród młodych, jakaś dziwaczna wizja chrześcijaństwa. Dominikanin, Łukasz Miśko, opisuje ciekawą historię (â?žW drodze", styczeń 2011, s. 134). Oto pewna prelegentka mówi do grupy młodzieży, że powinni bronić â?? szczególnie swoim życiem â?? chrześcijańskiej wizji seksu, małżeństwa, rodziny i społeczeństwa, bo ta wizja jest najbliższa stworzonej przez Boga rzeczywistości. W czasie przerwy jedna ze słuchaczek wybucha: â?žJestem chrześcijanką i dlatego nie mogę tolerować tego języka nienawiści! Jakim prawem ta kobieta ocenia indywidualne wybory innych ludzi. Każdy jest tym, kim chce być, kocha tak, jak chce i kogo chce, i nikt nie ma prawa w to włazić z jakimiś definicjami! Jezus kazał kochać i nie oceniał negatywnie". Kiedy o. Miśko próbuje tłumaczyć dziewczynie, że Jezus oceniał jednak różne postawy i rozróżniał dobro od zła, ta krzyczy: â?žMój Jezus afirmuje wszystkich".

http://wpolityce.pl/view/6520/Jezus_w_wersji__lou_____To_Bog_jest_Zbawicielem__a_nie_czlowiek__To_my_mamy_pelnic_wole_Boga__a_nie_On_nasza_wole_.html
«1

Komentarz

  • Mój Jezus, dobre... zawsze myślałam, że własnego to człowiek ma anioła stróża a Jezus jest wspólny dla wszystkich...
  • Ten ojciec to dominikanin?
    Jest jeszcze jakaś nadzieja dla tego zgromadzenia.
  • Dominikanin, Łukasz Miśko, opisuje ciekawą historię (â?žW drodze", styczeń 2011, s. 134).


    Nie łapię?
  • Jestem przekonana, że ta dziwaczna wizja chrześcijaństwa bierze się m.in. z modnej ostatnio gnostyckiej literatury typu: kod da Vinci, Mistrz i Małgorzata itp, w której przedstawiony jest fałszywy obraz chrzescijaństwa, a młodzi to biorą na serio.
  • [cite] Maciek:[/cite]Pleni się, szczególnie wśród młodych, jakaś dziwaczna wizja chrześcijaństwa.

    To niewątpliwe.
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]Jestem przekonana, że ta dziwaczna wizja chrześcijaństwa bierze się m.in. z modnej ostatnio gnostyckiej literatury typu: kod da Vinci, Mistrz i Małgorzata itp, w której przedstawiony jest fałszywy obraz chrzescijaństwa, a młodzi to biorą na serio.

    Nie rozumiem Cię.
    Dla mnie Kod da Vinci to literatura szmatława, a Mistrz i Małgorzata świetna.
  • A co tam takiego świetnego?
  • do Agnieszki63:

    Język, dowcip, portrety psychologiczne, obraz radzieckiego społeczeństwa - tak bez większego namysłu, z pamięci.
  • A jaki jest tam obraz Pana Jezusa? tez Ci się podoba?:shocked:

    Młodzi to czytają i nie dziwmy się, że myślą o Jezusie tak jak myślą.
  • Jezus w wersji "łoł!". Felieton Dariusza Kowalczyka SJ

    Czyli jezuita pisze, powołując się na dominikanina.
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]A jaki jest tam obraz Pana Jezusa? tez Ci się podoba?:shocked:

    Młodzi to czytają i nie dziwmy się, że myślą o Jezusie tak jak myślą.
    [cite] Agnieszka63:[/cite]A jaki jest tam obraz Pana Jezusa? tez Ci się podoba?:shocked:

    Młodzi to czytają i nie dziwmy się, że myślą o Jezusie tak jak myślą.

    Tam nie ma obrazu Pana Jezusa.
  • Mistrz i Małgorzata... nie wiem czy to jest dobra literatura czy zła, na pewno nie można jej traktować poważnie ani jako przewodnika życiowego a tym bardziej katechizmu. Dla mnie to powieść o zakodowanej instynktownie potrzebie wiary w Boga, także w życiu ateistów , którzy zaprzeczają rzeczom oczywistym bojąc się spojrzeć prawdzie w oczy, że ten Bóg gdzieś jest a także diabeł też czyha i nie można różnych niegodziwości popełniać bezkarnie. O usiłowaniu wykorzenienia wiary z umysłów ludzkości przez kręgi władzy ( jakże na czasie choć komunizm już się skończył).Choć jest też świetny opis i kpina z głupoty ,, człowieka socjalistycznego" i całego systemu.
    O umiejętności przyznania się do tego , że czasem każdy z nas postępuje jak Piłat.
    A także o powołaniu kobiety, by towarzyszyła swojemu ukochanemu nawet gdy jest on zhańbiony, ośmieszony czy sponiewierany przez władzę czy wymiar sprawiedliwości do tego stopnia, że gotowa jest go szukać nawet w piekle...
  • Obraz Pana Jezusa w Piśmie Świętym jest.

    A Mistrz i Małgorzata to literatura piękna.
  • Agnieszce pewnie chodzi o to, że Bułhakow na tematy religijne dosyć pofantazjował sobie...Dopowiadając wg swojego widzimisię jakieś słowa , których w NT nie ma.
    I może jeśli młodzi ludzie nie znają Biblii, nic nie wiedzą na tematy religijne i ich znajomość nauki Jezusa opiera się na tej powieści ( bo lektura w liceum) to faktycznie trudno jej nie przyznać racji...
  • [cite] Berenika:[/cite]Agnieszka63:[/cite]A jaki jest tam obraz Pana Jezusa? tez Ci się podoba?:shocked:

    Młodzi to czytają i nie dziwmy się, że myślą o Jezusie tak jak myślą.

    Tam nie ma obrazu Pana Jezusa.[/quote]
    Tam jest zafałszowany obraz Jezusa. Czy Ty nie rozumiesz, że młodzi przyjmują go jako ten prawdziwy?!
  • Mistrz i Małgorzata to literatura antychrześcijańska i bluźniercza.
  • Czyli pozostaje kształtować postawę chrześcijańską od małego i przekazać dzieciom wiedzę o Bogu jak najwcześniej i opierać ją na Biblii i nauce KK. Bo młodzież z różną literaturą się prędzej czy później zetknie. Bo mi przemyślenia autora Mistrza i Małgorzaty dowiodły tylko, że ludzie nawet zaplątani i mający słaby związek z religią potrzebują Boga a Jezus czeka na każdego nawet tego kto swoimi decyzjami okazał Mu obojętność , lub nawet wydał na Niego wyrok lecz tego żałuje, rozpacza i w głębi duszy tęskni za Chrystusem i Jego słowem.
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]Mistrz i Małgorzata to literatura antychrześcijańska i bluźniercza.
    Przede wszystkim napisana przez niekatolika lecz prawosławnego....
  • Wiecie co mi kiedyś w podstawówce wpadła w łapy idiotyczna książka ,, Papież Joanna" czy coś. Ale że mam słaby wzrok, a to był koniec przerwy myśłałam , że to papież i Joanna czy coś- że to o Joannie d`Arc, której byłam fanką. No i jak zaczęłam czytać to coś mi nie pasowało, nie podobało mi się...potem zorientowałam się, że to zwykły komunistyczny, antyklerykalny paszkwil. Powiedziałam o tym mamie i o mało nie dostałam w pysk za przeczytanie tego. Kazali mi pójść do spowiedzi. To była zła literatura o czym się skapnęłam choć nie znałam historii kościoła.
    Jeżeli ludzie opierają sobie wizerunek chrześcijaństwa i kościoła na czymś takim to nie ma co dziwić się debilnym komentarzom na onecie.
    Podobnie ma działać na ludzi Kod Da Vinci choć jest napisany lepiej i ciekawiej i nienawiść autora do chrześcijaństwa jest bardziej zakamuflowana.
    Dla mnie jednak te książki to dno i nie wrzucałabym do tego samego wora Mistrza i Małgorzaty.
  • Czekałam na to , że się do tego zdania przyczepisz.
  • W pysk w przenośni....Mogłam lepiej napisać ,,złapali się za głowy, ze takie książki są w bibliotece szkolnej" lub narobili rabanu jako, że emocjonalni są.
    Ale zrobiłam to specjalnie chciałam zobaczyć, kto szuka dowodów na patologię wielodzietnych.
  • Ruda - Ty filutko Ty :wink:
  • Jest wiele rzeczy w tej powieści, które pachną herezją-diabeł nie jest aż tak zły bo okazuje się, że też ma pewne wyczucie sprawiedliwości po za tym niejasny wątek w miłości ( czy Małgorzata nie była przypadkiem żoną kogoś innego niż Mistrz co prawda niesakramentalnie ale...? ), osobiście wkurzało mnie , że co rude to wredne, diabelskie i oczywista niechęć autora do kotów...Pies był super i doskonale rozumiem umieszczenie tego stworzenia jako symbolu wierności, przyjaźni, oddania, poświęcenia. Przed poznaniem Jezusa jest jedyną dobrą i uczciwą istotą jaką zna Piłat.Czyli takie operowanie stereotypami i symboliką różnych bajań ludowych.Jednak pomijając pewne kwestie sporne to chyba wnioski z tej lektury nie są antychrześcijańskie, przynajmniej ja nie miałam takich odczuć Agnieszko.
  • W "Mistrzu i Małgorzacie" najszlachetniejszą istotą jest szatan.

    >>

    Jakiś czas temu był dobry artykuł o tej książce, ale teraz trudno jest mi go znaleźć.
  • Moim zdaniem szkodę lub pożytek odnoszą te książki, które się pamięta.

    Ja Mistrza i Małgorzatę pamiętam mgliście tzn nie umiałabym dziś powiedzieć o czym jest ta książka.
  • [cite] Agnieszka&5:[/cite]Moim zdaniem szkodę lub pożytek odnoszą te książki, które się pamięta.
    Nie zgadzam się z takim stwierdzeniem. Największą szkodę przynoszą książki które zostały przeczytane bez wiedzy o pewnych zagrożeniach - wtedy człowiek podczas czytania nie ma świadomości, że wpada w pułapkę. Ziarno zostaje zasiane, a potem wzrasta.
  • [cite] Agnieszka&5:[/cite]Moim zdaniem szkodę lub pożytek odnoszą te książki, które się pamięta.

    Ja Mistrza i Małgorzatę pamiętam mgliście tzn nie umiałabym dziś powiedzieć o czym jest ta książka.
    Ja chyba najlepiej pamiętam książki Sienkiewicza:bigsmile: choć są ludzie ( np. moja facetka od PdŻwR z liceum) , którzy twierdzą, że to literatura bardzo szkodliwa - nie rozumiem dlaczego chyba , że im się Sienkiewicz z Nabokowem pomylił...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.